To zależy od tego, o jakim rodzaju anarchistycznego społeczeństwa mówimy. Różni anarchiści proponują różne rozwiązania.
Na przykład w indywidualistyczno-mutualistycznym społeczeństwie opieka zdrowotna byłaby zapewniana przez osoby lub kooperatywy na zasadzie opłat za korzystanie. Jest prawdopodobne, że jednostki lub kooperatywy/stowarzyszenia zawierałyby umowy z ubezpieczycielami lub bezpośrednio z dostawcami usług medycznych. Zatem taki system byłby podobny do prywatnej służby zdrowia, lecz przy wyeliminowaniu marż zysków, gdyż oczekuje się, że konkurencja zniweluje ceny do kosztów świadczenia usług.
Inni anarchiści odrzucają taki system. Są za uspołecznieniem służby zdrowia i innych usług publicznych. Utrzymują, że sprywatyzowany system byłby zdolny spełniać potrzeby jedynie tych, których na to stać, a zatem byłby krzywdzący i niesprawiedliwy. Ponadto systemy takie systemy miałyby wyższe koszty ogólne (konieczność płacenia właścicielom udziałów i wynagrodzeń kierownictwa), jak również większe obciążenia (sprywatyzowane przedsiębiorstwa użyteczności publicznej w ramach kapitalizmu mają tendencję do większego obciążania konsumentów, co nie jest zaskoczeniem, ponieważ ze względu na swój charakter są naturalnymi monopolistami).
Potrzeba opieki medycznej nie jest zależna od dochodu i cywilizowane społeczeństwo powinno ten fakt uznać. W kapitalizmie maksymalizujący zyski dostawcy ubezpieczeń zdrowotnych ustalają składki w oparciu o ryzyko choroby lub zranienia się ubezpieczanego, co oznacza, że ci o najwyższym ryzyku mogą w ogóle nie znaleźć ubezpieczenia w jakiejkolwiek cenie. Prywatni ubezpieczyciele unikają całych gałęzi przemysłu, takich jak na przykład wyrąb drewna, jako zbyt niebezpiecznych dla ich profitów, ze względu na ryzyko wypadków lub chorób. Regularnie kontrolują swoje kontrakty i wykreślają osoby, które zaczynają chorować (co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że czerpią one zyski poprzez minimalizację wypłat za leczenie). Z pewnością nie jest to wizja inspirująca jakiekolwiek wolne społeczeństwo ani takie, które zgodne jest z ideałami równości i wzajemnego szacunku.
Dlatego większość anarchistów popiera uspołeczniony i powszechny system opieki zdrowotnej, zarówno z powodów etycznych, jak i wydajności (zobacz sekcję I.4.10 po więcej szczegółów). Jak łatwo można się domyślić, anarchistyczny system uspołecznionej służby zdrowia bardzo różniłby się od obecnych systemów powszechnej służby zdrowia kontrolowanych przez państwo (która, choć nazywana przez wrogów medycyną uspołecznioną, jest lepiej opisana jako medycyna znacjonalizowana, chociaż należy podkreślić, że jest to lepsze niż sprywatyzowany system). Taki system społecznej służby zdrowia byłby skonstruowany od dołu w górę i oparty o lokalną komunę. W anarchistycznym społeczeństwie „usługi medyczne […] byłyby darmowe dla wszystkich mieszkańców komuny. Doktorzy nie byliby tacy, jak kapitaliści, próbujący wyciągnąć jak największy profit ze swoich nieszczęsnych pacjentów. Byliby zatrudnieni przez komunę i ich zadaniem byłoby pomaganie wszystkim, którzy potrzebują ich usług”. Ponadto, działania zapobiegawcze będą odgrywały kluczową rolę, jako że „zabiegi medyczne są jedynie leczniczą częścią nauki medycyny; nie wystarczy leczyć chorych, należy również zapobiegać chorobom. Taka jest właśnie funkcja higieny.” [James Guillaume, “On Building the New Social Order”, str. 356-79,Bakunin on Anarchism, str. 371] To samo z innymi usługami publicznymi i pracami.
Odrzucając prywatyzację, anarchiści odrzucają również nacjonalizację na rzecz socjalizacji i samozarządzania pracowników. W tym podążamy za Proudhonem, który twierdził, że istnieje szereg branż i usług, które były „pracami publicznymi”, które uważał za najlepiej obsługiwane przez gminy i ich federacje. Tak więc „kontrola nad takimi pracami będzie należała do gmin i okręgów w ramach ich jurysdykcji”, podczas gdy „kontrola nad ich wykonywaniem będzie należała do stowarzyszeń robotników”. Wynikało to zarówno z ich natury, jak i wartości wolnościowych, a zatem „bezpośrednia, suwerenna inicjatywa miejscowości, w organizowaniu należących do nich robót publicznych, jest konsekwencją zasady demokracji i wolnej umowy: ich podporządkowanie państwu jest […] powrotem do feudalizmu”. Samozarządzanie takich pracowników publicznych jest ponownie kwestią zasad libertariańskich, ponieważ „pracownicy muszą formować się w społeczeństwa demokratyczne, z równymi warunkami dla wszystkich członków, pod groźbą nawrotu do feudalizmu”. Koleje powinny być przekazywane „odpowiedzialnym spółkom, nie kapitalistycznym, ale PRACOWNICZYM”. [General Idea of the Revolution, str. 276, str. 277 oraz str. 151]
Zostało to zastosowane podczas Rewolucji Hiszpańskiej. Gaston Leval omówił „Osiągnięcia w sektorze publicznym” i cały rozdział jego relacji z kolektywów jest tym zainteresowany. Syndykaty zorganizowały w Katalonii przedsiębiorstwa wodociągowe, gazowe i energetyczne, podczas gdy tramwaje i koleje były eksploatowane efektywniej i taniej niż w ramach kapitalistycznego zarządzania. W całej Hiszpanii pracownicy służby zdrowia zreorganizowali swój przemysł w liniach libertariańskich i we współpracy z lokalnym kolektywem lub gminą oraz związkami CNT. Jak podsumował Leval:
Socjalizacja medycyny nie była bowiem tylko inicjatywą bojowników lekarzy wolnościowych. Gdziekolwiek byliśmy w stanie przeprowadzić studium wsi i małych miast przekształconych przez rewolucję, medycyna i istniejące szpitale zostały zurbanizowane, rozbudowane, umieszczone pod egidą Kolektywu. Kiedy ich nie było, były improwizowane. Socjalizacja medycyny stała się przedmiotem troski wszystkich, z korzyścią dla wszystkich. Stanowiła ona jedno z najbardziej znaczących osiągnięć hiszpańskiej rewolucji. [Collectives in the Spanish Revolution, str. 278]
Tak więc rewolucja hiszpańska wskazuje, jak działa anarchistyczna służba zdrowia. Na obszarach wiejskich miejscowi lekarze zazwyczaj dołączają do kolektywu wiejskiego i świadczą usługi jak każdy inny pracownik. Tam, gdzie miejscowi lekarze nie byli dostępni, „kolektywy zorganizowały leczenie swoich członków przez szpitale w pobliskich miejscowościach. W kilku przypadkach same kolektywy budują szpitale, w wielu z nich nabywają sprzęt i inne rzeczy potrzebne lokalnym lekarzom”. Na przykład utworzona w Aragonii federacja kolektywów Monzon comercal (dystrykt) utrzymywała szpital w Binefar, Casa de Salud Durruti. Do kwietnia 1937 r. miała 40 łóżek, w sekcjach obejmujących medycynę ogólną, profilaktykę i ginekologię. Widziała około 25 pacjentów ambulatoryjnych dziennie i była otwarta dla każdego w 32 wsiach comarca. [Robert Alexander, The Anarchists in the Spanish Civil War, vol. 1, str. 331 oraz str. 366-7]
W Levante, CNT zbudował na bazie istniejącego Sociedad de Socorros Mutuos de Levante (instytucji służby zdrowia założonej przez związek jako rodzaj towarzystwa wzajemnych korzyści, które miało wielu lekarzy i specjalistów). W czasie rewolucji Mutua miała 50 lekarzy i była dostępna dla wszystkich afiliowanych pracowników i ich rodzin. Socjalizacja opieki zdrowotnej przybrała w Katalonii nieco inną formę, ale na tych samych zasadach libertariańskich. Gaston Leval dostarczył nam doskonałe podsumowanie:
“Socjalizacja służby zdrowia była jednym z największych osiągnięć rewolucji. Aby docenić wysiłki naszych towarzyszy, należy pamiętać, że rehabilitacja służby zdrowia w całej Katalonii nastąpiła w tak krótkim czasie po 19 lipca. Rewolucja mogła liczyć na współpracę wielu oddanych lekarzy, których ambicją nie było gromadzenie bogactwa, ale służba poszkodowanym i pokrzywdzonym.
Związek Zawodowy Pracowników Służby Zdrowia został założony we wrześniu 1936 roku. Zgodnie z tendencją do łączenia wszystkich różnych klasyfikacji, zawodów i usług służących danej branży, wszyscy pracownicy służby zdrowia, od portierów po lekarzy i administratorów, zostali zorganizowani w jeden duży związek pracowników służby zdrowia […]
Nasi towarzysze położyli podwaliny pod nową służbę zdrowia […] Nowa służba medyczna objęła całą Katalonię. Była to wielka aparatura, której części były rozprowadzane według różnych potrzeb, a wszystko to zgodnie z ogólnym planem. Katalonia została podzielona na dziewięć stref […] Z kolei wszystkie okoliczne wioski i miasteczka były obsługiwane z tych ośrodków.
W Katalonii znajdowało się 27 miast z łącznie 36 ośrodkami zdrowia świadczącymi usługi na tyle dokładnie, że każda wioska, każda osada, każdy odizolowany chłop w górach, każda kobieta, każde dziecko, gdziekolwiek, otrzymywały odpowiednią, nowoczesną opiekę medyczną. W każdej z dziewięciu stref znajdował się centralny syndykat i Komisja Kontroli w Barcelonie. Każdy departament był autonomiczny w swojej sferze. Ale ta autonomia nie była synonimem izolacji. Komitet Centralny w Barcelonie, wybrany przez wszystkie sekcje, spotykał się raz w tygodniu z jednym delegatem z każdej sekcji w celu rozwiązania wspólnych problemów i wdrożenia planu ogólnego […]
Ludzie natychmiast skorzystali z projektów syndykatu zdrowotnego. Syndykat zarządzał wszystkimi szpitalami i klinikami. W Barcelonie otwarto sześć szpitali […] Osiem nowych sanatoriów zostało zainstalowanych w przebudowanych luksusowych domach, idealnie położonych wśród gór i lasów sosnowych. Nie było łatwym zadaniem przekształcenie tych domów w wydajne szpitale z wszystkimi nowymi obiektami” [The Anarchist Collectives, Sam Dolgoff (ed.), str. 99-100]
Ludzie nie musieli już płacić za usługi medyczne. Każdy kolektyw, gdyby mógł sobie na to pozwolić, płaciłby składkę na rzecz swojego ośrodka zdrowia. Ulepszono budynek i urządzenia oraz wprowadzono nowoczesne wyposażenie. Podobnie jak inne branże zarządzane samodzielnie, służba zdrowia była prowadzona na wszystkich szczeblach przez zgromadzenia ogólne pracowników, którzy wybierali delegatów i administrację szpitala.
Podobnego procesu możemy się spodziewać w przyszłym społeczeństwie anarchistycznym. Opierałby się on oczywiście na samozarządzaniu, ściśle powiązanym z komuną lokalną i federacjami komun. Każdy szpital lub ośrodek zdrowia byłby autonomiczny, ale połączony w federację z innymi szpitalami, co umożliwiłoby dzielenie się zasobami w miarę potrzeb, a jednocześnie jak najszybsze dostosowanie usług zdrowotnych do lokalnych potrzeb i wymagań. Pracownicy sektora opieki zdrowotnej będą organizować swoje miejsca pracy, łączyć się w celu wymiany zasobów i informacji, formułowania planów i poprawy jakości usług dla społeczeństwa w ramach ogólnego systemu samozarządzania i socjalizacji. Gminy i ich federacje, syndykaty i federacje syndykatów zapewnią środki i skutecznie będą posiadać system opieki zdrowotnej, zapewniając dostęp dla wszystkich.
Podobne systemy działałyby w innych usługach publicznych. Na przykład w edukacji oczekujemy, że członkowie komun zorganizują system wolnych szkół. Widać to po hiszpańskiej rewolucji. Przed wybuchem rewolucji hiszpańscy anarchiści zorganizowali Nowoczesne Szkoły, w których od 50 do 100 szkół w różnych częściach finansowanych było przez lokalne grupy anarchistyczne i związki zawodowe. Podczas rewolucji na terenie całej Hiszpanii, syndykaty, kolektywy i federacje kolektywów tworzyły i zakładały szkoły. Rzeczywiście, edukacja „zaawansowana w bezprecedensowym tempie. Większość częściowo lub całkowicie zsocjalizowanych kolektywów i gmin zbudowała co najmniej jedną szkołę. Na przykład w 1938 r. każdy kolektyw w Federacji Lewanckiej miał własną szkołę”. [Gaston Leval, cytowany przez Sama Dolgoffa, Op. Cit., str. 168] Szkoły te miały na celu, cytując rezolucję CNT w sprawie komunizmu libertariańskiego, „pomóc kształtować ludzi o własnych umysłach – i niech będzie jasne, że kiedy używamy słowa ‘ludzie’ używamy go w sensie ogólnym – w tym celu konieczne będzie, aby nauczyciel kultywował każdą ze zdolności dziecka, tak aby mogło w pełni rozwinąć wszystkie swoje możliwości” [cytowany przez Jose Periata, The CNT in the Spanish Revolution, str. 70]. Libertariańska edukacja, zachęcająca do wolności zamiast władzy w szkole, była stosowana na szeroką skalę. (zobacz sekcję J.5.13 po więcej szczegółów na temat Nowoczesnych Szkół i libertariańskiej edukacji).
Ta rewolucja edukacyjna nie ograniczała się do kolektywów i dzieci. Na przykład Federacion Regional de Campesinos de Levante utworzyło instytuty w każdej ze swoich pięciu prowincji. Pierwszy z nich powstał w październiku 1937 r. w starym klasztorze z 100 uczniami. Federacja założyła również dwa „uniwersytety” w Walencji i Madrycie, na których nauczano wielu różnych przedmiotów rolniczych i połączono naukę z praktycznym doświadczeniem w formie eksperymentalnej właściwej dla każdego uniwersytetu. Kolektywy Aragonii utworzyły podobną specjalistyczną szkołę w Binefar. CNT był mocno zaangażowany w przekształcanie edukacji w Katalonii. Ponadto lokalna federacja CNT w Barcelonie utworzyła szkołę, w której szkoliły się kobiety pracujące w zastępstwie mężczyzn, którzy zostali przyjęci do wojska. Szkoła była prowadzona przez anarcho-feministyczną grupę Mujeres Libres. [Robert Alexander, Op. Cit., str. 406, str. 670 oraz str. 665-8 i str. 670]
Ostatecznie usługi publiczne, które istnieją w społeczeństwie anarchistycznym, będą uzależnione od tego, czego pragną członkowie tego społeczeństwa. Jeżeli np. komuna lub federacja komun chce systemu komunalnego opieki zdrowotnej lub szkół, wówczas przeznaczą środki na jego wdrożenie. Celem stworzenia takiego systemu przydzielą oni np. specjalną komisję opartą na wolontariuszach zainteresowanych stron, takich jak odpowiednie syndykaty, stowarzyszenia zawodowe, grupy konsumenckie itp. Na przykład w przypadku kształcenia zbiorowego komisja lub grupa robocza składałaby się z delegatów ze związków zawodowych nauczycieli, stowarzyszeń rodzicielskich, związków studenckich itd. Funkcjonowanie takiego systemu opierałoby się, jak każda inna branża, na tych, którzy w nim pracują. Funkcjonalne samozarządzanie byłoby regułą poprzez którą lekarze zarządzaliby swoją pracą, pielęgniarki swoją itp., podczas gdy ogólne prowadzenie szpitala opierałoby się na zgromadzeniu ogólnym wszystkich pracowników, którzy wybieraliby i upoważniali delegatów, personel administracyjny oraz decydowaliby o polityce, którą będzie kierował się szpital. Nie trzeba dodawać, że inne zainteresowane strony miałyby coś do powiedzenia, w tym pacjenci w systemie opieki zdrowotnej i studenci w systemie edukacji. Jak twierdził Malatesta:
„I trudno jest zrozumieć, dlaczego mieliby istnieć ludzie, którzy wierzą, że wykonywanie i normalne funkcjonowanie usług publicznych niezbędnych w naszym codziennym życiu byłoby bardziej wiarygodne, gdyby odbywało się na polecenie rządu, a nie przez samych pracowników, którzy, w drodze bezpośrednich wyborów lub na podstawie umów zawartych z innymi, zdecydowali się wykonywać tego rodzaju pracę i wykonywać ją pod bezpośrednią kontrolą wszystkich zainteresowanych stron.” [Anarchy, str. 41]
Nie trzeba dodawać, że żaden system usług publicznych nie zostałby narzucony tym, którzy by tego nie chcieli. Będą one organizowane dla i przez członków komun. W związku z tym osoby, które nie należały do komun lub syndykatów, musiałyby płacić, aby uzyskać dostęp do zasobów komunalnych. Jest jednak mało prawdopodobne, aby społeczeństwo anarchistyczne było równie barbarzyńskie jak kapitalistyczne i odmawiało tym, którzy są chorzy i nie mogą zapłacić, ani nie odwracało się od sytuacji kryzysowych z powodu nie wystarczająco dużej ilości pieniędzy. I tak jak inni pracownicy nie muszą przystępować do syndykatu lub komuny, tak lekarze, nauczyciele i tak dalej mogliby praktykować swoje usługi poza systemem komunalnym jako indywidualni rzemieślnicy lub jako część spółdzielni. Jednak biorąc pod uwagę dostępność bezpłatnych usług medycznych, wątpliwe jest, aby się wzbogacili w ten sposób. Medycyna, nauczanie i tak dalej powracałyby do tego, co zazwyczaj początkowo motywuje ludzi do podejmowania tych zawodów – pragnienia pomagania innym i wywierania pozytywnego wpływu na życie ludzi.
Tak więc, zgodnie z oczekiwaniami, usługi publiczne byłyby organizowane przez społeczeństwo, organizowane w jego syndykatach i komunach. Opierałyby się one na samozarządzaniu przez pracowników swoją codzienną pracą i systemem jako całością. Osoby niepracujące, które biorą udział w systemie (pacjenci, studenci), nie byłyby ignorowane i odgrywałyby również rolę w dostarczaniu niezbędnych informacji zwrotnych w celu zapewnienia kontroli jakości usług i zapewnienia, że usługa odpowiada potrzebom użytkowników. Środki niezbędne do utrzymania i rozbudowy systemu zapewniłyby komuny, syndykaty i ich federacje. Po raz pierwszy usługi publiczne byłyby naprawdę publiczne, a nie systemem narzuconym społeczeństwu z góry ani systemem, w którym nieliczni uciekają przed wieloma, wykorzystując naturalne monopole dla własnych interesów. Usługi publiczne w wolnym społeczeństwie będą organizowane przez tych, którzy wykonują swoją pracę i pod skuteczną kontrolą tych, którzy z nich korzystają.
Wreszcie, ta wizja usług publicznych zarządzanych przez stowarzyszenia pracownicze mogłaby zostać uwzględniona jako ważna reforma libertariańska w ramach kapitalizmu (nie wspominając o zwiększeniu popytu na przekształcanie firm w spółdzielnie, gdy są one ratowane w czasie kryzysu gospodarczego). Podobnie, zamiast nacjonalizacji lub prywatyzacji, przedsiębiorstwa użyteczności publicznej mogłyby być zorganizowane jako spółdzielnie konsumenckie (tj. będące własnością tych, którzy z nich korzystają), podczas gdy codzienne funkcjonowanie mogłoby znajdować się w rękach spółdzielni producenckiej.