Szukaj

Category: faq

I.8.13 Jakich politycznych lekcji nauczyła nas rewolucja?

Najważniejsza lekcja hiszpańskiej rewolucji jest taka, że rewolucja nie może iść na kompromisy z istniejącymi strukturami władzy. W ten sposób tylko potwierdziła anarchistyczną teorię i podstawowe pozycje wolnościowców, że rewolucja społeczna może odnieść sukces tylko, jeśli będzie podążać drogą anarchizmu i nie będzie szukać kompromisów w imię walki z “większym złem”. Jak ujął to Kropotkin, “rewolucja, która zatrzymuje się w pół drogi, z pewnością zostanie wkrótce pokonana.” [The Great French Revolution, vol. 2, str. 553]

20 lipca po pokonaniu faszystowskiego zamachu stanu w Barcelonie CNT wysłało swoich przedstawicieli, by spotkali się z przywódcą katalońskiego rządu. Zgromadzenie plenarne delegatów CNT zgodziło się, by w świetle faszystowskiego zamachu stanu odłożyć wolnościowy komunizm na czas po pokonaniu Franco (szeregowi członkowie zignorowali ich i skolektywizowali swoje miejsca pracy). Wystawili delegację posłaną do prezydenta Katalonii, by przedyskutować sytuację:

“Delegacja […] była nieprzejednana […] Albo Companys [prezydent Katalonii] zaakceptuje powołanie Centralnego Komitetu [Antyfaszystowskich Bojówek] jako organizacji rządzącej, albo CNT będzie konsultować się z szeregowymi członkami i wyda realia sytuacji pracownikom. Companys uległ. [Abel Paz, Durruti: The People Armed, str. 216]

Członkowie komitetów CNT wykorzystali swoje nowe wpływy w Hiszpanii, by zjednoczyć liderów innych organizacji/partii, ale nie szeregowych członków. Ten proces prowadził do powstania Centralnego Komitetu Antyfaszystowskich Bojówek, w którym reprezentowane były zarówno partie polityczne jak i związki zawodowe. W skład tego komitetu nie wchodzili delegaci z mandatem z miejsc pracy, społeczności czy barykad, ale przedstawiciele istniejących organizacji, wybierani przez komitety. Zamiast autentycznie federalnej organizacji (złożonej z delegatów z mandatem zgromadzeń w miejscach pracy, wojskach i sąsiedztwach), CNT stworzyło ciało, które nie odpowiadało przed pracownikami wyrażającymi się na swoich zgromadzeniach, nie mogła też odpowiadać ich ideom. Samozarządzanie nie wyparło państwa i rządu, tylko je zignorowało. To był błąd i wielu wkrótce “zdało sobie sprawę, że odkąd zostali częścią tak zwanego zjednoczonego frontu nie mieli wyboru jak tylko iść dalej. Innymi słowy ten jeden błąd, jeden fałszywy krok niechybnie prowadził do kolejnych, jak zawsze. Jestem więcej niż pewna, że gdyby towarzysze pozostali silni na własnych terenach pozostaliby silniejsi, niż są dzisiaj. Ale powstarzam, gdy tylko podjęli wspólną cel na czas wojny z faszyzmem, bieg wydarzeń zmuszał ich, by szli dalej w tym kierunku.” [Emma Goldman, Vision on Fire, str. 100-1]

Najbardziej oczywistym problemem było oczywiście to, że współpraca z państwem uniemożliwiała stworzenie federacji organizacji pracowników mającej koordynować walkę z faszyzmem i rewolucję społeczną. Jak agrumentuje Stuart Christie: “Narzucając swoje odgórne kierownictwo komitety partyzanckie zdusiły szybko rozrastające się autonomiczne centra ludowej rewolucji – oddolne fabryki i lokalne komitety rewolucyjne – i uniemożliwiły im zaprezentowanie się jako efektywne i praktyczne środki koordynacji komunikacji, obrony i zaopatarzenia. Uniemożliwili też lokalnym komitetom rewolucyjnym zintegrowanie się ze sobą poprzez tworzenie sieci federacyjne na poziomie regionu, prowincji i kraju, co usprawniałoby rewolucyjne zadanie odbudowy społecznej i ekonomicznej.” [We, the Anarchists!, str. 99-100] Bez takiej federacji dołączenie CNT do burżuazyjnego rządu było wyłącznie kwestią czasu.

Powstały 20 lipca 1936 Centralny Komitet Antyfaszystowskich Bojówek był nie tyle “systemem dwuwładzy” i “najważniejszym […] z organów władzy“, jak twierdzi wielu trockistów za Feliksem Morrowem, co raczej organem kolaboracji klasowej i ciosem dla rewolucji. [Revolution and Counter-Revolution in Spain, str. 85 i str. 83] Stuart Christie miał rację nazywając go “sztucznym i hybrydowym tworem”, “kompromisem, sztucznym rozwiązaniem politycznym, oficjalnie uznanym dodatkiem do rządu generalnego”, co “w nieunikniony sposób prowadziło kierownictwo CNT-FAI w kierunku aparatu państwa, dotąd ich zasadniczego wroga.” [Op. Cit., str. 105] Tylko prawdziwa federacja delegatów z pól, fabryk i miejsc pracy mogła być ramą prawdziwej organizacji (w słowach Bakunina) “społecznej (a przez to antypolitycznej) siły mas pracujących.” [Michael Bakunin: Selected Writings, str. 197-8]

Tak więc CNT zapomniała jednej z podstawowych zasad anarchizmu, konkretnie “zniszczenia […] państwa. Zamiast tego, jak Komuna Paryska, CNT sądziło, że aby walczyć […] z reakcją musi zorganizować się w reakcyjny sposób jak jakobini, zapominając lub poświęcając to, o czym wiedzieli, że stanowi podstawowe warunki rewolucyjnego socjalizmu”. Prawdziwa podstawa rewolucji, podstawowa zasada anarchizmu, jest taka, że “przyszłą organizacja społeczna musi być całkowicie oddolna, złożona z wolnych stowarzyszeń lub federacji pracowników, najpierw w ich związkach zawodowych, następnie w komunach, regionach, krajach, a w końcu w wielkiej federacji, międzynarodowej i powszechnej.” [Bakunin, Op. Cit., str. 198, str. 202 i str. 204] Nie robiąc tego, działając kompromisowo w odgórnej organizacji zamiast stworzyć federację rad pracowniczych, kierownictwo CNT nie mogło uniknąć ostatecznego poświęcenia rewolucji na rzecz wojny.

Oczywiście nie ma gwaracji, że gdyby odbyło się plenarne zebranie związków CNT i lokalnych komitetów obrony z zaproszonymi delegatami z UGT i nieuzwiązkowionych miejsc pracy, decyzje byłyby zgodne z teorią anarchizmu. Poparcie dla antyfaszystowskiej jedności było silne. Jednak byłyby w pełni przedyskutowane przez szeregowych członków związku, na których wpływ mieli rewolucyjni anarchiści, którzy później dołączyli do wojska, by udać się na front. Biorąc pod uwagę falę kolektywizacji i wydarzenia w Aragonii prawdopodobnie podjętoby inne decyzje, a pierwszym krokiem byłoby przekształcenie tego zebrania w podstawę wolnej federacji stowarzyszeń pracowniczych – tj. podstawę samozarządzanego społeczeństwa – która zniszczyłaby państwo i zagwarantowała, że nie powstanie inne na jego miejsce.

Czyli zignorowano podstawową zasadę anarchizmu jaką jest potrzeba stworzenia federacji rad pracowników. W imię “antyfaszystowskiej” jedności CNT współpracowało z partiami i klasami, które nienawidziły zarówno ich, jak i rewolucji. Słowami Sama Dolgoffa “tak przed jak i po 19 lipca twarda determinacja zniszczenia ruchu rewolucyjnego była motywem przewodnim rządów republiki; niezależnie od partii rządzącej.” [The Anarchist Collectives, str. 40] Bez środków organizacji “władzy społecznej” klasy pracującej CNT było bezbronne wobec tych partii, kiedy państwo się przeorganizowało.

Przywódcy CNT usprawiedliwiali swoją kolaborację argumentując, że w przeciwnym wypadku doszłoby do wojny domowej w ramach wojny domowej, zapewniając Franco łatwe zwycięstwo. W praktyce, chwaląc rewolucję pustymi słowami, komuniści i republikanie zaatakowali kolektywy, wymordowali anarchistów, ograniczyli zaopatrzenie dla skolektywizowanego przemysłu (nawet przemysłu wojennego) i rozwiązali anarchistyczne wojska wpierw odmawiając im broni i amunicji (zamiast tego uzbrajając tyły Gwardii Ludowej, by zniszczyć CNT i rewolucję). Nie udało się uniknąć wojny domowej dzięki kolaboracji. I tak do niej doszło gdy tylko państwo poczuło się dość silne, a jej ofiarami była klasa pracująca.

Garcia Oliver (pierwszy w historii, i miejmy nadzieję ostatni, “anarchistyczny” minister sprawiedliwości) stwierdził w 1937, że współpraca była konieczna i że CNT “odrzuciło totalność rewolucji, która prowadziłaby do zduszenia rewolucji przez dyktaturę anarchistów i Konfederacji [CNT]. Wierzyliśmy słowom i osobie katalońskiego demokraty” Companysa (który w przeszłości więził anarchistów) [cytat za Vernon Richards, Lessons of the Spanish Revolution, str. 34] Według niego tylko przy współpracy z państwem, politykami i kapitalistami, anarchistyczna rewolucja może być prawdziwie wolnościowa! Ale:

“W tym argumencie zawierają się […] dwa podstawowe błędy, które od tego czasu dostrzegło wielu przywódców CNT-FAI, ale których nie można usprawiedliwić, bo nie były błędną oceną sytuacji ale celowym odrzuceniem zasad CNT. Po pierwsze, że można prowadzić bardziej skuteczną walkę z faszyzmem czy inną formą reakcji działając w ramach państwa i poświęcając wszystko inne, w tym ekonomiczną i społeczną przebudowę struktury społecznej, zwycięstwu wojennemu. Po drugie, że było bardzo ważne i możliwe, by współpracować z partiami politycznymi – czyli politykami – szczerze i uczciwie, i to w czasie, kiedy władza znajdowała się w rękach dwóch organizacji pracowniczych…

“Cała inicjatywa […] leżała w rękach pracowników. Politycy byli niczym generałowie bez armii, błąkający się po pustyniach daremności. Nie sposób sobie wyobrazić, by współpraca z nimi mogła wzmocnić opór przeciw Franco. Przeciwnie, było jasne, że współpraca z partiami politycznymi oznaczała odbudowę instytucji rządowych i przeniesienie inicjatywy z rąk pracowników do centralnego ciała z władzą wykonawczą. Odbierając inicjatywę pracownikom hierarchii rządowej przekazano też odpowiedzialność za prowadzenie walki i jej cele, a to musiało mieć niekorzystny wpływ na morale rewolucyjnych bojowników.” [Richards, Op. Cit., str. 42]

Podnoszony w 1937 problem wyboru pomiędzy “dyktaturą anarchizmu” a “współpracą” był całkowicie błędny. Nigdy nie chodziło o zakazywanie partii czy innych organizacji w ustroju anarchistycznym, w żadnym razie. Wszyscy powinni mieć pełne prawa wolności słowa, organizacji i tak dalej, ale partie miałyby wpływy tylko na tyle, na ile osiągałyby je w związkach zawodowych, miejscach pracy, zgromadzeniach społecznych i wojskowych, tak powinno być! “Współpraca”, tak, ale na poziomie szeregowych członków i w ramach organizacji działających w sposób anarchistyczny. Anarchizm nie uznaje “wolności” bycia szefem czy politykiem. W swojej historii FAI Juan Gomaz Casas (aktywny członek FAI w 1936) stawia sprawę jasno:

“Jak inaczej możnaby wprowadzić wolnościowy komunizm? Zawsze oznacza rozwiązanie starych partii zbudowanych wokół idei władzy, a przynajmniej uniemożliwienie im prowadzenia polityki w celu przejęcia władzy. Zawsze pojawią się bańki sprzeciwu wobec nowych doświadczeń, a więc i sprzeciw wobec dołączenia do ‘spontaniczności jednomyślnych mas’. Dodatkowo, masy miałyby pełną wolność wyrażania się w związkach zawodowych i rewolucyjnych organizacjach gospodarczych, podobnie jak w swoich organizacjach politycznych w swoich dzielnicach czy społecznościach.” [Anarchist Organisation: the History of the FAI, str. 188f]

Zamiast takiej “współpracy” prowadzonej oddolnie, poprzez federacje stowrzyszeń pracowników, zgromadzeń społecznych i kolumn wojskowych, za jaką anarchiści argumentowali od czasów Bakunina, komitety CNT i FAI wybrały “współpracę” odgórną. Liderzy ignorowali państwo i współpracowali z innymi urzędnikami związkowymi i partiami politycznymi w Centralnym Komitecie Antyfaszystowskich Bojówek. Innymi słowy, zignorowali własne idee polityczne w imię zjednoczonego frontu w walce przeciw temu, co uważali za większe zło, czyli faszyzmem. W nieunikniony sposób prowadziło to do kontrrewolucji, zniszczenia wojsk i kolektywów, ponieważ nie było narzędzi, by te grupy koordynowały swoje działania niezależnie od państwa. Dalsze istnienie państwa uniemożliwiało naturalny rozwój gospodarczego federalizmu pomiędzy kolektywami (tj. rozwój rewolucji pod kierownictwem syndykatów) lub by rozwinął się dostatecznie we wszystkich regionach. Kompromisy polityczne CNT uniemożliwiły swobodny rozwój tendencji do koordynacji i pomocy wzajemnej (zobacz następną sekcję).

To jasne, że za porażkę w Hiszpanii odpowiedzialna jest nie anarchistyczna teoria i taktyki, ale to, że anarchiści nie wprowadzili w życie swoich teorii i taktyk. Zamiast zniszczyć państwo, CNT-FAI ignorowało je. Aby rewolucja odniosła sukces, musi stworzyć organizacje, które skutecznie zastąpią państwo i rynek; oznacza to stworzenie szerokiej organizacji wolnościowej do podejmowania decyzji społecznych i gospodarczych, poprzez którą ludzie z klasy pracującej mogą zacząć budować własne cele. Tylko w ten sposób można skutecznie zniszczyć państwo i kapitalizm.

Budując nowy świat, musimy zburzyć stary. Rewolucje mogą być, jak sugeruje Engels, “autorytarne” z samej swojej natury, ale tylko w odniesieniu do instytucji, struktur i relacji społecznych, które promują niesprawiedliwość, hierarchię i brak równości. Jak mówiliśmy_łyśmy w sekcji H.7.4, obalanie władzy nie jest “autorytarne”, a obalanie tyranów nie jest tyranią! Rewolucje muszą po pierwsze być wolnościowe w odniesieniu do represjonowanych. To znaczy, muszą tworzyć struktury, które angażują ogromną większość społeczeństwa, wcześniej wykluczoną z procesu podejmowania decyzji społecznych i ekonomicznych. W rzeczywistości rewolucja jest najbardziej wolnościową ze wszystkich rzeczy.

Jak argumentowali Przyjaciele Durrutiego, “rewolucja wymaga całkowitej dominacji organizacji pracowników” [“The Friends of Durruti accuse”, Class War on the Home Front, Wildcat Group (ed.), str. 34]. Tylko w ten sposób, tworząc skuteczne anarchistycznie organizacje społeczne, można osiągnąć zniszczenie państwa i kapitalizmu i zastąpienie ich sprawiedliwym systemem opartym na wolności, równości i solidarności. Tak, jak Bakunin, Kropotkin, i wielu innych anarchistycznych myślicieli twierdziło dziesiątki lat wcześniej (zobacz w sekcji H.1.4). Tak więc istotna lekcja hiszpańskiej rewolucji jest po prostu taka, że anarchistyczna teoria miała rację co do potrzeby tworzenia społecznej i ekonomicznej władzy klasy pracującej poprzez wolną federację organizacji pracowniczych w celu obalenia państwa. W przeciwnym razie żadna rewolucja nie może być trwała. Jak słusznie twierdzi Gomez Casas, “jeśli zamiast potępić to doświadczenie [współpracę], ruch będzie szukał dla niego usprawiedliwień, to samo powtórzy się w przyszłości […] wyjątkowe warunki ponownie sprowadzą […] anarchizm na kolana przed państwem.” [Op. Cit., str. 251]

Druga ważna lekcja dotyczy natury antyfaszyzmu. Kierownictwo CNT, a także wielu (jeśli nie większość) jego członków, było komletnie zaślepionych kwestią antyfaszystowskiej jedności, co doprowadziło ich do poparcia “demokratycznego” państwa przeciw “faszystowskiemu”. Podczas gdy pracownicy budowali podstawy nowego świata, pobudzając do walki z faszyzmem, kierownictwo CNT współpracowało z systemem, który rodzi faszyzm. Choć antyfaszystowskie odczucia kierownictwa CNT były szczere, nie można tego samego powiedzieć o ich “sojusznikach” (którzy wydawali się woleć atakować osiągnięcia częściowej rewolucji niż walczyć z faszyzmem). Jak jasno stawiają to Przyjaciele Durrutiego: “Mieszkańcy Hiszpanii zostali pokonani przez demokrację, nie faszyzm” [Op. Cit., str. 30]. Nie wystarczy sprzeciwiać się faszyzmowi, trzeba jeszcze być przeciwnym kapitalizmowi. Jak zaznaczył Durruti, “żaden rząd na świecie nie zwalcza faszyzmu całkowicie. Kiedy burżuazja czuje, że władza wymyka się jej z rąk, kieruje się w stronę faszyzmu, by zachować swój status.” [cytat za Vernon Richards, Op. Cit., str. 193f] W Hiszpanii rewolucję zniszczył antyfaszyzm, nie faszyzm. Jak twierdził wtedy szkocki anarchista Ethel McDonald: “Faszyzm nie jest niczym nowym, jakąś nową siłą zła przeciwną społeczeństwu, a tylko starym przeciwnikiem, kapitalizmem, pod nową, groźnie brzmiącą nazwą […] Antyfaszyzm to nowy slogan, pod jakim dochodzi do zdrady klasy pracującej.” [Workers Free Press, październik 1937]

Po trzecie, argument CNT, że wolnościowy komunizm musi poczekać do końca wojny, był błędny. Faszyzm można pokonać tylko obalając system, z którego wyrasta (tj. kapitalizm). Co więcej, jeśli chodzi o morale i zagrzewanie do walki, walka z faszyzmem może być skuteczna tylko jeśli jest walką o coś lepszego – konkretniego o wolne społeczeństwo. Walka z faszyzmem na rzecz kapitalistycznej demokracji, które represjonowała klasę pracowników, nie mogła zbytnio inspirować tych, którzy byli na froncie. Podobnie, jedyną nadzieją na samozarządzanie pracownicze było rozszerzanie rewolucji najbardziej jak to możliwe, tj. wprowadzenie wolnościowego komunizmu podczas walki z faszyzmem. Idea czekania z wolnościowym komunizmem w ostateczności oznaczała poświęcenie go na rzecz wysiłku wojennego. Nieuniknienie oznaczało to koniec rewolucyjnego ducha i nadziei, jakie mogły inspirować i utrzymywać ten wysiłek wojenny. Dlaczego ludzie mieliby walczyć o powrót do status quo, z jakim walczyli przed wojną domową, i który doprowadził do faszystowskiego zamachu stanu?

Po czwarte, rolą anarchistów w rewolucji społecznej zawsze jest ustanawianie “oddolnej” organizacji (posługując się jednym z ulubionych wyrażeń Bakunina), organizacji rewolucyjnych, które mogą skutecznie obalić państwo. Sam Bakunin opowiadał się za (zobacz sekcję I.8.11) radami pracowniczymi, uzupełnianymi przez zgromadzenia lokalne (federacją barykad) i samozarządzanym wojskiem. Taki model możnaby wprowadzić i dziś, został też z sukcesem wprowadzony w Aragonii przez CNT.

Dlatego polityczne lekcje wynikające z doświadczeń CNT nie są zaskakujące. Po prostu powtarzają dawno uznane stanowiska w anarchistycznej teorii. Jak anarchiści twierdzą od czasów Bakunina, nie mogłoby być rewolucji bez obalenia państwa, wywłaszczenia kapitału i powstania wolnej federacji organizacji pracowniczych będącej ramą wolnościowego socjalizmu. Doświadczenie hiszpańskiej rewolucji nie obala anarchizmu tylko go potwierdza.

I.8.9 Skoro było tak dobrze, to dlaczego rewolucja nie przetrwała?

To, że coś jest dobre, nie jest gwarantem tego, że przetrwa. Przykładowo powstanie w getcie warszawskim upadło, ale to w żadnym razie nie oznacza, że walczyło o niesłuszną sprawę lub że nazistowski reżim był słuszny. Podobnie to, że eksperymenty z samozarządzaniem pracowniczym i wolnymi komunami w całej republikańskiej Hiszpanii były jednymi z najważniejszych eksperymentów społecznych wolnego społeczeństwa jakie podjęto, nie zmienia faktu, że siły Franco i komunistów miały dostęp do większej ilości i lepszej jakości broni.

W obliczu agresji i terroru Franco, stojących za nim potęg militarnych faszystowskich Włoch i nazistowskich Niemiec, zdradę komunistów i to, z jaką rezerwą podchodziły do rzeczy „demokratyczne” państwa zachodnie (które dziwnie ignorowały własną politykę „nieinterwencji”, kiedy ich obywatele wspierali Franco), to niesamowite, że rewolucja trwała tak długo.

To nie usprawiedliwia działań anarchistów. Jak wiadomo, CNT współpracowało z innymi antyfaszystowskimi partiami i związkami zawodowymi w Republice, co ostatecznie doprowadziło do tego, że anarchiści przyłączyli się do rządu (zobacz następną sekcję). Ta współpraca pomogła ucementować porażkę rewolucji. Choć znaczną część winy można przypisać niedoszłym „liderom” (jak większość liderów dochodzących do wniosku, że są niezastąpieni), trzeba zauważyć, że szeregowi członkowie ruchu nie zrobili wiele, by ich powstrzymać. Większość bojowych anarchistów była na froncie (co wykluczło ich ze spotkań związków i kolektywów), nie mogli więc mieć wpływu na innych pracowników (trudno się dziwić, że radykalna grupa anarchistyczna „Przyjaciele Durrutiego” składała się w większości z byłych bojowców). Wydaje się jednak, że miraż antyfaszystowskiej jedności okazał się przerosnąć większość członków CNT (zobacz sekcję I.8.12).

Niektórzy anarchiści nadal twierdzą, że hiszpański ruch nie miał innego wyboru i współpraca (choć miała fatalne skutki) była jedyną opcją. Takiej opinii bronił Sam Dolgoff, znajduje ona też pewne poparcie w pismach Gastona Levala, Augustyna Souchy’ego i innych uczestników rewolucji. Jednak większość dzisiejszych anarchistów jest przeciwna kolaboracji i sądzi, że był to fatalny błąd (z taką pozycją zgadzała się większość ówczesnych anarchistów spoza Hiszpanii i znacząca mniejszość hiszpańskiego ruchu, która przerodziła się w większość, gdy skutki współpracy stały się widoczne). Taką opinię najlepiej wyraża Lessons of the Spanish Revolution Vernona Richarda, po części też inne prace, jak Anarchists in the Spanish Revolution Jose Peiratsa, Anarchist Organisation: The History of the FAI Juana Gomaza Casasa i Durruti in the Spanish Revolution Abela Paza, a także mnóstwo broszur i artykułów anarchistów powstałych od czasów wojny.

Tak więc niezależnie od tego, jak dobry jest dany system społeczny, może zostać pokonany przez rzeczywistość. Saturnino Carod (dowódca kolumny wojsk w CNT na froncie Aragonii) podsumowuje osiągnięcia rewolucji i jej obiektywne ograniczenia:

Zawsze spodziewano się ciosu w plecy, zawsze więdziano, że na jakiejkolwiek dezorganizacji [z naszej strony] przeciwnik po drugiej stronie frontu tylko by zyskał. To była tragedia dla ruchu anarchosyndykalistycznego; ale była to też tragedia dla czegoś więcej – hiszpańskiego społeczeństwa. Bo nigdy nie możemy zapomnieć, że to klasa pracująca i rolnicy, demonstrując umiejętność kolektywnego zarządzania przemysłem i rolnictwem, umożliwili republice walkę przez trzydzieści dwa miesiące. To oni stworzyli przemysł wojenny, utrzymywali wzrost produkcji rolnej, tworzyli bojówki, a później wstępowali do armii. Republika nie mogłaby prowadzić wojny, gdyby nie te twórcze wysiłki…” [cytat za Ronald Fraser, Blood of Spain, str. 394]

A więc bez względu na jej osiągnięcia, wzrost wolności i równości, rewolucja została pokonana. To nie powinno przyćmiewać nam jej osiągnięć i potencjału, jaki w niej widać. Powinno raczej służyć inspiracji i lekcji na przyszłość.

I.8.8 Ale czy hiszpańskie kolektywy wprowadzały innowacje?

Tak. Wbrew staremu kapitalistycznemu twierdzeniu, że bez własności prywatnej nie będzie pola dla wynajdowania nowych rozwiązań, pracownicy i rolnicy okazali się mieć dużo więcej impulsów do innowacji, żyjąc w wolnościowym socjalizmie niż wcześniej w systemie prywatnych przedsiębiorstw. Gaston Leval tak opisuje zasady kolektywizacji w Cargagente w południowej Walencji:

Klimat regionu szczególnie sprzyja uprawie pomarańczy […] Bardzo dba się o całą bez wyjątków skolektywizowaną ziemię. Ogrody owocowe są dokładnie odchwaszczone. Rolnicy regularnie czyszczą glebę, by upewnić się, że drzewa będą dobrze odżywione. Mówili mi z dumą, że ‘Wcześniej to wszystko należało do bogaczy, a prace wykonywali nędznie opłacani pracownicy. Zaniedbywano ziemię a właściciele musieli kupować ogromne ilości nawozów chemicznych, choć mogliby osiągnąć dużo lepsze zbiory oczyszczając ziemię…’. Z dumą pokazywali mi drzewa posadzone dla uzyskania lepszych owoców.

W wielu miejscach widziałem rośliny rosnące w cieniu drzew pomarańczowych. Pytałem ‘Co to?’ Dowiedziałem się, że rolnicy z Lewantu (słynni ze swojej pomysłowości) gęsto sadzili ziemniaki w gajach pomarańczowych. Rolnicy wykazywali więcej inteligencji niż wszyscy biurokracji ministerstwa rolnictwa razem wzięci. Nie tylko sadzili ziemniaki. W całym Lewancie, wszędzie gdzie ziemia jest dość dobra, jest uprawiana. Wykorzystują cztery miesiące [okresu odłogu] w polach ryżu. Gdyby ministerstwo rolnictwa brało przykład z tych rolników, problem niedoboru chleba zostałby rozwiązany w kilka miesięcy.” [Anarchist Collectives, str. 153]

To tylko jednen z wielu przykładów opisanych w historiach zarówno przemysłowych jak i rolniczych kolektywów. Odnotowano już kilka przykładów wzrostu wydajności będących skutkiem kolektywizacji w czasie hiszpańskiej rewolucji (sekcja I.4.10). Kolejnym przykładem jest przemysł piekarniczy. Według relacji Souchego „podobnie jak w pozostałych częściach Hiszpanii w Barcelonie chleb i ciasta pieczono głównie w nocy w setkach małych piekarni, z których większość znajdowała się w wilgotnych, ponurych piwnicach, w których roiło się od karaluchów i gryzoni. Wszystkie te piekarnie zamknięto. Ciasta i chleb pieczono w większych ilościach i lepszej jakości w nowych piekarniach wyposażonych w nowoczesne piekarniki i inne oposażenie.” [Op. Cit., str. 82] W Granollers syndykat był pierwszy we wprowadzaniu wszelkich unowocześnień. Można przypisać mu wszystkie wszelkiego rodzaju działania mające poprawić funkcjonowanie i strukturę tamtejszej ekonomii.” Skolektywizowane gałęzie przemysłu fryzjerskiego, szewskiego, obróbki drewna i przemysł maszynowy zostały wszystkie unowocześnione, zamknięto małe, niesprzyjające zdrowiu i niewydajne miejsca pracy, a zastąpiły je większe, przyjemniejsze i bardziej wydajne zakłady. [Gaston Leval, Collectives in the Spanish Revolution, str. 287] Więcej o tym możesz poczytać w sekcjach I.8.6 i C.2.8 (gdzie przedstawiamy więcej przykładów pokazujących, że kontrola pracownicza nie spowalnia innowacyjności).

Dostępne są liczne dowody, że członkowie kolektywów przejawiali wysoką świadomość ważności inwestycji i innowacji, by zwiększać produkcję i by czynić pracę łatwiejszą i przyjemniejszą, a także, że kolektywy pomagały swobodnie wyrażać taką świadomość. Kolektywy wskazują, że każdy, gdyby dać mu taką okazję, zadbałby o własną przyszłość i chciałby poprawić swoje życie i otoczenie korzystając z własnego rozsądku. W rzeczywistości to kapitalizm zniekształca istniejące w jego hierarchicznej strukturze innowacje ograniczając ich rolę do oszczędzania pieniędzy i maksymalizowania zysków inwestorów, pomijając inne, ważniejsze, kwestie. Jak sugeruje Gaston Leval, samozarządzanie jest impulsem do innowacji:

Teoretycy i zwolennicy ekonomii liberalnej twierdzą, że konkurencja stymuluje inicjatywę, a przez to ducha twórczości i wynalazczości, które w innym razie pozostają pozostają w uśpieniu. Liczne obserwacje poczynione przez autora w Kolektywach, uspołecznionych fabrykach i zakładach pracy pozwalają mu przyjąć zupełnie inną opinię. Bo w Kolektywie, w grupie, której każdego członka stymuluje do działania chęć bycia pomocnym swoim kolegom, również istnieją impulsy, by dążyć do takich rzeczy jak techniczna perfekcja. Ale wynika z tego też, że nowe osoby dołączają do początkowych członków grupy. Ponadto w dzisiejszym społeczeństwie, gdy wynalazca – indywidualista coś stworzy, stosować to może tylko kapitalista czy osoby, które go zatrudniły, a w przypadku wynalazcy żyjącego w społeczności nowy wynalazek nie tylko od razu rozwijają go i korzystają z niego inne osoby, ale też od razu jest wprowadzany dla poprawienia sytuacji ogółu. Jestem przekonany, że taką przewagę bardzo szybko możnaby zauważyć w uspołecznionym społeczeństwie.” [Op. Cit., str. 347]

A więc konkretne doświadczenia samozarządzania w Hiszpanii potwierdzają argumenty z sekcji I.4.11. Nieskrępowane hierarchią jednostki współpracowałyby ze sobą kreatywnie, by poprawić swoje warunki życiowe. Bo ludzki umysł jest twórczy i, dopóki nie zniszczy go władza, nie może przestać myśleć i działać tak jak Ziemia nie może przestać krążyć wokół Słońca. Dodatkowo w kolektywach widać, że samozarządzanie pozwala na rozwijanie pomysłów przez dyskusję.

Doświadczenia samozarządzania potwierdziły argument Bakunina, że społeczeństwo jako całość jest bardziej inteligentne od nawet najinteligentniejszej jednostki, z tego prostego powodu, że łączy morze punktów widzenia, doświadczeń i myśli. Sztuczne granice i struktury włądzy w kapitalizmie zubażają jednostki i społeczeństwo.

I.8.7 Czy kolektywy rolnicze stworzono siłą?

Nie, nie stworzono. Mit, że do powstania kolektywów roliczych doprowadził „terror” anarchistycznych milicji został stworzony przez stalinistów z Hiszpańskiej Partii Komunistycznej. W mniej odległej przeszłości niektórzy prawicowi „libertarianie” wyciągnęli te stalinowskie kłamstwa i zaczęli je powtarzać. Anarchiści_stki dementowali_ły te pomówienia od 1936 i warto zdementować je tutaj raz jeszcze. Jak zauważył Vernon Richards: „Choć stalinizm jest dziś mocno zdyskredytowany, nadal utrzymują się stalinowskie kłamstwa o hiszpańskiej wojnie domowej i jej stalinowska interpretacja, zapewne dlatego, że odpowiadają politycznym założeniom historyków, którzy ją obecnie interpretują.” [“Introduction”, Gaston Leval, Collectives in the Spanish Revolution, str. 11]. Tutaj przedstawimy dowody, że kolektywy rolnicze nie zostały stworzone siłą.

Po pierwsze, musimy zauważyć, że koletywy rolicze powstały w wielu częściach hiszpanii, m.in. w Lewancie (900 kolektywów), Kastylii (300) i Estremaderze (30), gdzie nie było anarchistycznych bojówek. W Katalonii na przykład milicje CNT przeszły przez wiele wsi na drodze do Aragonii i powstało tylko około 40 kolektywów, w kontraście do 450 w Aragonii. Inaczej mówiąc, kolektywizacja wsi była procesem niezależnym od obecności wojsk anarchistów, a stanowiące większość 1700 kolektywów rolniczych powstało na terenach, gdzie nie dominowały anarchistyczne milicje.

Jeden historyk, Roland Fraser, wydaje się sugerować, że kolektywy zostały narzucone mieszkańcom Aragonii. Jak mówi, „kolektywizacja, przeprowadzana pod ogólnym nadzorem, jest jeśli nie bezpośrednią kontrolą wojsk CNT, to próba wprowadzenia przez rewolucyjną mniejszość kontroli nie tylko produkcji, ale też konsumpcji w imię równości i zapotrzebowania w czasie wojny.” Zauważmy, że nie sugeruje, by anarchistyczne wojska faktycznie narzucały kolektywizację, na co dowodów jest niewiele lub nie ma wcale. Ponadto Fraser przedstawia narrację nieco sprzeczną z faktami, do jakich się odwołuje. Z jednej strony sugeruje, że „w oczach niektórych wolnościowców przymusową kolektywizację usprawiedliwiały argumenty bliższe komunizmowi wojennemu niż wolnościowemu.” Z drugiej strony prezentuje liczne dowody, że nie wszyscy należeli do kolektywów. Jak kolektywizacja może być przymusowa, jeśli niektórzy pozostają poza kolektywami? Podobnie mówi też o tym, jak niektórzy przywódcy wojskowi CNT usprawiedliwiali „przymusową kolektywizację” potrzebami wojennymi, choć przyjmuje oficjalne stanowisko CNT przeciwne przymusowej kolektywizacji, znajdujące potwierdzenie w praktyce, jako że tylko około 20 (czyli 5%) kolektywów zbierało wszystkich mieszkańców [Blood of Spain, str. 370, 349 i 366]. Widać to w jego własnych książkach, gdzie kolektywy, z którymi przeprowadza wywiady, wielokrotnie wspominają, że nie wszyscy do nich należeli!

Tak więc próby Frasera, by przedstawić kolektywy w Aragonii jako formę “wojennego komunizmu” narzuconą mieszkańcom przez CNT i przymusową dla każdego kłóci się z dowodami, jakie sam przedstawia.

Fraser stwierdza, że „nie było potrzeby przymuszać ich [rolników] groźbą [do wstępowania do kolektywów]: wystarczał klimat przymusu, w którym zabijano ‘faszystów’. Funkcjonowały ‘spontaniczne’ i ‘przymusowe’ kolektywy, podobnie jak istniejące w nich kolektywy osób chętnych i niechętnych kolektywizacji.” [Op. Cit., str. 349]. Zatem jego sugestia, że kolektywy w Aragonii zostały narzucone mieszkańcom wsi opiera się na stwierdzeniu, że był tam wtedy „klimat przymusu”. Oczywiście wojna domowa przeciw faszystom mogła tworzyć „klimat przymusu”, szczególnie w pobliżu frontu. Jednak trudno za to winić CNT. Jak konkluduje historyk Gabriel Jackson, choć takie egzekucje miały miejsce, CNT nie wprowadzało ogólnej fali terroru:

Anarchiści konsekwentnie starali się oddzielać aktywnych wrogów politycznych od tych, którzy należeli do burżuazji po prostu z urodzenia, ideologii czy pełnionej funkcji ekonomicznej. Anarchistyczne komitety polityczne chciały wiedzieć, co zrobili oskarżeni monarchiści czy konserwatyści, nie tylko co myśleli lub jak głosowali… Nie ma sprzeczności w stwierdzeniu faktów, że istniała rewolucyjna przemoc i że społeczne i ekonomiczne skutki… aprobowała większość mieszkańców tamtejszych wsi”. [cytat za Jose Peirats, The CNT in the Spanish Revolution, vol. 1, str. 146]

Trwała walka z faszystami na śmierć i życie, w ramach której faszyści systematycznie mordowali wielkie liczby anarchistów, socjalistów i republikanów na kontrolowanych przez siebie terytoriach. Trudno się dziwić, że niektóre siły anarchistyczne wzięły prawo w swoje ręce i zabiły część tych, którzy faszystów popierali i pomogliby im. Biorąc pod uwagę co działo się w faszystowskiej hiszpanii i doświadczenia faszyzmu w Niemczech i Włoszech wojska CNT dobrze wiedziały, co by się stało z nimi i ich rodzinami, gdyby przegrali.

Powstaje jednak pytanie czy wojna i bliskość wojsk anarchistycznych stworzyły klimat przymusu na tyle silnego, że uniemożliwiał indywidualny wybór. Fakty mówią same za siebie. U swego szczytu kolektywizacja wsi w Aragonii dotyczyła okołu 70% mieszkańców terenów wyzwolonych z faszyzmu. Około 30% populacji czuło się dość bezpiecznie, by nie dołączać do żadnego kolektywu. To spory odsetek. Gdyby kolektywy zostały stworzone przez anarchistów terrorem czy siłą, należałoby oczekiwać udziału 100% osób. Nie było tak, co wskazuje na generalnie dobrowolną naturę eksperymentu (trzeba zwrócić uwagę, że inne dane wskazują niższą skalę kolektywizacji, co jeszcze bardziej podważa twierdzenia o jej przymusowości). Historyk Anthony Beevor (zauważając, że „z pewnością trwała presja i bez wątpienia przemoc była używana w niektórych przypadkach w ferworze po powstaniu”) po prostu stwierdził oczywistość pisząc, że „sam fakt, że każda wieś byłą mieszanką kolektywistów i indywidualistów pokazuje, że rolnicy nie byli do kolektywizacji przymuszani groźbą.” [The Spanish Civil War, str. 206]. Ponadto, gdyby wojska CNT przymuszały mieszkańców wsi, by wstępowali do kolektywów należałoby się spodziewać dużego wzrostu ich liczebności niemal z dnia na dzień, a nie wolnego wzrostu z czasem:

Na regionalnym kongresie kolektywów w Caspe w połowie lutego 1937 reprezentowanych było niemal 80 000 kolektywistów ‘z niemal każdej wsi regionu’. To był jednak dopiero początek. Do końca kwietnia liczba kolektywistów wzrosła do 140 000; do końca pierwszego tygodnia maja do 180 000; a do końca czerwca do 300 000” [Graham Kelsey, “Anarchism in Aragón,”, str. 60-82, Spain in Conflict 1931-1939, Martin Blinkhorn (ed.), str. 61]

Gdyby kolektywy zostały stworzone siłą, liczyłyby 300 000 członków w lutym, a nie stale wzrastały, by osiągnąć tę liczbę po czterech miesiącach. Nie można też twierdzić, że ten wzrost wynikał z kolektywizacji kolejnych wsi, skoro niemal wszystkie wystosowały delegatów w lutym. To wskazuje, że wielu mieszkańców wsi dołączało do kolektywów, kierując się zaletami płynącymi ze wspólnej pracy, zwiększonych zasobów, jakie im dawały i wartości dodanej, jaka w poprzednim systemie była w rękach nielicznych, a teraz stosowano ją, by podnieść standard życia całej społeczności.

Dobrowolną naturę kolektywów podkreśla też ilość kolektywów, jakie pozwalały pozostawać poza nimi. Było „niewiele wsi, które zostały całkowicie skolektywizowane” [Beevor, Op. Cit., str. 94]. Jeden naoczny świadek z Aragonii, nauczyciel i anarchista, zauważa, że przymuszanie drobnych właścicieli ziemskich do wstępowania do kolektywów „nie było problemem na dużą skalę, ponieważ całkowicie skolektywizowanych wsi, gdzie nie wolno było pozostawać poza kolektywem, było nie więcej jak dwadzieścia” [cytat za Fraser, Op. Cit., str. 366]. Zamiast przymuszać mniejszość, by wstępowała do kolektywów, przytłaczająca większość (95%) kolektywów w Aragonii trzymała się swoich wolnościowych założeń i przyzwalała, by ludzie pozostawali poza nimi.

Tak więc było nie więcej jak 20 „całkowitych” kolektywów (z 450), a około 30% ludności czuło się na tyle bezpiecznie, by do nich nie wstępować. Inaczej mówiąc, w przytłaczającej większości kolektywów ci, którzy do nich dołączali widzieli, że ci, którzy nie dołączali, byli bezpieczni. Te liczby wskazują na generalnie spontaniczną i dobrowolną naturę ruchu, jak i skład nowych rad municypalnych powstałych po 19-tym lipca. Jak zauważa Graham Kelsey, „Co rzuca się w oczy w tych danych, to że choć sugerowano kontrolowanie przez anarchistów z kompletnym wykluczeniem innych sił, CNT było dalekie od powszechnej dominacji” [Anarchosyndicalism, Libertarian Communism and the State, str. 198]

W swojej analizie rewolucji wsi Burnett Bolloten zauważa, że „objęła ona ponad 70% mieszkańców” w wyzwolonej Aragonii i że „wiele z 450 kolektywów w regionie było dobrowolnych”, chociaż „trzeba zwócić uwagę, że taki a nie inny obrót wydarzeń w jakimś stopniu wynikał z obecności wojsk w sąsiednim obszarze Katalonii, w przeważającej większości złożonych z członków CNT i FAI” [The Spanish Civil War, str. 74]. Trzeba zauważyć, że anarchiści tego nie podważali. Jak zauważa Gaston Leval, „jest prawdą, że obecność tych sił… wpływała pośrednio na te konstruktywne osiągnięcia, powstrzymując aktywny opór zwolenników burżuazyjnej republiki i faszyzmu.” [Collectives in the Spanish Revolution, str. 90]

Tak więc obecność wojsk zmieniła równowagę sił klasowych w Aragonii obalając kapitalistyczne państwo (tzn. miejscowi szefowie – wodzowie – nie mogli liczyć na pomoc państwa w obronie ich własności) i wielu bezrolnych pracowników przejeło te ziemie. Obecność wojsk gwarantowała możliwość zajmowania ziemi poprzez rozbicie kapitalistycznego „monopolu na przemoc”, jaki istniał przed rewolucją (którego znaczenie zostanie podkreślone dalej) i w ten sposób wojska CNT zapewniły mieszkańcom Aragonii możliwość eksperymentów. Tak wojnę klasową na wsi opisuje Bolloten: „O ile pojedynczy rolnik bał się masowej kolektywizacji agrokultury, rolnicy z anarchosyndykalistycznego CNT i socjalistycznego UGT widzieli w niej początek nowej ery.” [Op. Cit., str. 63] Obie te organizacje były masowe i wspierały kolektywizację.

Tak więc wojska anarchistów umożliwiły wiejskiej klasie pracującej obalenie sztucznego niedoboru ziemi stworzonego przez własność prywatną (i utrzymywanego siłą przez państwo). Wiejscy szefowie byli oczywiście przerażeni wizją, że nie mogliby wyzyskiwać codziennej pracy rolników (jak zauważa Bolloten, „kolektywny system rolnictwa grozi[ł] odarciem rolniczego rynku pracy z pracowników najemnych.” [Op. Cit., str. 62]). Trudno się dziwić, że bogatsi rolnicy i właściciele ziemscy nienawidzili kolektywów. Oto relacja z gminy Valderrobres sugerująca szerokie poparcie kolektywów:

Kolektywizacji sprzeciwiali się jednak oponenci na prawicy i przeciwnicy na lewicy. Próżnujący przez całe życie, których wywłaszono, zapytani co myślą o kolektywizacji jedni odpowiedzieliby że to kradzież, inni – że dyktatura. Ale dla osób starszych, pracowników, rolników uprawiających dzierżawioną ziemię i drobnych właścicieli, którzy zawsze byli pod butem wielkich właścicieli ziemskich, bezdusznie wyzyskiwani, była wyzwoleniem” [cytat za Bollotenem, Op. Cit., str. 71]

Jednak wielu historyków pomija istniejące na wsi różnice klasowe i tłumaczy rozwój kolektywów w Aragonii (ignorując inne regiony) obecnością wojsk CNT. Na przykład Fraser:

Bardzo szybko zaczęły powstawać kolektywy. Nie był to skutek instrukcji dowództwa CNT… czy [przemysłowych] kolektywów z Barcelony. Podobnie jak tam, inicjatywa wychodziła od bojowników CNT; jak tam, ‘klimat’ sprzyjający rewolucji społecznej powstał dzięki sile militarnej CNT: przejęcie przez anarchosyndykalistów ulic Barcelony powtórzyło się w Aragonii, gdy zalały ją wojska CNT, złożone w większości z katalońskich anarchosyndykalistycznych pracowników. We wsiach, gdzie istniały grupki anarchosyndykalistów, wykorzystywały one okazję, by przeprowadzić długo oczekiwaną rewolucję i przeprowadzały spontaniczną kolektywizację. Tam, gdzie takich grupek nie było, mieszkańcy wsi mogli odczuć dużą presję kolektywizacji ze strony wojska. [Op. Cit., str. 347]

Fraser sugeruje, że rewolucja została w dużym stopniu zaimportowana do Aragonii z Katalonii. Chociaż, jak sam zauważa, dowódcy kolumn CNT (poza Durrutim) „byli przeciwni” powstaniu Rady Aragonii (federacji kolektywów). Trudno to uznać za przejaw rewolucji społecznej narzuconej przez katalońską CNT! Ponadto, aragońskie CNT było bardzo liczną i popularną organizacją, co sugeruje, że twierdzenie, że idea kolektywów została tam zaimportowana przez katalońskie CNT jest zwyczajnie fałszywa. Fraser stwierdza, że „w niektórych [z aragońskich wsi] kwitła CNT, w innych najsilniesze było UGT, a bardzo wielu nie było uzwiązkowienia w ogóle.” [Op. Cit., str. 350 i str. 348]. Powstaje pytanie, jak poważna była ta siła. Dowody ukazują, że wiejskie CNT w Aragonii było liczne, silne i rozwijało się, co zaprzecza sugestii przymusowej kolektywizacji. W rzeczywistości w latach 30. „prawdziwą proletariacką bazą CNT… była Aragonia.” Rozwój CNT w Saragossie „zapewniał odskocznię dla bardzo efektywnej agitacji wolnościowej w dolnej Aragonii, szczególnie wśród zubożałych pracowników i zadłużonych rolników suchego, stepowego regionu.” [Murray Bookchin, The Spanish Anarchists, str. 203]

Graham Kelsey w swojej społecznej historii CNT w Aragonii między 1930 a 1937 podaje więcej dowodów na ten temat. Zwraca uwagę, że podobnie jak „rozpowszechnianie się wolnościowych grup i rosnąca świadomość wolnościowych teorii wśród członków CNT… dokładały się do rozwoju ruchu anarchosyndykalistycznego w Aragonii” znaczącą rolę odegrały też „niepokoje agrarne”. To wszystko prowadziło do „rewitalizacji sieci CNT w Aragonii.” Dlatego do 1936 CNT budowało „na podstawach położonych w 1933” i „w końcu z sukcesem przełożyło ogromną siłę organizacji związkowej w Aaragossie na regionalną sieć o znacznym zasięgu.” [Op. Cit., str. 80-81, 82 i 134]

Kelsey odnotowuje długą historię anarchizmu w Aragonii, sięgającą późnych lat 60. XIX wieku. Jednak do lat 10. XX wieku nie był bardzo popularny na wsiach ze względu na siłę miejsowych szefów (zwanych caciques):

Miejscowi właściciele ziemscy i mali przemysłowcy, caciques prowincji Aragonii, zrobili wszystko co w ich mocy, by położyć kres działalności tych pierwszych wiejskich komórek anarchosyndykalistycznych [powstałych po 1915]. Gdy doszło do pierwszego kongresu wiejskiego aragońskiego CNT latem 1923, znaczna część rozwoju osiągniętego dzięki dużym wysiłkom agitacyjnym organizacji spotkała się z odpowiedzią w formie represji gdzie indziej.” [“Anarchism in Aragón”, Op. Cit., str. 62]

Działacz CNT wskazywał na siłę tych szefów i na to, jak trudno było być członkiem związku w Aragonii:

Represje wyglądają inaczej niż w dużym mieście, bo na wsiach każdy każdego znał, a Gwardia Cywilna szybko dowiaduje się o najmniejszych działaniach towarzyszy. Nie oszczędzają przyjaciół ani rodziny. Każdy, kto nie służy bezwarunkowo represyjnym siłom państwa jest jest ścigany, prześladowany i od czasu do czasu bity.” [cytat za Kelsey, Op. Cit., str. 74]

Udało się osiągnąć pewne sukcesy w organizacji wiejskich związków, jednak już w 1931 „kampanie agitacyjne, które doprowadziły do powstawania licznych komórek związków zawodowych na wsiach, spotkały się z odpowiedzią kontrofensywy miejscowych caciques, co zmuszało je do zaprzestania działalności.” [Op. Cit., str. 67] Nawet w obliczu tych represji CNT rozwijało się i „od końcówki 1932” można liczyć „pomyślną rozbudowę ruchu anarchosyndykalistycznego w miejscach, gdzie nie był obecny nigdy wcześniej.” [Kelsey, Anarchosyndicalism, Libertarian Communism and the State, str. 185] Na tym rozwoju budowano w 1936, co zwiększyło aktywizm na wsiach, powoli erodując władzę caciques (co po części wyjaśnia ich poparcie dla faszystowskiego przewrotu). Po wybraniu Frontu Ludowego lata anarchistycznej agitacji i organizacji spłaciły się w „wielkim wzroście poparcia anarchosyndykalizmu na wsiach” w pierwszych sześciu tygodniach po ogólnopaństwowych wyborach. “Podkreślono to” w agendzie kwietniowego zjazdu aragońskiej CNT i postanowiono zwrócić „uwagę na problemy wsi”, podczas gdy uzgodniony program był „dokładnie tym, co miało się wydarzyć cztery miesiące później w wyzwolonej Aragonii”. W jego następstwie zorganizowano serię intensywnych kampanii agitacyjnych we wszystkich prowincjach regionalnej federacji. Zorganizowano liczne spotkania we wsiach, które nigdy wcześniej nie słyszały anarchosyndykalistycznej agitacji. Osiągano w ten sposób duże sukcesy i na początku czerwca 1936 ilość związków w Aragonii przekroczyła 400, podczas gdy ledwo miesiąc wcześniej było ich 278. [Kelsey, “Anarchism in Aragón”, Op. Cit., str. 75-76]

Taki wzrost liczebności związków odwierciedlał wzmożone walki społeczne aragońskich pracowników i ich starania o poprawę swojego poziomu życia, który dla większości mieszkańców był bardzo niski. Dziennikarz konserwatywnego, katolickiego Heraldo de Aragón odwiedził niższą Aragonię latem 1935 i odnotował „głód w wielu domach, gdzie mężczyźni nie pracują, zaczyna być zachętą dla młodych, by popierali zwodnicze idee.” [cytat za Kelsey, Op. Cit., str. 74] Trudno się więc dziwić wzrostowi liczebności CNT i walkom społecznym, na które wskazuje Kelsey:

Są też innego rodzaju dowody na rozwój bojowych związków zawodowych w Aragonii. W pięć miesięcy między połową lutego a połową lipca 1936 w prowincji Saragossy miało miejsce ponad siedemdziesiąt strajków, więcej niż odnotowano przez dwanaście miesięcy dowolnego wcześniejszego roku, jest też jasne, że sytuacja w dwóch pozostałych prowincjach była podobna… przytłaczająca większość tych strajków miała miejsce w małych miastach i na wsiach. Strajki wstrząsały prowincjami i w co najmniej trzech przypadkach przerodziły się w strajki generalne.” [Op. Cit., str. 76]

Tak więc pierwszą połowę 1936 charakteryzował wielki wzrost liczebności CNT, co odbijało się we wzroście walki zbrojnej mieszkańców miast i wsi Aragonii. Lata agitacji i organizacji skutkowały wzrostem popularności myśli wolnościowców, co znalazło swoje odbicie w powstawaniu wolnościowych kolektywów w wyzwolonej Aragonii w czasie rewolucji. Tak więc budowa społeczeństwa kolektywów opierała się bezpośrednio na rozwoju masowego ruchu związkowego opartego na anarchistycznych zasadach za drugiej republiki. Kolektywy te budowano w zgodzie z programem przyjętym na kongresie CNT w kwietniu 1936, który wyrażał wolę uzwiązkowionych rolników Aragonii (a biorąc pod uwagę gwałtowny wzrost liczebności CNT po kongresie, widocznie również powszechne odczucia w regionie):

dominacja wolnościowców w Aragonii po powstaniu była odbiciem przewagi, jaką anarchiści zdobyli przed wojną; do lata 1936 CNT z sukcesem zbudowało masowy ruch związkowy w całej Aragonii o stricte wolnościowym podejściu, na którym miał się oprzeć szeroki i cieszący się dużym poparciem eksperyment masowej kolektywizacji.” [Kelsey, Op. Cit., str. 61]

Za dodatkowy dowód wysokiego poparcia dla CNT wiejskiej Aragonii może posłużyć fakt, że to Aragonia była sercem powstania zorganizowanego przez CNT w grudniu 1933. Jak zauważa Bookchin, “tylko w Aragonii miał miejsce postęp na jakkolwiek znaczącą skalę, szczególnie w Saragossie… wiele wsi ogłosiło wolnościowy komunizm, a być może najzacieklejsze walki miały miejsce między pracownikami winnic w Rioja i władzami.” [Op. Cit., str. 238] Jest mało prawdopodobne, było CNT zorganizowało powstanie na terytoriach, gdzie miało niewielkie poparcie i wpływy. Według Kelsey’ego, „to właśnie te miejsca, które były najważniejsze w grudniu 1933” w 1936 „starały się stworzyć nowy model ekonomicznej i społecznej organizacji, leżącej u podstaw wolnościowej Aragonii.” [Anarchosyndicalism, Libertarian Communism and the State, str. 161]

Tak więc większość kolektywów w Aragonii była dziełem pracowników inspirujących się CNT (i UGT), wykorzystujących okazję stworzenia nowej formuły życia społecznego, opartej na woluntaryzmie i demokracji bezpośredniej. Trudno powiedzieć, żeby CNT było mało znane w aragońskich wsiach, wręcz przeciwnie, było tam dobrze zakorzenione i szybko się rozwijało: „Rozszerzając się ze swej miejskiej bazy… CNT w 1933, a później z większą intensywnością w 1936, z sukcesem przebudowało zasadniczo miejską organizację w prawdziwie regionalną federację.” [Kelsey, Op. Cit., str. 184]

Dowody wskazują, że historycy jak Fraser sugerujący, że wojska CNT tworzyły aragońskie kolektywy siłą i utrzymywały je wbrew woli mieszkańców, są w błędzie. Kolektywy Aragonii były naturalną konsekwencją działalności anarchistów w tamtejszych wsiach i wiązały się bezpośrednio ze wzrostem liczebności CNT między 1930 a 1936. Tak więc Kelsey ma rację twierdząc, że wolnościowy komunizm i kolektywizacja wsi „nie były ekonomicznymi warunkami ani społecznymi zasadami narzuconymi wrogiej populacji przez grupy miejskich anarchosyndykalistów.” [Op. Cit., str. 161] Nie ma to sugerować, że nie było przypadków, by ktoś dołączał do kolektywu wbrew woli, na skutek „klimatu przymusu” linii frontu, czy że nie było wsi gdzie nie było wcześniej związków zawodowych CNT, a więc kolektywy powstały w związku z obecnością wojsk CNT. Ma znaczyć, że były to wyjątki od reguły.

Ponadto warto zauważyć, w jaki sposób CNT radziło sobie w tych przypadkach. Fraser wskazuje, że taka sytuacja miała miejsce we wsi Alloza. Jesienią 1936 przedstawiciele regionalnego komitetu CNT przybyli sugerując mieszkańcom kolektywizację (chcemy tu zaznaczyć, że wojska CNT, które przeszły przez wieś nie próbowały zakładać tam kolektywu). Zebrano zgromadzenie mieszkańców, na którym członkowie CNT przedstawili swoje pomysły i sugestie, jak zorganizować kolektyw. Jednak to, kto do niego dołączy i jak byłby organizowany pozostawiono całkowicie mieszkańcom (przedstawiciele CNT „podkreślali, że nikt nie może być przymuszany”). Zasadą w kolektywie było samozarządzanie, a jak wspominał jeden z członków „gdy zawiązano na koleżeńskich zasadach grupy robocze, pracujące na konkretnym kawałku ziemi, wszyscy się dogadywali.”Niepotrzebny był przymus, dyscyplina czy kary… Kolektyw nie był wcale złym pomysłem.” [Fraser, Op. Cit., str. 360] Ten konkretny kolektyw, jak ogromna większość, był dobrowolny i demokratyczny: „Nie mogłem przymusić go, by dołączył; to nie była dyktatura.”[cytat za Fraser, Op. Cit., str. 362] Innymi słowy, nie użyto siły w ogóle, by zawiązać kolektyw, a zarządzany był bezpośrednio przez lokalnych mieszkańców.

Oczywiście, jak to jest z każdym dobrem publicznym (mówiąc ekonomicznym żargonem), wszyscy członkowie społeczności musieli dokładać się do wysiłku wojennego i wyżywienia wojska. Jak zauważa Kelsey, „powstanie wojenne znalazło się w krytycznym momencie rolniczego kalendarza. Dolną aragonią ciągnęły się pola zbóż gotowe do zbiorów… Na zgromaczeniu w Albalate de Cinca uchwalono program, którego pierwszy punkt mówił, że każdy w regionie, czy to niezależni rolnicy czy kolektywiści, musiał po równo dokładać się do wysiłku wojennego, co podkreśla jedną z najważniejszych kwestii w okresie następującym bezpośrednio po rebelii.” [Op. Cit., str. 164] Dodatkowo kolektywy kontrolowały ceny zbóż, by upewnić się, że spekulacje i inflacja są pod kontrolą. Były to jednak stanowiska wymuszone przez wojnę, podobnie jak równe obowiązki indywidualistów i kolektywistów.

Na koniec na dowód oddolnej natury rolniczych kolektywów wskażmy skutki likwidacji kolektywów przez komunistów w sierpniu 1937, konkretnie upadek ekonomii rolnej. Rzuca to dużo światła na pytanie o postawy większości.

W październiku 1937 kontrolowana przez komunistów Regionalna Delegacja Reformy Rolniczej przyznała, że „w większości wsi prace rolnicze były sparaliżowane z wielką szkodą dla naszej ekonomii rolnej.” Potwierdza to Jose Silva, członek partii komunistycznej i sekretarz generalny Instytutu Reformy Rolnej, który skomentował, że po ataku Lístera na Aragonię „niemal całkowicie zawieszono prace w polu, a jedna czwarta ziemi nie była jeszcze przygotowana pod zasiew.” Na spotkaniu komitetu rolniczego Aragońskiej Partii Komunistycznej (9 października 1937) Silva podkreślał, że skutki „braku większego impulsu do pracy dla całej populacji wiejskiej” i rozwiązania kolektywów były „naprawdę krytyczne”. [cytat za Bolloten, Op. Cit., str. 530] Jose Peirats tłumaczył upadek ekonomiczny powszechnym bojkotem:

“Kiedy nadszedł czas przygotowań do następnych zbiorów drobni właściciele ziemscy nie byli w stanie sami uprawiać ziemi, gdzie zostali zainstalowani [przez komunistów]. Wywłaszczeni chłopi i nieugięci kolektywiści odmówi pracy w systemie własności prywatnej i byli jeszcze mniej chętni wynajmować komuś swoją siłę roboczą.” [Anarchists in the Spanish Revolution, str. 258]

Gdyby kolektywy nie miały szerszego poparcia, zostały stworzone przez anarchistów siłą, jak ekonomia mogłaby upaść po ich rozwiązaniu? Jeśli Lister obalił totalitarny system anarchistyczny, dlaczego rolnicy nie zbierali płodów swojej pracy? Może dlatego, że kolektywy zasadniczo powstawały w Aragonii spontanicznie, przy poparciu większości mieszkańców? Taką analizę przedstawia historyk Yaacov Oved:

Odpowiedzialni za tę politykę [atak na aragońskie kolektywy] byli przekonani, że rolnicy będą się z tego cieszyć, bo zostali zmuszeni dołączać do kolektywów. Jak się okazało, byli w błędzie. Z wyjątkiem bogatych właścicieli ziemskich zadowolnych z odzyskania swojej ziemi większość członków kolektywów rolnych sprzeciwiła się i nie mając żadnej motywacji byli niechętni ponowić pracę z równym zaangażowaniem. Było to zjawisko na tyle popularne, że władze i komunistyczny minister rolnictwa byli zmuszeni wycofać się z tej wrogiej polityki.” [“Communismo Libertario” and Communalism in the Spanish Collectivisations (1936-1939), str. 53-4]

Nawet w obliczu komunistycznych represji większość kolektywów działała dalej. Dowodzi to ich popularności. Powszechność niechęci kolektywistów do działania w zgodzie z nową polityką”, twierdzi Oved, “jasno pokazuje, że większość członków dołączyła do kolektywów dobrowolnie, a gdy tylko zmieniono politykę, nastąpiła kolejna fala nowych kolektywów. Jednak nie dało się już cofnąć czasu. Atmosfera nieufności pomiędzy kolekywami a władzą pozostała, podcinając skrzydła wszelkim inicjatywom.” [Op. Cit., str. 54]

Jose Peirats tak podsumował skutki ataku komunistów na kolektywy i ich legalizację:

Bardzo możliwe, że ta druga faza kolektywizacji lepiej odzwierciedla szczere przekonania członków. Przeszli ciężką próbę ci, którzy przetwali, okazali się prawdziwymi kolektywistami. Trudno jednak uznać za anty-kolektywistów tych, którzy opuścili kolektywy w drugiej fazie. Strach, oficjalny przymus i niepewność bardzo ciążyły na decyzjach wielu aragońskich rolników.” [Op. Cit., str. 258]

Za istnienia kolektywów produkcja wzrosła o 20% (i to w porównaniu do przedwojennych “dobrych zbiorów” [Fraser, Op. Cit.str. 370]). Po zniszczeniu kolektywów ekonomia się zawaliła. Nie takiego obrotu spraw należałoby się spodziewać, gdyby kolektywy były narzucone siłą niechętnym rolnikom (przymusowa kolektywizacja w stalinowskiej Rosji skutowała głodem). Tylko dzięki zwycięstwu faszystów udało się przywrócić tak zwany “naturalny porządek” kapitalistycznej własności na hiszpańskiej wsi. Gwarantujemy, że ci sami właściciele, którzy chętnie przyjmowali komunistyczne represje wymierzone w kolektywy z otwartymi ramionami przyjęli też faszystów, zapewniających długotrwałe zwycięstwo własności nad wolnością.

Tak więc podsumowując dowody wskazują, że kolektywy w Aragonii, podobnie jak ich odpowiedniki w Lewancie, Katalonii i tak dalej, były organizacjami ludowymi, tworzonymi przez i dla mieszkańców wsi i zasadniczo były wyrazem spontanicznej i powszechnej rewolucji społecznej. Twierdzenia, że anarchistyczne wojska stworzyły je siłą, mijają się z prawdą. Choć zdarzały się przypadki przemocy czy przymusu (dodajmy, że wbrew polityce CNT), były one wyjątkiem od reguły. Bolloten najlepiej podsumowuje fakty:

Mimo rozdźwięków między teorią a praktyką, jakie dotykały hiszpańskich anarchistów w zderzeniu z realiami władzy, nie sposób przecenić jak mimo przypadków przymusu i przemocy rewolucja lipca 1936 wyróżniała się ze wszystkich innych ogólną spontanicznością i szerokim zasięgiem ruchu kolektywistycznego i obietnicą moralnej i duchowej odnowy. Nic podobnego do tego spontanicznego ruchu nie miało miejsca nigdy wcześniej.” [Op. Cit., str. 78]

I.4.2 Dlaczego anarchiści pragną znieść pracę zarobkową?

Anarchiści_stki pragną, aby ludzkość uwolniła się od „pracy”. Może to być szokujące dla wielu ludzi i stanowić dla nich „dowód”, że anarchizm jest z gruntu utopijny. Jednakże sądzimy, iż takie wyzwolenie jest nie tylko potrzebne, ale i możliwe. Jest tak dlatego, że praca, jaką znamy dzisiaj, to jedno z głównych zagrożeń dla wolności, z jakimi się mierzymy.

Jeśli przez wolność rozumiemy samo-zarządzanie, wtedy jasne staje się, że bycie przedmiotem hierarchii w miejscu pracy osłabia nasze możliwości samodzielnej oceny i myślenia. Jak każda umiejętność, krytyczna analiza i samodzielne myślenie musi być ciągle trenowane aby mogło utrzymać swój pełny potencjał. Jednakże, tak samo jak hierarchia, środowisko pracy stworzone przez te struktury władzy również wspiera proces osłabiania tych umiejętności. Odkrył to Adam Smith: „Rozeznanie ogromnej części ludzi jest w oczywisty sposób ukształtowane przez ich przeciętną pracę zawodową”. Biorąc pod uwagę, że „człowiek który spędza swoje życie wykonując kilka prostych czynności, których efekty są również, być może zawsze, takie same, nie ma okazji do rozwijania swojej zdolności rozumowania […] i ogólnie staje się tak głupim ignorantem, jak to tylko możliwe. Lecz w każdym rozwiniętym, cywilizowanym społeczeństwie jest to stan, do którego uboga klasa robotnicza, która stanowi znaczną jego część, musi upaść, o ile rząd nie podejmie odpowiednich działań, by temu zapobiec”. [Adam Smith cyt. Noam Chomsky Year 501, s. 18]

Argumentacja Smitha (zwykle ignorowana przez tych_te, którzy_re twierdzą, że kierują się jego ideami) jest poparta obszernymi dowodami. Różne rodzaje struktur władzy i różne rodzaje technologii w różny sposób wpływają na tych_te, którzy_re z nimi pracują. Carole Pateman (w Participation and Democratic Theory) zauważa, iż dowody wykazują że „tylko w pewnych sytuacjach praca może być uznana za dogodną do rozwoju cech psychologicznych” właściwych dla wolności, takich jak „uczucie pewności siebie i skuteczność w działaniu, która jest podstawą skuteczności w polityce” [s. 51]. Cytuje eksperta (R Blauner i jego Freedom and Alienation), który uważa, że w kapitalistycznych firmach opartych o wysoce zracjonalizowane środowisko pracy, szczegółowe podziały pracy i w których „brak kontroli nad tempem oraz techniką swojej pracy, brak przestrzeni do trenowania umiejętności lub przywództwa” [op. cit. s. 51] „Klasa robotnicza, zgodnie z badaniami psychologów, jest pogodzona ze swoim losem […] bardziej zależna niż niezależna, brakuje jej pewności siebie, jest pokorna i bardziej skłonna do odczuwania strachu i gniewu” [s. 52].

Jednakże, w zakładach pracy, gdzie „pracownik w wysokim stopniu kontroluje swoją pracę i jest w dużym stopniu wolny od zewnętrznej kontroli […] lub takie w których obowiązuje zbiorowa odpowiedzialność załogi, [która] kontrolowała tempo i sposób wykonywania pracy, a pracownicy byli mocno zdyscyplinowani wewnętrznie” [s. 52] dostrzegalny jest inny charakter społeczny tej pracy. Charakteryzowała się wysokim poziomem indywidualizmu i autonomii oraz trwałej akceptacji postawy obywatelskiej w społeczeństwie […] oraz wysoki poziom poczucia własnej wartości a zatem także gotowości do brania udziału w społecznych i politycznych procesach danej wspólnoty.” [s. 52] Zauważa, że R. Blauner twierdzi iż „natura pracy człowieka wpływa na jego charakter i osobowość”, i że „środowisko przemysłowe kształtuje odmienny społecznie typ człowieka. [cytowane przez Pateman, Op. Cit., s. 52]

Tak więc, cytując Boba Blacka (który zauważa, że komentarze Smitha przeciwko podziałowi pracy są jego ‘krytyką pracy’), kapitalistyczne miejsce pracy zamienia nas w „zwielokrotnionych poddanych” i umieszcza nas „pod rodzajem nadzoru, który zapewnia służbę”. Z tego powodu anarchiści_stki pragną, używając sformułowania Boba Blacka, „zniesienia pracy”. [The Abolition of Work and other essays, s. 26, s. 22 i s. 19]

Praca, w tym kontekście, nie oznacza jakiejkolwiek formy działalności produkcyjnej. Daleko nam do tego. Praca (w sensie wykonywania niezbędnych rzeczy lub działalności produkcyjnej) zawsze będzie z nami. Nie ma od tego ucieczki; trzeba uprawiać rośliny, budować szkoły, naprawiać domy i tak dalej. Praca w tym kontekście oznacza każdą formę pracy, w której pracownik nie kontroluje własnej działalności. Innymi słowy, praca najemna we wszystkich swoich licznych formach.

Społeczeństwo oparte na pracy najemnej (np. społeczeństwo kapitalistyczne) będzie skutkowało stworzeniem społeczeństwa, w którym typowy-a robotnik_czka korzysta tylko z kilku ze swych umiejętności, doświadcza małej lub żadnej kontroli nad swoją pracą ponieważ w czasie pracy jest rządzony_a przez szefa. Zostało dowiedzione, że w ten sposób zmniejsza się pewność siebie jednostki i poczucie jej własnej wartości, które to cechy pożądane w relacjach społecznych, a są dławione. Kapitalizm jest naznaczony przez radykalny podział klasy robotniczej, zwłaszcza między pracowników umysłowych, a fizycznych. Redukuje robotnika_czkę do zwykłego_łej operatora_ki urządzenia, wykonującej_go rozkazy swojego szefa. Zatem wolnościowiec_czyni, który_a nie deklaruje poparcia dla wolności ekonomicznej (np. możliwości zarządzania swoją pracą), nie jest w ogóle wolnościowcem_czynią.

Kapitalizm opiera swoją logikę na konsumpcji. Jednakże, skutkuje to przyjęciem punktu widzenia, który minimalizuje wagę czasu, jaki spędzamy na aktywności produktywnej. Anarchiści_stki uważają, że jest to rzecz zasadnicza z punktu widzenia jednostki, aby używać i rozwijać swoje indywidualne zdolności i osiągnięcia we wszystkich dziedzinach życia i maksymalizować własne siły. Zatem pomysł, że „praca” powinna być ignorowana na rzecz konsumpcji jest całkowicie nietrafiony. Działalność wytwórcza to ważny sposób rozwijania naszych wewnętrznych sił i wyrażania siebie, innymi słowy, do bycia kreatywnymi. Skupienie się kapitalizmu na konsumpcji pokazuje ubóstwo tego systemu. Jak argumentuje Alexander Berkman:

Nie żyjemy samym chlebem. To prawda że nie nie da się żyć bez możliwości zaspokojenia potrzeb fizycznych, ale zaspokojenie ich nie jest sensem życia. Nasz obecny system wydziedziczania milionów ludzi, czyni, że tak powiem, sprawę pełnego żołądka najważniejszą na świecie. W rozsądnym społeczeństwie uczucia zwykłej ludzkiej sympatii, sprawiedliwości i prawości miały by szansę rozwijać się, rozszerzać i wzrastać[ABC of Anarchism, s. 15]

Zatem kapitalizm oparty na jest stałym procesie wyalienowanej konsumpcji jako że robotnicy_czki starają się znaleźć szczęście związane z produktywną, kreatywną i samodzielnie zarządzaną aktywnością w miejscu w którym jej nie ma – na sklepowych półkach. Może to częściowo tłumaczyć wzrost i bezmyślnego konsumeryzmu i religii, ponieważ jednostki starają się znaleźć sens swojego życia i szczęście będąc sfrustrowanymi pracą najemną i hierarchią.

Kapitalistyczne zubożenie ducha jest mało zaskakujące. Jak pisał William Godwin, Duch opresji, duch poddaństwa i duch oszustwa – oto co bezpośrednio wzrasta jako skutek ustanowionego administrowania własnością. Są wrogo nastawieni do intelektualnego i moralnego postępu”. [The Anarchist Reader, s. 131] Innymi słowy, każdy system oparty na pracy najemnej lub hierarchicznych relacjach w miejscu pracy będzie skutkował brakiem zainteresowania jednostką i tworzeniem „poddańczego” charakteru. Anarchiści_stki pragną to zmienić i stworzyć społeczeństwo oparte na wolności we wszystkich aspektach życia. Toteż pragną zniesienia pracy po prostu dlatego, że ogranicza ona wolność i zniekształca indywidualne cechy tych, którzy_re muszą ją wykonywać. Cytując Emmę Goldman:

Anarchizm chce obedrzeć pracę z jej nudzącego, upośledzającego aspektu przygnębienia i przymusowości. Jego celem jest uczynienie pracy narzędziem radości, siły, koloru, prawdziwej harmonii by nawet najbiedniejszy człowiek mógł w niej znaleźć i aspekt rekreacji i nadzieję[Anarchism and Other Essays, s. 61]

Anarchiści_stki nie uważają że pozbywając się pracy nie będziemy musieli produkować potrzebnych nam rzeczy itp. Absolutnie nie, anarchistyczne społeczeństwo „nie oznacza, że mamy przestać robić rzeczy. Oznacza stworzenie nowego sposobu życia opartego na zabawie, innymi słowy, ludową rewolucję […] zbiorową przygodę w ogólnie panującej radości wolnej współzależnej obfitości. Zabawa nie jest bierna.” Celem jest zniesienie pracy i zastąpienie jej, o ile służy ona pożytecznym celom, wieloma nowymi rodzajami wolnej działalności. Zniesienie pracy wymaga podążania w dwóch kierunkach, ilościowym i jakościowym. Jeśli chodzi o pierwszą z nich, musimy masowo ograniczyć ilość wykonywanej pracy (na szczęście, większość pracy jest bezużyteczna lub gorsza i powinniśmy po prostu się jej pozbyć). Po drugie, musimy wziąć to, co pożyteczne pozostaje i przekształcić to w przyjemną odmianę rozrywki przypominającą grę i rzemiosło, nie do odróżnienia od innych przyjemnych rozrywek, z wyjątkiem tego, że przynoszą one użyteczne produkty końcowe”. [Bob Black, Op. Cit., s. 17 i 28]

Oznacza to, że w anarchistycznym społeczeństwie powinno się podjąć wszelki wysiłek by zmniejszyć znudzenie, nieprzyjemną aktywność do minimum i upewnić się, że jakakolwiek produktywna działalność będzie wymagana, będzie tak przyjemna jak to tylko możliwe i dobrowolna. Jednakże, ważne jest by pamiętać słowa Corneliusa Castoriadisa, który zwrócił uwagę, że „Socjalistyczne społeczeństwo będzie w stanie skrócić dzień pracy i będzie musiało to zrobić, ale to nie powinna być dla niego fundamentalna kwestia. Jego pierwszym zadaniem będzie […] przekształcenie samej natury pracy. Problemem nie jest dawanie jednostkom coraz więcej i więcej wolnego czasu, który mógłby być pustym czasem spożytkowanym zarówno na poezję jak i na rzeźbienie w drewnie. Problem jest w tym by uczynić ten czas czasem wolności i pozwolić konkretnej wolności znaleźć wyraz w kreatywnym działaniu. Właściwie „problemem jest przełożenie poezji na pracę[Workers’ Councils and the Economics of a Self-Managed Society, s. 14 i 15]

To właśnie dlatego anarchiści_stki chcą znieść „pracę” (np. pracę najemną) by mieć pewność że jakakolwiek praca (tzn. ekonomiczna aktywność) byłaby w przyszłości wymagana, będzie pod bezpośrednią kontrolą tych, którzy_re ją wykonują. W ten sposób może ona być wyzwolona i stać się środkiem samorealizacji a nie formą samo-negacji. Innymi słowy, anarchiści_stki chcą znieść pracę, ponieważ życie, sztuka życia stała się pustą formułą, nijaką i bezwładną. [A. Berkman, Op. Cit., s. 166] Anarchiści_stki chcą przywrócić aktywności produkcyjnej spontaniczność i radość i ocalić ludzkość od śmiercionośnej ręki kapitalizmu. Uważają działalność gospodarczą za wyraz ludzkiego ducha, za wyraz wrodzonej ludzkiej potrzeby wyrażania siebie i tworzenia. Kapitalizm zniekształca te potrzeby i sprawia, że działalność gospodarcza staje się zabójczym doświadczeniem z powodu podziału pracy i hierarchii. Uważamy, że przemysł nie jest celem samym w sobie, ale powinien być jedynie środkiem zapewniającym człowiekowi materialne utrzymanie i udostępniającym mu błogosławieństwa wyższej kultury intelektualnej. Tam, gdzie przemysł jest wszystkim, a człowiek niczym, zaczyna się sfera bezwzględnego despotyzmu gospodarczego, którego funkcjonowanie jest nie mniej katastrofalne niż jakiegokolwiek despotyzmu politycznego. Oba wzajemnie się powiększają i są karmione tym samym[Rudolph Rocker, Anarcho-Syndicalism, s. 2]

Ostatnim punktem jest zniesienie pracy. 1 Maja – Międzynarodowy Dzień Pracy który, jak dyskutowaliśmy w sekcji A.5.2, został ustanowiony dla upamiętnienia anarchistycznych męczenników_czek z Chicago. Anarchiści_stki wtedy jak i teraz, powinni_ny być upamiętniani przez strajki i masowe demonstracje. Innymi słowy, dla anarchistów_stek, Międzynarodowy Dzień Pracy powinien być dniem bez pracy! To świetnie podsumowuje anarchistyczny stosunek do pracy – że świętowanie dnia robotników_czek powinno być oparte na odrzuceniu pracy.

I.8.6 Co wprowadziły kolektywy rolnicze?

Przede wszystkim samozarządzanie w kolektywach w połączeniu ze współpracą w federacjach wiejskich pozwoliło na poprawę jakości życia na wsi. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia, produkcja wzrosła i jak podsumowuje historyk Benjamin Martin: Chociaż nie można generalizować o przejęciach gruntów wiejskich, nie ma wątpliwości, że jakość życia większości chłopów, którzy uczestniczyli w spółdzielniach i kolektywach, znacznie się poprawiła” [The Agony of Modernisation, s. 394] Inny historyk, Antony Beevor, zauważa, że w zakresie produkcji i poprawy standardów dla chłopów, samozarządzane kolektywy wydają się być skuteczne. Wygląda na to, że sprzyjały one również harmonijnym stosunkom społecznym. [The Spanish Civil War, s. 95]

Co ważniejsze jednak, ta poprawa jakości życia obejmowała zarówno wzrost wolności, jak i wzrost konsumpcji. Zacytuję członka kolektywu Beceite w Aragonii: to było wspaniałe […] żyć w kolektywie, wolnym społeczeństwie, gdzie można powiedzieć, co się myśli, gdzie gdyby komitet wiejski wydawał się niezadowalający, można by porozmawiać. Komitet nie podejmował wielkich decyzji bez zwołania całej wioski na walne zgromadzenie. To wszystko było wspaniałe[cytował Ronald Fraser, Blood of Spain, s. 288] Jak sugeruje Beevor, zarządzane przez siebie kolektywy były o wiele szczęśliwsze, nigdy nie było lepiej. Liczyło się to, że robotnicy prowadzili swoje własne kolektywy, co wyraźnie kontrastuje z katastrofami kolektywizacji państwowej w Związku Radzieckim. [Op. Cit., s. 95] Przedstawiamy parę przykładów przywołanych przez Jose Peiratsa:

W Montblanc kolektyw wykopał stare, płonne winorośle i zasadził nowe winnice. Ziemia, udoskonalona przez nowoczesne uprawy ciągników, przyniosły większe i lepsze plony […] Wiele kolektywów z Aragonii zbudowało nowe drogi i naprawiło stare, postawiło nowoczesne młyny, i przetworzyło rolnicze i zwierzęce odpady w użyteczne produkty przemysłowe. Wiele z tych ulepszeń były jako pierwsze zapoczątkowane przez kolektywy. Niektóre wsie, jak Calanda, zbudowały parki i baseny. Prawie wszystkie kolektywy utworzyły biblioteki, szkoły i centra kultury.[cytat z The Anarchist Collectives, s. 116]

Gaston Leval wskazuje, że „Federacja Chłopska Levantu […] produkowała więcej niż połowę całkowitej uprawy pomarańczy w Hiszpanii: prawie cztery miliony kilogramów. Ponad 70% zbiorów było przewożonych i sprzedawanych przez swoje własne organizacje handlowe (bez pośredników). (Organizacje handlowe Federacji miały własne magazyny, samochody ciężarowe i łodzie. Na początku 1938 roku dział eksportu utworzył własne agencje we Francji: w Marsylii, Perpignan, Bordeaux, Cherbourg i Paryżu.) Spośród całej roli w Hiszpanii, 47 000 hektarów przeznaczonych było do uprawy ryżu, a kolektyw w Walencji uprawiał 30 000 hektarów.” [Op. Cit., s. 124] Cytując Peiratsa ponownie:

Troska o kulturalne i pedagogiczne innowacje była bezprecedensowym wydarzeniem we wiejskiej Hiszpanii. Członkowie kolektywu w Ampoście organizowali lekcje dla osób niepiśmiennych, w przedszkolach i nawet dla szkół artystycznych i zawodowych. Szkoły w Seros były darmowe dla wszystkich sąsiadów, członków, jak i tych niebędących członkami kolektywu. Grau zbudowała szkołę nazwaną imieniem ich najznamienitszego mieszkańca, Joaquinie Costa. Kolektyw w Calandzie (gdzie liczba mieszkańców wynosiła tylko 4 500) nauczał 1 233 dzieci. Najlepsi uczniowie byli wysyłani do liceum w Caspe, ze wszystkimi opłatami uiszczonymi przez kolektyw. Szkoła w Alcorizie była uczęszczana przez 600 dzieci (ludność wynosiła 4 000). Wiele szkół było budowanych w opuszczonych konwentach. W Granadelli (liczba mieszkańców 2 000) lekcje były przeprowadzane w opuszczonych koszarach Straży Miejskiej. Graus zorganizował archiwum druków i szkołę artystyczną i zawodową, uczęszczaną przez 60 uczniów. Ten sam budynek mieścił również szkołę sztuk pięknych i wysokiej jakości muzeum. W niektórych miasteczkach po raz pierwszy zostały wybudowane kina. Kino w Penalbie było zbudowane w kościele. Viladecana postawiła eksperymentalne laboratorium rolnicze[Op. Cit., s. 116]

Peirats podsumowuje osiągnięcia rolniczych kolektywów następująco:

W dystrybucji spółdzielnie kolektywów wykluczyły pośredników, drobnych kupców, hurtowników oraz spekulantów, w ten sposób znacznie obniżając ceny towarów konsumpcyjnych. Kolektywy wyeliminowały większość pasożytniczych elementów z wiejskiego życia i mogłyby je wszystkie całkowicie unicestwić, gdyby nie były one chronione przez partie polityczne i skorumpowanych urzędników. Nieskolektywizowane obszary pośrednio skorzystały z niższych cen tak, jak i z darmowych usług wyświadczanych przez kolektywy (pralnie, kina, szkoły, salony fryzjerskie i gabinety kosmetyczne itd.).” [Op. Cit., s. 114]

Leval kładzie nacisk na następujące osiągnięcia (spośród innych):

W kolektywach rolniczych solidarność była praktykowana w najwyższym stopniu. Nie tylko każda osoba miała zagwarantowane swoje potrzeby, ale także okręgowe federacje coraz bardziej stosowały zasadę wzajemnej pomocy na między-kolektywną skalę. Dla tego celu stworzyli oni wspólne rezerwy, by pomóc wsiom o niekorzystnych warunkach. W tym celu w Kastylii utworzone zostały specjalne instytucje. W przemyśle takie działanie zapoczątkowano prawdopodobnie w Hospitalet, na katalońskich kolejach i było później zastosowane w Alcoy. Gdyby polityczne kompromisy nie zakłóciły uspołecznianie, zwyczaj wzajemnej pomocy mógł być o wiele bardziej powszechny […] Zwycięstwem mającym ogromne znaczenie było prawo kobiet do godziwych środków do życia, bez względu na zawód czy funkcję. W około połowie kolektywów rolniczych kobiety otrzymywały takie same płace co mężczyźni; w pozostałych kobiety dostawały mniej, widocznie na zasadzie, że rzadko żyły one samotnie […] We wszystkich rolniczych kolektywach Aragonii, Katalonii, Levantu, Kastylii, Andaluzji i Estremadury, robotnicy tworzyli grupy, aby umożliwić podział pracy lub ziemi; zwykle byli oni przydzielani do określonych obszarów. Delegaci wybrani przez grupy robocze spotkali się z delegatami kolektywu, aby rozplanować pracę rolnictwa. Ta charakterystyczna organizacja powstała dosyć spontanicznie, przez lokalną inicjatywę […] Na dodatek […] kolektyw jako całość spotykał się co tydzień, co dwa tygodnie lub co miesiąc na zgromadzeniu […] Zgromadzenie analizowało działania mianowanych radnych i omawiało specjalne przypadki oraz nieprzewidziane problemy. Wszyscy mieszkańcy — mężczyźni i kobiety, producenci i nie-producenci — brali udział w dyskusji i podejmowanych decyzjach […] W uprawie ziemi najważniejszymi zabiegami były: szybki wzrost użycia maszyn i irygacji; większa dywersyfikacja; oraz zalesienie. W hodowli zwierząt: selekcja i rozmnażanie się ras; adaptacja ras do lokalnych warunków; oraz zakrojone na dużą skalę konstrukcje kolektywnych stodół. [Op. Cit., s. 166-167]

Kolektywizacja, jak zauważa Graham Kelsey, umożliwiła racjonalizację społeczeństw wiejskich i bardziej efektywne wykorzystanie dostępnych zasobów gospodarczych. Zamiast cieśli i murarzy pozostających bezczynnymi, ponieważ żaden zamożny właściciel ziemski nie korzystał z ich usług, zatrudniano ich przy budowie obiektów rolniczych i zapewnianiu wsiom takich udogodnień socjalnych, jakie do tej pory trudno było im sobie wyobrazić. [Anarchosyndicalism, Libertarian Communism and the State, s. 169] Martha A. Ackelsberg dobrze podsumowuje to doświadczenie:

Osiągnięcia tych kolektywów miały szeroki zasięg. W wielu obszarach utrzymały, jeśli nie zwiększyły, produkcję rolną (pamiętając, że wiele młodych ludzi było wtedy na froncie), często wprowadzając nowe modele uprawy i nawożenia […] członkowie kolektywów zbudowali kurniki, stodoły i inne budynki do opieki i wyżywiania zwierząt należących do społeczności. Federacje kolektywów skoordynowały budowę dróg, szkół, mostów, kanałów i zapór wodnych. Niektóre z nich pozostały po dziś dzień jako trwały wkład kolektywów w infrastrukturę wiejskich obszarów Hiszpanii. Kolektywiści organizowali także transfer nadwyżek produkcji z bogatszych kolektywów do tych, które doświadczają niedoborów, albo bezpośrednio z wioski do wioski, albo poprzez mechanizmy tworzone przez komitety regionalne”. [The Free Women of Spain, s. 106-7]

Oprócz tej międzyzbiorowej solidarności, kolektywy wiejskie dostarczały również żywności dla oddziałów na froncie:

Kolektywy dobrowolnie wniosły ogromne zapasy prowiantu i innych zapasów dla walczących oddziałów. Utiel wysłał na front madrycki 1 490 litrów oleju i 300 buszli ziemniaków (oprócz ogromnych zapasów fasoli, ryżu, gryki, itp.). Porales de Tujana wysłał wielkie ilości chleba, oleju, mąki i ziemniaków na front, a jajka, mięso i mleko do szpitala wojskowego.

Wysiłki kolektywów nabierają dodatkowego znaczenia, gdy weźmiemy pod uwagę, że ich najmłodsi i najbardziej energiczni pracownicy walczyli w okopach. 200 członków małego kolektywu Vilaboi było na froncie; z Viledecans, 60; Amposta, 300; i Calande, 500″. [Jose Peirats, The Anarchist Collectives, s. 120]

Stąd oprócz znaczących dokonań ekonomicznych spółdzielnie przyczyniały się też do osiągnięć społecznych i politycznych. Solidarność stosowano, a wcześniej zmarginalizowani ludzie przejęli bezpośrednią i pełną kontrolę nad sprawami swoich społeczności, przekształcając je w celu spełnienia swoich potrzeb i pragnień.

I.8.5 Jak zorganizowano i koordynowano działalność hiszpańskich spółdzielni rolnych?

Jose Peirats opisuje kolektywizację wśród chłopstwa w następujący sposób:

Wywłaszczone ziemie zostały przekazane chłopskim syndykatom, tym syndykatom, które zorganizowały pierwsze kolektywy. Generalnie mienie drobnych właścicieli było respektowane, zawsze pod warunkiem, że tylko oni lub ich rodziny będą pracować na tej ziemi, bez zatrudniania pracowników najemnych. Na obszarach takich jak Katalonia, gdzie tradycja drobnej własności chłopskiej zwyciężyła, posiadane grunty były porozrzucane. Nie było żadnych wielkich posiadłości. Wiele chłopów, razem z C.N.T., zorganizowało kolektywy, łącząc wspólnie własne ziemie, zwierzęta, narzędzia, kurczaki, zboża, nawóz, a nawet własne zbiory.

Prywatnie posiadane gospodarstwa umiejscowione w samym środku kolektywu przeszkadzały w efektywnym rozwoju, z powodu podzielenia kolektywów w oderwane od siebie działki. Aby skłonić właścicieli do przemieszczenia się, dane im było więcej, a nawet lepszej ziemi, która była zlokalizowana na obrzeżach kolektywu.

Kolektywiści, którzy nie mieli nic do zaofiarowania kolektywowi, zostali przyjęci z takimi samymi prawami i obowiązkami, jak inni. W niektórych kolektywach ci przystępujący musieli przekazać swoje pieniądze. (Girondella w Katalonii, Lagunarrotta w Aragonii i Cervera del Maestra w Walencji).” [cytat z The Anarchist Collectives, s. 112]

Dolgoff spostrzega, że „najwyższa władza została nadana, i w rzeczywistości wykonywana, przez członków zgromadzeń ogólnych oraz że cała władza pochodziła i wypływała do oddolnych organizacji ludu” [Op. Cit., s. 119] Peirats zauważa także, że w prowadzeniu ich spraw wewnętrznych, wszystkie kolektywy skrupulatnie i żarliwie obserwowały procedury demokratyczne. Na przykład w Ademuz zgromadzenia odbywały się w każdą sobotę, podczas gdy w Alcolea de Cinca odbywały się w razie potrzeby[Anarchists in the Spanish Revolution, s. 146] Naoczny świadek Gaston Leval podsumował tę eksplozję w samodzielnym zarządzaniu w następujący sposób:

Regularne zebrania ogólne członków były zwoływane co tydzień, co dwa tygodnie albo co miesiąc […] i te zebrania były zupełnie wolne od napięć i wzajemnych oskarżeń, które nieuchronnie się pojawiają, kiedy udział w procesie decyzyjnym jest nadany paru jednostkom — nawet jeśli były one demokratycznie wybrane. Zgromadzenia były otwarte dla wszystkich chcących uczestniczyć w obradach. Demokracja objęła całe życie społeczne. W większości przypadków, nawet „jednostki”, które nie były członkami kolektywu, mogły uczestniczyć w dyskusjach oraz zostać wysłuchane przez członków kolektywów.” [Op. Cit., s. 119]

Praca była zazwyczaj wykonywana w grupach na zasadzie współpracy. W mniejszych kolektywach wszyscy pracownicy zebrali się, aby przedyskutować pracę, którą trzeba było wykonać, by ustalić, jak ją przydzielić. W większych kolektywach przedstawiciele każdej grupy roboczej zbierali się w regularnych odstępach czasu. Walne zgromadzenia kolektywu spotykały się co tydzień, co dwa tygodnie lub co miesiąc i zajmowały się różnymi zagadnieniami, od godzin i płac po dystrybucję żywności i odzieży. [Martha A. Ackelsberg w Free Women of Spain, s. 106] To właśnie na tych bezpośrednich zgromadzeniach podejmowano decyzje o podziale zasobów zarówno w ramach kolektywu, jak i poza nim. Rozważając znaczenie wzajemnej pomocy, odwoływano się do indywidualnego poczucia empatii. Jak pamiętał jeden z aktywistów:

Byli oczywiście tacy, którzy nie chcieli się dzielić oraz którzy twierdzili, że każdy kolektyw powinien zadbać o siebie. Lecz zwykle dawali się przekonać na zgromadzeniach. Próbowaliśmy rozmawiać z nimi w zrozumiały dla nich sposób. Pytaliśmy, ‘Sądzisz, że to było sprawiedliwe, kiedy cacique (miejscowy szef) pozwolił ludziom głodować gdyby brakowało pracy?’ i oni odpowiadali, ‘Oczywiście, że nie.’ Ostatecznie dawali się przekonać. Pamiętaj, że było tam trzysta tysięcy członków kolektywu (w Aragonii), ale tylko dziesięć tysięcy było członkami C.N.T.. Było wiele rzeczy, których musieliśmy ich nauczyć. [Felix Carrasquer, cytat od Marthy A. Ackelsberg w Free Women of Spain, s. 79]

Dodatkowo, regionalne federacje kolektywów były utworzone w wielu obszarach Hiszpanii (np. Aragonia i Lewant). Federacje były stworzone na zjazdach, na które kolektywy wysyłały delegatów. Zjazdy te uzgodniły szereg ogólnych reguł odnośnie do funkcjonowania federacji i jakie wzajemne zobowiązania stowarzyszone kolektywy mają między sobą mieć. Zjazd wybrał radę administracyjną, która wzięła odpowiedzialność za wprowadzenie w życie uzgodnionej polityki. Federacja Lewantów została zorganizowana w następujący sposób:

900 kolektywów zebrało się w 54 federacjach okręgowych, które zgrupowały się i jednocześnie podzieliły na pięć federacji prowincjonalnych, które na najwyższym szczeblu kończyły się w Komitecie Regionalnym […] Zostało to powołane bezpośrednio przez coroczne zgromadzenie odpowiadające przed nimi i delegatów chłopskich wybranych przez ich towarzyszy […] Również z ich inicjatywy Federacja Levante została podzielona na 26 sekcji ogólnych, zgodnie ze specjalizacją w pracy i innych działaniach. Te 26 sekcji stanowiło całość, która prawdopodobnie po raz pierwszy w historii objęła poza strukturami państwowymi i rządowymi całe życie społeczne”. [Gaston Leval, Collectives in the Spanish Revolution, s. 154]

Na kongresie założycielskim Federacji Aragońskiej w połowie lutego 1937 roku 500 delegatów uzgodniło statut. Stwierdzili oni, że będzie tyle federacji powiatowych, ile uzna się za konieczne do prawidłowego funkcjonowania kolektywów, a Federacja „będzie organizować swój zwyczajny kongres w odstępach sześciomiesięcznych, w uzupełnieniu do tych nadzwyczajnych […] gdy zajdzie potrzeba”. Nowe kolektywy mogły dołączyć po wyrażeniu zgody na walne zgromadzenie mieszkańców kolektywu. Federacja miała na celu koordynację potencjału gospodarczego regionu i […] rozwój solidarności zgodnie z normami autonomii i federalizmu”. [cytował Jose Peirats, The CNT in the Spanish Revolution, vol. 1, s. 240]

Federacje te realizowały wiele zadań. Zabezpieczały dystrybucję nadwyżki produktów do miast i na linię frontu, wyłączając z tego pośredników oraz zapewniając, że wyzysk zostanie zakończony. Organizowały one także wymiany między kolektywami. Ponadto, federacje zezwalały pojedynczym kolektywom na wspólne korzystanie z zasobów w celu poprawienia infrastruktury obszaru (budowanie dróg, kanałów, szpitali itd.) oraz inwestowanie w środki produkcji, na które żaden pojedynczy kolektyw nie był w stanie sobie pozwolić. W ten sposób pojedyncze kolektywy zebrały swoje zasoby, zwiększyły i ulepszyły środki produkcji, do których miały dostęp, jak i poprawiły społeczną infrastrukturę ich regionów. Wszystko to, połączone ze wzrostem konsumpcji w miejscu produkcji i wyżywieniu bojowników walczących na froncie z faszystami.

Wiejskie kolektywizacje umożliwiły wyzwolenie potencjalnej, twórczej energii, która istniała wśród wiejskich robotników i chłopów, energii, która była marnowana pod prywatną własnością. Powszechne zgromadzenia pozwalały na bezpośrednie rozwiązanie problemów społeczności, jak i umożliwiły identyfikowanie potencjalnych usprawnień, czerpiąc z pomysłów i doświadczeń wszystkich wzbogaconych przez dyskusje i debatę. Cytując jednego z uczestników:Zawsze byliśmy gotowi modyfikować nasze pomysły w każdej dziedzinie życia zbiorowego, jeśli coś nie działało. Taka była przewaga naszych kolektywów nad stworzonymi przez państwo organizacjami, takimi jak te w Rosji. Byliśmy wolni. Każda wioska mogła robić, co chciała. Nastąpił bodziec lokalny, lokalna inicjatywa”. [cytował Ronald Fraser, Blood of Spain, s. 357] Jak omawiamy w następnej części, pozwoliło to przekształcić wiejską Hiszpanię z tej naznaczonej ubóstwem i strachem w taką z dobrobytem i nadzieją na przyszłość.

I.8.4 Jak wyglądała koordynacja hiszpańskich kolektywów przemysłowych?

Metody kooperacji podjęte przez kolektywy znacznie się różniły. Początkowo było tylko kilka prób skoordynowania działalności gospodarczej poza miejscem pracy. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę przemożną potrzebę rozpoczęcia produkcji na nowo, przekształcenie cywilnej gospodarki na wojenną oraz zapewnienie, że populacja cywili
i milicji będzie zaopatrzona w niezbędne artykuły. Jak można było się spodziewać, zaprowadziło to do sytuacji rozwijającego się mutualizmu, z wieloma kolektywami sprzedającymi na rynku produkt
y swej własnej pracy.

Doprowadziło to do pewnych problemów gospodarczych, jako że nie istniała żadna struktura instytucji między kolektywami, by zapewnić sprawną koordynację działalności, w konsekwencji prowadząc do bezsensownej konkurencji między kolektywami (co wiodło do jeszcze dalszych problemów). Skoro nie było pierwotnie federacji kolektywów ani wzajemnych czy wspólnych banków, doprowadziło to do nierówności, które początkowo istniały między kolektywami (ze względu na fakt, iż kolektywy przejęły kontrolę nad bogatymi i biednymi firmami kapitalistycznymi), i uczyniło to między nimi wiele doraźnych prób wzajemnej pomocy trudnymi i tymczasowymi.

Biorąc pod uwagę fakt, że wolnościowo-komunistyczny program C.N.T. dostrzegał, że w pełni współpracujące społeczeństwo musi być oparte na produkcji dla potrzeb, bojownicy C.N.T. walczyli o współpracę w obrębie miejsca pracy, a przeciwko mutualizmowi. Udało im się przekonać ich kolegów robotników odnośnie do problemów mutualizmu przez swobodną debatę i dyskusję w obrębie związków i kolektywów. Dlatego, stopień uspołeczniania z biegiem czasu się różnił (jak było do przewidzenia). Wstępnie, po początkowej porażce sił Franco, żadna większa, formalna koordynacja i organizacja nie zaistniała. Najważniejszą sprawą było wznowienie produkcji. Jednakże potrzeba koordynacji wkrótce stała się oczywista (jak przewidziano w teorii anarchistycznej i w programie CNT). W odniesieniu do tego procesu Gaston Leval przedstawia przykład Hospitalet del Llobregat:

Regionalne branże przemysłowe przeszły etapy prawie powszechnie przyjęte w tej rewolucji […] Po pierwsze, organizowane były komisje powoływane przez pracowników (tam zatrudnionych). Produkcja i sprzedaż były kontynuowane w każdym z nich. Lecz wkrótce stało się jasne, że sytuacja ta doprowadziła do konkurencji między fabrykami […] tworząc rywalizację, która była niezgodna z socjalistycznymi i wolnościowymi poglądami. Tak CNT dało początek sloganowi: ‘Wszystkie dziedziny przemysłu muszą przybrać rozgałęzioną formę syndykatów i zostać zupełnie uspołecznione pod wymogami solidarności, za których wprowadzeniem zawsze się opowiadaliśmy’.

Pomysł natychmiast uzyskał poparcie” [Op. Cit., s. 291–2]

Kolejnym przykładem był stolarski związek zawodowy, który po intensywnej dyskusji zdecydował się na uspołecznienie (związek pracowników sklepowych miał podobną debatę, ale większość robotników ją odrzuciła). Według Ronalda Frasera „delegat związku obchodził małe sklepy, zwracając uwagę robotników na niezdrowe i niebezpieczne warunki pracy, które rewolucja odmieniała, upewniając się co do ich zgody na zamknięcie sklepów i przejście do zbudowanych przez związek Double-X i 33 EU.” [Ronald Fraser, Blood of Spain, s. 222]

Posiedzenie plenarne syndykatów odbyło się w grudniu 1936 r. i sformułowało normy socjalizacji, poprzez które analizowano nieefektywność kapitalistycznego systemu przemysłowego. W sprawozdaniu stwierdzono:

Główną wadą większości małych zakładów produkcyjnych jest rozdrobnienie i brak przygotowania technicznego/handlowego. Uniemożliwia to ich modernizację i konsolidację w lepsze i bardziej wydajne jednostki produkcyjne, z lepszym zapleczem i koordynacją […] Dla nas, socjalizacja musi skorygować te braki i systemy organizacji w każdej branży […] Aby uspołecznić przemysł, musimy skonsolidować różne jednostki każdej gałęzi przemysłu zgodnie z ogólnym i ekologicznym planem, który pozwoli uniknąć konkurencji i innych trudności utrudniających dobrą i skuteczną organizację produkcji i dystrybucji. [cytował Souchy, Anarchist Collectives, s. 83]

Jak zauważył Souchy, dokument ten jest bardzo ważny w ewolucji kolektywizacji, ponieważ wskazuje na świadomość, że pracownicy muszą wziąć pod uwagę, że częściowa kolektywizacja z czasem przekształci się w rodzaj burżuazyjnego kooperatywizmu” [Op. Cit., s. 83] Tak więc wiele kolektywów nie konkurowało ze sobą o zyski, ponieważ nadwyżki były łączone i rozdzielane na szerszą skalę niż wśród indywidualnego kolektywu.

Ten proces miał miejsce w wielu różnych związkach i kolektywach oraz w ramach współpracy zgodzono się na przyjęcie różnych form organizacji w różnych obszarach i dziedzinach przemysłu, czego można było się spodziewać od wolnego społeczeństwa. Dwie najważniejsze formy można określić mianem syndykalizmu i federacjonizmu (zignorujemy tutaj formy stworzone przez dekret o kolektywizacji, jako że nie zostały one stworzone przez samych robotników).

Syndykalizacja oznaczała, że związek przemysłowy C.N.T. zarządzał całym przemysłem. To rozwiązanie było użyte przez stolarski związek zawodowy po rozległej dyskusji. Jedna część związku, „zdominowana przez F.A.I. podtrzymywała, że anarchistyczna samorządność oznacza, że to robotnicy powinni zakładać i zarządzać autonomicznymi ośrodkami produkcji, aby uniknąć zagrożenia, jakim jest biurokratyzacja.” I właśnie ci opowiadający się za syndykalizacją wygrali i produkcja została zorganizowana przez związek, ze stanowiskami administracyjnymi i spotkaniami delegatów wybranymi przez szeregowych członków. Jednakże „głównym niepowodzeniem […] (które potwierdziło początkowy zarzut anarchistów) było to, że związek stał się jakby ogromną firmą […] (i jego) struktura stawała się coraz bardziej sztywna.” [Ronald Fraser, Blood of Spain, s. 222] Według pewnego bojownika „Z zewnątrz zaczęło to wyglądać jak amerykański czy niemiecki trust” i dla robotników zaczęło to stanowić trudność do osiągnięcia jakichkolwiek zmian, a także „czuli, jakby nie brali szczególnie żadnego udziału w podejmowaniu decyzji.” [cytuje Fraser, Op. Cit., s. 222 i s. 223] Nie powstrzymało to jednak pracowników przed ponownym wyborem prawie wszystkich stanowisk na pierwszym Dorocznym Walnym Zgromadzeniu.

Ostatecznie, okazało się, że główną różnicą między przemysłem prowadzonym przez związek, a przez przedsiębiorstwo kapitalistyczne pod względem organizacyjnym było to, że robotnicy mogli wybierać (i zwoływać) zarząd przemysłowy na stosunkowo regularnych spotkaniach Zgromadzenia Ogólnego. O ile jest to znaczne polepszenie w stosunku do kapitalizmu, ciężko jest to nazwać najlepszym przykładem samozarządzania opartego na uczestnictwie. Chociaż problemy gospodarcze spowodowane Wojną Domową i stalinowską kontrrewolucją oczywiście miałyby wpływ na wewnętrzną strukturę jakiegokolwiek przemysłu, to nie możemy powiedzieć, że utworzona forma organizacji była całkowicie odpowiedzialna za marginalizację, która miała miejsce.

Inną ważną formą kooperacji był federacjonizm”. System ten opierał się na horyzontalnych powiązaniach między miejscami pracy (poprzez związek zawodowy CNT) i pozwalał na maksymalne samozarządzanie i wzajemną pomoc. Ten rodzaj kooperacji był stosowany przez przemysł tekstylny Badalony (i który został udaremniony przez związek stolarzy). Był on oparty na tym, iż każde miejsce pracy było kierowane przez wybrany zarząd, sprzedawało, to co wytworzyło, samo kierowało swoją działalnością i uzyskiwało z tego przychód. Jednakże wszystko, co każdy zakład przemysłowy zrobił, było przedstawiane związkowi, który śledził postęp i prowadził statystyki. Jeśli związek czuł, że jakaś konkretna fabryka nie działała w najlepszym interesie przemysłu jako całość, była informowana i proszona o zmianę kursu. System ten zapewnił uniknięcie zagrożeń związanych z dużym ‘zaufaniem związkowym’ zatomizowanego kolektywu“. [Fraser, Op. Cit., s. 229] Według jednego bojownika związek „działał bardziej jako socjalistyczna kontrola skolektywizowanego przemysłu niż jako bezpośrednie i hierarchiczne ciało wykonawcze.” Federacja kolektywów stworzyła pierwszy system ubezpieczeń społecznych w Hiszpanii (który obejmował zasiłek emerytalny, bezpłatne leki, zasiłek chorobowy i macierzyński) i zorganizowała fundusz kompensacyjny, aby umożliwić słabszym ekonomicznie kolektywom płacenie swoim pracownikom, przy czym kwota, którą każdy kolektyw wnosił, była bezpośrednio proporcjonalna do liczby zatrudnionych pracowników“. [Op. Cit., s. 229]

Dlatego kolektywy przemysłowe skoordynowały swoją działalność na wiele sposobów, z różnym stopniem demokracji bezpośredniej i powodzenia. Jak można się spodziewać, błędy zostały popełnione, ale i inne rozwiązania zostały odkryte jako że społeczeństwo anarchistyczne nie może powstać z dnia na dzień (jak omówiono w sekcji H.2.5, anarchiści zawsze byli świadomi, że transformacja społeczna wymaga czasu). Nic więc dziwnego, że robotnicy CNT stanęli w obliczu licznych problemów i musieli rozwijać swój eksperyment samozarządzania, ponieważ domyślne warunki im na to pozwalały. Niestety, przez agresję faszystów i podstępy Partii Komunistycznej, eksperyment nie trwał na tyle długo, by w pełni odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie mamy odnośnie do wykonalności rozwiązań przez nich próbowanych. Jednakże, gdyby dany był im czas, jesteśmy pewni, że rozwiązaliby problemy, przed którymi stanęli bo przeprowadzone eksperymenty społeczne były nie tylko bardzo udane, ale i dobrze rokujące na przyszłość.

I.8.3 Jak zostały zorganizowane hiszpańskie kolektywy przemysłowe?

Marta A. Ackelsberg przedstawia nam znakomite, krótkie podsumowanie odnośnie tego, jak zorganizowane były kolektywy przemysłowe:

Istniejące wcześniej struktury organizacji pracowników umożliwiły przejęcie przez pracowników znacznej części gospodarki przemysłowej, zwłaszcza w Katalonii […] Komitety fabryczne utworzone w celu kierowania produkcją i koordynacji z innymi jednostkami w tej samej branży. Organizacje związkowe koordynowały zarówno produkcję, jak i dystrybucję wyrobów przemysłowych we wszystkich gałęziach przemysłu i regionach […] W większości gałęzi przemysłu podlegających kolektywizacji walne zgromadzenia pracowników decydowały o polityce, a wybrane komitety na co dzień zarządzały sprawami. [Free Women of Spain, s. 73]

Kolektywy były oparte na demokratycznej samorządności robotników ich miejsc pracy, korzystając z majątku produkcyjnego, który był pod strażą całej robotniczej społeczności i zarządzany przez federacyjne stowarzyszenia pracowników:

Kolektywy zorganizowane podczas hiszpańskiej wojny domowej były gospodarczymi stowarzyszeniami robotników bez własności prywatnej. Fakt, że kolektywne zakłady były zarządzane przez tych, którzy w nich pracowali, nie oznaczało, że placówki te stały się ich prywatną własnością. Kolektyw nie miał żadnych praw do sprzedania czy wynajęcia całości lub części skolektywizowanej fabryki lub miejsca pracy. Prawowitym dozorcą było C.N.T., Krajowa Konfederacja Pracy. Lecz nawet C.N.T. nie miało prawa postępować według własnego uznania. Wszystko musiało być zdecydowane i zatwierdzone przez samych robotników poprzez narady i zjazdy.” [cytat z The Anarchist Collectives, s. 67]

W Katalonii „każda fabryka wybierała swój komitet administracyjny składający się z najbardziej kompetentnych robotników. Zależnie od wielkości fabryki, funkcja tych komitetów obejmowała wewnętrzną organizację zakładów, statystykę, finanse, korespondencje i relacje z innymi fabrykami i społecznościami […] Kilka miesięcy później, po kolektywizacji, przemysł tekstylny w Barcelonie był w o wiele lepszym stanie niż pod zarządem kapitalistycznym. To był tylko kolejny przykład na to, że obywatelski socjalizm oddolny nie niszczy inicjatywy. Chciwość nie jest jedyną motywacją w relacjach międzyludzkich.” [Op. Cit., s. 95]

Tak więc pojedynczy kolektyw był oparty na masowym zgromadzeniu tych, co tam pracowali. To zgromadzenie nominowało personel administracyjny, który był upoważniony do wprowadzania w życie decyzji podjętych przez zgromadzenie i który musiał informować, jak i odpowiadać przed zgromadzeniem. Na przykład, w Castellon de la Plana każdego miesiąca techniczna i administracyjna rada przedstawiała ogólnemu zgromadzeniu Syndykatu sprawozdanie, które było badane i przedyskutowywane, jeśli zaszła taka potrzeba, oraz ostatecznie wprowadzane, kiedy większość uznała ją za przydatną. Tak oto wszystkie działania były powszechnie znane i kontrolowane przez wszystkich robotników. Odnajdujemy tutaj praktyczny przykład wolnościowej demokracji. [Collectives in the Spanish Revolution, s. 303] Władza opierająca się na bazie kolektywu, z „wszystkimi ważnymi decyzjami podjętymi przez ogólne zgromadzenia robotników […] które były szeroko uczęszczane i regularnie przeprowadzane […] jeśli administrator zrobił coś, na co zgromadzenie ogólne nie zezwoliło, był on prawdopodobnie zdymisjonowany na następnym zebraniu.” Przykład tego procesu jest widoczny w przedsiębiorstwie Casa Riviera. Po klęsce wojskowego zamachu stanu „komisja kontroli została nazwana przez Barceloński Związek Robotników Przemysłu Metalowego (Barcelona Metal Workers’ Union), by przejąć tymczasową kontrolę nad przedsiębiorstwami […] Parę tygodni później 19 lipca, miało miejsce pierwsze zgromadzenie ogólne robotników tej firmy […] Wybrali oni radę pracowników (Comite de Empresa) by kierować firmą na bardziej stałych zasadach […] Każdy z czterech sektorów firmy — trzy fabryki i personel biurowy — przeprowadzał swoje własne zgromadzenia ogólne przynajmniej raz w tygodniu. Tam omawiali oni sprawy, począwszy od najważniejszych do najbardziej trywialnych.” [Robert Alexander, The Anarchists in the Spanish Civil War, vol. 1, s. 469 i s. 532]

Podsumowując, kolektywy w Hiszpanii wyróżniały się samodzielnym zarządzaniem w miejscu pracy. Udało im się zrealizować długoletni wolnościowy cel, jakim było przekształcenie przemysłu z autokracji w demokrację, zastąpienie pracy najemnej wolną pracą opartą na zgromadzeniach równych sobie (patrz sekcja I.3.1). Błędem byłoby jednak założenie (jak czyni wielu, zwłaszcza marksistów), że CNT i FAI uznały tworzenie samodzielnie zarządzanych kolektywów za koniec rewolucji. Zdecydowanie nie. Chociaż były one ucieleśnieniem takich kluczowych zasad wolnościowych, jak samozarządzanie robotnikami, były one zasadniczo produktem zarówno idei anarchistycznych, jak i specyficznej sytuacji, w której zostały stworzone. Zamiast dążyć do rynkowego systemu spółdzielni producenckich, CNT postawiło na pełną socjalizację gospodarki i stworzenie wolnościowego komunizmu. W rezultacie kolektywy były postrzegane jako rozwój w kierunku tego celu, a nie jako cel sam w sobie. Ponadto, jak zauważa historyk Ronald Fraser, istniały wątpliwości, czy CNT poważnie przewidziało kolektywizację przemysłu […] przedwcześnie. [The Blood of Spain, s. 212] Polityka CNT była przeciwna na przykład dekretowi kolektywizacji rządu katalońskiego, który formalizował (i kontrolował) spontaniczne zyski z rewolucji wyrażone przez kolektywy.

Dlatego też kolektywy te były (początkowo) formą samozarządzania rozciągającego się pomiędzy kapitalizmem i socjalizmem, które, jak twierdzimy, nie miałyby miejsca, gdyby rewolucja mogła się w pełni rozwinąć pod kierownictwem naszych syndykatów. Innymi słowy, rewolucja ta doprowadziła do zniesienia systemu płacowego, ale nie systemu wynagrodzeń. W ten sposób kapitalizm został zastąpiony przez mutualizm, a nie pożądany przez większość anarchistów socjalizm (wolnościowy komunizm). Ponieważ rozwój gospodarczy i polityczny są ze sobą ściśle powiązane, fakt, że CNT nie przeprowadziło politycznego aspektu rewolucji, oznaczał, że rewolucja w gospodarce była skazana na niepowodzenie. Jak podkreślił Leval, w spółdzielniach przemysłowych, zwłaszcza w dużych miastach, sprawy potoczyły się inaczej w wyniku sprzecznych czynników i opozycji powstałej w wyniku współistnienia prądów społecznych wywodzących się z różnych klas społecznych [Gaston Leval, Collectives in the Spanish Revolution, s. 227-8 i s. 227]

To, że początkowe formy rewolucji nie były takie, jak się spodziewano, być może nie powinno być zaskoczeniem. Przecież żadna transformacja społeczna nigdy nie dorównała nadziei tych, którzy ją popierali, a były pilniejsze sprawy do załatwienia, takie jak ponowne uruchomienie produkcji i walka z Franco. Jest więc zupełnie zrozumiałe, że kolektywy te ucieleśniły tylko niektóre, a nie wszystkie aspekty celów CNT i FAI! Co więcej, zmiany społeczne nie przynoszą natychmiastowych, doskonałych przekształceń, a robotnicy musieli budować nowe obiegi konsumpcji i dystrybucji, nowe rodzaje relacji społecznych między proletariatem a chłopami, nowe sposoby produkcji. [Abel Paz, Durruti in the Spanish Revolution, s. 451] Proces ten został rozpoczęty, nawet jeśli początkowo był niepełny. O tym, że organizacje te przewidziały szerszy cel, świadczy fakt, że działacze związkowi dążyli do zwiększenia stopnia socjalizacji. Tak więc, i znów zgodnie z teorią wolnościową, kolektywy te wyraziły również chęć współpracy w ramach i pomiędzy branżami (patrz sekcja I.3.5). Te próby federacji i koordynacji zostaną omówione w następnym rozdziale, wraz z niektórymi wnioskami, które można wyciągnąć z tych doświadczeń. Bo, jak można się było spodziewać, ta próba wprowadzenia socjalizmu wolnościowego miała swoje wady, a także sukcesy.

I.8.2. Jak anarchistom udało się zdobyć masowe poparcie w Hiszpanii?

Anarchizm rewolucyjny pojawił się w Hiszpanii w 1868 dzięki Giuseppi Fanelliemu – współpracownikowi Bakunina – gdzie trafił na podatny grunt u pracowników i chłopów. Mimo że niektórzy historycy znajdują przyjemność w wypominaniu Bakuninowi, że w celu szerzenia swoich idei wysłał osobę nieznającą języka, zapominają oni, jak podobne są języki łacińskie. Hiszpanie i Katalończycy przyjmujący Fanelliego nie mieli problemu, by go zrozumieć; ponadto, znali już idee Proudhona.

Kluczową rolę w uzyskaniu poparcia dla koncepcji Bakunina odegrało to, że były one bliskie popularnym tam już wartościom. Chłopstwo wspierało anarchizm ze względu na istniejącą od pokoleń wiejską tradycję kolektywizmu. Pracownicy w miastach popierali go, ponieważ wartości takie jak akcja bezpośrednia, solidarność i wolność uzwiązkowienia pomagały im w walce z kapitalizmem i państwem. Nie trzeba chyba wspominać, że kapitalizm był opresyjny i charateryzował się wyzyskiem, ani że celem istnienia państwa była obrona systemu klasowego. Co więcej, wielu pracowników w Hiszpanii znało zagrożenia, jakie niosła ze sobą centralizacja, a tradycja republikańska była pod dużym wpływem federalizmu (brało się to częściowo z prac Proudhona, które spopularyzował Pi y Margall; ten ostatni wkrótce miał zostać prezydentem pierwszej republiki). Ruch rozprzestrzeniał się zarówno w miastach, jak i na wsi, w miarę jak związkowcy i anarchistyczne bojówki przyjeżdżały do miasta, a chłopi i pracownicy rolni nieposiadający ziemi przyjeżdżali w poszukiwaniu pracy do uprzemysłowionych miast, takich jak Barcelona.

Jak widać, w Hiszpanii anarchizm od początku związany był z ruchem pracowniczym (jak chciał tego Bakunin), dzięki czemu anarchiści mogli zarówno stosować swoje idee w praktyce, jak i docierać do szerszej publiczności. Ze względu na możliwość stosowania swoich wartości w praktyce, anarchiści hiszpańscy sprawili, że te idee przeszły do porządku dziennego i stały się szeroko akceptowane.

Przyjęcie anarchizmu w Hiszpanii jest nierozerwalnie związane ze strukturą i strategią CNT, a także organizacji, z których wyrosła. Stosowanie rozwiązań takich jak solidarność czy akcja bezpośrednia zachęciło pracowników, by samodzielnie rozpoznawali swoje problemy i radzili sobie z nimi. Związki zawodowe, dzięki zdecentralizowanej strukturze, wpływały pouczająco na swoich członków. Dzięki temu, że na spotkaniach dyskutowali o problemach, walkach, strategii, wartościach czy polityce, związkowcy zdobywali wiedzę; dzięki samoorganizacji w walce, mogli się natomiast przygotować do życia w wolnym społeczeństwie. To właśnie dzięki strukturze organizacyjnej CNT wartości anarchistyczne osiągnęły przewagę; umożliwiła ona także polityczny rozwój związkowców. Jak powiedział jeden z członków CNT, nowi członkowie „oczekiwali zbyt wiele, ponieważ brakowało im wiedzy. Sądzili, że mogą sięgnąć nieba wprost z ziemi […] Dopiero zaczynali się uczyć […] Mimo że mieli dobre chęci, nie mieli odpowiedniej edukacji. Żeby sobie z tym poradzić, kierowaliśmy nasze propozycje do zgromadzenia, które odrzucało złe pomysły”. [quoted by Jerome R. Mintz, The Anarchists of Casas Viejas, s. 27]

Anarchiści uzyskiwali wpływ na swoich współpracowników właśnie na spotkaniach związkowych. Nie jest prawdą, by anarchiści mieli kontrolę nad CNT poprzez FAI. Przykładowo, nie wszyscy anarchiści będący w CNT należeli do FAI; członkowie FAI z kolei byli zwykłymi związkowcami z CNT, którzy brali udział w spotkaniach na równi z innymi. Wskazują to anarchiści, którzy nie należeli do FAI. Jose Borras Casacarosa potwierdza, że „należy pamiętać, że FAI nie wywierało odgórnej presji na CNT; nie miało też żadnego autorytarnego wpływu na związek, w odróżnieniu od innych partii politycznych. Wpływ FAI na CNT mial oddolny charakter i pochodził od starań bojowników_czek, co wytyczało strategię CNT”. Jose Campos wspomniał, że bojownicy_iczki FAI „odrzucali kontrolę komitetów konfederacji, z wyjątkiem szczególnych okoliczności. W przypadku gdy ktoś proponował jakieś posunięcie na zgromadzeniu, zwykle uzyskiwał wsparcie innych członków FAI. To członek faisty, jako jednostka, występował na otwartym zgromadzeniu” [cytowane przez Stuart Christie, We, the Anarchists, s. 62]

Powyższe powody pokazują, czemu anarchizm odniósł sukces wewnątrz CNT. Wartości, strategie i idee anarchizmu, skierowane do zgromadzeń związkowych, uznano za dobre i nie odrzucono ich. Innymi słowy, to struktura organizacyjna związku decydowała o tym, jakie podejmowano decyzje, ponieważ to związkowcy dyskutowali idee, taktyki, politykę związku i inne, a następnie wybierali i wprowadzali w życie te, które najbardziej im odpowiadały. Zgromadzenia CNT potwierdzają słuszność tezy Bakunina, że samoorganizujące się związki umożliwiają pracownikom przejęcie kontroli nad swoim losem oraz nad organizacją. Jak napisał, „jest tylko jeden sposób obrony praw i autonomii sekcji [przed biurokracją]: spotkania generalne związkowców […] na takich walnych spotkaniach sekcji, omawiano swobodnie punkty z agendy. Wygrywały najbardziej progresywne opinie” [Bakunin on Anarchism, s. 247] CNT było zbudowane w oparciu o takie „walne zgromadzenia”, które miały ten sam radykalizujący skutek. Na tych spotkaniach stawało się jasne, że zwierzchnicy (zarówno kapitaliści, jak i związkowi przełożeni) nie byli potrzebni – pracownicy mogli sami zarządzać swoimi sprawami. Było to najlepsze pole do edukacji na temat anarchizmu, ponieważ pokazywało, że jego wartości wcale nie są utopijne. Fakt, że CNT działało w oparciu o samoorganizację pracowników w walce klasowej, dawał związkowcom doświadczenie potrzebne do samoorganizacji rewolucji, a następnie nowego społeczeństwa.

Rewolucja hiszpańska podkreśla ponadto istotność edukacji i mediów anarchistycznych. Jako że odsetek osób niepiśmiennych był wysoki, na spotkaniach rozpowszechniano i czytano wiele literatury rewolucyjnej, tak by zapoznały się z nią osoby, które nie umiały czytać. Idee anarchistyczne omawiano w szerokim gronie: „dziesiątki tysięcy książek, ulotek i traktatów, [których użyto – przyp. tłum] w szeroko zakrojonych i śmiałych kulturowych eksperymentach (szkoły Ferrera), które dotarły do prawie wszystkich wiosek w całej Hiszpanii” [Sam Dolgoff, The Anarchist Collectives, s. 27]. Dyskusje o polityce, ekonomii i społeczeństwie miały miejsce cały czas. Co więcej „centro [lokalny budynek związku] stało się miejscem spotkań i dyskusji na tematy społeczne, snucia marzeń i planów na przyszłości. Osoby, które miały ambicję nauczyć się czytać i pisać siedziały tam, ucząc się” [Mintz, Op. Cit., s. 160]. Jak pisze pewien rewolucjonista anarchistyczny:

Mówcy byli przyjmowani z ogromną radością na każdym spotkaniu […] Tej nocy, rozmawialiśmy o wszystkim: nierówności rządów w ówczesnym reżimie, o tym, że każdy ma prawo żyć bez samolubstwa, nienawiści, wojen i cierpienia. Pewnego razu wezwano nas i na zgromadzenie przyszły tłumy — dużo więcej osób niż za pierwszym razem. W ten sposób rozwijało się pueblo – poprzez walkę z istniejącym reżimem, by osiągnąć środki do samodzielnego życia; a także poprzez marzenia o stworzeniu społeczeństwa opisywanego zarówno w książkach, jak i ustnych podaniach. Zagorzali do nauki, ludzie czytali wszystko, debatowali, omawiali i dyskutowali na temat różnych aspektów idealnego społeczeństwa”. [Perez Cordon, cytowany przez Mintz, Op. Cit., s. 158]

Gazety i czasopisma odgrywały niezwykle istotną rolę. W 1919, w ponad 50 andaluzyjskich miastach wydawano wolnościowe gazety. W 1934, do CNT należało ponad milion osób, prasa anarchistyczna docierała do całego kraju. W Barcelonie CNT publikowało dziennik Solidaridad Obrera (Solidarność Pracownicza), o nakładzie 30,000. Magazyn wydawany przez FAI Tierra y Libertad (Ziemia i Wolność) miał nakład 20,000. W Gijon wydawano Vida Obrera (Życie Pracownika), w Sewilli El Productor (Wytwórca [dosł. Producent – przyp. tłum]), a w Saragossie Accion y Cultura (Działanie i Kultura). Każde z tych czasopism miało duży nakład; ponadto wydawano wiele innych.

Poza prowadzeniem walki, organizowaniem związków zawodowych czy wydawaniem książek, artykułów oraz czasopism, anarchiści prowadzili również wolnościowe szkoły, centra kulturalne, kooperatywy, grupy anarchistyczne (FAI), grupy młodzieżowe (Wolnościowa Młodzież) i organizacje kobiece (Wolne Kobiety). Stosowali swoje zasady we wszystkich aspektach życia i pokazywali zwykłym ludziom, że anarchizm był potrzebny i praktyczny w ich życiu.

Na tym polegała siła hiszpańskiego ruchu anarchistycznego. Ten ruch „oprócz rewolucyjnej ideologii [sic], potrafił poruszać ludzi do celów osadzonych głęboko w życiu klasy pracującej […] to właśnie zdolność rozpoznawania i wyrażania potrzeb i uczuć mas, w połączeniu z działaniem na poziomie społeczności, stanowiła o sile radykalnego anarchizmu i przyniosła mu masowe poparcie”. [Nick Rider, “The practice of direct action: the Barcelona rent strike of 1931”, s. 79-105, For Anarchism, David Goodway (Ed.), s. 99]

Historyczka Temma Kaplan podkreślała powyższe czynniki w swoich pracach na temat anarchistów andaluzyjskich. Twierdziła, że anarchiści byli “zakorzenieni” w życiu społecznym, a także stworzyli “ruch oparty silnie o kulturę klasy pracującej”. Anarchiści “tworzyli związki zawodowe, grupy wzajemnego wsparcia, np. sekcje gospodyń domowych, a także szersze stowarzyszenia kulturalne, takie jak koła pracownicze, gdzie czytano i omawiano anarchistyczną literaturę”. Ich „ogromna siła leży w połączeniu tradycji komunalistycznych z rewolucyjnymi związkami zawodowymi. W miasteczkach, gdzie większość mieszkańców stanowili rolnicy, rolnicze związki zawodowe łączono z całą społecznością miasta […] anarchizm pokazał, że można połączyć żądania rolników i wsparcie społeczności, żeby doprowadzić do insurekcji. Błędem byłoby twierdzić, że ‘wiejski anarchizm’ w Andaluzji był czymś oddzielnym od rewolucyjnego uzwiązkowienia, czy że ruch stanowił zastępstwo dla religii”. [Anarchists of Andalusia: 1868-1903, s. 211, s. 207 i s. 204-5]

Zarówno przed, jak i po utworzeniu CNT, hiszpańscy anarchiści angażowali się w walkę o sprawy ekonomiczne, społeczne, jak i polityczne; tak w zakładach pracy, jak i poza nimi. Ponieważ nie lekceważyli oni żadnego aspektu życia, mogli trafić do wielu osób z przekazem opartym na ideach wolności jednostki. Ten przekaz mógł jedynie zradykalizować pracowników, gdyż „żądania CNT przekraczały te stawiane przez socjaldemokratów. Ponieważ tak istotna była dla nich prawdziwa równość, samorządność, a także godność klasy pracującej, zatem anarchosyndykaliści żądali tego, czego system kapitalistyczny nie mógł w żadnym razie zaoferować pracownikom.” [J. Romero Maura, “The Spanish case”, s. 60-83, Anarchism Today, D. Apter i J. Joll (ed.), s. 79]

Ponieważ nie istniały wówczas fundusze strajkowe, strajki działały finansowo na zasadzie pomocy wzajemnej, co z kolei rozwijało silną więź opartą o solidarność i świadomość klasową w członkach CNT. Strajki obejmowały nie tylko pracowników. Na przykład, w odpowiedzi na ściąganie pracowników z Malagi, pracownicy w Jerez odpowiedzieli swoim przełożonym „ich własną bronią – bojkotowali mianowicie pracodawców, którzy korzystali z łamistrajków. Na bojkotach najbardziej ucierpieli posiadacze ziemi wokół Jerez, którzy mieli także sklepy w mieście. Pracownicy, a także ich żony nie kupowali u nich, a kobiety przebywały w pobliżu tych sklepów, by zniechęcać innych klientów”. [Mintz, Op. Cit., s. 102]

Zarówno struktura, jak i sposób działania CNT sprzyjały upolitycznieniu, pomagały wyjść z inicjatywą, a także rozwijały zdolność do organizowania się członków. CNT było federalną, zdecentralizowaną organizacją, gdzie decyzje podejmowano oddolnie („Tradycją CNT było dyskutowanie i analizowanie wszystkiego”, jak ujął to jeden bojówkarz). Co więcej, CNT stanowiło realny i praktyczny przykład zastosowania alternatywnego ładu społecznego. Taki ład opierał się na zdolności zwykłych ludzi, by wytyczać kierunki dla społeczeństwa, a także pokazywał, że władze są tak niepotrzebne, jak i niepożądane. Pomogło to wywołać w klasie pracującej nastroje rewolucyjne o rzadko spotykanej intensywności. Jak wskazuje Jose Peirats, „oprócz bycia związkiem zawodowym, CNT działało jako organizacja polityczna […] organizacja społeczna i rewolucyjna której celem była agitacja i insurekcja”. [Anarchists in the Spanish Revolution, s. 239] CNT było zorganizowane tak, by wspierać solidarność i świadomość klasową. Jego struktura opierała się na sindicato unico (jedności związkowej), który zrzeszał pracowników jednego zakładu w jeden związek. Zamiast organizować się na poziomie zawodu, tworząc podziały między związkami, CNT jednoczyło wszystkich pracowników zakładu w ramach tej samej organizacji. Przedstawiciele wszystkich zawodów, zarówno wykwalifikowani, jak i niewykwalifikowani, należeli do jednej organizacji, co wzbudzało większą solidarność, jak i dawało im większą siłę przebicia w walce klasowej, z uwagi na brak podziałów między pracownikami. Wszystkie związki w danym rejonie były zrzeszone w lokalną federację, które z kolei tworzyły regionalne federacje itd. Jak wspomniał J. Romero Maura, „lokalny sposób organizacji zbliżał pracowników z danego miejsca, a także umacniał robotniczą solidarność ponad tę opartą o zawód czy branżę”. [Op. Cit., s. 75]

Wobec tego, widzimy że struktura CNT wzmacniała świadomość i solidarność klasową. Ponadto, jako że głównymi jej wartościami była samoorganizacja i działanie bezpośrednie, pracownicy mogli nauczyć się walczyć o siebie bezpośrednio. Dzięki temu przygotowali się do zarządzania swoimi – zarówno grupowymi, jak i indywidualnymi – interesami w wolnym społeczeństwie. Świadczy o tym sukces samoorganizujących się kolektywów, które powstały w czasie rewolucji. Stąd proces oddolnie zarządzanej walki klasowej, jak i działań bezpośrednich przygotował ludzi na wymagania stawiane przez rewolucję i anarchistyczne społeczeństwo. Zgodnie z poglądami Bakunina, można powiedzieć, że ziarna przyszłości zasiano w bieżącej chwili.

Innymi słowy, „radykalizacja przyszła z zaangażowania się w walkę bezpośrednio i była wpisana w strukturę alternatywnych instytucji społecznych”. Każdy strajk i akcja dawały ich uczestnikom siłę i dowodziły istnienia alternatywy dla obecnego systemu. Przykładowo, mimo że strajki i protesty żywnościowe w Barcelonie pod koniec I Wojny Światowej „nie obaliły rządu, to jednak organizowanie się ludzi w tamtym czasie przetarło drogę ruchowi anarchistycznemu w następnych latach” [Martha A. Ackelsberg i Myrna Margulies Breithart, “Terrains of Protest: Striking City Women”, s. 151-176, Our Generation, vol. 19, Nr. 1, s. 164] . To samo można powiedzieć o każdym innym strajku. Potwierdza to jednocześnie rolę strajku, podkreślaną zarówno przez Bakunina, jak i Kropotkina, w tworzeniu świadomości i zaufania klasowego, ale również w tworzeniu struktur, które nie tylko zwalczą kapitalizm, lecz również go zastąpią.

Podsumowując powyższe rozważania, widzimy że anarchizm uzyskał masowe poparcie dzięki temu, że anarchiści włączali się do masowych walk i ruchów, pokazując, że wartości i idee anarchistyczne stosują się do życia robotników. Szczerze mówiąc, same wątpliwości co do tego, czemu anarchiści uzyskali poparcie w Hiszpanii biorą się po części z milczącego założenia, które przyjmowali różni marksiści, że państwowy socjalizm jest jedynym rozwiązaniem dla klasy pracującej. W rozważaniach, czemu socjaldemokracja czy komuniści nie wyparli anarchizmu w Hiszpanii, historyk J. Romero Maura wskazuje słusznie, że takie pytanie „bierze się z fałszywego założenia, jakoby anarchosyndykalistyczny punkt widzenia walki klasowej w społeczeństwie przed rewolucją nie zgadzał się z prawdziwym stanem rzeczy w społeczeństwie. Ten fałszywy tok rozumowania uzasadnia forsowanie „religijnych” czy „zbawczych” modeli jako prawdziwych”. Po tym, jak rozprawia się z pięcioma czynnikami wskazywanymi często jako przyczyny sukcesu anarchizmu w Hiszpanii, Maura zauważa, że „źródło sukcesu anarchosyndykalizmu w Hiszpanii jako masowego ruchu o trwałym rewolucyjnym duchu leży w sercu pojęcia społeczeństwa i rewolucji, tak jak to rozumieją anarchiści”. [Op. Cit. s. 78 i s. 65]

Dzięki rewolucyjnemu charakterowi CNT, jej członkowie nauczyli się wykazywać inicjatywę, by bronić swojej wolności przez działania bezpośrednie. Zauważmy, że niemieckim pracownikom pod przywództwem marksistów, którzy byli centralnie zorganizowani i posłuszni hierarchii, nie udało się powstrzymać Hitlera. Dla kontrastu, hiszpańska klasa pracująca (podobnie jak ich towarzysze z anarchistycznych związków we Włoszech) wyszła na ulice, by powstrzymać faszyzm.

Rewolucja hiszpańska nie wydarzyła się ot tak – była wynikiem niemal siedemdziesięciu lat ustawicznej agitacji za anarchizmem i rewolucyjnej walki. W skład tych zmagań wchodziło wiele strajków, powstań, protestów, bojkotów, a także innych form akcji bezpośredniej. Dzięki tym doświadczeniom pracownicy i chłopi umieli zorganizować skuteczny ruch oporu przeciw faszystowskiemu zamachowi w czerwcu 1936, a następnie przejąć kontrolę nad społeczeństwem.

Next Page »