To, że coś jest dobre, nie jest gwarantem tego, że przetrwa. Przykładowo powstanie w getcie warszawskim upadło, ale to w żadnym razie nie oznacza, że walczyło o niesłuszną sprawę lub że nazistowski reżim był słuszny. Podobnie to, że eksperymenty z samozarządzaniem pracowniczym i wolnymi komunami w całej republikańskiej Hiszpanii były jednymi z najważniejszych eksperymentów społecznych wolnego społeczeństwa jakie podjęto, nie zmienia faktu, że siły Franco i komunistów miały dostęp do większej ilości i lepszej jakości broni.
W obliczu agresji i terroru Franco, stojących za nim potęg militarnych faszystowskich Włoch i nazistowskich Niemiec, zdradę komunistów i to, z jaką rezerwą podchodziły do rzeczy „demokratyczne” państwa zachodnie (które dziwnie ignorowały własną politykę „nieinterwencji”, kiedy ich obywatele wspierali Franco), to niesamowite, że rewolucja trwała tak długo.
To nie usprawiedliwia działań anarchistów. Jak wiadomo, CNT współpracowało z innymi antyfaszystowskimi partiami i związkami zawodowymi w Republice, co ostatecznie doprowadziło do tego, że anarchiści przyłączyli się do rządu (zobacz następną sekcję). Ta współpraca pomogła ucementować porażkę rewolucji. Choć znaczną część winy można przypisać niedoszłym „liderom” (jak większość liderów dochodzących do wniosku, że są niezastąpieni), trzeba zauważyć, że szeregowi członkowie ruchu nie zrobili wiele, by ich powstrzymać. Większość bojowych anarchistów była na froncie (co wykluczło ich ze spotkań związków i kolektywów), nie mogli więc mieć wpływu na innych pracowników (trudno się dziwić, że radykalna grupa anarchistyczna „Przyjaciele Durrutiego” składała się w większości z byłych bojowców). Wydaje się jednak, że miraż antyfaszystowskiej jedności okazał się przerosnąć większość członków CNT (zobacz sekcję I.8.12).
Niektórzy anarchiści nadal twierdzą, że hiszpański ruch nie miał innego wyboru i współpraca (choć miała fatalne skutki) była jedyną opcją. Takiej opinii bronił Sam Dolgoff, znajduje ona też pewne poparcie w pismach Gastona Levala, Augustyna Souchy’ego i innych uczestników rewolucji. Jednak większość dzisiejszych anarchistów jest przeciwna kolaboracji i sądzi, że był to fatalny błąd (z taką pozycją zgadzała się większość ówczesnych anarchistów spoza Hiszpanii i znacząca mniejszość hiszpańskiego ruchu, która przerodziła się w większość, gdy skutki współpracy stały się widoczne). Taką opinię najlepiej wyraża Lessons of the Spanish Revolution Vernona Richarda, po części też inne prace, jak Anarchists in the Spanish Revolution Jose Peiratsa, Anarchist Organisation: The History of the FAI Juana Gomaza Casasa i Durruti in the Spanish Revolution Abela Paza, a także mnóstwo broszur i artykułów anarchistów powstałych od czasów wojny.
Tak więc niezależnie od tego, jak dobry jest dany system społeczny, może zostać pokonany przez rzeczywistość. Saturnino Carod (dowódca kolumny wojsk w CNT na froncie Aragonii) podsumowuje osiągnięcia rewolucji i jej obiektywne ograniczenia:
„Zawsze spodziewano się ciosu w plecy, zawsze więdziano, że na jakiejkolwiek dezorganizacji [z naszej strony] przeciwnik po drugiej stronie frontu tylko by zyskał. To była tragedia dla ruchu anarchosyndykalistycznego; ale była to też tragedia dla czegoś więcej – hiszpańskiego społeczeństwa. Bo nigdy nie możemy zapomnieć, że to klasa pracująca i rolnicy, demonstrując umiejętność kolektywnego zarządzania przemysłem i rolnictwem, umożliwili republice walkę przez trzydzieści dwa miesiące. To oni stworzyli przemysł wojenny, utrzymywali wzrost produkcji rolnej, tworzyli bojówki, a później wstępowali do armii. Republika nie mogłaby prowadzić wojny, gdyby nie te twórcze wysiłki…” [cytat za Ronald Fraser, Blood of Spain, str. 394]
A więc bez względu na jej osiągnięcia, wzrost wolności i równości, rewolucja została pokonana. To nie powinno przyćmiewać nam jej osiągnięć i potencjału, jaki w niej widać. Powinno raczej służyć inspiracji i lekcji na przyszłość.