Wielu ludzi, zwłaszcza przedstawiciele libertariańskiej prawicy, odrzuciłoby twierdzenia, jakoby anarchiści indywidualistyczni byli socjalistami. Ludzie ci powiedzieliby, że za sprawą swojego poparcia dla “wolnego rynku” anarchoindywidualiści dowodzą, że tak naprawdę są zwolennikami kapitalizmu. Większość anarchistów (jeśli nie wszyscy) odrzuciłaby takie tezy. Dlaczego tak się dzieje?
Otóż dlatego, że powyższe twierdzenia ukazują zdumiewający brak wiedzy na temat historii i idei socjalizmu. Ruch socjalistyczny składał się z wielu szkół, z których wiele, choć nie wszystkie, zwalczało rynek i własność prywatną. Wiedząc, że wygłaszający powyższe tezy prawicowi libertarianie są raczej niedouczeni na temat zwalczanych przez siebie idei (tzn. socjalizmu, a w szczególności wolnościowego socjalizmu), nie powinno być się zdziwionym, że głoszą oni, iż anarchiści indywidualistyczni to nie socjaliści (oczywiście przemilcza się fakt, że wielu indywidualistycznych anarchistów samemu przekonywało, że są socjalistami). Nie jest dziwne, że “libertarianie”, wywodząc się z odmiennej tradycji, nie są świadomi faktu, że socjalizm nie jest monolitem. Toteż odkrywamy, że guru prawicowych libertarian, von Mises, stwierdził, że “istotą socjalizmu jest całkowite wyeliminowanie rynku” [Human Action, s. 702]. Stanowiłoby to spore zaskoczenie na przykład dla Proudhona, który argumentował, że “stłumienie konkurencji jest stłumieniem wolności samej w sobie” [The General Idea of the Revolution (Ogólna idea rewolucji), s. 50]. Podobnym zaskoczeniem byłoby to dla Tuckera, który nazywał siebie socjalistą, chociaż popierał rynek bardziej wolny od takiego, o jakim von Mises kiedykolwiek marzył.
Można by przekonywać, że ci samozwańczy socjaliści faktycznie nie rozumieli, co słowo socjalizm “znaczy naprawdę”. Aby tak było, inni, w oczywisty sposób bardziej socjalistyczni pisarze i myśliciele musieliby zaprzeczyć, jakoby tamci byli socjalistami. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Więc na przykład dowiadujemy się, że Karol Marks pisał o “socjalizmie Proudhona” [Capital (Kapitał), t. 1, s. 161f]. Engels mówił o Proudhonie jako o “socjaliście małorolnego chłopstwa i mistrzów rzemiosła” i o “szkole socjalizmu Proudhona” [Marks i Engels, Selected Works (Dzieła zebrane), s. 254 i 255]. Bakunin wspominał o szkole Proudhona jako o “socjalizmie opierającym się na wolności osobistej i zbiorowej oraz na spontanicznym działaniu wolnych stowarzyszeń” [Michael Bakunin: Selected Writings, s. 100]. Ci powszechnie uznani socjaliści nie uważali stanowiska Proudhona za antysocjalistyczne w jakikolwiek sposób.
Spoglądając na Tuckera i anarchoindywidualistów również odkrywamy, że inni socjaliści uważali ich za socjalistów. Czytając Rudolfa Rockera dowiadujemy się, że przekonywał on, iż “nie jest trudne odkrycie pewnych fundamentalnych pryncypiów, wspólnych im wszystkim i odróżniających ich od przedstawicieli wszystkich pozostałych odmian socjalizmu. Wszyscy oni są zgodni w kwestii, że człowiekowi powinno się dawać pełne wynagrodzenie za jego pracę i uznawać to prawo za podstawę ekonomiczną wszelkiej wolności osobistej. Wszyscy oni uważają wolną konkurencję sił jednostkowych i społecznych za coś przyrodzonego naturze człowieka […] Socjalistom z innych szkół, którzy w wolnej konkurencji widzieli jeden z destruktywnych elementów społeczeństwa kapitalistycznego, odpowiadali, że zło tkwi w tym, że mamy raczej za małą, niż zbyt dużą konkurencję, ponieważ władza monopolu ją uniemożliwia” [Pioneers of American Freedom (Pionierzy amerykańskiej wolności), s. 160].
Adolph Fischer, jeden z męczenników z Haymarket, współczesny Tuckerowi, przekonywał, że “każdy anarchista jest socjalistą, ale nie każdy socjalista musi być anarchistą. Anarchiści są podzieleni na dwie frakcje: komunistycznych anarchistów oraz zwolenników Proudhona, czyli anarchistów klasy średniej […]”. Ci pierwsi “zalecają komunistyczny albo spółdzielczy sposób produkcji”, natomiast ci drudzy “nie zalecają spółdzielczego systemu produkcji, [tzn. komunizmu] ani też wspólnej własności środków produkcji, wyrobów i ziemi” [The Autobiographies of the Haymarket Martyrs, s. 81]. Jednakże pomimo tego, że indywidualistyczni anarchiści nie byli komunistami (tzn. nie dążyli do wyeliminowania rynku), dla Rockera oczywiste było uznawanie ich za kolegów socjalistów (powinniśmy też zaznaczyć, że Proudhon tak naprawdę popierał spółdzielnie, tak samo, jak i anarchiści indywidualistyczni, a tylko nie przekładał tego poparcia na komunizm – co oczywiste, Fischer ukrywa komunizm pod pojęciem “spółdzielczy system produkcji”, które u niego nie oznacza takich spółdzielni, jakie istnieją dzisiaj i jakie popierał Proudhon).
Toteż twierdzenia, że anarchiści indywidualistyczni “tak naprawdę” nie są socjalistami, ponieważ popierają konkurencję, są nieprawdą. Prostym faktem jest to, że ci, którzy wysuwają takie tezy, są ignorantami w sprawach ruchu socjalistycznego, jego idei i historii (albo też pragną, tak jak i wielu marksistów, wymazać z pamięci konkurencyjne teorie socjalistyczne). Jak przekonywał Tucker: “to, że socjalizm państwowy […] przyćmił inne formy socjalizmu, nie uprawnia go jeszcze do monopolu na ideę socjalizmu” [Instead of a Book (Zamiast książki), ss. 363-4]. Nie powinno nas zaskakiwać, że autorytarna lewica i “wolnościowa” prawica połączyły swoje siły, żeby zdefiniować socjalizm w taki sposób, który usunie anarchizm z jego szeregów – obydwie te siły mają swój interes w wyeliminowaniu teorii, która obnaża nieścisłości ich dogmatów, która wyjaśnia, jak możemy osiągnąć zarówno wolność, jak i równość, uzyskać swobodę zarówno w pracy, jak i poza nią i mieć społeczeństwo przyzwoite, sprawiedliwe i wolne.
A zatem dlaczego anarchizm indywidualistyczny i mutualizm Proudhona są socjalistyczne? Po prostu dlatego, że wyraziły sprzeciw wobec wyzysku pracy przez kapitał i zaproponowały sposoby jego ukrócenia. Dlatego też, jeśli – cytując słowa Kropotkina – socjalizm ma być “rozumiany w swoim szerokim, początkowym, prawdziwym znaczeniu” jako “wysiłek na rzecz zniesienia wyzysku pracy przez kapitał” [Kropotkin’s Revolutionary Pamphlets (Wspomnienia rewolucjonisty), s. 169], to wtedy indywidualistyczni anarchiści i Proudhon muszą zostać uznani za socjalistów (oczywiście wolnościowych socjalistów) za sprawą ich sprzeciwu wobec lichwy. I to właśnie z tego powodu Rudolf Rocker przekonywał, że Stephan P. Andrews był “jednym z najbardziej wszechstronnych i znaczących wyrazicieli wolnościowego socjalizmu” w Stanach Zjednoczonych, pomimo swojego przekonania, że “specyficzna przyczyna zła w ekonomii [kapitalizmu] nie wynika z istnienia systemu płac”, lecz raczej z wyzysku pracy, “z niesprawiedliwego wynagradzania pracownika” i lichwy, która “pozbawia go części owocu jego pracy” [Pioneers of American Freedom (Pionierzy amerykańskiej wolności), s. 85 i ss. 77-8]. Sprzeciw Andrewsa wobec wyzysku dowodzi, że był on socjalistą.