Jose Peirats opisuje kolektywizację wśród chłopstwa w następujący sposób:
„Wywłaszczone ziemie zostały przekazane chłopskim syndykatom, tym syndykatom, które zorganizowały pierwsze kolektywy. Generalnie mienie drobnych właścicieli było respektowane, zawsze pod warunkiem, że tylko oni lub ich rodziny będą pracować na tej ziemi, bez zatrudniania pracowników najemnych. Na obszarach takich jak Katalonia, gdzie tradycja drobnej własności chłopskiej zwyciężyła, posiadane grunty były porozrzucane. Nie było żadnych wielkich posiadłości. Wiele chłopów, razem z C.N.T., zorganizowało kolektywy, łącząc wspólnie własne ziemie, zwierzęta, narzędzia, kurczaki, zboża, nawóz, a nawet własne zbiory.
„Prywatnie posiadane gospodarstwa umiejscowione w samym środku kolektywu przeszkadzały w efektywnym rozwoju, z powodu podzielenia kolektywów w oderwane od siebie działki. Aby skłonić właścicieli do przemieszczenia się, dane im było więcej, a nawet lepszej ziemi, która była zlokalizowana na obrzeżach kolektywu.
„Kolektywiści, którzy nie mieli nic do zaofiarowania kolektywowi, zostali przyjęci z takimi samymi prawami i obowiązkami, jak inni. W niektórych kolektywach ci przystępujący musieli przekazać swoje pieniądze. (Girondella w Katalonii, Lagunarrotta w Aragonii i Cervera del Maestra w Walencji).” [cytat z The Anarchist Collectives, s. 112]
Dolgoff spostrzega, że „najwyższa władza została nadana, i w rzeczywistości wykonywana, przez członków zgromadzeń ogólnych oraz że cała władza pochodziła i wypływała do oddolnych organizacji ludu” [Op. Cit., s. 119] Peirats zauważa także, że w prowadzeniu ich spraw wewnętrznych, wszystkie kolektywy skrupulatnie i żarliwie obserwowały procedury demokratyczne. Na przykład w Ademuz „zgromadzenia odbywały się w każdą sobotę”, podczas gdy w Alcolea de Cinca „odbywały się w razie potrzeby” [Anarchists in the Spanish Revolution, s. 146] Naoczny świadek Gaston Leval podsumował tę eksplozję w samodzielnym zarządzaniu w następujący sposób:
„Regularne zebrania ogólne członków były zwoływane co tydzień, co dwa tygodnie albo co miesiąc […] i te zebrania były zupełnie wolne od napięć i wzajemnych oskarżeń, które nieuchronnie się pojawiają, kiedy udział w procesie decyzyjnym jest nadany paru jednostkom — nawet jeśli były one demokratycznie wybrane. Zgromadzenia były otwarte dla wszystkich chcących uczestniczyć w obradach. Demokracja objęła całe życie społeczne. W większości przypadków, nawet „jednostki”, które nie były członkami kolektywu, mogły uczestniczyć w dyskusjach oraz zostać wysłuchane przez członków kolektywów.” [Op. Cit., s. 119]
Praca była „zazwyczaj wykonywana w grupach na zasadzie współpracy. W mniejszych kolektywach wszyscy pracownicy zebrali się, aby przedyskutować pracę, którą trzeba było wykonać, by ustalić, jak ją przydzielić. W większych kolektywach przedstawiciele każdej grupy roboczej zbierali się w regularnych odstępach czasu. Walne zgromadzenia kolektywu spotykały się co tydzień, co dwa tygodnie lub co miesiąc i zajmowały się różnymi zagadnieniami, od godzin i płac po dystrybucję żywności i odzieży”. [Martha A. Ackelsberg w Free Women of Spain, s. 106] To właśnie na tych bezpośrednich zgromadzeniach podejmowano decyzje o podziale zasobów zarówno w ramach kolektywu, jak i poza nim. Rozważając znaczenie wzajemnej pomocy, odwoływano się do indywidualnego poczucia empatii. Jak pamiętał jeden z aktywistów:
„Byli oczywiście tacy, którzy nie chcieli się dzielić oraz którzy twierdzili, że każdy kolektyw powinien zadbać o siebie. Lecz zwykle dawali się przekonać na zgromadzeniach. Próbowaliśmy rozmawiać z nimi w zrozumiały dla nich sposób. Pytaliśmy, ‘Sądzisz, że to było sprawiedliwe, kiedy cacique (miejscowy szef) pozwolił ludziom głodować gdyby brakowało pracy?’ i oni odpowiadali, ‘Oczywiście, że nie.’ Ostatecznie dawali się przekonać. Pamiętaj, że było tam trzysta tysięcy członków kolektywu (w Aragonii), ale tylko dziesięć tysięcy było członkami C.N.T.. Było wiele rzeczy, których musieliśmy ich nauczyć. [Felix Carrasquer, cytat od Marthy A. Ackelsberg w Free Women of Spain, s. 79]
Dodatkowo, regionalne federacje kolektywów były utworzone w wielu obszarach Hiszpanii (np. Aragonia i Lewant). Federacje były stworzone na zjazdach, na które kolektywy wysyłały delegatów. Zjazdy te uzgodniły szereg ogólnych reguł odnośnie do funkcjonowania federacji i jakie wzajemne zobowiązania stowarzyszone kolektywy mają między sobą mieć. Zjazd wybrał radę administracyjną, która wzięła odpowiedzialność za wprowadzenie w życie uzgodnionej polityki. Federacja Lewantów została zorganizowana w następujący sposób:
„900 kolektywów zebrało się w 54 federacjach okręgowych, które zgrupowały się i jednocześnie podzieliły na pięć federacji prowincjonalnych, które na najwyższym szczeblu kończyły się w Komitecie Regionalnym […] Zostało to powołane bezpośrednio przez coroczne zgromadzenie odpowiadające przed nimi i delegatów chłopskich wybranych przez ich towarzyszy […] Również z ich inicjatywy Federacja Levante została podzielona na 26 sekcji ogólnych, zgodnie ze specjalizacją w pracy i innych działaniach. Te 26 sekcji stanowiło całość, która prawdopodobnie po raz pierwszy w historii objęła poza strukturami państwowymi i rządowymi całe życie społeczne”. [Gaston Leval, Collectives in the Spanish Revolution, s. 154]
Na kongresie założycielskim Federacji Aragońskiej w połowie lutego 1937 roku 500 delegatów uzgodniło statut. Stwierdzili oni, że będzie „tyle federacji powiatowych”, ile uzna się za „konieczne do prawidłowego funkcjonowania kolektywów”, a Federacja „będzie organizować swój zwyczajny kongres w odstępach sześciomiesięcznych, w uzupełnieniu do tych nadzwyczajnych […] gdy zajdzie potrzeba”. Nowe kolektywy mogły dołączyć po „wyrażeniu zgody na walne zgromadzenie mieszkańców kolektywu”. Federacja miała na celu „koordynację potencjału gospodarczego regionu i […] rozwój solidarności zgodnie z normami autonomii i federalizmu”. [cytował Jose Peirats, The CNT in the Spanish Revolution, vol. 1, s. 240]
Federacje te realizowały wiele zadań. Zabezpieczały dystrybucję nadwyżki produktów do miast i na linię frontu, wyłączając z tego pośredników oraz zapewniając, że wyzysk zostanie zakończony. Organizowały one także wymiany między kolektywami. Ponadto, federacje zezwalały pojedynczym kolektywom na wspólne korzystanie z zasobów w celu poprawienia infrastruktury obszaru (budowanie dróg, kanałów, szpitali itd.) oraz inwestowanie w środki produkcji, na które żaden pojedynczy kolektyw nie był w stanie sobie pozwolić. W ten sposób pojedyncze kolektywy zebrały swoje zasoby, zwiększyły i ulepszyły środki produkcji, do których miały dostęp, jak i poprawiły społeczną infrastrukturę ich regionów. Wszystko to, połączone ze wzrostem konsumpcji w miejscu produkcji i wyżywieniu bojowników walczących na froncie z faszystami.
Wiejskie kolektywizacje umożliwiły wyzwolenie potencjalnej, twórczej energii, która istniała wśród wiejskich robotników i chłopów, energii, która była marnowana pod prywatną własnością. Powszechne zgromadzenia pozwalały na bezpośrednie rozwiązanie problemów społeczności, jak i umożliwiły identyfikowanie potencjalnych usprawnień, czerpiąc z pomysłów i doświadczeń wszystkich wzbogaconych przez dyskusje i debatę. Cytując jednego z uczestników: „Zawsze byliśmy gotowi modyfikować nasze pomysły w każdej dziedzinie życia zbiorowego, jeśli coś nie działało. Taka była przewaga naszych kolektywów nad stworzonymi przez państwo organizacjami, takimi jak te w Rosji. Byliśmy wolni. Każda wioska mogła robić, co chciała. Nastąpił bodziec lokalny, lokalna inicjatywa”. [cytował Ronald Fraser, Blood of Spain, s. 357] Jak omawiamy w następnej części, pozwoliło to przekształcić wiejską Hiszpanię z tej naznaczonej ubóstwem i strachem w taką z dobrobytem i nadzieją na przyszłość.