Tak. Wbrew staremu kapitalistycznemu twierdzeniu, że bez własności prywatnej nie będzie pola dla wynajdowania nowych rozwiązań, pracownicy i rolnicy okazali się mieć dużo więcej impulsów do innowacji, żyjąc w wolnościowym socjalizmie niż wcześniej w systemie prywatnych przedsiębiorstw. Gaston Leval tak opisuje zasady kolektywizacji w Cargagente w południowej Walencji:
„Klimat regionu szczególnie sprzyja uprawie pomarańczy […] Bardzo dba się o całą bez wyjątków skolektywizowaną ziemię. Ogrody owocowe są dokładnie odchwaszczone. Rolnicy regularnie czyszczą glebę, by upewnić się, że drzewa będą dobrze odżywione. Mówili mi z dumą, że ‘Wcześniej to wszystko należało do bogaczy, a prace wykonywali nędznie opłacani pracownicy. Zaniedbywano ziemię a właściciele musieli kupować ogromne ilości nawozów chemicznych, choć mogliby osiągnąć dużo lepsze zbiory oczyszczając ziemię…’. Z dumą pokazywali mi drzewa posadzone dla uzyskania lepszych owoców.
„W wielu miejscach widziałem rośliny rosnące w cieniu drzew pomarańczowych. Pytałem ‘Co to?’ Dowiedziałem się, że rolnicy z Lewantu (słynni ze swojej pomysłowości) gęsto sadzili ziemniaki w gajach pomarańczowych. Rolnicy wykazywali więcej inteligencji niż wszyscy biurokracji ministerstwa rolnictwa razem wzięci. Nie tylko sadzili ziemniaki. W całym Lewancie, wszędzie gdzie ziemia jest dość dobra, jest uprawiana. Wykorzystują cztery miesiące [okresu odłogu] w polach ryżu. Gdyby ministerstwo rolnictwa brało przykład z tych rolników, problem niedoboru chleba zostałby rozwiązany w kilka miesięcy.” [Anarchist Collectives, str. 153]
To tylko jednen z wielu przykładów opisanych w historiach zarówno przemysłowych jak i rolniczych kolektywów. Odnotowano już kilka przykładów wzrostu wydajności będących skutkiem kolektywizacji w czasie hiszpańskiej rewolucji (sekcja I.4.10). Kolejnym przykładem jest przemysł piekarniczy. Według relacji Souchego „podobnie jak w pozostałych częściach Hiszpanii w Barcelonie chleb i ciasta pieczono głównie w nocy w setkach małych piekarni, z których większość znajdowała się w wilgotnych, ponurych piwnicach, w których roiło się od karaluchów i gryzoni. Wszystkie te piekarnie zamknięto. Ciasta i chleb pieczono w większych ilościach i lepszej jakości w nowych piekarniach wyposażonych w nowoczesne piekarniki i inne oposażenie.” [Op. Cit., str. 82] W Granollers syndykat „był pierwszy we wprowadzaniu wszelkich unowocześnień. Można przypisać mu wszystkie wszelkiego rodzaju działania mające poprawić funkcjonowanie i strukturę tamtejszej ekonomii.” Skolektywizowane gałęzie przemysłu fryzjerskiego, szewskiego, obróbki drewna i przemysł maszynowy zostały wszystkie unowocześnione, zamknięto małe, niesprzyjające zdrowiu i niewydajne miejsca pracy, a zastąpiły je większe, przyjemniejsze i bardziej wydajne zakłady. [Gaston Leval, Collectives in the Spanish Revolution, str. 287] Więcej o tym możesz poczytać w sekcjach I.8.6 i C.2.8 (gdzie przedstawiamy więcej przykładów pokazujących, że kontrola pracownicza nie spowalnia innowacyjności).
Dostępne są liczne dowody, że członkowie kolektywów przejawiali wysoką świadomość ważności inwestycji i innowacji, by zwiększać produkcję i by czynić pracę łatwiejszą i przyjemniejszą, a także, że kolektywy pomagały swobodnie wyrażać taką świadomość. Kolektywy wskazują, że każdy, gdyby dać mu taką okazję, zadbałby o własną przyszłość i chciałby poprawić swoje życie i otoczenie korzystając z własnego rozsądku. W rzeczywistości to kapitalizm zniekształca istniejące w jego hierarchicznej strukturze innowacje ograniczając ich rolę do oszczędzania pieniędzy i maksymalizowania zysków inwestorów, pomijając inne, ważniejsze, kwestie. Jak sugeruje Gaston Leval, samozarządzanie jest impulsem do innowacji:
„Teoretycy i zwolennicy ekonomii liberalnej twierdzą, że konkurencja stymuluje inicjatywę, a przez to ducha twórczości i wynalazczości, które w innym razie pozostają pozostają w uśpieniu. Liczne obserwacje poczynione przez autora w Kolektywach, uspołecznionych fabrykach i zakładach pracy pozwalają mu przyjąć zupełnie inną opinię. Bo w Kolektywie, w grupie, której każdego członka stymuluje do działania chęć bycia pomocnym swoim kolegom, również istnieją impulsy, by dążyć do takich rzeczy jak techniczna perfekcja. Ale wynika z tego też, że nowe osoby dołączają do początkowych członków grupy. Ponadto w dzisiejszym społeczeństwie, gdy wynalazca – indywidualista coś stworzy, stosować to może tylko kapitalista czy osoby, które go zatrudniły, a w przypadku wynalazcy żyjącego w społeczności nowy wynalazek nie tylko od razu rozwijają go i korzystają z niego inne osoby, ale też od razu jest wprowadzany dla poprawienia sytuacji ogółu. Jestem przekonany, że taką przewagę bardzo szybko możnaby zauważyć w uspołecznionym społeczeństwie.” [Op. Cit., str. 347]
A więc konkretne doświadczenia samozarządzania w Hiszpanii potwierdzają argumenty z sekcji I.4.11. Nieskrępowane hierarchią jednostki współpracowałyby ze sobą kreatywnie, by poprawić swoje warunki życiowe. Bo ludzki umysł jest twórczy i, dopóki nie zniszczy go władza, nie może przestać myśleć i działać tak jak Ziemia nie może przestać krążyć wokół Słońca. Dodatkowo w kolektywach widać, że samozarządzanie pozwala na rozwijanie pomysłów przez dyskusję.
Doświadczenia samozarządzania potwierdziły argument Bakunina, że społeczeństwo jako całość jest bardziej inteligentne od nawet najinteligentniejszej jednostki, z tego prostego powodu, że łączy morze punktów widzenia, doświadczeń i myśli. Sztuczne granice i struktury włądzy w kapitalizmie zubażają jednostki i społeczeństwo.