Kolejnym zarzutem marksistów jest to, że anarchiści prowadzą „liberalną” politykę lub idee. Na przykład jeden ze marksistów twierdzi, że „program, za pomocą którego Bakunin uzbroił swoją superrewolucyjną awangardę, wzywał do ‘politycznego, gospodarczego i społecznego wyrównania klas i jednostek obu płci, poczynając od zniesienia prawa do dziedziczenia’. To liberalna polityka, nie ocierająca się o zniesienie kapitalizmu”. [Derek Howl, “The Legacy of Hal Draper,”s. 137-49, International Socialism, nr. 52, s. 148]
To, że Howl całkowicie zniekształca idee Bakunina, można szybko dostrzec, patrząc na cały program. Zacytowany fragment pochodzi z punktu 2 „Programu Aliansu”. Dziwne, że Howl nie przytacza końca tego punktu, a mianowicie, gdzie stwierdzono, że „wyrównanie” było „zgodne z decyzją podjętą przez ostatni Kongres Pracowników w Brukseli; ziemia, instrumenty pracy i cały inny kapitał mogą stać się własnością zbiorową całego społeczeństwa i mogą być wykorzystywane tylko przez pracowników, czyli przez stowarzyszenia rolnicze i przemysłowe”. Jeśli to nie wystarczyło, aby wskazać na zniesienie kapitalizmu, punkt 4 stwierdza, że Alians „odrzuca wszelkie działania polityczne, których celem jest cokolwiek poza triumfem sprawy pracowników nad kapitałem”. [Michael Bakunin: Selected Writings, s. 174]
Nieuczciwość Howla jest jasna. Bakunin wyraźnie opowiedział się za zniesieniem kapitalizmu w tym samym punkcie, który Howl (selektywnie) cytuje. Jeśli socjalizacja ziemi i kapitału pod kontrolą stowarzyszeń pracowniczych nie jest zniesieniem kapitalizmu, to zastanawiamy się, czym jest!
Równie nieuczciwe, jak to cytowanie poza kontekstem, jest nie wspominanie przez Howla historii wyrażenia „politycznego, ekonomicznego i społecznego wyrównywania klas i jednostek obu płci”. Po tym, jak Bakunin wysłał program Aliansu do Rady Generalnej Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników, otrzymał od Marksa list z dnia 9 marca 1869 r., w którym stwierdzono, że termin „wyrównywanie klas” „dosłownie interpretowany” oznaczałby „harmonię kapitału i pracy” jako „uparcie głoszony przez burżuazyjnych socjalistów”. Marks argumentował, że „nie jest to logicznie niemożliwe ‘zrównanie klas’, ale historycznie konieczne, zastępujące ‘zniesienie klas’, które było ‘prawdziwą tajemnicą ruchu proletariackiego’ i które ‘stanowi wielki cel Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników’”. Co istotne, list dodaje następujące elementy: „Biorąc jednak pod uwagę kontekst, w jakim pojawia się to wyrażenie ‘wyrównywanie klas’, wydaje mi się, że jest to zwykłe przeinaczenie, a Rada Generalna zapewnia, że będzie się starała usunąć ze swojego programu wyrażenie, które oferuje tak niebezpieczne nieporozumienie”. [Collected Works, vol. 21, s. 46]
Biorąc pod uwagę kontekst, Marks miał rację. Wyrażenie „wyrównywanie klas” umieszczone w kontekście politycznego, ekonomicznego i społecznego wyrównywania jednostek oznacza oczywiście zniesienie klas. Logika jest prosta. Gdyby zarówno pracownik, jak i kapitalista mieli tę samą pozycję ekonomiczną i społeczną, praca najemna nie istniałaby (w rzeczywistości byłoby to niemożliwe, ponieważ opiera się na nierówności społecznej i ekonomicznej), a zatem społeczeństwo klasowe nie istniałoby. Podobnie, gdyby najemca i właściciel byli społecznie równi, to właściciel nie miałby władzy nad najemcą, co byłoby niemożliwe. Bakunin zgodził się z Marksem co do dwuznaczności tego terminu, a Alians zmienił swój program, wzywając do „ostatecznego i całkowitego zniesienia klas oraz politycznego, gospodarczego i społecznego wyrównania jednostek każdej płci” [Bakunin, Op. Cit. s. 174] Zmiana ta zapewniła przyjęcie sekcji Aliansu do Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników (choć nie powstrzymało to Marksa, podobnie jak jego zwolenników, przed nazwaniem tego „przeinaczeniem” po latach). Jednak powtarzanie przez Howla zmienionego wyrażenia „wyrównywanie klas” poza kontekstem pomaga zdyskredytować anarchizm i tak się dzieje.
Mówiąc wprost, anarchiści nie są liberałami. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że bez równości wolność jest niemożliwa, z wyjątkiem bogatych. Jak powiedział Nicolas Walter: „Jak liberałowie, anarchiści chcą wolności; jak socjaliści, anarchiści chcą równości. Ale nie zadowalają nas ani sam liberalizm, ani sam socjalizm. Wolność bez równości oznacza, że ubodzy i słabi są mniej wolni niż bogaci i silni, a równość bez wolności oznacza, że wszyscy jesteśmy niewolnikami. Wolność i równość nie są sprzeczne, ale wzajemnie się uzupełniają; w miejsce starej polaryzacji wolności i równości – zgodnie z którą mówi się nam, że więcej wolności oznacza mniej równości, a więcej równości oznacza mniej wolności – anarchiści wskazują, że w praktyce nie można mieć jednego bez drugiego. Wolność nie jest prawdziwa, jeśli niektórzy ludzie są zbyt biedni lub zbyt słabi, by się nią cieszyć, a równość nie jest prawdziwa, jeśli jedni ludzie są rządzeni przez innych”. [About Anarchism, s. 29] Najwyraźniej anarchiści nie prowadzą liberalnej polityki. A wręcz przeciwnie, ponieważ poddajemy je szeroko zakrojonej krytyce z perspektywy klasy pracującej.
Na twierdzenie, że anarchizm „łączy socjalistyczną krytykę kapitalizmu z liberalną krytyką socjalizmu” anarchiści odpowiadają, że jest ono błędne. [Paul Thomas, Karl Marx and the Anarchists, s. 7] Anarchizm jest po prostu socjalistyczną krytyką kapitalizmu i państwa. Wolność w kapitalizmie jest fatalnie podważana przez nierówność – staje się po prostu wolnością wyboru mistrza. To narusza wolność i równość, podobnie jak państwo. „Każde państwo w ogóle” twierdzi Bakunin, „bez względu na rodzaj, jest dominacją i wyzyskiem. Jest to zaprzeczenie socjalizmu, który chce, aby sprawiedliwe społeczeństwo ludzkie było zapewnione z wszelkiej opieki, z wszelkiej władzy i dominacji politycznej, a także z wyzysku ekonomicznego”. [zacytował Kenafick, Op. Cit., s. 95-6] Struktury państwowe jako takie naruszają nie tylko wolność, ale także równość. Nie ma prawdziwej równości władzy między, powiedzmy, szefem rządu i jednym z milionów osób, które mogły lub nie głosowały na nich. Jak udowodniła rewolucja rosyjska, nie może być znaczącej równości między strajkującym pracownikiem a „socjalistyczną” policją polityczną wysłaną, aby narzucić wolę państwa, czyli „socjalistycznej” elity rządzącej.
Oznacza to, że jeśli anarchiści troszczą się o wolność (zarówno indywidualną, jak i zbiorową), to nie dlatego, że jesteśmy pod wpływem liberalizmu. Wręcz przeciwnie, ponieważ liberalizm z radością toleruje hierarchię i ograniczenia wolności wynikające z własności prywatnej, pracy zarobkowej i państwa. Jak twierdził Bakunin, kapitalizm zmienia „robotnika w podwładnego, pasywnego i posłusznego sługę”. [The Political Philosophy of Bakunin, s. 188] Tak więc anarchizm odrzuca liberalizm (chociaż, jak to określił Bakunin, „jeśli socjalizm kwestionuje radykalizm, nie chodzi o jego odwrócenie, ale raczej o jego postęp”) [The Basic Bakunin, s. 87]. Dlatego też anarchizm odrzuca liberalizm nie dlatego, że popiera ideę wolności, ale właśnie dlatego, że nie posuwa się wystarczająco daleko i nie rozumie, że bez równości wolność to niewiele więcej niż wolność dla pana. W rzeczywistości, jak argumentujemy w sekcji H.4, to właśnie marksizm posiada wyraźnie liberalną perspektywę wolności, widząc ją ograniczaną przez zrzeszenia raczej niż przez zrzeszenia, które są ich wyrazem.
Wreszcie, kilka słów na temat mentalności, które mogłyby sugerować, że anarchistyczna troska o wolność oznacza, że jest to forma liberalizmu. Zamiast sugerować bankructwo anarchizmu, w rzeczywistości sugeruje ono bankructwo polityki osoby oskarżającej. Sugeruje, że sprawa wolności indywidualnej, zbiorowej i społecznej jest obca ideom socjalistycznym. Uderza również w serce socjalizmu – jego troskę o równość – ponieważ wyraźnie sugeruje, że niektórzy mają więcej władzy (mianowicie prawo do tłumienia wolności innych) niż reszta. Jako taka sugeruje ona powierzchowne rozumienie tego, jaki socjalizm jest naprawdę (patrz: nasza dyskusja na temat marksistowskich twierdzeń o anarchistycznym „elitaryzmie” w rozdziale H.2.11).
Twierdzenie, że troska o wolność oznacza „liberalizm” (lub też „indywidualizm”) wskazuje, że ta osoba nie jest socjalistą. Przecież troska o to, by każdy człowiek kontrolował swoje codzienne życie (tzn. był wolny), oznacza pełne poparcie dla zbiorowego zarządzania sprawami grupowymi. Oznacza to wizję rewolucji (i społeczeństwa porewolucyjnego) opartą na bezpośrednim udziale klasy pracującej i zarządzaniu społeczeństwem od dołu w górę. Odrzucenie tej wizji poprzez odrzucenie zasad, które ją inspirują jako „liberalizm” oznacza wspieranie rządów z góry przez „oświeconą” elitę (tj. partię) i hierarchiczne struktury państwowe. Oznacza to opowiedzenie się za władzą partyjną, a nie klasową, ponieważ wolność postrzegana jest jako zagrożenie dla rewolucji, a więc ludzie muszą być chronieni przed „małomieszczańską”/„reakcyjną” wąskością ludu (aby zacytować Bakunina, „każde państwo, nawet państwo pseudoludowe wymyślone przez Marksa, jest w istocie tylko maszyną rządzącą masami z góry, poprzez uprzywilejowaną mniejszość zarozumiałych intelektualistów, którzy wyobrażają sobie, że wiedzą, czego ludzie potrzebują i chcą lepiej niż sami ludzie”. [Bakunin on Anarchism, s. 338]). Zamiast postrzegać wolną debatę o ideach i masowe uczestnictwo jako źródło siły, postrzega je jako źródło „złych wpływów”, przed którymi należy chronić masy.
Ponadto sugeruje całkowity brak zrozumienia trudności, z jakimi będzie musiała zmierzyć się rewolucja społeczna. Jeżeli nie opiera się ona na aktywnym uczestnictwie większości ludności, każda rewolucja nie powiedzie się. Budowa socjalizmu, nowego społeczeństwa, stanie w obliczu tysięcy nieoczekiwanych problemów i będzie dążyć do zaspokojenia potrzeb milionów jednostek, tysięcy społeczności i setek kultur. Bez umożliwienia jednostkom i grupom w tym społeczeństwie swobodnego udziału w tym konstruktywnym zadaniu, uschnie ono po prostu pod biurokratycznymi i autorytarnymi rządami kilku przywódców partii. Jako takie, wolności jednostki są istotnym aspektem prawdziwej odbudowy społecznej – bez wolności zrzeszania się, zgromadzeń, organizacji, wypowiedzi itd. aktywny udział mas zostanie zastąpiony przez odizolowany i podzielony zbiór jednostek podlegających autokratycznym rządom płynącym z góry.
Jak powiedział były anarchista, bolszewik Victor Serge, w późnych latach 30. ubiegłego wieku (kiedy było już za późno) „strach przed wolnością, czyli strach przed masami, wyznacza niemal cały przebieg rewolucji rosyjskiej. Jeśli możliwe jest odkrycie ważnej lekcji, zdolnej do rewitalizacji marksizmu […] można by ją sformułować w taki sposób: Socjalizm jest zasadniczo demokratyczny – słowo ‘demokratyczny’ jest tu używane w znaczeniu wolnościowym”. [The Serge-Trotsky Papers, s. 181]
Ostatecznie, jak zasugerował Rudolf Rocker, „pragnienie sprawiedliwości społecznej może rozwijać się właściwie i być skuteczne tylko wtedy, gdy wyrasta z poczucia wolności osobistej człowieka i opiera się na tym. Innymi słowy, socjalizm będzie wolny, albo nie będzie w ogóle. W uznaniu tego leży prawdziwe i głębokie uzasadnienie istnienia anarchizmu”. [Anarcho-Syndicalism, s. 14]