Metody kooperacji podjęte przez kolektywy znacznie się różniły. Początkowo było tylko kilka prób skoordynowania działalności gospodarczej poza miejscem pracy. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę przemożną potrzebę rozpoczęcia produkcji na nowo, przekształcenie cywilnej gospodarki na wojenną oraz zapewnienie, że populacja cywili
i milicji będzie zaopatrzona w niezbędne artykuły. Jak można było się spodziewać, zaprowadziło to do sytuacji rozwijającego się mutualizmu, z wieloma kolektywami sprzedającymi na rynku produkty swej własnej pracy.
Doprowadziło to do pewnych problemów gospodarczych, jako że nie istniała żadna struktura instytucji między kolektywami, by zapewnić sprawną koordynację działalności, w konsekwencji prowadząc do bezsensownej konkurencji między kolektywami (co wiodło do jeszcze dalszych problemów). Skoro nie było pierwotnie federacji kolektywów ani wzajemnych czy wspólnych banków, doprowadziło to do nierówności, które początkowo istniały między kolektywami (ze względu na fakt, iż kolektywy przejęły kontrolę nad bogatymi i biednymi firmami kapitalistycznymi), i uczyniło to między nimi wiele doraźnych prób wzajemnej pomocy trudnymi i tymczasowymi.
Biorąc pod uwagę fakt, że wolnościowo-komunistyczny program C.N.T. dostrzegał, że w pełni współpracujące społeczeństwo musi być oparte na produkcji dla potrzeb, bojownicy C.N.T. walczyli o współpracę w obrębie miejsca pracy, a przeciwko mutualizmowi. Udało im się przekonać ich kolegów robotników odnośnie do problemów mutualizmu przez swobodną debatę i dyskusję w obrębie związków i kolektywów. Dlatego, stopień uspołeczniania z biegiem czasu się różnił (jak było do przewidzenia). Wstępnie, po początkowej porażce sił Franco, żadna większa, formalna koordynacja i organizacja nie zaistniała. Najważniejszą sprawą było wznowienie produkcji. Jednakże potrzeba koordynacji wkrótce stała się oczywista (jak przewidziano w teorii anarchistycznej i w programie CNT). W odniesieniu do tego procesu Gaston Leval przedstawia przykład Hospitalet del Llobregat:
„Regionalne branże przemysłowe przeszły etapy prawie powszechnie przyjęte w tej rewolucji […] Po pierwsze, organizowane były komisje powoływane przez pracowników (tam zatrudnionych). Produkcja i sprzedaż były kontynuowane w każdym z nich. Lecz wkrótce stało się jasne, że sytuacja ta doprowadziła do konkurencji między fabrykami […] tworząc rywalizację, która była niezgodna z socjalistycznymi i wolnościowymi poglądami. Tak CNT dało początek sloganowi: ‘Wszystkie dziedziny przemysłu muszą przybrać rozgałęzioną formę syndykatów i zostać zupełnie uspołecznione pod wymogami solidarności, za których wprowadzeniem zawsze się opowiadaliśmy’.
„Pomysł natychmiast uzyskał poparcie” [Op. Cit., s. 291–2]
Kolejnym przykładem był stolarski związek zawodowy, który po intensywnej dyskusji zdecydował się na uspołecznienie (związek pracowników sklepowych miał podobną debatę, ale większość robotników ją odrzuciła). Według Ronalda Frasera „delegat związku obchodził małe sklepy, zwracając uwagę robotników na niezdrowe i niebezpieczne warunki pracy, które rewolucja odmieniała, upewniając się co do ich zgody na zamknięcie sklepów i przejście do zbudowanych przez związek Double-X i 33 EU.” [Ronald Fraser, Blood of Spain, s. 222]
Posiedzenie plenarne syndykatów odbyło się w grudniu 1936 r. i sformułowało normy socjalizacji, poprzez które analizowano nieefektywność kapitalistycznego systemu przemysłowego. W sprawozdaniu stwierdzono:
„Główną wadą większości małych zakładów produkcyjnych jest rozdrobnienie i brak przygotowania technicznego/handlowego. Uniemożliwia to ich modernizację i konsolidację w lepsze i bardziej wydajne jednostki produkcyjne, z lepszym zapleczem i koordynacją […] Dla nas, socjalizacja musi skorygować te braki i systemy organizacji w każdej branży […] Aby uspołecznić przemysł, musimy skonsolidować różne jednostki każdej gałęzi przemysłu zgodnie z ogólnym i ekologicznym planem, który pozwoli uniknąć konkurencji i innych trudności utrudniających dobrą i skuteczną organizację produkcji i dystrybucji”. [cytował Souchy, Anarchist Collectives, s. 83]
Jak zauważył Souchy, dokument ten jest bardzo ważny w ewolucji kolektywizacji, ponieważ wskazuje na świadomość, że „pracownicy muszą wziąć pod uwagę, że częściowa kolektywizacja z czasem przekształci się w rodzaj burżuazyjnego kooperatywizmu” [Op. Cit., s. 83] Tak więc wiele kolektywów nie konkurowało ze sobą o zyski, ponieważ nadwyżki były łączone i rozdzielane na szerszą skalę niż wśród indywidualnego kolektywu.
Ten proces miał miejsce w wielu różnych związkach i kolektywach oraz w ramach współpracy zgodzono się na przyjęcie różnych form organizacji w różnych obszarach i dziedzinach przemysłu, czego można było się spodziewać od wolnego społeczeństwa. Dwie najważniejsze formy można określić mianem syndykalizmu i federacjonizmu (zignorujemy tutaj formy stworzone przez dekret o kolektywizacji, jako że nie zostały one stworzone przez samych robotników).
„Syndykalizacja” oznaczała, że związek przemysłowy C.N.T. zarządzał całym przemysłem. To rozwiązanie było użyte przez stolarski związek zawodowy po rozległej dyskusji. Jedna część związku, „zdominowana przez F.A.I. podtrzymywała, że anarchistyczna samorządność oznacza, że to robotnicy powinni zakładać i zarządzać autonomicznymi ośrodkami produkcji, aby uniknąć zagrożenia, jakim jest biurokratyzacja.” I właśnie ci opowiadający się za syndykalizacją wygrali i produkcja została zorganizowana przez związek, ze stanowiskami administracyjnymi i spotkaniami delegatów wybranymi przez szeregowych członków. Jednakże „głównym niepowodzeniem […] (które potwierdziło początkowy zarzut anarchistów) było to, że związek stał się jakby ogromną firmą […] (i jego) struktura stawała się coraz bardziej sztywna.” [Ronald Fraser, Blood of Spain, s. 222] Według pewnego bojownika „Z zewnątrz zaczęło to wyglądać jak amerykański czy niemiecki trust” i dla robotników zaczęło to stanowić trudność do osiągnięcia jakichkolwiek zmian, a także „czuli, jakby nie brali szczególnie żadnego udziału w podejmowaniu decyzji.” [cytuje Fraser, Op. Cit., s. 222 i s. 223] Nie powstrzymało to jednak pracowników przed ponownym wyborem prawie wszystkich stanowisk na pierwszym Dorocznym Walnym Zgromadzeniu.
Ostatecznie, okazało się, że główną różnicą między przemysłem prowadzonym przez związek, a przez przedsiębiorstwo kapitalistyczne pod względem organizacyjnym było to, że robotnicy mogli wybierać (i zwoływać) zarząd przemysłowy na stosunkowo regularnych spotkaniach Zgromadzenia Ogólnego. O ile jest to znaczne polepszenie w stosunku do kapitalizmu, ciężko jest to nazwać najlepszym przykładem samozarządzania opartego na uczestnictwie. Chociaż problemy gospodarcze spowodowane Wojną Domową i stalinowską kontrrewolucją oczywiście miałyby wpływ na wewnętrzną strukturę jakiegokolwiek przemysłu, to nie możemy powiedzieć, że utworzona forma organizacji była całkowicie odpowiedzialna za marginalizację, która miała miejsce.
Inną ważną formą kooperacji był „federacjonizm”. System ten opierał się na horyzontalnych powiązaniach między miejscami pracy (poprzez związek zawodowy CNT) i pozwalał na maksymalne samozarządzanie i wzajemną pomoc. Ten rodzaj kooperacji był stosowany przez przemysł tekstylny Badalony (i który został udaremniony przez związek stolarzy). Był on oparty na tym, iż każde miejsce pracy było kierowane przez wybrany zarząd, sprzedawało, to co wytworzyło, samo kierowało swoją działalnością i uzyskiwało z tego przychód. Jednakże „wszystko, co każdy zakład przemysłowy zrobił, było przedstawiane związkowi, który śledził postęp i prowadził statystyki. Jeśli związek czuł, że jakaś konkretna fabryka nie działała w najlepszym interesie przemysłu jako całość, była informowana i proszona o zmianę kursu”. System ten zapewnił uniknięcie „zagrożeń związanych z dużym ‘zaufaniem związkowym’ zatomizowanego kolektywu“. [Fraser, Op. Cit., s. 229] Według jednego bojownika związek „działał bardziej jako socjalistyczna kontrola skolektywizowanego przemysłu niż jako bezpośrednie i hierarchiczne ciało wykonawcze.” Federacja kolektywów stworzyła „pierwszy system ubezpieczeń społecznych w Hiszpanii” (który obejmował zasiłek emerytalny, bezpłatne leki, zasiłek chorobowy i macierzyński) i zorganizowała fundusz kompensacyjny, „aby umożliwić słabszym ekonomicznie kolektywom płacenie swoim pracownikom, przy czym kwota, którą każdy kolektyw wnosił, była bezpośrednio proporcjonalna do liczby zatrudnionych pracowników“. [Op. Cit., s. 229]
Dlatego kolektywy przemysłowe skoordynowały swoją działalność na wiele sposobów, z różnym stopniem demokracji bezpośredniej i powodzenia. Jak można się spodziewać, błędy zostały popełnione, ale i inne rozwiązania zostały odkryte jako że społeczeństwo anarchistyczne nie może powstać „z dnia na dzień” (jak omówiono w sekcji H.2.5, anarchiści zawsze byli świadomi, że transformacja społeczna wymaga czasu). Nic więc dziwnego, że robotnicy CNT stanęli w obliczu licznych problemów i musieli rozwijać swój eksperyment samozarządzania, ponieważ domyślne warunki im na to pozwalały. Niestety, przez agresję faszystów i podstępy Partii Komunistycznej, eksperyment nie trwał na tyle długo, by w pełni odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie mamy odnośnie do wykonalności rozwiązań przez nich próbowanych. Jednakże, gdyby dany był im czas, jesteśmy pewni, że rozwiązaliby problemy, przed którymi stanęli bo przeprowadzone eksperymenty społeczne były nie tylko bardzo udane, ale i dobrze rokujące na przyszłość.