Podstawowym celem działalności gospodarczej w anarchistycznym społeczeństwie jest dopilnowanie tego, by produkowane było to, czego potrzebujemy, a także, by nasza konsumpcja była w pełni naszej własnej kontroli, a nie na odwrót. Ta druga część może wydać się trochę niezrozumiała — jak konsumpcja może nas kontrolować? Wydaje nam się, że poddajemy się konsumpcji dobrowolnie i nikt nas do tego nie zmusza. Nieoczywistością jest to, że w kapitalizmie nie jest to do końca prawda. By przetrwać, kapitalizm musi się rozszerzać, musi kumulować coraz więcej zysków. Prowadzi to do absurdalnych skutków ubocznych, jakim na przykład jest przemysł reklamowy. Oczywistością jest to, że producent chce dać znać konsumentom, co oferuje, lecz kapitalizm wyolbrzymia reklamę do tego stopnia, że wmawia nam potrzeby, które w rzeczywistości nie istnieją.
Zatem aktywność gospodarcza w anarchistycznym społeczeństwie polega na produkcji dóbr w takich ilościach, jakie są potrzebne, a nie jak w kapitalizmie, ciągłej produkcji dla nakręcania rynku. Produkcja, cytując Kropotkina, powinna stać się „sługą konsumpcji; powinna dopasowywać się do potrzeb klienta, a nie stawiać mu warunki” [Act fot Yourselves, str. 57]. Pomimo że podstawą w sytuacji ekonomicznej w anarchistycznym społeczeństwie jest doprowadzenie do dobrobytu — np. zaspokajając indywidualne potrzeby — bez wzbogacania przy okazji kapitalistów czy innych pasożytów, jest ona dużo bardziej złożona. Tak, anarchistyczne społeczeństwo będzie dążyć do stworzenia wspólnoty, gdzie każdy będzie miał warunki do godnego życia. Tak, będzie skupiać się na wyeliminowaniu ubóstwa, nierówności, prywatnego zysku i społecznego marnotrawstwa oraz zaniedbania, ale to wciąż chodzi o coś więcej.
Chodzi o możliwość bycia wolną jednostką, która może wyrażać siebie w trakcie oraz bez „zatrudnienia”. Co w końcu jest najważniejszym elementem miejsca pracy? Zwolennicy kapitalizmu powiedzą, że dochody, które ono gwarantuje; inni powiedzą, że stworzone towary czy inne dobra. A przecież najważniejszy w miejscu pracy jest pracownik. To, co przytrafia się mu w miejscu pracy, ma wpływ na całe jego życie i nie można tego ignorować.
Zatem dla anarchistów „prawdziwe bogactwo składa się z rzeczy użytecznych i pięknych, z rzeczy, które przykładają się do stworzenia otoczenia inspirującego do życia. Celem anarchistów jest najbardziej wolna ekspresja utajonych mocy jednostki, a jest to możliwe jedynie w społeczeństwie, gdzie ludzie mogą wybierać wolność pracy, jej tryb i warunki. Efekt pracy osoby tworzącej stół, budującej dom, uprawiającej ziemię jest tym, czym obraz jest dla artysty i czym odkrycie dla naukowca — skutkiem inspiracji, intensywnej chęci i silnego zainteresowania pracą jako mocą twórczą.” [Emma Goldman, Red Emma Speaks, strony 53-54]
Przekładanie „wydajności” ponad wszystko inne, co kapitalizm twierdzi, że robi (chociaż naprawdę najbardziej ceni zysk, a przeszkadza rozwijać kontrolę robotniczą, która tą efektywność zwiększa, szkodząc władzy i zyskom) oznacza rezygnację z człowieczeństwa i indywidualności. Bez doceniania wdzięku i piękna nie ma przyjemności z tworzenia rzeczy i ich posiadania. Nasze życie staje się bardziej męczące niż bogatsze dzięki „postępowi”. Jak dana osoba może być dumna ze swojej pracy, gdy umiejętności i troska uważane są za luksus (jeśli nie są szkodliwe dla „wydajności” i zysków oraz władzy kapitalisty)? Nie jesteśmy maszynami. Potrzebujemy rzemiosła, a anarchista uznaje to i bierze pod uwagę w swojej wizji wolnego społeczeństwa.
Oznacza to, że w anarchistycznym społeczeństwie działalność gospodarcza jest procesem, w którym tworzymy to, co jest zarówno przydatne, jak i piękne, by wspierać jednostki. Jak ujął to Oscar Wilde — ludzie zawsze stworzą to, co jest piękne. Taka produkcja będzie opierać się o „rozpoznanie potrzeb ludzkości i spełnienie ich w sposób najmniej marnujący ludzką energię” [Piotr Kropotkin, The Conquest of Bread, str. 175]. Anarchistyczne idee ekonomiczne są takie same jak to, czym powinna być ekonomia polityczna, a czym w istocie nie jest, mianowicie „podstawą wszelkiej ekonomii politycznej, studium najkorzystniejszych warunków dla dostarczania społeczeństwu największej ilości użytecznych produktów przy pomocy najmniejszego marnotrawstwa ludzkiej energii” (i, musimy dziś dodać, przy najmniejszym niszczeniu natury)[str. 144].
Anarchiści zarzucają kapitalizmowi marnowanie ludzkiej energii i czasu, przez jego bezsensowny charakter i działanie — energii, która mogłaby być wykorzystana na tworzenie czegoś pięknego (zarówno pod względem indywidualności, jak i efektów pracy). W kapitalizmie „trudzimy się, żyjąc, by móc żyć, trudząc się”[William Morris, Useful Work Versus Useless Toil, str. 37].
Ponadto musimy podkreślić, że celem działalności gospodarczej w społeczeństwie anarchistycznym nie jest stworzenie równości wyników — tj. każdy otrzymuje dokładnie takie same dobra. Jak zauważyliśmy w sekcji A.2.5, taka „wizja równości”, przypisywana socjalistom przez prokapitalistów, wskazuje bardziej na ubóstwo, zarówno wyobraźni, jak i etyki, krytyków socjalizmu, niż prawdziwą relację idei socjalistycznych. Anarchiści, podobnie jak inni socjaliści, popierają równość w celu maksymalizacji wolności, w tym wolności wyboru między opcjami zaspokajania potrzeb.
Traktowanie ludzi jako równych sobie oznacza szanowanie ich pragnień i interesów, uznanie ich prawa do równej wolności. Zmuszanie ludzi do konsumpcji takiej samej ilości dóbr nie szanuje ich równego prawa do rozwijania potrzeb według własnych upodobań. A zatem znaczy to równość szans, a nie narzucenie wymyślonego minimum (lub maksimum) na poszczególne jednostki. Traktowanie odrębnych jednostek równo oznacza uznanie tej odrębności, a nie jej zaprzeczenie.
Tak więc prawdziwym celem działalności gospodarczej w anarchizmie jest zapewnienie, „by każdy człowiek posiadał materialne i moralne środki, aby rozwinąć swoje człowieczeństwo” [Michał Bakunin, The Political Philosophy of Bakunin, str. 295]. A nie możesz rozwinąć swojego człowieczeństwa, jeśli nie możesz się swobodnie wyrazić. Nie trzeba dodawać, że traktowanie odrębnych ludzi „równorzędnie” (tj. identycznie) jest po prostu złe. Nie można dopuścić, by 70-letnia staruszka wykonywała to samo co 20-letni młodzieniec i otrzymywała za to identyczne wynagrodzenie. Nie, anarchiści nie chcą takiej „równości”, która jest efektem matematycznej etyki kapitalizmu, a nie efektem anarchistycznej idei. Taki schemat jest obcy wolnemu społeczeństwu. Równość, której pragną anarchiści, jest równością społeczną, opartą na kontroli nad decyzjami, które cię dotyczą. Celem anarchistycznej działalności gospodarczej jest zatem dostarczenie dóbr niezbędnych do „równej wolności dla wszystkich, równości warunków, które pozwolą każdemu robić, co chcą” [Errico Malatesta, Life and Ideas, str. 49]. Tak więc anarchiści „żądają nie naturalnej, ale społecznej równości jednostek, jako warunku sprawiedliwości i fundamentów moralności” [The Political Philosophy of Bakunin, str. 249].
W czasach kapitalizmu ludzie, zamiast kontrolować produkcję, sami są przez nią kontrolowani. Anarchiści chcą to zmienić — pragną stworzyć ekonomiczną sieć, która pozwoli na maksymalizację wolnego czasu jednostek, aby mogły wyrażać i rozwijać swoją indywidualność (lub „stworzyć to, co piękne”). Zamiast więc dążyć do tego, by ciągle produkować, bo gospodarka zawali się, jeśli tego nie będziemy robić, anarchiści chcą zapewnić nam to, co jest użyteczne w sposób, który wyzwala jednostkę i wzmacnia ją we wszystkich aspektach jej życia. Podzielają to pragnienie z (niektórymi) klasycznymi liberałami i całkowicie zgadzają się z twierdzeniem Humbolta, że „koniec człowieka […] jest najwyższym i najbardziej harmonijnym rozwinięciem jego siły do pełnej i konsekwentnej całości” [cytat J.S. Mill, On Liberty and Other Essays, str. 64].
To pragnienie oznacza, że anarchiści odrzucają kapitalistyczną definicję „wydajności”. Anarchiści zgodziliby się z Albertem i Hahnelem w argumentacji „skoro ludzie są świadomymi osobami, których cechy i wynikające z nich preferencje rozwijają się w czasie, aby uzyskać długoterminową efektywność, musimy uzyskać dostęp do wpływu instytucji ekonomicznych na rozwój ludzi” [The Political Economy of Participatory Economics, str. 9]. Kapitalizm, jak już wyjaśniliśmy, jest w tej dziedzinie wysoce nieefektywny, ze względu na skutki hierarchii i wynikającą z niej marginalizację i osłabienie większości społeczeństwa. Jak zauważają Albert i Hahnel, „samorządność, solidarność i różnorodność są uzasadnionymi kryteriami oceny instytucji ekonomicznych… Pytanie, czy konkretne instytucje pomagają ludziom w samodzielnym zarządzaniu, różnorodności i solidarności, jest rozsądne”.
Innymi słowy, anarchiści sądzą, że każda działalność gospodarcza w wolnym społeczeństwie polega na tym, aby robić użyteczne rzeczy w taki sposób, by dać ludziom tyle przyjemności, ile to możliwe. Celem takich działań jest wyrażenie indywidualności tych, którzy to robią, i aby tak się stało, muszą kontrolować sam proces pracy. Tylko samodzielne zarządzanie może stać się środkiem wzmacniającym jednostkę i rozwijającym jej moc.
Krótko mówiąc, wykorzystamy myśl Williama Morrisa — w anarchistycznym społeczeństwie użyteczna praca zastąpi bezużyteczny trud.