Koncentracja kapitału oczywiście nie oznacza, że na danym rynku zawsze będzie się utrzymywała przewaga tych samych firm, wszystko jedno jakich. Jednakże fakt, że przedsiębiorstwa panujące na rynku mogą się zmienić wraz z upływem czasu stanowi niewielkie pocieszenie (niezależnie od tego, co twierdzą zwolennicy wolnorynkowego kapitalizmu). Dzieje się tak dlatego, że gdy zmienia się dominacja spółek na rynku, oznacza to tylko i wyłącznie, że stary wielki biznes zostaje zastąpiony przez nowy wielki biznes:
“Odkąd w przemyśle wyłania się oligopol, nie powinno się zakładać, że nieprzerwana przewaga w konkurencji będzie utrzymana na zawsze […] odkąd zostaje ona osiągnięta na rynku jakichś produktów, oligopol tworzy bariery dla wejścia, które mogą zostać przezwyciężone dopiero poprzez rozwój jeszcze nawet potężniejszych form organizacji biznesu, które mogą planować i koordynować jeszcze bardziej skomplikowaną specjalizację podziału pracy” [William Lazonick, Organizacja biznesu a mit gospodarki rynkowej].
Trudno to uznać za wielkie polepszenie, gdyż zmiana przedsiębiorstw nie zmienia wpływu koncentracji kapitału czy wielkiego biznesu na gospodarkę. Choć twarze mogą się zmieniać, system sam w sobie pozostaje ten sam.
Na rozwiniętym rynku o dużym stopniu monopolu (tj. wysokiej koncentracji rynku i kosztach kapitałowych, które tworzą bariery wejścia na rynek) nowe przedsiębiorstwa zwykle mogą wejść dopiero wtedy, gdy zostanie spełniony jeden z czterech warunków:
- Mają wystarczającą ilość dostępnego kapitału, aby opłacić koszty rozpoczęcia działalności i wszelkie straty początkowe. Kapitał ten może pochodzić z dwu głównych źródeł – z innych części składowych tej samej spółki (np. wejście firmy Virgin do biznesu napojów z koli), albo wielkie firmy z innych obszarów/krajów wchodzą na rynek. To pierwsze jest częścią procesu różnicowania, towarzyszącego wielkiemu biznesowi, a to drugie globalizacji rynków, wynikającej z nacisków na krajowe oligopole (patrz sekcja C.4). Obydwie te rzeczy zwiększają konkurencję na danym rynku na pewien czas, gdyż liczba firm w jego oligopolistycznym sektorze została zwiększona. Z czasem jednak siły rynkowe doprowadzą do fuzji i rozbudowy firm, ponownie zwiększając stopień monopolu.
- Otrzymują pomoc państwa w celu ochrony przed zagraniczną konkurencją (np. gospodarki azjatyckich “tygrysów” lub dziewiętnastowieczna gospodarka Stanów Zjednoczonych) – “Przytaczając historię, strategie polityczne na rzecz rozwoju narodowej gospodarki dostarczały zasadniczej ochrony i wsparcia dla przezwyciężenia […] barier wejścia” [William Lazonick, Op. Cit.].
- Popyt przewyższa podaż, czego rezultatem jest taki poziom zysków, który kusi inne wielkie przedsiębiorstwa na ten rynek albo daje mniejszym firmom, już tam działającym, dodatkowe zyski, pozwalając im na ekspansję. Popyt nadal spełnia rolę ograniczającą, nawet na najbardziej oligopolistycznym rynku (ale to zjawisko na dłuższą metę raczej nie zmniejsza barier dla wejścia/przemieszczania się ani tendencji oligopolistycznych).
- Dominujące przedsiębiorstwa podnoszą swoje ceny zbyt wysoko, albo stają się zanadto zadowolone z siebie i popełniają błędy, w ten sposób pozwalając innym wielkim firmom na osłabienie swojej pozycji na rynku (a czasem też pozwala to mniejszym przedsiębiorstwom na ekspansję i uczynienie tego samego). Na przykład z tego powodu wiele ogromnych amerykańskich oligopoli w latach siedemdziesiątych znalazło się pod naciskiem ze strony japońskich oligopoli. Jednak, jak zauważono w sekcji C.4.2, te wypierane oligopole mogą wytrwać w kontroli nad rynkiem przez dziesięciolecia, a rynek ukształtowany w wyniku takiej sytuacji będzie wciąż zdominowany przez oligopole (gdyż wielkie firmy są na ogół zastępowane przez koncerny podobnych rozmiarów albo większe).
Zazwyczaj występują niektóre z tych zjawisk albo wszystkie naraz.
Jako przykład rozważmy amerykański przemysł stalowy. W latach osiemdziesiątych ujrzeliśmy powstanie tak zwanych “mini-walcowni” o niższych kosztach kapitałowych. Mini-walcownie, nowy segment w branży, rozwinęły się dopiero po tym, jak amerykański przemysł stalowy zaczął podupadać wskutek japońskiej konkurencji. Stworzenie koncernu Nippon Steel, dorównującego rozmiarami koncernom amerykańskim, stało się kluczowym czynnikiem rozbudowy japońskiego przemysłu stalowego, który odważnie inwestował w nowoczesne technologie w celu zwiększenia wytwarzania stali o 2 216% w ciągu trzydziestu lat (od 5,3 milionów ton w 1950 do 122,8 milionów ton w 1980). W połowie lat osiemdziesiątych do mini-walcowni i importowanej stali należało po ćwierci amerykańskiego rynku, a wiele przedsiębiorstw, poprzednio opierających się na stali, przestawiało się na inne rynki.
Dopiero po zainwestowaniu 9 miliardów dolarów w celu zwiększenia technologicznej konkurencyjności, obcięciu płac pracowniczych w celu zwiększenia wydajności pracy, daniu przemysłowcom ulgi od surowych praw dotyczących kontroli zanieczyszczenia środowiska i (co jest bardzo ważne) ograniczeniu importu przez rząd Stanów Zjednoczonych do ćwierci całkowitego rynku krajowego amerykański przemysł stalowy mógł przetrwać. Spadek wartości dolara też pomógł, czyniąc import droższym. W dodatku amerykańskie koncerny stalowe w coraz większym stopniu zaczęły się wiązać ze swymi japońskimi “rywalami”, co zaowocowało zwiększoną centralizacją (a więc koncentracją kapitału).
Zatem nowy segment branży mógł odcisnąć się na lokalnym rynku jedynie dlatego, że konkurencja ze strony zagranicznego kapitału wytworzyła przestrzeń na uprzednio zdominowanym rynku, wypierając stamtąd utwierdzony w swym panowaniu kapitał – w połączeniu z interwencją państwa na rzecz ochrony i pomocy krajowym producentom. Gdy wiele renomowanych przedsiębiorstw zamykano i przenoszono na inne rynki, i odkąd wartość dolara spadła, co doprowadziło do podwyższenia się cen importu, a interwencja państwa ograniczyła zagraniczną konkurencję, mini-walcownie znalazły się w znakomitej pozycji do zwiększenia udziału w amerykańskim rynku.
Ten okres w dziejach amerykańskiego przemysłu stalowego był naznaczony zwiększoną “współpracą” między amerykańskimi a japońskimi przedsiębiorstwami, czego wynikiem były jeszcze większe koncerny. W przypadku mini-walcowni znaczyło to, że cykl formacji i koncentracji kapitału zacznie się od nowa, a większe przedsiębiorstwa wyprą mniejsze drogą konkurencji.
Więc chociaż przedsiębiorstwa aktualnie wchodzące w skład wielkiego biznesu mogą się zmieniać z biegiem czasu, gospodarka jako całość zawsze będzie się wyróżniała istnieniem wielkiego biznesu wskutek natury kapitalizmu. Jest to właśnie sposób, w jaki kapitalizm funkcjonuje – zyski dla nielicznych kosztem wielu.