Partie polityczne i inne grupy interesu będą istnieć w anarchistycznym społeczeństwie tak długo jak ludzie będą odczuwali potrzebę by się do nich przyłączać. Nie będą w żaden sposób „zakazane”, a ich członkowie będą mieli te same prawa co wszyscy. Jednostki, które należą do partii politycznych i stowarzyszeń mogą uczestniczyć w komunalnych i innych zgromadzeniach i próbować przekonać innych o sensowności swoich pomysłów.
Jednakże istnieje kluczowa różnica pomiędzy taką działalnością a polityką w kapitalistycznej demokracji. To dlatego, że wybory na odpowiedzialne pozycje w anarchistycznym społeczeństwie nie będą oparte o mandaty partyjne ani nie będą oznaczać oddania komukolwiek władzy. Emile Pouget opisuje tę różnicę pomiędzy syndykalistycznym związkiem zawodowym a wyborami:
„Podstawową jednostką wyborczą związku zawodowego jest każdy jej członek. Jednak związkowcowi oszczędzony jest przygnębiający fenomen występujący w środowiskach demokratycznych, które, dzięki kultowi wyborów powszechnych, mają tendencję do miażdżenia i umniejszania ludzkiej osobowości. W demokratycznym systemie, wyborca może wykorzystać swój głos tylko w celu dokonania aktu abdykacji: jego rolą jest ‘oddanie’ swojego ‘głosu’ na kandydata, którego chce mieć za swojego ‘reprezentanta’.”
„Przynależność do związku zawodowego nie wiąże się z taką implikacją […] Dołączając do związku, pracownik po prostu zawiera umowę – z której może w dowolnej chwili zrezygnować – z towarzyszami, którzy są mu równi w chęciach i możliwościach […] W takim związku, w przypadku na przykład, kiedy należy wybrać radę związku do zajmowania się kwestiami administracyjnymi, taka ‘selekcja’ nie może być porównana z ‘elekcją’: forma głosowania, którą stosuje się w takich sytuacjach jest jedynie sposobem na podzielenie się zadaniami i nie towarzyszy jej jakiekolwiek nadanie władzy. Ściśle ustanowione zadania rady związku są jedynie administracyjne. Rada wykonuje zadanie które zostało jej powierzone, nigdy nie wykraczając poza nadanym im przez ogół uprawnienia ani nie zastępując go lub działając w jego miejscu.”
„To samo można powiedzieć o wszystkich decyzjach podejmowanych w ramach związku: wszystkie ograniczone są do konkretnego i ograniczonego zadania, podczas gdy w demokracji, wybory oznaczają, że wybrany kandydat [lub kandydatka] otrzymuje od wyborcy wolną rękę, pozwalającą mu [jej] decydować i robić co zechce w dowolnej kwestii, bez jakiejkolwiek uwagi na często przeciwne poglądy swoich mocodawców, których sprzeciw, niezależnie od tego jak wyraźny, nie ma żadnego znaczenia póki mandat kandydata [lub kandydatki] nie dobiegnie końca.” „Zatem nie może być jakichkolwiek paraleli, a tym bardziej pomyłki, pomiędzy działalnością związków zawodowych a uczestniczeniem w rozczarowujących i przykrych obowiązkach polityki.” [No Gods, No Masters, vol. 2, str. 67–68]
Innymi słowy, gdy osoby zostają wybrane na pozycje administracyjne, zostają wybrane by sprawować swój mandat, nie by wprowadzić w życie program swojej partii. Oczywiście, jeżeli te osoby przekonają swoich współpracowników lub współobywateli, że ich program jest słuszny, wówczas mandat i program będą identyczne. Jednakże w praktyce jest to mało prawdopodobne. Możemy sobie wyobrazić, że decyzje kolektywów i społeczności odzwierciedlałyby zawiłe interakcje społeczne oraz różne opinie polityczne swoich członków i grup wewnątrz zrzeszenia.
Ta wolność zrzeszania się politycznie istniała w każdej rewolucji anarchistycznej. Podczas Rewolucji Rosyjskiej Machnowcy przy każdej okazji organizowali sowieckie i lokalne kongresy, na których wybierano delegatów będących członkami różnych partii politycznych. Na przykład, członkowie chłopsko-socjalistycznej lewicowo-radzieckiej partii byli aktywni w ruchu machnowszczyzny i uczestniczyli w kongresach radzieckich (np. rezolucja kongresu z lutego 1919 r. „została napisana przez anarchistów, lewicowych rewolucjonistów i przewodniczącego” [Michael Palij, The Anarchism of Nestor Makhno, 1918-1921, str. 155]).
Utworzony na kongresie w Aleksandrowsku pod koniec 1919 r. Machnowski Rewolucyjny Związek Radziecki wybrał trzech komunistów, podczas gdy na kongresie tym było 18 delegatów robotników, sześciu mienszewików, a pozostałych 12 włączało komunistów [Malet, Op. Cit., str. 111, str. 124] Oczywiście, członkowie partii politycznych zostali wybrani zarówno do kongresów, jak i Rewolucyjnego Związku Radzieckiego. W związku z tym koncepcja, zgodnie z którą socjalizm libertariański wyklucza członków partii politycznych kandydujących w wyborach, jest nieprawdziwa. W słowach Machnowskiej odpowiedzi na bolszewicką próbę zablokowania jednego z ich kongresów:
„Rewolucyjna Rada Wojskowa […] znajduje się ponad naciskami i wpływami wszystkich partii i uznaje jedynie osoby, które ją wybrały. Jejobowiązkiem jest realizacja tego, co ludzie polecili zrobić, i wyeliminowanieprzeszkód dla jakiejkolwiek lewicowo-socjalistycznej partii w propagowaniu idei. W związku z tym, jeśli pewnego dnia idee bolszewickie odniosą sukces wśród robotników, Rewolucyjna Rada Wojskowa […]musi zostać zastąpiona inną organizacją, ‘bardziej rewolucyjną’ i bardziej bolszewicką”. [przytoczone przez Petera Arshinova, The History of the Makhnovist Movement, str. 103-4]
W związku z tym machnowszczyzna poparła prawo do samostanowienia klasy robotniczej, wyrażone przez jednego z delegatów na konferencji w lutym 1919 roku:
„Żadna partia nie ma prawa uzurpować sobie władzy rządowej […] Chcemy o życiu, wszystkich problemach decydować lokalnie, a nie na podstawie rozkazu jakiejkolwiek władzy odgórnej; wszyscy chłopi i pracownicy powinni decydować o swoim losie, podczas gdy wybrani powinni spełniać życzenia ciężko pracujących”. [przytoczone przez Palija, Op. Cit., str. 154]
Należy wspomnieć, że niektórzy leniniści stworzyli mit, że partie zostały wykluczone z wyborów do tych organów (np. okropny „On the Makhno Myth” Jasona Yanowitza [International Socialist Review, nr 53]). Twierdzenia te wynikają z podstawowej niewiedzy o tym, jak zorganizowano sowietów podczas rewolucji, połączonej z niezrozumieniem tej machnowskiej proklamacji ze stycznia 1920 roku:
„Tylko pracownicy uczestniczący w pracy o zasadniczym znaczeniu dla gospodarki ludowej powinni być wybierani do tych sowietów. Przedstawiciele organizacji politycznych nie mają miejsca w radzie robotników i chłopów, ponieważ ich udział w radzie mógłby przekształcić ją w radziecką partię deputowanych, prowadząc w ten sposób radziecki porządek do zagłady”. [przytoczone przez Alexandre Skirda, Nestor Makhno: Anarchy’s Cossack, str. 164]
Kiedy w 1917 r. w Piotrogrodzie [dzisiejszy Petersburg – przyp.tłum.] i innych rosyjskich miastach powstawały sowieckie partie, inicjatywa ta (w odróżnieniu od 1905 r.) pochodziła od partii politycznych, które zapewniały, że w ich komitetach wykonawczych zasiądą członkowie będący przedstawicielami partii politycznych (w odróżnieniu od wybranych delegatów, którzy przypadkiem byli członkami partii politycznej). W ten sposób na przykład „przywódcy partii wysokiego szczebla stali się delegatami do głosowania” w sowietach, będąc „wybieranymi przez kierownictwo każdej organizacji politycznej, a nie przez samo zgromadzenie sowieckie”. [Samuel Farber, Before Stalinism, str. 31] Tak więc machnowcy odrzucali środki, za pomocą których wielu sowietów nie było wybieranych bezpośrednio przez rzeczywistych robotników.
Ponadto machnowszczyzna podążała za rosyjskimi anarchosyndykalistami, którzy opowiadali się za „efektywnymi sowietami zorganizowanymi kolektywnie z bezpośrednią delegacją robotników i chłopów […] a nie politycznymi paplaniniami, zyskującymi przebicie poprzez listy partyjne i przekształcającymi sowietów w sklepy z gadżetami”. [The Anarchists in the Russian Revolution, Paul Avrich (red.), str. 118] Takie wykorzystanie list partyjnych oznaczało, że delegatem sowieckim mógł być każdy. Na przykład wiodący lewicowy mienszewik Martov wspomina, że na początku 1920 r. fabryka chemiczna „postawiła Lenina przeciwko mnie jako kandydata [moskiewskiemu sowietowi]. Otrzymałem siedemdziesiąt sześć głosów – osiem (w głosowaniu jawnym)”. [przytoczone przez Israel Getzler, Martov, str. 202] Skąd któryś z tych dwóch intelektualistów faktycznie znałby i odzwierciedlał obawy i interesy pracowników, których „delegują”? Jeśli sowieci mieliby być delegatami ludzi pracy, to dlaczego niepracujący członkowie partii politycznych mieliby być wybierani jako upoważnieni i odwoływalni delegaci do sowietów, których nigdy nie odwiedzili, z wyjątkiem, być może, zebrania głosów?
Zatem anarchizm z pewnością będzie zawierał wiele różnych ugrupowań politycznych i idei. Ich relatywny wpływ na kolektywy i społeczności oddawałby siłę ich argumentów, jak i sensowność ich pomysłów, tak jak to powinno mieć miejsce w wolnym społeczeństwie. Jak twierdził Bakunin, „obalenie tych wzajemnych wpływów oznaczałoby śmierć. A gdy domagamy się wolności dla mas, w żadnym wypadku nie sugerujemy obalenia naturalnych wpływów, które jednostki lub grupy jednostek na nie wywierają. To, czego pragniemy, to obalenie tych wpływów, które są sztuczne, uprzywilejowane, legalne, oficjalne.” [zacytowane przez Malatestę w Anarchy, str. 50]
Jedynie gdy reprezentatywny rząd zastępuje samozarządzanie, debata polityczna kończy się „wybraną dyktaturą” i scentralizowaniem władzy w rękach jednej partii, która twierdzi, że wypowiada się w imieniu całego społeczeństwa, tak jakby miało ono tylko jeden umysł.
Tyczy się to również innych obszarów życia. Anarchiści nie uważają, że życie społeczne można ograniczyć tylko do stowarzyszeń politycznych i ekonomicznych. Poszczególne osoby mają różne zainteresowania i pragnienia, które muszą egzekwować, by wieść rzeczywiście wolne i interesujące życie. Zatem, w anarchistyczne społeczeństwie wytworzą się niezliczone dobrowolne stowarzyszenia i grupy, które będą egzekwować te zainteresowania. Dla przykładu, będą istnieć grupy konsumenckie, grupy muzyczne, stowarzyszenia naukowe, stowarzyszenia artystyczne, kluby, kooperatywy i stowarzyszenia mieszkaniowe, kluby hobbystyczne i cechy rzemieślnicze, fankluby, stowarzyszenia ochrony praw zwierząt, grupy zrzeszone na bazie płci, seksualności, pochodzenia, koloru skóry itd. Stowarzyszenia będą się tworzyć dla wszelkich ludzkich zainteresowań i zajęć. Jak twierdził Kropotkin:
„Ten, kto pragnie mieć fortepian, dołączy do stowarzyszenia twórców instrumentów muzycznych. I oddając stowarzyszeniu część swojego wolnego czasu, wkrótce będzie posiadał fortepian swoich marzeń. Jeżeli interesuje go nauka astronomii, dołączy do stowarzyszenia astronomów […] i wkrótce posiądzie teleskop, którego pragnie podejmując się swojej części powiązanej z tym pracy […] W skrócie, te pięć czy siedem godzin dziennie, które każdy będzie miał do dyspozycji, po poświęceniu kilku godzin na produkcję dóbr niezbędnych, w zupełności będzie wystarczyć, by zaspokoić wszelkie potrzeby luksusów, nie ważne jak różnorodnych. Tysiące stowarzyszeń podjęłoby się ich dostarczenia.” [The Conquest of Bread, str. 120]
Możemy zatem wyobrazić sobie anarchistyczne społeczeństwo które będzie oparte o stowarzyszenia i koła zainteresowań zajmujące się dowolnym tematem, który ożywia wyobraźnię poszczególnych osób i dla którego te osoby chcą się spotykać by dzielić się i podtrzymywać swoje zainteresowania. Na przykład stowarzyszenia mieszkaniowe istniałyby aby umożliwić mieszkańcom zarządzanie swoim obszarem zamieszkania, projektowanie i utrzymanie domów i lokalnych parków czy ogrodów. Grupy zajmujące się prawami zwierząt lub innymi kwestiami wytwarzałyby na przykład broszury informacyjne o kwestiach, które uważają za ważne, w celu przekonania innych na przykład jak złe jest jedzenie mięsa. Grupy konsumenckie utrzymywałyby dialog z syndykatami w celu ulepszenia produktów i usług, pilnując, by syndykaty produkowały to, czego pragną konsumenci. Grupy ekologiczne zajmowałyby się pilnowaniem produkcji i upewnianiem się, że nie powoduje ona niszczycielskich skutków ubocznych oraz informowaniem syndykatów i społeczności o swoich odkryciach. Feministyczne, homoseksualne, biseksualne i antyrasistowskie grupy zajmowałyby się promowaniem swoich idei, nagłaśniając sytuacje, w których wciąż istnieją hierarchie społeczne i uprzedzenia. Na przestrzeni całego społeczeństwa, ludzie łączyliby się, by wyrazić samych siebie i przekonywać innych do swoich opinii na temat wielu różnych kwestii.
Dotyczy to grup zawodowych, które dążą do zapewnienia, aby te zadania zawodowe, które wymagają kwalifikacji (np. medycyna itp.) posiadały uznane normy i certyfikaty. W ten sposób inni członkowie społeczeństwa wiedzieliby, czy inny pracownik jest uznanym ekspertem w swojej dziedzinie i posiada odpowiednie kwalifikacje do wykonywania wymaganej pracy lub udzielania porad. Podczas gdy wolne społeczeństwo przełamałoby granicę między pracą intelektualną a fizyczną, faktem jest, że ludzie będą chcieli być szczęśliwi, że odwiedzający ich lekarz lub pielęgniarka wiedzą, co robią. W tym przypadku w grę wchodziłyby grupy zawodowe, organizujące szkolenia i certyfikację w oparciu o wspólnie uzgodnione standardy i kwalifikacje. Nie powstrzyma to oczywiście innych, którzy chcą wykonywać takie zadania, ale będzie to oznaczać, że niewielu, jeśli w ogóle, będzie uczęszczać do kogoś bez podstawowych standardów zawodowych.
A zatem, w anarchistycznym społeczeństwie, wolne zrzeszanie się otrzymałoby o wiele ważniejszą i pozytywniejszą rolę niż w kapitalizmie. W ten sposób życie społeczne nabrałoby nowych wymiarów, a każda osoba miałaby wybór między tysiącami społeczności, do których mogłaby dołączyć by realizować swoje zainteresowania lub tworzyć nowe wraz z podobnymi do siebie ludźmi. Anarchiści byliby ostatnimi ludźmi, którzy twierdziliby, że w życiu nie ma nic poza pracą!