Wręcz przeciwnie. W rewolucji brało udział więcej robotników z miast niż ludności wiejskiej. Prawdą jest, że kolektywizacja była rozległa na obszarach wiejskich, jednak rewolucja wywarła także swój wpływ na terenach miejskich, jak i na przemyśle.
Łącznie, „regionami najbardziej dotkniętymi” przez kolektywizację „były Katalonia i Aragonia, gdzie uczestniczyło około 70 procent siły roboczej. Dla całego terytorium Republiki liczba zatrudnionych w rolnictwie wyniosła niemal 800,000 zaś w przemyśle przekroczyła nieco ponad milion. W Barcelonie komitety robotników przejęły wszelkie usługi, monopol ropy naftowej, firmy żeglarskie, przedsiębiorstwa inżynierii ciężkiej takie, jak Volcano, Ford Motor Company, fabryki chemiczne, przemysł włókienniczy i właścicieli małych przedsiębiorstw […] Usługi takie, jak woda, gaz i energia elektryczna, działały pod nowym kierownictwem w ciągu godzin szturmu na koszary w Atarazanas […] przekształcenie odpowiednich fabryk na produkcję wojenną oznaczało, że metalurgiczne przedsiębiorstwa zaczęły wytwarzać samochody pancerne do 22 lipca. Robotnicy przemysłowi Katalonii byli najbardziej uzdolnieni w Hiszpanii […] Jednym z najbardziej imponujących wyczynów tych wczesnych dni było wskrzeszenie systemu transportu publicznego w czasie, kiedy ulice wciąż były zaśmiecone i zabarykadowane.” Pięć dni po przerwanych walkach 700 tramwajów zamiast zwykle używanych 600, wszystkie pomalowane w barwy CNT-FAI, działało w Barcelonie. [Antony Beevor, The Spanish Civil War, s. 91–2]
Około 75% hiszpańskiego przemysłu było skoncentrowane w Katalonii, gdzie miała miejsce twierdza anarchistycznego ruchu robotniczego, jak i rozległa kolektywizacja fabryk. Jak Sam Dolgoff słusznie spostrzega, „to zdecydowanie obala domniemania mówiące, że anarchistyczne zasady organizacyjne nie dają się zastosować na terenach przemysłowych, a jeśli w ogóle, to tylko w prymitywnych rolniczych społeczeństwach lub w eksperymentalnie izolowanych społecznościach.”[The Anarchist Collectives, s. 7–8] Według Augustina Souchy’ego:
„nie jest sprawą prostą skolektywizować i postawić na solidnych fundamentach przemysł zatrudniający prawie ćwierć miliona włókienników w licznych fabrykach porozrzucanych w wielu miastach. Lecz syndykalistyczny związek branży tekstylnej w Barcelonie osiągnęło ten cel w krótkim czasie. To było niezmiernie ważne doświadczenie. Dyktatura szefów została obalona, a płace, warunki pracy i produkcja były ustalane przez robotników i ich wybranych delegatów. Wszyscy funkcjonariusze wypełniają instrukcje wydane przez wszystkich członków i odsyłają raporty do pracujących oraz zebrań związkowych. Kolektywizacja przemysłu włókienniczego rozwiewa raz na zawsze wszelkie legendy, że robotnicy są niezdolni zarządzaniem wielką i złożoną korporacją.” [Op. Cit., s. 94].
Ponadto, Hiszpania w latach trzydziestych XX wieku nie była „zacofanym i chłopskim krajem,” jak to się czasami zakłada. Między 1910 a 1930, przemysłowa klasa robotnicza wzrosła ponad dwukrotnie do przeszło 2 500 000. Stanowi to ponad 26% ludności pracującej (w porównaniu do 16% dwadzieścia lat wcześniej). W 1930 45 procent robotników było związanych z rolnictwem. [Ronald Fraser, The Blood of Spain, s. 38] W samej Katalonii, 200 000, robotników było zatrudnionych w przemyśle włókienniczym i 70 000 w obróbce metalu i maszyn produkcyjnych. Była to sytuacja bardzo odmienna od tej w Rosji pod koniec I wojny światowej, gdzie miejska klasa robotnicza stanowiła tylko 10% populacji.
Kapitalistyczne stosunki społeczne przeniknęły również do gospodarki wiejskiej w latach trzydziestych XX wieku, gdzie rolnictwo było zorientowane na rynek światowy, a około 90% gruntów rolnych znajdowało się w rękach burżuazji. [Fraser, Op. Cit., s. 37] Tak więc w 1936 r. rolnictwo było w przeważającej mierze kapitalistyczne, a hiszpańskie agrobiznes zatrudniał dużą liczbę robotników, którzy albo nie posiadali wystarczającej ilości ziemi, by się utrzymać, albo byli bezrolni. Ruch robotniczy na hiszpańskiej wsi w latach trzydziestych XX wieku opierał się właśnie na tej dużej populacji pracowników rolnych (socjalistyczny związek pracowników rolnych UGT liczył 451 000 członków w 1933 roku, co stanowiło 40% ogółu jego członków). W Rosji — w czasie rewolucji z 1917 r. — rolnictwo składało się głównie z małych gospodarstw rolnych, w których wiejskie rodziny pracowały głównie dla własnego utrzymania, handlu wymiennego czy sprzedaży swoich zapasów.
Dlatego Hiszpańska Rewolucja nie może być odrzucona jako produkt preindustrialnego społeczeństwa. Miejskie kolektywizacje nastąpiły przeważnie w najbardziej uprzemysłowionej części Hiszpanii i wskazują, że anarchistyczne ideały są stosowalne w nowoczesnych społeczeństwach. Rzeczywiście, na przekór mitom marksistowskim, CNT zorganizowało większość związkowej miejskiej klasy robotniczej, a pracownicy rolni stanowili mniejszość jej członków (do 1936 r. CNT wchodziła do Madrytu, wcześniej socjalistycznej twierdzy, podczas gdy głównym obszarem wzrostu UGT w latach 30. byli, jak na ironię, pracownicy wiejscy). Rewolucja w Hiszpanii była pracą (głównie) wiejskich i miejskich robotników (przyłączonych z biednymi chłopami) walczących z systemem kapitalistycznym na wysokim stadium rozwoju.
Dlatego, rewolucja anarchistyczna w Hiszpanii niesie wiele lekcji dla rewolucjonistów w rozwijających się kapitalistycznych państwach i nie może być zlekceważona jako produkt przemysłowego zacofania. Główna siła ruchu anarchistycznego znajdowała się na terenach miejskich i, co nie jest zaskakujące, rewolucja społeczna miała miejsce zarówno na terenach najbardziej uprzemysłowionych, jak i na wsi.