Jak wskazano w poprzedniej sekcji, cena kapitalistycznego towaru jest na dłuższą metę równa jej cenie produkcji, która z kolei określa podaż i popyt. Jeżeli podaż albo popyt się zmienia, co oczywiście może się stać i się zdarza – gdyż w oczach konsumentów wartość towarów się zmienia, i nowe środki produkcji są tworzone, a stare odchodzą w przeszłość – to będzie to miało krótkotrwały wpływ na ceny. Ale przeciętna cena produkcji jest tą, w okolicach której kapitalistyczny towar się sprzedaje. Zatem to koszt produkcji jest tym, co ostatecznie reguluje ceny towarów. Innymi słowy: “stosunkami na rynku rządzą stosunki produkcji” [Paul Mattick, Kryzys gospodarczy i jego teoria]. Proudhon ujął to tak:
“A więc wartość się zmienia, zaś prawo wartości jest niezmienne, więcej, jeśli dopuszczalna jest możliwość zmian wartości, to dzieje się tak dlatego, że wartością rządzi prawo, w którym jeden z czynników w istocie jest niestały – mianowicie praca mierzona w czasie” [Op. Cit.].
Jednakże ilość czasu i wysiłku włożonego w wyprodukowanie danego towaru nie jest istotnym czynnikiem określania jego ceny na rynku. Tym, co się liczy, są koszty (z ilością czasu pracy włącznie), jakie przeciętnie pochłania wyprodukowanie tego typu towaru, gdy praca jest wykonywana z przeciętną intensywnością, przy użyciu typowych narzędzi i przeciętnym poziomie zręczności pracowników. Produkcja towarów, która spada poniżej tych standardów, np. wykorzystująca przestarzałą technologię albo prowadzona z mniejszą od przeciętnej intensywnością pracy, nie pozwoli sprzedawcy na podniesienie ceny towaru w celu uzyskania rekompensaty za jego niewydolną produkcję, ponieważ cena jest określana na rynku przez przeciętne warunki (więc i przeciętne koszty) produkcji plus przeciętny poziom zysku wymagany do uzyskania przeciętnej stopy zysku z zainwestowanego kapitału. Z drugiej zaś strony, wykorzystywanie metod produkcyjnych, które są bardziej efektywne od przeciętnych – tzn. które pozwalają na wyprodukowanie większej ilości towarów zużywając mniej pracy – pozwoli sprzedawcy na zgarnięcie większych zysków i (lub) zmianę ceny na niższą od przeciętnej, więc i na przejęcie większego udziału w danym rynku, co w końcu zmusi innych producentów do przyjęcia tej samej technologii w celu przeżycia, a więc zmniejszenia ceny produkcji rynkowej tego typu towaru. W ten sposób postęp ograniczający czas pracy przekłada się na obniżenie wartości wymiennej (a więc ceny), ukazując tym samym regulującą funkcję czasu pracy (i wskazując na użyteczność teorii wartości opartej na pracy jako narzędzia metodologicznego).
Podobnie, teoria ta dostarcza wyjaśnienia, dlaczego zasoby naturalne na jednym obszarze mają większą wartość niż na innym (na przykład cena wody dla osoby mieszkającej na pustyni byłaby znacznie wyższa niż dla kogoś żyjącego obok rzeki). Na krótszą metę właściciel wody na pustyni może obciążyć znacznymi sumami tych, którzy chcą wody – po prostu dlatego, że jest ona rzadkością, a ilość pracy niezbędnej do znalezienia alternatywnego źródła byłaby ogromna (pominiemy na chwilę etykę obciążania wysokimi cenami ludzi w potrzebie, jak to czyni ekonomia marginalistyczna, która przedstawia takie sytuacje – które większość ludzi intuicyjnie zaklasyfikowałaby jako wyzysk – jako “uczciwą wymianę”). Ale gdyby takie dodatkowe zyski można było utrzymać przez dłuższy okres, to by skusiło innych do zwiększenia konkurencji. Gdyby w tym regionie istniał stały popyt na wodę, to wtedy konkurencja ściągnęłaby w dół cenę wody do mniej więcej przeciętnej sumy wymaganej do jej udostępnienia (co wyjaśnia, czemu kapitaliści pragną ograniczyć konkurencję przy pomocy praw autorskich, patentów itp. – zobacz sekcję B.3.2 – jak również zwiększania rozmiarów przedsiębiorstwa, udziałów na rynku i władzy – patrz sekcja C.4).
Streszczając, ponieważ koszt produkcji dla danego towaru jest wielkością stałą, cena może jedynie wskazać, czy dany produkt jest dostatecznie “doceniany” przez konsumentów, by zagwarantować wzrost produkcji. Znaczy to, że “kapitał przemieszcza się z gałęzi przemysłu cechujących się względną stagnacją do szybko rozwijających się […] . Dodatkowy zysk, w nadmiarze wobec zysku przeciętnego, zdobyty na danym poziomie cen znowu jednak zanika wraz z napływem kapitału z gałęzi przemysłu ubogich w zyski do gałęzi zasobnych w zyski”, co zwiększa podaż i obniża ceny, a więc i zyski [Paul Mattick, Op. Cit.].
Ten proces inwestycji kapitałowych i wynikająca z niego konkurencja jest środkiem, poprzez który ceny rynkowe dążą do cen produkcji na danym rynku. Zysk i realia procesu produkcyjnego to klucze do zrozumienia cen i tego, jak wpływają one na podaż i popyt (i same podlegają ich wpływom).
Na koniec musimy jeszcze podkreślić, że twierdzenie, iż cena rynkowa dąży do ceny produkcji nie stanowi sugestii, że kapitalizm znajduje się w stanie równowagi. Rzeczywistość jest od tego jak najdalsza. Kapitalizm jest zawsze niestabilny, ponieważ “wyrastając z kapitalistycznej konkurencji, ażeby zwiększyć wyzysk […] stosunki produkcji… [są] w stanie wiecznych przeobrażeń, co przejawia się w zmianach względnych cen dóbr na rynkach. Dlatego rynek znajduje się ciągle w stanie braku równowagi, choć przy rozmaitych stopniach jego ostrości, co daje początek – przez swoje przypadkowe zbliżenia do stanu równowagi – złudzeniu, że rynek dąży do równowagi” [Paul Mattick, Op. Cit.].
Dlatego innowacje wywołane przez walkę klasową, konkurencja, albo tworzenie nowych rynków ma ważny wpływ na ceny rynkowe. Dzieje się tak dlatego, że innowacje zmieniają koszty produkcji towaru lub tworzą nowe rynki, zasobne w zyski. Chociaż równowaga rynkowa nie może zostać osiągnięta w praktyce, nie zmienia to faktu, że cena określa popyt, ponieważ klienci stawiają czoła cenom podczas zakupów (zazwyczaj) jako już ustalonej obiektywnej wartości i w oparciu o te ceny podejmują decyzje w celu zaspokojenia swoich subiektywnych potrzeb. Zatem teoria wartości opartej na pracy uznaje, że kapitalizm to system istniejący w czasie, z niepewną przyszłością (na którą wpływa wiele czynników, wliczając w to walkę klasową), i, z samej swojej natury, dynamiczny. Do tego jeszcze, w przeciwieństwie do neoliberalnej teorii cen “długoterminowej równowagi”, teoria wartości opartej na pracy wcale nie twierdzi, że rynki pracy się oczyszczą, ani że zmiany na jednym rynku nie będą miały żadnego wpływu na inne. W rzeczywistości na rynku pracy może mieć miejsce powszechne bezrobocie, gdyż to pomaga utrzymać wysoki poziom zysków dzięki utrzymywaniu dyscypliny – poprzez groźbę zwolnienia – w miejscu pracy (patrz sekcja C.7). Teoria nasza nie utrzymuje też, że kapitalizm będzie stabilny. Jak to pokazuje historia “rzeczywiście istniejącego” kapitalizmu, bezrobocie jest zawsze wśród nas i występuje cykl koniunkturalny (w neoliberalnej ekonomii takie rzeczy nie mogą się wydarzyć, gdyż teoria przyjmuje, że wszystkie rynki się oczyszczają, a kryzysy są niemożliwe).
Ponadto teoria wartości opartej na pracy wskazuje źródło tej niestabilności – mianowicie “sprzeczną ideę wartości, tak wyraźnie obnażoną przez nieuchronność rozróżnienia między wartością użytkową a wartością podczas wymiany” [Proudhon, Op. Cit.]. Sprawa tak się przedstawia zwłaszcza w przypadku pracy, gdyż jej wartość wymienna (jej koszt, tj. płaca) jest różna od wartości użytkowej (tzn. tego, co ona naprawdę tworzy podczas dnia roboczego). Jak przekonujemy w następnej sekcji, ta różnica między wartością użytkową pracy (jej produktem) a jej wartością wymienną (jej płacą) to źródło kapitalistycznego zysku (w sekcji C.7 wskażemy, jak ta różnica wpływa na cykl koniunkturalny – tj. niestabilność gospodarki).