Koncepcja, mówiąca, że odsetki są nagrodą za “wstrzemięźliwość” ze strony oszczędzających, jest powszechnie przyjęta w kapitalistycznej ekonomii. Jak przekonuje Alfred Marshall, “jeżeli przyznamy, że [towar] jest produktem samej tylko pracy, a nie pracy i czekania, to bez cienia wątpliwości nieubłagana logika zmusi nas do przyznania, że nie ma usprawiedliwienia dla odsetków, nagrody za czekanie” [Zasady ekonomii]. Chociaż po cichu tu się przyznaje, że praca to źródło całej wartości w kapitalizmie (i że wstrzemięźliwość nie jest źródłem zysków), to zarazem się stwierdza, że odsetki są dającym się usprawiedliwić żądaniem przejęcia wartości dodatkowej wytworzonej przez robotnika.
Dlaczego tak się dzieje? Kapitalistyczna ekonomia twierdzi, że “wstrzymując się od konsumpcji” kapitalista pozwala na rozwój nowych środków produkcji, a więc powinien być nagrodzony za to poświęcenie. Inaczej mówiąc, w celu uzyskania kapitału dostępnego jako wkład – tj. poniesienia kosztów teraz, aby zwróciły się one w przyszłości – ktoś musi się zgodzić na odłożenie na później swojej konsumpcji. Jest to rzeczywisty koszt, i to taki, który ludzie poniosą dopiero jeśli zostaną za to później wynagrodzeni.
Krytykowi kapitalizmu ta teoria zwykle wydaje się niedorzeczna – mówiąc prosto, czy rzeczywiście właściciel kopalni poświęca się bardziej od górnika, a bogaty akcjonariusz od robotnika pracującego w fabryce samochodów, w której tamten ma udziały? Bogatej osobie o wiele łatwiej “wstrzymywać się od konsumpcji” niż komuś o przeciętnych dochodach. Potwierdza to statystyka, ponieważ jak odnotował Simon Kuznets, “tylko grupy o wyższych dochodach oszczędzają; całkowite oszczędności grupy poniżej szczytowych dziesięciu procent są w niezłym przybliżeniu równe zeru” [Struktura i wzrost gospodarczy]. Dlatego pozorna słuszność odsetek jako zapłaty za ból powstrzymywania się od konsumpcji opiera się na przesłance, że typowy wkład oszczędnościowy należy do gospodarstwa domowego o małych lub średnich dochodach. Ale we współczesnych społeczeństwach kapitalistycznych sprawa tak się nie przedstawia. Takie gospodarstwa domowe nie są źródłem większości oszczędności; lwia część wypłat odsetków nie dla nich jest przeznaczona.
Ujmując tę kwestię inaczej, kapitalistyczni orędownicy odsetków rozważają “wstrzymywanie się od konsumpcji” tylko jako abstrakcję, bez przekładania jej na konkrety. Na przykład kapitalista może “wstrzymywać się od konsumpcji” 48 Rolls Royce’ów, ponieważ potrzebuje pieniędzy na udoskonalenie niektórych maszyn swojej fabryce; równocześnie samotna matka może “wstrzymywać się od konsumpcji” żywności albo odpowiedniego mieszkania, aby spróbować lepiej zaopiekować się swoimi dziećmi. Te dwie sytuacje są krańcowo różne, ale kapitalista stawia między nimi znak równości. Zakłada się przez to, że “niemożność kupienia tego, czego się tylko chce” jest tym samym, co “niemożność kupienia rzeczy, których się potrzebuje”, a więc zniekształca oczywistą różnicę w kosztach takiego odkładania konsumpcji na później!
Stąd komentarz Proudhona, że pożyczanie kapitału “nie obejmuje rzeczywistego poświęcenia ze strony kapitalisty”, a więc “nie pozbawia on się […] kapitału, który pożycza. Przeciwnie, pożycza go dokładnie z tego powodu, że ta pożyczka nie jest dla niego stratą, bo jest dostatecznie wyposażony w kapitał i bez tego; w ostateczności, pożycza go, ponieważ ani nie zamierza, ani nie jest w stanie zrobić z niego użytku osobiście – bo gdyby musiał go pozostawić w swoich własnych rękach, to ten kapitał, bezpłodny ze swej natury, pozostałby bezpłodny, podczas gdy pożyczając i czerpiąc z tego odsetki, zbiera się zysk, który umożliwia kapitaliście życie bez pracy. Obecnie, zarówno w ekonomii politycznej, jak i w ekonomii moralnej, życie bez pracy jest proponowaniem sprzeczności, rzeczą niemożliwą” [Odsetki a kapitał: pożyczka to służba].
Proudhon kontynuuje:
“Weźmy właściciela, który posiada dwa majątki – jeden koło Tours, a drugi pod Orleanem, i jest zobowiązany do utrzymywania swojej siedziby w tym z nich, z którego korzysta, i w konsekwencji do opuszczenia swojej siedziby w drugim – czy taki ktoś może twierdzić, że pozbawia się czegokolwiek, ponieważ nie może, jak Bóg, być obecny i działać wszędzie? Równie dobrze możemy powiedzieć, że my, którzy żyjemy w Paryżu, jesteśmy pozbawieni mieszkania w Nowym Jorku! Wyznajcie zatem, że straty kapitalisty są pokrewne stracie pana, któremu uciekł niewolnik, stracie księcia wygnanego przez swoich poddanych, stracie rabusia, który pragnąc włamać się do domu zastaje psy na straży i mieszkańców w oknach” [Ibid.].
W świecie kapitalisty, przemysłowiec, który nie może sobie kupić trzeciego domu letniskowego “cierpi” wyrzeczenia równoważne wyrzeczeniom kogoś, kto odkłada na później nabycie czegoś naprawdę potrzebnego. Podobnie – jeżeli przemysłowiec “zarabia” odsetki sto razy większe od pensji górnika węglowego, pracującego w jego kopalni, to “cierpi” stokroć większą niewygodę żyjąc w swoim pałacu niż górnik, naprawdę pracujący na wyrobisku w niebezpiecznych warunkach. “Niedogodność” wstrzymywania się od konsumpcji, gdy się żyje w luksusie, jest oczywiście sto razy większa niż “niedogodność” harowania na życie, a więc powinna zostać wynagrodzona właśnie w takiej proporcji. Oczywiście, jest sprzecznością, że orędownicy kapitalizmu odczuwają, iż kapitaliści zasługują na rekompensatę za swoją “wstrzemięźliwość” w cieszeniu się przyszłą zdobyczą, a równocześnie odmawiają uznania dwuznaczności tej tezy.
Ujmując rzecz całościowo, jak stwierdziła Joan Robinson, “‘czekanie’ oznacza tylko posiadanie bogactwa” [Przyczynek do nowoczesnej ekonomii]. Odsetki nie są nagrodą za “czekanie”, raczej są jedną z wielu nagród za bycie bogatym.
Trudno się więc dziwić, że neoliberalni ekonomiści wprowadzili termin czekanie jako “wyjaśnienie” zwrotów dla kapitału (takich jak odsetki). Przed tą zmianą w ekonomicznym żargonie, głównonurtowi ekonomiści używali pojęcia “wstrzemięźliwość” (terminu wynalezionego przez Nassau Seniora) do tłumaczenia (a więc usprawiedliwiania) odsetek. “Teoria” Seniora została skwapliwie wykorzystana do obrony zwrotów dla kapitału, i tak samo stało się z terminem “czekanie” po jego wprowadzeniu w 1887 roku. Co ciekawe, “czekanie”, chociaż dotyczy dokładnie tej samej sprawy, stało się zalecanym terminem po prostu dlatego, że miało mniej obronny wydźwięk niż “wstrzemięźliwość”. Zdaniem Marshalla, określenie “wstrzemięźliwość” “podlegało błędnemu rozumieniu”, ponieważ było zdecydowanie zbyt wielu bogatych ludzi dookoła, którzy otrzymywali odsetki i dywidendy, a nie zdarzyło się nigdy, aby ci ludzie powstrzymywali się od czegokolwiek (jak zauważył Marshall, “bardzo bogate osoby najbardziej gromadzą dobra, a niektórzy [!] z nich żyją w luksusach” [Op. Cit.]). Dlatego opowiedział się za określeniem “czekanie”, ponieważ jego używanie miało “zaletę”, zwłaszcza wobec faktu, że socjaliści od dawna wykazywali oczywisty fakt, iż kapitaliści nie “powstrzymują się” od niczego. Lekcja jest oczywista – jeżeli w głównym nurcie ekonomii rzeczywistość kłóci się z teorią, nie należy rewidować teorii, a tylko zmienić jej nazwę!
Rzeczywiście, jak to ukazuje Joan Robinson, prokapitalistyczne teorie o tym, kto wykazuje wstrzemięźliwość, są błędne, “ponieważ oszczędzanie w głównej mierze bierze się z zysków, a płace realne dążą do tym większego obniżania się, im wyższa jest stopa zysku, to wstrzemięźliwość związana z oszczędzaniem dotyczy głównie pracowników, którzy potem nie otrzymują żadnego udziału w ‘nagrodzie'” [Akumulacja kapitału].
Mówienie, że ci, którzy dzierżą kapitał mogą rościć sobie pretensje do części produktu społecznego dzięki powstrzymywaniu się albo czekaniu nie dostarcza żadnego wyjaśnienia na temat tego, co czyni produkcję rentowną, a więc jak duże odsetki i dywidendy mogą być wypłacane. Opieranie się na teorii o “czekaniu” na temat przyczyn występowania zwrotów kapitałowych nie przedstawia niczego więcej, jak tylko niechęć ekonomistów do krytycznego badania źródeł tworzenia wartości w gospodarce oraz do analizowania stosunków społecznych między pracownikami a szefami czy dyrektorami w halach fabrycznych. Uczynienie tego podałoby w wątpliwość całą istotę kapitalizmu i jakiekolwiek tezy, że opiera się on na wolności.