Nie. Jest to jednak częsty atak na socjalistów ze strony zwolenników kapitalizmu i na anarchistów ze strony marksistów. Jedni i drudzy twierdzą, że anarchizm “patrzy wstecz”, jest przeciwny “postępowi” i pragnie społeczeństwa opartego na błędnych wyobrażeniach o wolności. Konkretnie, ideologiczni kapitaliści utrzymują, że wszystkie formy socjalizmu opierają się na ideale „szlachetnego dzikusa” (zobacz, na przykład, pracę guru wolnorynkowych kapitalistów Fredericka von Hayeka Fatal Conceit: The Errors of Socialism).
Anarchiści są w pełni świadomi ograniczeń społeczeństw „pierwotnego komunizmu”, które stosowali jako przykłady anarchistycznych tendencji w historii i społeczeństwie. Zdają też sobie sprawę z problemów związanych z wymienianiem jakiegokolwiek okresu historycznego jako przykładu „anarchizmu w działaniu”. Weźmy na przykład “wolne miasta” średniowiecznej Europy, które Kropotkin wymieniał jako przykład potencjału zdecentralizowanych, skonfederowanych komun. Oskrżano go czasem o bycie “mediewistą” (podobnie jak Williama Morrisa), podczas gdy on tylko wskazywał, że kapitalizm nie musi równać się postępowi i że istniały inne systemy społeczne, które wspierały wolność tam, gdzie kapitalizm ją ogranicza.
Podobnie, marksiści często oskarżają Proudhona, że był „drobnomieszczański” i zapatrzony w przedindustrialne społeczeństwa rzemieślników i chłopów. Oczywiście, nic nie mogłoby być dalsze od prawdy. Proudhon żył we Francji, która była w większość przedindustrialna i opierała się na produkcji rzemieślniczej i chłopskiej. Opierał więc swoje socjalistyczne idee na potrzebach ludzi pracujących, takich, jakie wtedy one były. Patrząc na produkcję na wielką skalę (taką jak kolej, fabryki i tak dalej) Proudhon zaproponował, by kierowały nimi stowarzyszenia spółdzielcze. Stowarzyszenia te zachowywałyby godność pracownika poprzez zachowanie bardzo ważnej części życia rzemieślnika czy chłopa, mianowicie kontroli nad własną pracą i jej produktami. Dlatego stosował „przeszłość” (produkcję rzemieślniczą) w swojej analizie ówczesnych wydarzeń (industrializacji), by stworzyć rozwiązanie problemu społecznego, które opierałoby się na wolności miażdzonej przez kapitalizm i tę wolność zwiększało (konkretnie samorządność pracowników w produkcji). Proudhon nie był zapatrzony w mijającą przeszłość ani jej nie idealizował, tylko analizował teraźniejszość i przeszłość, wyciągając z nich wszelkie pozytywne cechy i stosując je do teraźniejszości i przyszłości (zobacz też sekcję I.3.8). W przeciwieństwie do Marksa, który twierdził, że industrializacja (tj. proletaryzacja) jest warunkiem wstępnym socjalizmu, Proudhon pragnął sprawiedliwości i wolności dla klasy pracującej za swojego życia, nie w jakiejś (nieokreślonej) przyszłości po tym, jak kapitalizm osiągnie szczyt swojego rozwoju.
Trudno się także dziwić, że wielu zwolnników kapitalizmu ignoruje spostrzeżenia wynikające z badania kultur plemiennych i pytania na temat kapitalizmu i wolności, jakie z nich wynikają. Zamiast tego unikają podnoszonych kwestii i oskarżają socjalistów o to, że idealizują „szlachetnego dzikusa”. Jak widać, jest to kompletna bzdura. Takie oskarżenie było podnoszone nawet przeciw Rousseau (często uważanego za ojca socjalistycznej i anarchistycznej idealizacji „szlachetnego dzikusa”), nawet mimo to, że wprost pytał „czy społeczeństwa muszą zostać całkowicie zniesione? Czy meum i tuum [moje i twoje] musi zostać zniszczone i czy musimy powrócić do lasów, by żyć obok niedźwiedzi? To wnioskowanie w stylu moich przeciwników, jakie mogę równie łatwo przewidzieć, jak pozwolić im ośmieszać się wymyślaniem go.” Podobnie, często się mówi, że Rousseau idealizował “człowieka naturalnego”, ale w rzeczywistości napisał „ludzie w stanie naturalnym, nie mający relacji moralnych ani określonych obowiązków wobec siebie nawzajem, nie mogliby być dobrzy ani źli, cnotliwi ani występni.” [The Social Contract and Discourses, str. 112 i str. 64] Rousseau nie rozumiał, że jego przeciwnicy, zarówno wtedy jak i dziś, wydają się nie mieć wstydu i z uśmiechem twierdzą, że opowiadał się za czymś zupełnie przeciwnym niż to, o czym rzeczywiście pisał. Dotyka to również anarchistów (szczególnie ze strony marksistów), szczególnie, kiedy odnajdujemy w historii nurty wolnościowe i w skutek tego jesteśmy potępiani jako zapatrzeni w przeszłość utopiści.
Wolnościowi socjaliści zauważają w tej analizie historii, że zatomizowana jednostka związana z kapitalistycznym społeczeństwem nie jest stanem “naturalnym” i że kapitalistyczne relacje społeczne osłabiają indywidualność. Wszelkie liczne ataki na analizę przeszłych społeczeństw przeprowadzaną przez wolnościowych socjalistów są skutkiem podejmowanych przez kapitalistów prób negowania historii i twierdzenia, że „postęp” osiągnął swój szczyt w kapitalizmie. Jak twierdzi David Watson:
“Biorąc pod uwagę ludzi żyjących w jednych z najcięższych, najbardziej wymagających warunków na Ziemi, którzy mimo to mogą robić ze swoim życiem, co chcą, kiedy mają ochotę, nie powinniśmy czuć oburzenia widząc występujące współcześnie wątpiwości co do wyższości cywilizacji. Ostatecznie prymitywizm to nie tylko nieprzeymyślana wizja życia przed powstaniem państwa, ale też realna odpowiedź na prawdziwe warunki życia w cywilizacji […] Większość ludzi nie żyje w społecznościach tubylczych, a ludy plemienne w większości same mierzą się dziś z całkiem nowymi sytuacjami, na które trzeba będzie odpowiedzieć na nowe sposoby, jeśli mają przetrwać jako ludy. Ale ich sposoby życia, ich historia przypominają nam, że inne sposoby życia są możliwe. Uznanie naszej pierwotnej przeszłości daje wgląd w naszą historię – z pewnością nie jedyny możliwy, ale będący ważnym, zasadnym punktem wyjścia do realnej dyskusji o tym świecie, który musimy zostawić za sobą (i namiętnej reakcji wobec niego).” [Beyond Bookchin, str. 240]
Takie dociekanie w historii i współczesnym społeczeństwie, co inne sposoby życia istnieją i co mają do zaoferowania jest bardzo ważne. Bardzo łatwo jest zapomnieć, że to, co ma miejsce we współczesnym kapitalizmie, nie istniało zawsze (tak, jak zapomina neoklasyczna ekonomia ze swoją atomistyczną i ahistoryczną analizą, na przykład). Warto też pamiętać, że to, co dziś wielu ludzi uważa za “normalne” nie zawsze miało miejsce. Jak mówiliśmy_łyśmy w sekcji F.8.6, pierwsze pokolenie przemysłowych niewolników płacowych nienawidziło systemu, uważali, że jest opresyjny i nienaturalny. Badanie historii, dawnych kultur i procesów współczesnego społeczeństwa i oporu uciskanych przeciw niemu może poszerzać naszą analizę i wzbogacać naszą działalność tu i teraz i pomagać nam wyobrazić sobie anarchistyczne społeczeństwo, problemy, jakie mogłoby napotkać i ich możliwe rozwiązania.
Jeśli tym, co chcą osiągnąć anarchiści, jest obalenie relacji władzy i dominacji, warto dojść do sedna problemu. Hierarchia, niewolnictwo, przymus, patriarchat i inne są dużo starsze od kapitalizmu i z pewnością nie wystarczy sama analiza ekonomiczna tego systemu, będącego tylko obecną i najbardziej podstępną formą hierarchicznej cywilizacji. Podobnie, nie zwracając uwagi na kultury i społeczności, które funkcjonowały całkiem dobrze zanim rozwinęły się państwa, hierarchie i klasy, anarchiści nie mają realnych podstaw, by udowodnić ludziom, że anarchia jest pożądana i możliwa. Dlatego tak ważna jest analiza historyczna i podkreślanie pozytywnych aspektów społeczności plemiennych i innych.
Ponadto, na co zwrócił uwagę George Orwell, ataki, które odrzucają tę krytyczną analizę jako kult „szlachetnego dzikusa”, nie rozumieją sedna sprawy:
“Najpierw [obrońca współczesnego modelu życia] powie ci, że ‘powrót do przeszłości’ jest niemożliwy […] oskarży cię, że jesteś mediewialistą i zacznie się rozwodzić nad okropieństwami średniowiecza […] Faktem jest, że szczera większość ataków na średniowiecze i przeszłość generalnie, jakie wygłaszają apologeci współczesności, nie ma nic do rzeczy, bo opierają się na sztuczce, jaką jest ukazywanie współczesnego człowieka z jego wrażliwością i wysokimi standardami komfortu, w epoce, gdy takie rzeczy były nie do pomyślenia. Ale zauważ, że to w żadnym razie nie jest odpowiedź. Bo antypatia wobec zmechanizowanej przyszłości nie oznacza kultu jakiegokolwiek okresu przeszłości […] Jeśli wyobrażasz coś sobie tylko jako cel; nie ma potrzeby udawać, że istniało kiedykolwiek w czasie i przestrzeni.” [The Road to Wigan Pier, str. 183]
Powinnyśmy też zauważyć, że takie ataki na anarchistyczne analizy kultur przeszłości wychodzą z założenia, że te kultury nie miały żadnych pozytywnych aspektów, ukazując pewne intelektualne podejście do współczesnego życia w stylu “wszystko albo nic”. Pomysł, że przeszłe (i współczesne) cywilizacje mogą być w pewnych kwestiach zorganizowane słusznie, a w innych nie i powinno się to badać, jest odrzucany na rzecz całkowicie bezkrytycznego podejścia do współczesnego społeczeństwa „uwielbiaj je lub odejdź”. Oczywiście, dobrze znane uwielbienie dziewiętnastowiecznego kapitalistycznego życia i wartości (konkretnie ponurej rzeczywistości wiktoriańskiej Brytanii i Ameryki wieku pozłacanego) przez “wolnorynkowych” kapitalistów nie wywołuje takich twierdzeń o “kulcie przeszłości” ze strony zwolenników systemu.
Dlatego ataki na anarchistów jako zwolenników ideału “szlachetnego dzikusa” świadczą bardziej o przeciwnikach anarchizmu i ich strachu przed spojrzeniem, co wynika z popieranego przez nich systemu niż o anarchistycznej teorii.