Nie. Anarchiści w ogóle nie wierzą, że każdy powinien mieć możliwość “robienia czego tylko mu się zechce”, ponieważ niektóre działania obejmują niezmiennie zaprzeczanie wolności innych.
Na przykład, anarchiści nie popierają “wolności” gwałcenia, wyzyskiwania, zmuszania innych. Również nie popieramy władzy. Przeciwnie, skoro władza jest zagrożeniem dla wolności, równości i solidarności (nie wymieniając już ludzkiej godności), anarchiści uznają potrzebę opierania się jej i obalania jej.
Sprawowanie władzy nie jest wolnością. Nikt nie ma prawa do “rządzenia” innymi. Jak wskazuje Malatesta, anarchizm popiera “wolność dla każdego […] z jednym tylko ograniczeniem: równej wolności dla innych; która to wolność nie oznacza […] że uznajemy, i życzymy sobie respektować “wolność” wyzyskiwania, uciskania, rozkazywania, która jest uciskiem, na pewno nie żadną wolnością” [Errico Malatesta, Życie i idee].
W kapitalistycznym społeczeństwie, opór wobec różnych form władzy hierarchicznej jest piętnem wolnej osoby – czy to wobec władzy prywatnej (szefa), czy też publicznej (państwa). Jak wskazał Henry David Thoreau w swoim eseju o “Obywatelskim nieposłuszeństwie” (1847):
“Nieposłuszeństwo jest prawdziwą podwaliną wolności. Posłuszni muszą być niewolnikami”.