Nie. Pomysł, że anarchizm ma na celu małe, samowystarczalne komuny to leninowskie oszczerstwo. Przekręcają oni anarchistyczne poglądy na te kwestie, sugerując, że anarchiści rzeczywiście pragną społeczeństwa opartego na “małych, autonomicznych społecznościach, poświęconych produkcji na małą skalę”. Odnoszą się konkretnie do Kropotkina, twierdząc, że “szukał zmian patrząc wstecz” i, że “widział takie społeczności wśród syberyjskich chłopów i zegarmistrzów w szwajcarskich górach” [Pat Stack, “Anarchy in the UK?”, Socialist Review, no. 246]. Inny leninista, Donny Gluckstein, twierdzi, że podobnie Proudhon chciał federacji “drobnych jednostek ekonomicznych” [The Paris Commune, str. 75].
Może lepiej byłoby zająć się tym w sekcji H.2, jednak mówimy o tym tutaj po prostu dlatego, że bezpośrednio odnosi się do tego, jak mogłoby wyglądać anarchistyczne społeczeństwo.
Jak więc anarchiści odnoszą się do twierdzenia, że mamy na celu “małe, autonomiczne społeczności poświęcone produkcji na małą skalę”? Mówiąc krótko, myślimy, że to bzdura (co szybko powinno stać się oczywiste po zapoznaniu się z anarchistyczną teorią). Trudno właściwie określić, skąd wzięła się ta konkretna “wizja” anarchizmu. Jak odnotował Luigi Fabbri w swojej odpowiedzi na identyczne twierdzenia przodującego bolszewika Nikołaja Bucharina, „chciałbym się dowiedzieć, w jakiej anarchistycznej książce, broszurze lub programie szkicowano taki ‘ideał’, lub nawet taką twardą zasadę!” [“Anarchy and ‘Scientific’ Communism”, str. 13–49, The Poverty of Statism, Albert Meltzer (ed.), str. 21]
Jeśli spojrzymy, powiedzmy, na Proudhona, nie dojrzymy argumentów za taką produkcją “małej skali”. Dla Proudhona “Wielki przemysł […] powstał poprzez duże monopole i dużą własność: należy zadbać, by w przyszłości powstał ze związków [pracowniczych].” [cytowany przez K. Stevena Vincenta w Proudhon and the Rise of French Republican Socialism, str. 156]. W rzeczywistości francuz stanowczo odrzucał stanowisko, jakie narzucał mu Stack argumentując, że „byłoby regresywne” i „niemożliwe” pragnąć „porzucić podział pracy z maszynerią i producentami i by każda rodzina powróciła do systemu prymitywnej wspólnoty – to znaczy, każdy sam, każdy dla siebie, w jak najbardziej dosłownym sensie.” [System of Economic Contradictions, str. 206]. Jak słusznie podsumowuje historyk K. Steven Vincent:
“W tej kwestii trzeba podkreślić, że wbrew ogólnemu image’owi nadanemu we wtórnej literaturze Proudhon nie był wrogo nastawiony do wielkiego przemysłu. Jest jasne, że sprzeciwiał się wielu aspektom tego, co te wielkie przedsiębiorstwa wprowadziły do społeczeństwa. Przykładowo Proudhon konsekwentnie sprzeciwiał się poniżającemu charakterowi […] pracy wymagającej od jednostki, by stale wykonywała jedną pomniejszą funkcję. Ale nie był z zasady przeciwny produkcji na wielką skalę. To, czego pragnął to humanizacja takiej produkcji, socjalizacja jej, by pracownik nie był tylko dodatkiem do maszyny. Taka humanizacja wielkiego przemysłu zdaniem Proudhona byłaby efektem powstania silnych związków pracowniczych. Takie związki pozwalałyby pracownikom poprzez głosowanie wspólnie decydować, w jakim kierunku miałaby zmierzać firma i jak miałaby działać z dnia na dzień.” [Op. Cit., str. 156]
Ponadto Proudhon nie widział społeczeństwa anarchistycznego jako odizolowanej społeczności czy miejsca pracy. Tak jak inni anarchiści, o czym mówiliśmy w sekcji I.3.4, Proudhon wyobrażał sobie, że aktywność produkcyjna wolnego społeczeństwa powinna skupiać się wokół federacji syndykatów.
Taką wizję federacji miejsc pracy można też znaleźć w pismach Bakunina: „Przyszła organizacja społeczeństwa musi iść tylko od dołu do góry, poprzez wolne związki lub federacje pracowników, od związków poczynając, poprzez komuny, regiony, nacje i, w końcu, wielką międzynarodową i powszechną federację.” [No Gods, No Masters, vol. 1, str. 176] Podobnie jak Proudhon Bakunin jasno odrzucił ideę starania się o produkcję na małą skalę, argumentując, że „jeśli [pracownicy] próbowaliby podzielić między sobą istniejący kapitał […] w dużym stopniu zmniejszyliby jego moc produkcyjną”. Dlatego była potrzeba, „kolektywna własność kapitału” by zapewnić „wyzwolenie pracy i pracowników” [The Basic Bakunin, str. 91]. Bakunin, znów podobnie jak Proudhon, uważał, że „[i]nteligentna wyzwolona praca musi być pracą uzwiązkowioną”, ponieważ w kapitalizmie pracownik „pracuje na innych” a jego praca jest „pozbawiona wolności, odpoczynku i inteligencji”. W anarchizmie „wolne związki produkcyjne” stałyby się „własnymi panami i właścicielami potrzebnego kapitału”, „łączyłyby się między sobą”, by „wcześniej czy później […] przekroczyć granice narodowe” i „stworzyć jedną, wielką federację ekonomiczną” [Michael Bakunin: Selected Writings, str. 81–3]
Takiej wizji nie można też przypisać Kropotkinowi. Oczywiście popierał decentralizację władzy i decyzyjności, podobnie jak Proudhon i Bakunin, jednak nie odrzucał potrzeby koordynowania działań przez federację. Jak to ujął, „komuna jutra będzie zdawała sobie sprawę, że nie może przyjąć żadnej wyższej władzy; ponad nią mogą być tylko interesy Federacji, dobrowolnie przez nią akceptowane, podobnie jak przez inne komuny”. Dla anarchistów_ek komuna „nie oznacza już aglomeracji terytorialnej; to raczej ogólna nazwa, synonim grupy równych osób, nie znającej granic ani murów […] Każdą grupę w Komunie będzie z konieczności ciągnęło do podobnych grup w innych komunach; będą się łączyły a powiązania między nimi staną się tak silne, jak te, które łączą je z ich współmieszkańcami” [Words of a Rebel, str. 83 i str. 88]. Nie odrzucał też przemysłu ani maszynerii, twierdząc, że „rozumie poezję maszyn” i że choć „we współczesnych fabrykach praca maszyn zabija pracowników” jest to „kwestia złej organizacji i nie ma nic wspólnego z samymi maszynami” [Memiors of a Revolutionist, str. 111].
Wizja Kropotkina była wizją federacji zdecentralizowanych społeczności, w których produkcja opierałaby się na „rozpraszaniu przemysłu po kraju – tak, by zbudować fabryki pomiędzy polami […] rolnictwo […] połączone z przemysłem […] produkowałoby kombinację produktów rolniczych i przemysłowych”. Sądził, że „to z pewnością następny krok, jaki należy wykonać kiedy tylko reorganizacja obecnych warunków będzie możliwa” i „jest nieuniknione przez samą potrzebę produkowania dla samych producentów” [Fields, Factories and Workshops Tomorrow, str. 157–8]. Opierał tą wizję na szczegółowej analizie ówczesnych ekonomicznych statystyk i trendów.
Kropotkin nie uważał takiej anarchistycznej ekonomii za opartą na małych społecznościach, uznawał za podstawową jednostkę społeczną taką, która byłaby „dość duża, by rozdzielić pewną ilość surowców naturalnych – na przykład narodem, czy raczej regionem – produkując i sama konsumując większość swoich produktów rolniczych i przemysłowych”. Taki region „odnajdywałby najlepsze sposoby łączenia rolnictwa z produkcją fabryczną – pracy w polu ze zdecentralizowanym przemysłem”. Ponadto rozumiał, że „geograficzny rozkład produkcji w danym regionie zależy […] w bardzo dużym stopniu od złożonych warunków naturalnych; to oczywiste, że są miejsca najlepiej przystosowane do rozwoju jakiejś branży […] [te] branże zawsze mogą zyskać na byciu zgrupowane w jednym miejscu, do pewnego stopnia, zależnie od naturalnych warunków poszczególnych regionów” [Op. Cit., str. 26, str. 27 i str. 154–5].
Kropotkin podkreślał, że rolnictwo „nie może rozwijać się bez pomocy maszyn a porządnych maszyn nie da się rozpowszechnić bez przemysłowego otoczenia […] miejscowy kowal nie wystarczy”. Popierał integrację rolnictwa i przemysłu, z „fabryką i warsztatem u bram waszych pól i ogrodów”, w których „mnogość rolniczych, przemysłowych i intelektualnych dążeń łączy się w każdej społeczności”, by zapewnić „największą totalną sumę dobrobytu”. Myślał, że „wielkie przedsiębiorstwa” nadal by istniały, ale „byłyby lepiej umiejscowione w miejscach wskazanych przez Naturę”. Podkreślał, że „byłoby wielkim błędem wyobrażać sobie, że przemysł powinien powrócić do etapu pracy ręcznej, by móc połączyć go z rolnictwem. Zawsze, gdy można zaoszczędzić ludzkiej pracy przy pomocy maszyn, maszyny są mile widzialne i będą w użyciu; a trudno znaleźć jakąkolwiek gałąź przemysłu, do której nie można by wprowadzić maszyn z wielkim pożytkiem, przynajmniej na niektórych etapach produkcji” [Op. Cit., str. 156, str. 197, str. 18, str. 154–5 i str. 151–2].
To jasne, że Kropotkin nie był przeciwny wielkiemu przemysłowi, ponieważ “jeśli przeanalizujemy współczesny przemysł szybko odkryjemy, że dla niektórych branż współpraca setek, nawet tysięcy pracowników w jednym miejscu naprawdę jest niezbędna. Wielkie huty i przedsiębiorstwa górnicze z pewnością należą do tej kategorii; nie sposób budować parowców oceanicznych w wiejskich fabrykach”. Jednak podkreślał, że ta obiektywna konieczność nie występowała w wielu innych branżach, w których centralizacja istniała wyłącznie po to, by pozwolić kapitalistom „kontrolować rynek” i „realizować chwilowe interesy mniejszości – absolutnie nie narodu”. Kropotkin wyraźnie rozróżnia pomiędzy ekonomicznymi tendencjami istniejącymi po to, by ułatwiać kapitalistom dominowanie nad rynkiem i zwiększać ich zyski i władzę a tymi, które wskazywały na inną wizję przyszłości. Po rozważeniu „moralnych i fizycznych korzyści, jakie człowiek uzyskałby dzieląc pracę pomiędzy pole i warsztat” automatycznie musimy rozważyć strukturę współczesnego przemysłu według kryteriów tego, co najlepsze dla pracownika (i społeczeństwa i środowiska) a nie dla kapitalistycznych zysków i władzy [Op. Cit., str. 153, str. 147 i str. 153].
To jasne, że leninowskie podsumowania idei Kropotkina na ten temat to stek bzdur. Zamiast postrzegać produkcję „na małą skalę” jako podstawę swojej wizji wolnego społeczeństwa, jego idea produkcji była zbudowana wokół ekonomicznej jednostki narodu lub regionu: “Każdy region stanie się swoim własnym producentem i własnym konsumentem dóbr fabrycznych […] [i] własnym producentem i konsumentem dóbr rolnych”. Przemysł pojawiłby się na wsi „nie jak obecnie, w formie kapitalistycznej fabryki” ale „w formie zorganizowanej społecznie produkcji fabrycznej przy pełnym wsparciu maszynerii i wiedzy technicznej” [Op. Cit., str. 40 i str. 151].
Przemysł byłby zdecentralizowany i zintegrowany z rolnictwem oraz oparty na komunach, ale te komuny należałyby do federacji, więc produkcja byłaby zorientowana na zaspokajanie potrzeb tych federacji. Anarchokomunizm Kropotkina opierałby się na systemie racjonalnej decentralizacji a działalność produkcyjna i miejsca pracy w wolnym społeczeństwie byłyby odpowiednio dostosowane. Te formy przemysłu, które najlepiej organizować na wielką skalę nadal byłyby tak organizowane, ale te, których obecna (tj. kapitalistyczna) struktura nie ma obiektywnej potrzeby centralizacji zostałyby podzielone i pozwolono by na transformację pracy na korzyść zarówno pracowników, jak i społeczeństwa. Tak więc powstałby system miejsc pracy zaspokajających lokalne i regionalne potrzeby uzupełniający większe fabryki zorientowane na regionalne i szersze potrzeby.
Anarchizm odrzuca idee produkcji na małą skalę oraz odosobnionych komun i, o czym mówiliśmy w sekcji H.2.3, nie spogląda wstecz w poszukiwaniu swoich ideałów. To samo tyczy się innych form wolnościowego socjalizmu, na przykład G. D. H. Cole’a twierdzącego, że „nie możemy wrócić do ‘ekonomii miasta’, ogólnego ustroju rękodzieła i rzemiosła, malutkiej produkcji. Nie możemy też powyrywać torów naszych kolei, wypełnić naszych kopalni i rozmontować naszych fabryk ani prowadzić naszej produkcji na wielką skalę w systemie powstałym, by zapewnić realizację potrzeb lokalnego rynku i ściśle ograniczonej produkcji”. Celem jest „ponowne wprowadzenie do przemysłu ducha wspólnoty przemodelowując industrializm w taki sposób, by motywacje wspólnotowe mogły swobodnie go współtworzyć.” [Guild Socialism Restated, str. 45–6 i str. 46].
Oczywista implikacja leninowskich komentarzy przeciw anarchistycznym pomysłom na transformację przemysłową po rewolucji jest taka, że w ich opinii socjalistyczne społeczeństwo będzie generalnie takie samo jak kapitalistyczne, będzie bez zmian korzystać z technologii, przemysłu i struktury przemysłowej powstałej w społeczeństwie klasowym (jak zauważamy w sekcji H.3.12, Lenin sugerował, że tak właśnie będzie). Nie trzeba wspominać, że przemysł kapitalistyczny, z czego Kropotkin zdawał sobie sprawę, nie rozwijał się neutralnie ani tylko na podstawie zapotrzebowań technicznych. Był raczej skrzywiony przez bliźniacze zapotrzebowania utrzymania zysków i władzy kapitalistów. Jednym z pierwszych zadań rewolucji socjalistycznej będzie przebudowa struktury przemysłu, nie zachowanie jej taką, jaką jest. Nie sposób używać kapitalistycznych środków do socjalistycznych celów. Tak więc, choć „odziedziczymy” po kapitalizmie strukturę przemysłową, ogromnym błędem byłoby zachowanie jej bez zmian a jeszcze większym przyspieszenie procesów, dzięki którym kapitaliści utrzymywali i poszerzali swoją władzę (tj. centralizacji i koncentracji) w imię „socjalizmu”.
Przepraszamy, że się nad tym rozwodzimy, ale ta kwestia jest podnoszona z przygnębiającą regularnością w marksistowskich opracowaniach anarchizmu. Lepiej, żebyśmy wskazały_li, że ci, którzy twierdzą, że anarchiści dążą do produkcji „na małą skalę” dostosowaną do „małych, autonomicznych społeczności” po prostu pokazują własną ignorancję. W rzeczywistości anarchiści i anarchistki widzą produkcję jako zorientowaną na to, co ma najwięcej sensu ze społecznego, ekonomicznego i ekologicznego punktu widzenia. Część produkcji i miejsc pracy będzie przysposobiona do potrzeb lokalnej komuny, część do dzielnicowej federacji, część do regionalnej federacji i tak dalej. To dlatego anarchiści i anarchistki wspierają federacje związków pracowników jako środek łączący lokalną autonomię z potrzebą koordynacji i wspólnego działania. Twierdzić inaczej to po prostu przekłamywać teorię anarchizmu.
W końcu stałe gadanie leninistów, że anarchiści popierają „małe” i „drobne” miejsca pracy musi mieć znaczenie psychologiczne. Widocznie rozmiar ma znaczenie i leniniści myślą, że ich jednostki produkcyjne są dużo, dużo większe od anarchistycznych. Jak udowodniłyśmy, anarchiści głoszą miejsca pracy adekwatnego rozmiaru i nie skupiają się na ich wielkości. Dlaczego leniniści się na tym skupiają mogłoby być owocnym polem badań […]