Ostatecznie, największym mitem marksizmu jest myśl, że anarchiści i większość marksistów chce tego samego. Rzeczywiście, można by argumentować, że to anarchistyczna krytyka marksizmu sprawiła, że podkreśla ona podobieństwo celów długoterminowych do anarchizmu. „Nasze polemiki z [marksistami]” twierdził Bakunin „zmusiły ich do uznania, że wolność lub anarchia – czyli oddolna organizacja pracowników – jest ostatecznym celem rozwoju społecznego”. Podkreślił, że środki do tego pozornie podobnego celu są różne. Marksiści „mówią, że jarzmo państwowe, dyktatura, jest niezbędnym środkiem przejściowym do osiągnięcia całkowitego wyzwolenia narodu: anarchia, czyli wolność, jest celem, a państwo, czyli dyktatura, jest środkiem […] Odpowiadamy, że żadna dyktatura nie może mieć innego celu niż utrwalenie siebie samej, i że może ona tworzyć i pielęgnować tylko niewolnictwo w ludziach, którzy je znoszą. Wolność może być stworzona tylko przez wolność, przez powstanie wszystkich ludzi i dobrowolną organizację pracowników od dołu do góry”. [Statism and Anarchy, s. 179]
W związku z tym powszechnie uważa się za oczywiste, że cele zarówno marksistów, jak i anarchistów są takie same, po prostu nie zgadzamy się co do środków. Jednakże, w ramach tego ogólnego porozumienia w sprawie ostatecznego celu (społeczeństwo bezklasowe i bezpaństwowe), szczegóły dotyczące takiego społeczeństwa są nieco inne. Być może należy się tego spodziewać, zważywszy na różnice w środkach. Jak wynika z argumentacji Bakunina, anarchiści podkreślają jedność środków i celów, że używane środki wpływają na osiągnięty cel. Ta jedność między środkami a celami jest dobrze wyrażona przez Martina Bubera: „Nie można w naturze rzeczy oczekiwać, że małe drzewo, które zostało przekształcone w klub, wypuści liście” [Paths in Utopia, s. 127] Podsumowując, nie możemy oczekiwać, że dotrzemy do celu, jeśli wybierzemy drogę w przeciwnym kierunku. W związku z tym zgoda dotycząca wyniku końcowego może nie być tak bliska, jak często się to sobie wyobraża.
Kiedy więc mówi się, że anarchiści i państwowi socjaliści chcą tego samego, należy pamiętać o tym, co następuje. Po pierwsze, istnieją kluczowe różnice w kwestii obecnej taktyki. Po drugie, pojawia się pytanie o bezpośrednie cele rewolucji. Po trzecie, istnieją długofalowe cele takiej rewolucji. Te trzy aspekty tworzą spójną całość, a każdy z nich logicznie wynika z ostatniego. Jak pokażemy, anarchistyczna i marksistowska wizja każdego aspektu jest wyraźnie inna, co sugeruje, że krótko-, średnio- i długoterminowe cele każdej teorii są w rzeczywistości inne. Omówimy każdy aspekt po kolei.
Po pierwsze, pojawia się pytanie o naturę ruchu rewolucyjnego. Tutaj anarchiści i większość marksistów ma wyraźnie przeciwstawne poglądy. Ci pierwsi twierdzą, że zarówno organizacja rewolucyjna (tj. federacja anarchistyczna), jak i szerszy ruch zawodowy powinny być zorganizowane zgodnie z inspirującą nas wizją społeczeństwa. Oznacza to, że powinna to być federacja samozarządzanych grup oparta na bezpośrednim uczestnictwie jej członków w procesie podejmowania decyzji. Władza jest zatem zdecentralizowana i nie ma podziału na tych, którzy podejmują decyzje, i tych, którzy je wykonują. Odrzucamy ideę działania innych osób w naszym imieniu lub w imieniu ludzi i wzywamy do bezpośredniego działania i solidarności, opartej na samoorganizacji klasy pracującej, samozarządzaniu i autonomii. Dlatego anarchiści stosują swoje pomysły w walce z obecnym systemem, argumentując, że to, co jest „skuteczne” z pozycji hierarchicznej lub klasowej, jest głęboko nieskuteczne z rewolucyjnej perspektywy.
Marksiści się nie zgadzają. Większość marksistów to także leniniści. Argumentują oni, że musimy stworzyć partię „awangardową” opartą na zasadach „demokratycznego centralizmu” wraz ze zinstytucjonalizowanym i hierarchicznym przywództwem. Twierdzą oni, że sposób, w jaki się dziś organizujemy, jest niezależny od rodzaju społeczeństwa, do którego dążymy i że partia powinna dążyć do tego, aby stać się uznanym liderem klasy pracującej. Każda rzecz, którą robią, jest podporządkowana temu celowi, co oznacza, że żadna walka nie jest postrzegana jako cel sam w sobie, ale raczej jako sposób na zdobycie członkostwa i wpływów dla partii, dopóki nie zdobędzie ona wystarczającego poparcia, by przejąć władzę. Ponieważ jest to kluczowy punkt sporny pomiędzy anarchistami i leninistami, omawiamy to szczegółowo w rozdziale H.5 i związanych z nim rozdziałach, a więc nie robimy tego tutaj.
Oczywiście, w krótkiej perspektywie czasowej nie można powiedzieć, że anarchiści i leniniści chcą tego samego. Podczas gdy my dążymy do ruchu rewolucyjnego opartego na zasadach wolnościowych (tj. rewolucyjnych), leniniści szukają partii opartej na wyraźnie burżuazyjnych zasadach centralizacji, delegowania władzy i reprezentowania demokracji bezpośredniej. Obie strony oczywiście twierdzą, że tylko ich system organizacji jest skuteczny i efektywny (patrz rozdział H.5.8 dotyczący dyskusji, dlaczego anarchiści twierdzą, że model leninowski nie jest skuteczny z rewolucyjnej perspektywy). Perspektywa anarchistyczna polega na postrzeganiu rewolucyjnej organizacji jako części klasy pracującej, zachęcającej i pomagającej tym, którzy walczą o kultywowanie idei, które czerpią z własnych doświadczeń, a jej rolą jest zapewnienie wiodącej roli, a nie nowego zestawu liderów do naśladowania (więcej na ten temat patrz w sekcji J.3.6). Perspektywa leninowska polega na postrzeganiu partii rewolucyjnej jako przywódcy klasy robotniczej, wprowadzającej świadomość socjalistyczną do klasy, która nie może sama się wygenerować (patrz rozdział H.5.1).
Biorąc pod uwagę leninowskie preferencje dla centralizacji i roli przywódczej organizacji hierarchicznej, nie będzie zaskoczeniem, że ich wyobrażenia na temat charakteru społeczeństwa postrewolucyjnego wyraźnie różnią się od poglądów anarchistów. Podczas gdy leniniści mają tendencję do zaprzeczania, że anarchiści mają jasne wyobrażenie o tym, co zostanie natychmiast stworzone przez rewolucję (patrz część H.1.4), my mamy konkretne wyobrażenia o tym, jakie społeczeństwo zostanie natychmiast stworzone przez rewolucję. Wizja ta prawie pod każdym względem różni się od tej proponowanej przez większość marksistów.
Jest też kwestia państwa. Anarchiści, co nie jest zaskoczeniem, starają się je zniszczyć. Mówiąc wprost, podczas gdy anarchiści chcą społeczeństwa bezpaństwowców i bezklasowego i opowiadają się za odpowiednimi do tego celu środkami, większość marksistów twierdzi, że aby dotrzeć do społeczeństwa bezpaństwowego, potrzebujemy nowego państwa „robotniczego”, a ponadto państwa, w którym będzie rządzić ich partia. Trocki, pisząc w 1906 roku, wyraził się jasno: „Każda partia polityczna zasługująca na tę nazwę ma na celu przejęcie władzy rządowej i tym samym oddanie państwa w służbę klasie, której interesy reprezentuje”. [cytował Israel Getzler, Marxist Revolutionaries and the Dilemma of Power, s. 105] Wpisuje się to w powtarzające się równanie Marksa i Engelsa dotyczące wyborów powszechnych z władzą polityczną lub polityczną supremacją klasy robotniczej. Innymi słowy, „władza polityczna” oznacza po prostu zdolność do nominowania rządu (patrz rozdział H.3.10).
Podczas gdy marksiści lubią przedstawiać ten nowy rząd jako „dyktaturę proletariatu”, anarchiści twierdzą, że w rzeczywistości będzie to dyktatura nad proletariatem. To dlatego, że jeśli klasa robotnicza jest klasą rządzącą (jak twierdzą marksiści), anarchiści twierdzą, że niby jak można przekazać swoją władzę rządowi i tak to zostawić? Albo klasa robotnicza bezpośrednio zarządza własnymi sprawami (a więc i społeczeństwem), albo rząd. Każde państwo jest po prostu rządzone przez kilku, a więc jest niezgodne z socjalizmem (omawiamy tę kwestię w rozdziale H.3.7). Oczywistym tego następstwem jest to, że marksizm dąży do władzy partyjnej, a nie do bezpośredniego zarządzania społeczeństwem przez klasę robotniczą (jak omawiamy w rozdziale H.3.8, tradycja leninowska jest w tej kwestii bardzo widoczna).
Następnie pojawia się pytanie o elementy składowe socjalizmu. Po raz kolejny istnieje wyraźna różnica między anarchizmem a marksizmem. Anarchiści zawsze twierdzili, że podstawą socjalizmu są organizacje klasy robotniczej, tworzone w walce z kapitalizmem i państwem. Dotyczy to zarówno społecznej, jak i ekonomicznej struktury społeczeństwa postrewolucyjnego. Dla większości form marksizmu dominuje radykalnie inny obraz. Jak omawiamy w rozdziale H.3.10, marksiści osiągnęli podobną wizję struktury politycznej socjalizmu dopiero w 1917 r., kiedy Lenin poparł sowiety jako ramy swojego państwa robotniczego. Jednak, jak dowodzimy w rozdziale H.3.11, robił to tylko w celach instrumentalnych, a mianowicie jako najlepszy sposób zapewnienia bolszewikom siły. Jeśli sowieci zderzyli się z partią, to właśnie ta druga miała pierwszeństwo. Niespodziewanie bolszewicki mainstream dość szybko przeszedł od „cała władza do Sowietów” do „dyktatury partii”. Tak więc, w przeciwieństwie do anarchizmu, większość form marksizmu zmierza do władzy partyjnej, „rewolucyjnego” rządu ponad organami samorządu klasy robotniczej.
Z ekonomicznego punktu widzenia istnieją również wyraźne różnice. Anarchiści konsekwentnie utrzymywali, że pracownicy „powinni być prawdziwymi menedżerami przemysłu”. [Peter Kropotkin, Fields, Factories and Workshops Tomorrow, s. 157] . Aby to osiągnąć, z czasem zwróciliśmy uwagę na różne organizacje, takie jak komitety fabryczne i związki zawodowe. Jak szczegółowo omawiamy w części H.3.12, Lenin natomiast postrzegał socjalizm jako budowany na podstawie struktur i technik (w tym zarządzania) rozwiniętych w ramach kapitalizmu. Zamiast postrzegać socjalizm jako budowany wokół nowych organizacji klasy robotniczej, Lenin widział w nim rozwój organizacji kapitalistycznych. „Leninistyczna droga do socjalizmu”, zauważa jeden z ekspertów od Lenina, „zdecydowanie przebiegła przez teren monopolistycznego kapitalizmu. Według Lenina, nie zniósłby on ani swojej zaawansowanej bazy technologicznej, ani zinstytucjonalizowanych środków alokacji zasobów czy strukturyzacji przemysłu […] Zinstytucjonalizowane ramy zaawansowanego kapitalizmu mogłyby, mówiąc krótko, zostać wykorzystane do realizacji konkretnie socjalistycznych celów. Miały one rzeczywiście stać się głównymi (prawie wyłącznymi) instrumentami socjalistycznej transformacji”. [Neil Harding, Leninism, s.145]
Rola pracowników w tej wizji pozostała zasadniczo niezmienienna. Zamiast żądać, podobnie jak anarchiści, robotniczego samozarządzania produkcją w 1917 r., Lenin podniósł żądanie „ogólnokrajowej, wszechogarniającej kontroli robotniczej nad kapitalistami” (i to jest ta „ważna rzecz”, a nie „konfiskata własności kapitalistów”). [The Lenin Anthology, s. 402] Po przejęciu władzy przez bolszewików organy własne pracowników (komitety fabryczne) zostały włączone do systemu kontroli państwowej, tracąc tym samym władzę, którą kiedyś posiadali w miejscu produkcji. Następnie Lenin zmodyfikował tę wizję, zastępując kapitalistów (mianowanym przez państwo) „jednoosobowym kierownictwem” nad pracownikami (patrz sekcja H.3.14). Innymi słowy, jest to forma kapitalizmu państwowego, w której robotnicy nadal byliby niewolnikami płacowymi pod rządami wyznaczonych przez państwo szefów. Niespodziewanie „kontrola” robotników nad swoimi szefami (czyli tymi, którzy mają realną władzę w produkcji) okazała się równie zawodna w produkcji jak w państwie. W tym względzie Lenin niewątpliwie poszedł w ślady Manifestu Komunistycznego, który podkreślał państwową własność środków produkcji bez słowa o samozarządzaniu produkcją przez pracowników. Jak omawiamy w rozdziale H.3.13, państwowy „socjalizm” nie może ustrzec się przed byciem „państwowym kapitalizmem” z samej swojej natury.
Nie trzeba dodawać, że jeśli chodzi o środki, niewielu anarchistów i syndykalistów to kompletni pacyfiści. Jak argumentował syndykalista Emile Pouget, „[h]istoria uczy, że uprzywilejowani nigdy nie zrzekli się swoich przywilejów, nie będąc do tego zmuszeni i zmuszeni przez swoje zbuntowane ofiary. Jest mało prawdopodobne, aby burżuazja została pobłogosławiona wyjątkową wielkością duszy i dobrowolnie zrezygnuje”, a więc „Postawienie na rozwiązania siłowe […] będzie wymagane”. [The Party Of Labour] Nie oznacza to, że wolnościowcy gloryfikują przemoc lub argumentują, że wszystkie formy przemocy są dopuszczalne (wręcz przeciwnie!), oznacza to po prostu, że do samoobrony przed brutalnymi przeciwnikami przemoc jest niestety czasami potrzebna.
Sposób, w jaki rewolucja anarchistyczna broniłaby się sama, pokazuje również kluczową różnicę między anarchizmem a marksizmem. Jak omówiliśmy w części H.2.1, anarchiści (niezależnie od twierdzeń marksistowskich) zawsze twierdzili, że rewolucja musi się bronić. Byłoby to zorganizowane w sposób federalny, oddolny, jako struktura społeczna wolnego społeczeństwa. Opierałoby się ona na dobrowolnych bojówkach klasy robotniczej. Ten model samoobrony klasy robotniczej był z powodzeniem stosowany zarówno w rewolucji hiszpańskiej, jak i ukraińskiej (odpowiednio przez CNT-FAI i Machnowców). Natomiast bolszewicka metoda obrony rewolucji była odgórną, hierarchiczną i scentralizowaną „Armią Czerwoną”. Jak pokazał przykład machnowców, „Armia Czerwona” nie była jedynym sposobem, w jaki można było bronić rewolucji rosyjskiej, choć była to jedyna droga do władzy bolszewickiej.
Tak więc, podczas gdy Anarchiści konsekwentnie argumentowali, że socjalizm musi opierać się na samozarządzaniu produkcją przez klasę robotniczą, a społeczeństwo na organizacjach klasy robotniczej, tradycja leninowska nie poparła tej wizji (choć niektóre jej wyobrażenia zawłaszczyła sobie, by zyskać poparcie społeczne). Oczywiście, jeśli chodzi o bezpośrednie skutki rewolucji, anarchiści i leniniści nie szukają tego samego. Ci pierwsi chcą wolnego społeczeństwa zorganizowanego i kierowanego oddolnie przez klasę robotniczą, opartego na samozarządzaniu produkcją przez pracowników, podczas gdy ci drudzy szukają władzy partyjnej w nowej strukturze państwowej, która przewodniczyłaby zasadniczo kapitalistycznej gospodarce państwowej.
Wreszcie, mamy kwestię celu długoterminowego. Nawet w tej wizji społeczeństwa bezklasowego i bezpaństwowego bardzo niewiele wspólnego ma anarchistyczny komunizm i marksistowski komunizm, poza podobną terminologią używaną do jego opisu. Jest to nieczytelne przez różnice w terminologii stosowanej przez obie teorie. Marks i Engels podnieśli w latach czterdziestych XIX wieku (długoterminowy) cel „stowarzyszenia, w którym wolny rozwój każdego z nich jest warunkiem wolnego rozwoju wszystkich”, zastępując w Manifeście Komunistycznym „stare mieszczańskie społeczeństwo, z jego klasami i antagonizmami klasowymi”. Zanim ten „wielki związek całego narodu” stałby się możliwy, proletariat miał być „podnoszony […] do pozycji klasy rządzącej” i „cały kapitał” byłby „scentralizowany […] w rękach państwa, tj. proletariatu zorganizowanego jako klasa rządząca”. Ponieważ klasy ekonomiczne już by nie istniały, „władza publiczna straciłaby swój polityczny charakter“, ponieważ władza polityczna „jest tylko zorganizowaną władzą jednej klasy do uciskania drugiej”. [Selected Works, s. 53]
To właśnie to, środki, były przedmiotem wielu dyskusji (szczegóły w sekcji H.1.1). Nie można jednak zakładać, że cele pożądane przez marksistów i anarchistów są identyczne. Argument, że „władza publiczna” może przestać być „polityczna” (tj. państwo), jest tautologią, i to szczególnie nieprzekonywującą. Przecież jeśli „władza polityczna” jest zdefiniowana jako instrument władzy klasowej, to automatycznie wynika z tego, że społeczeństwo bezklasowe miałoby niepolityczną „władzę publiczną”, a więc byłoby bez państwa! Nie oznacza to, że „władza publiczna” nie istniałaby już jako struktura w społeczeństwie (lub, bardziej poprawnie, nad nim), a jedynie, że jej rola nie byłaby już „polityczna” (tj. jako instrument władzy klasowej). Biorąc pod uwagę, że zgodnie z Manifestem państwo miałoby scentralizować środki produkcji, kredytu i transportu, a następnie zorganizować je „zgodnie ze wspólnym planem”, wykorzystując „armie przemysłowe, zwłaszcza dla rolnictwa”, sugerowałoby to, że struktura państwa pozostałaby nawet po tym, jak jego „polityczne” aspekty musiałyby, używając słów Engelsa, „wymrzeć”.[Marx and Engels, Op. Cit., s. 52-3 i s. 424]
Z tej perspektywy różnica między anarchistycznym komunizmem a marksistowskim komunizmem jest oczywista. „Podczas gdy obydwa”, zauważa John Clark, „przewidują zniknięcie państwa, osiągnięcie społecznego zarządzania gospodarką, koniec rządów klasowych i osiągnięcie równości międzyludzkiej, by wspomnieć o kilku wspólnych celach, nadal istnieją znaczące różnice w celach. Myśl marksistowska kultywuje wizję, która zakłada wysoki rozwój technologii przy odpowiednim stopniu centralizacji instytucji społecznych, który będzie kontynuowany nawet po nadejściu rewolucji społecznej […] Wizja anarchistyczna postrzega ludzki czynnik jako niezbędny, zarówno w technikach stosowanych w produkcji, jak i w instytucjach, które powstają w wyniku nowych zrzeszeń […] Ponadto, ideał anarchistyczny ma silny element hedonistyczny, który postrzega socjalizm germański jako ascetyczny i purytański”. [The Anarchist Moment, s. 68] W ten sposób Marks przedstawia „sformułowanie, które nie wzywa do ostatecznego zniesienia państwa, ale sugeruje, że będzie ono nadal istniało (jakkolwiek inaczej jest ono rekonstruowane przez proletariat) jako ‘niepolityczne’ (tj. administracyjne) źródło władzy”. [Murray Bookchin, The Ecology of Freedom, s. 196fn]
Co więcej, jest mało prawdopodobne, aby taki scentralizowany system mógł stać się bezpaństwowy i pozbawiony klas w rzeczywistości. Jak argumentował Bakunin, w państwie marksistowskim „nie będzie uprzywilejowanej klasy. Wszyscy będą równi, nie tylko z punktu widzenia sądowego i politycznego, ale również gospodarczego. To jest obietnica w każdym razie […] Więc nie będzie już klas, ale rząd, i proszę zauważyć, niezwykle skomplikowany rząd, który nie zadowoli się rządzeniem i administrowaniem masami politycznie […] będzie również administrować nimi gospodarczo, przejmując produkcję i sprawiedliwy podział dóbr, rolnictwo, zakładanie i rozwój fabryk, organizację i kontrolę handlu, a wreszcie zastrzyk kapitału do produkcji przez jednego bankiera – państwo”. Taki system byłby w rzeczywistości „panowaniem umysłu naukowego, najbardziej arystokratycznego, despotycznego, aroganckiego i pogardliwego ze wszystkich reżimów”, opartego na „nowej klasie, nowej hierarchii rzeczywistej lub fałszywej nauki, a świat byłby podzielony na dominującą, opartą na nauce mniejszość i ogromną, ignorancką większość” [Michael Bakunin: Selected Writings, s. 266]
Słowa George’a Barretta również wydają się trafne: „Nowoczesny socjalista[…] stale pracował na rzecz centralizacji, kompletnej i doskonałej organizacji i kontroli przez osoby sprawujące władzę nad ludźmi. Z drugiej strony anarchista wierzy w zniesienie tej centralnej władzy i oczekuje, że wolne społeczeństwo powstanie od dołu, poczynając od tych organizacji i wolnych umów między samymi ludźmi. Trudno zauważyć, jak poprzez stworzenie centralnej władzy, która kontroluje wszystko, możemy zrobić krok w kierunku zniesienia tej władzy”. [Objections to Anarchism, s. 348]
Rzeczywiście, dając państwu zwiększoną aktywność gospodarczą, zapewniamy, że to tak zwane „przejściowe” państwo rozwija się wraz z realizacją programu marksistowskiego. Co więcej, biorąc pod uwagę zadania gospodarcze, jakie państwo obecnie wykonuje, nie ma większego sensu twierdzić, że „uschnie” – chyba że myśli się, że scentralizowane planowanie gospodarcze, które ten reżim stwarza również „usycha”. Marks argumentował, że gdy „likwidacja klas” zostanie „osiągnięta“, wtedy „władza państwa […] znika, a funkcje rządu zostają przekształcone w proste funkcje administracyjne” [Marx, Engels and Lenin, Anarchism and Anarcho-Syndicalism, s. 76] Innymi słowy, aparat państwowy nie „usycha” lecz spełnia swoją funkcję jako instrument reguły klasowej. Jest to automatyczny rezultat wymierania samych klas w miarę nacjonalizacji własności prywatnej. Ponieważ jednak klasa jest zdefiniowana jako zakorzeniona w posiadaniu środków produkcji, dochodzimy do bezsensownej tautologii. Oczywiście, ponieważ państwo centralizuje środki produkcji we własnych rękach, wówczas (istniejące) klasy ekonomiczne przestają istnieć i w rezultacie państwo „znika”. Jednak władza i wielkość państwa jest w rzeczywistości zwiększona przez ten proces, a więc eliminacja klas ekonomicznych faktycznie zwiększa władzę i wielkość machiny państwowej.
Jak zauważa Brain Morris, „obawy Bakunina, że w czasach socjalizmu Marksa robotnicy będą nadal pracować w ramach zmechanizowanego, zhierarchizowanego systemu produkcji, bez bezpośredniej kontroli nad swoją pracą, zostały więcej niż potwierdzone przez realia bolszewickiego systemu. W ten sposób krytyka marksizmu przez Bakunina nabiera coraz większego znaczenia w dobie biurokratycznego kapitalizmu państwowego”. [Bakunin: The Philosophy of Freedom, s. 132] Tak więc „centralne zamieszanie marksistowskich teoretyków politycznych” znajduje się w dyskusji o państwie w Manifeście Komunistycznym. Jeśli klasa jest „kategorią wyłącznie gospodarczą i jeśli stare warunki produkcji zostały zmienione tak, że nie ma już prywatnej własności środków produkcji, wówczas klasy nie istnieją już z definicji, gdy są zdefiniowane w kategoriach […] własności prywatnej […] Jeżeli Marks definiuje również ‘władzę polityczną’ jako ‘zorganizowaną władzę jednej klasy [ekonomicznej] do uciskania drugiej’, to […] argument jest tylko tautologią i jest trywialnie prawdziwy”. Niestety, jak potwierdziła historia, „nie możemy stwierdzić […] jeśli jest to zwykła tautologia, że przy założeniu braku prywatnej własności środków produkcji nie będzie podziału na […] dominującą i uległą warstwę” [Alan Carter, Marx: A Radical Critique, s. 221 i s. 221-2]
Nic więc dziwnego, że anarchiści nie są przekonani, że wysoce scentralizowana struktura (jako państwo) zarządzająca życiem gospodarczym społeczeństwa może być częścią prawdziwie bezklasowego społeczeństwa. Podczas gdy klasa ekonomiczna zdefiniowana w kategoriach własności środków produkcji może nie istnieć, klasy społeczne (zdefiniowane w kategoriach nierówności władzy, autorytetu i kontroli) będą nadal istnieć tylko dlatego, że państwo ma na celu tworzenie i ochronę rządów mniejszości (patrz punkt H.3.7). Jak pokazała bolszewicka i stalinowska i Rosja, nacjonalizacja środków produkcji nie kończy podziałów klasowych. Jak argumentował Malatesta: „Kiedy F. Engels, być może dla przeciwstawienia się krytyce anarchistycznej, powiedział, że kiedy klasy znikają, państwo jako takie nie ma racji bytu i przekształca się z rządu ludzi w administrację rzeczy, bawi się jedynie słowami. Kto ma władzę nad rzeczami, ten ma władzę nad ludźmi; kto rządzi produkcją, ten rządzi również producentami; kto decyduje o konsumpcji, ten panuje nad konsumentem. Tu jest sedno; albo rzeczy są administrowane na podstawie wolnej zgody zainteresowanych stron, a to jest anarchia; albo są administrowane zgodnie z prawami ustanowionymi przez administratorów i to jest rząd, to jest państwo, i nieuchronnie również tyrania. Nie jest to kwestia dobrych intencji czy dobrej woli tego czy innego człowieka, ale nieuchronności sytuacji i tendencji, które człowiek na ogół rozwija w danych okolicznościach”. [Errico Malatesta: His Life and Ideas, s. 145]
Anarchistyczna wizja przyszłego społeczeństwa nie odpowiada zatem tak bardzo państwowej wizji komunistycznej, jak ta ostatnia chciałaby to sugerować. Różnicą między nimi jest kwestia autorytetu, który nie może być niczym innym, jak tylko największą możliwą różnicą. Anarchistyczne teorie ekonomiczne i organizacyjne są zbudowane wokół antyautorytarnego rdzenia, które stanowi podstawę naszych środków i celów. Dla anarchistów leninowska wizja socjalizmu jest niewłaściwa. Lenin nieustannie podkreślał, że jego koncepcja socjalizmu i „państwowego kapitalizmu” są w zasadzie identyczne. Nawet w State and Revolution, rzekomo najbardziej wolnościowym dziele Lenina, odkrywamy tę szczególnie niesprecyzowaną i nieinspirującą wizję „socjalizmu”:
„Wszyscy obywatele zostają przekształceni w płatnych pracowników państwa […] Wszyscy obywatele stają się pracownikami i pracownikami jednego państwowego ‘syndykatu’ […] Całe społeczeństwo stanie się jednym biurem i jedną fabryką z równą pracą i równym wynagrodzeniem” [Essential Works of Lenin, s. 348]
Co do którego anarchiści zwracają uwagę na Engelsa i jego komentarze na temat tyranicznego i autorytarnego charakteru nowoczesnej fabryki (o czym dyskutujemy w rozdziale H.4.4). Pomysł Lenina, by zmienić świat w jedną wielką fabrykę, nabiera niezwykle przerażającego charakteru, biorąc pod uwagę jakże uroczą wizję Engelsa dotyczącą braku wolności w miejscu pracy.
Z tych powodów anarchiści odrzucają uproszczoną marksistowską analizę nierówności zakorzenionych po prostu w klasie ekonomicznej. Taka analiza, jak pokazują komentarze Lenina i Engelsa, pokazuje, że nierówności społeczne mogą być przemycane tylnymi drzwiami proponowanego społeczeństwa bezklasowego i bezpaństwowego. Słowami Bookchina: „Podstawowym założeniem antyautorytarnego socjalizmu – a konkretnie anarchistycznego komunizmu – jest przekonanie, że hierarchia i dominacja nie mogą być podporządkowane władzy klasowej i wyzyskowi ekonomicznemu, a wręcz przeciwnie, że są one bardziej fundamentalne dla zrozumienia współczesnego projektu rewolucyjnego […] Władza człowieka nad człowiekiem od dawna poprzedza samo kształtowanie się klas i ekonomicznych sposobów ucisku społecznego […] Jest to oczywiste: nie będzie już dłużej nacisku, aby społeczeństwo bezklasowe, uwolnione od eksploatacji materialnej, było społeczeństwem wyzwolonym. Nie ma nic w przyszłości społeczeństw, co mogłoby sugerować, że biurokracja jest niekompatybilna ze społeczeństwem bezklasowym, dominacją kobiet, młodych, grup etnicznych czy nawet warstw zawodowych” [Toward an Ecological Society, pp. 208-9]
Ostatecznie, anarchiści widzą, że „istnieje sfera dominacji, która jest szersza niż sfera eksploatacji materialnej. Tragedia ruchu socjalistycznego polega na tym, że w przeszłości wykorzystywał on metody dominacji, aby spróbować ‘uwolnić’ nas od eksploatacji materialnej”. Nie trzeba dodawać, że to jest skazane na porażkę. Socjalizm „po prostu zaprzęgnie nas w świecie, który staramy się przezwyciężyć. Na porządku dziennym stoi dziś społeczeństwo niehierarchiczne, samodzielnie zarządzane i wolne od dominacji we wszystkich jej formach, a nie hierarchiczny system zasłonięty czerwoną flagą”.[Bookchin, Op. Cit., s. 272 i s. 273-4]
Podsumowując, nie można powiedzieć, że anarchiści i większość marksistów chce tego samego. Podczas gdy często używają tych samych terminów, często ukrywają one radykalnie różne pojęcia. Tylko dlatego, że, powiedzmy, anarchiści i marksiści głównego nurtu mówią o „rewolucji społecznej”, „socjalizmie”, „całej władzy dla komun” i tak dalej, nie oznacza to, że mamy na myśli to samo. Przykładowo, sformułowanie „cała władza dla komun” dla anarchistów oznacza dokładnie to (tj. że rewolucja musi być bezpośrednio zarządzana przez organy klasy robotniczej). Leniniści że „całą władzę do rządu centralnego wybranego przez krajowy kongres sowietów”. Podobnie z innymi podobnymi zwrotami (co pokazuje wagę spojrzenia na szczegóły jakiejkolwiek teorii politycznej i jej historii).
Pokazaliśmy, że dyskusja nad celami jest tak samo ważna, jak dyskusja nad środkami, jak są one powiązane. Jak zauważył kiedyś Kropotkin, ci, którzy bagatelizują znaczenie omawiania „porządku rzeczy, które […] powinni wyłonić się z nadchodzącej rewolucji” za koncentracją na „rzeczach praktycznych” są mniej niż uczciwi, ponieważ „daleko od zasięgania prawdziwości takich teorii, propagują je, a wszystko, co teraz robią, jest logicznym przedłużeniem ich idei. Ostatecznie słowa ‘Nie dyskutujmy o kwestiach teoretycznych’ w rzeczywistości oznaczają: ‘Nie poddawajmy naszej teorii dyskusjom, ale pomóżcie nam w jej realizacji’”[Words of a Rebel, s. 200]
Stąd potrzeba krytycznej oceny obu celów i środków. To pokazuje słabość wspólnego argumentu, że anarchiści i lewicowcy mają pewne wspólne wizje i dlatego powinniśmy z nimi współpracować, aby osiągnąć te wspólne rzeczy. Kto wie, co się potem stanie? Jak widać, tak być nie może. Wiele aspektów anarchizmu i marksizmu znajduje się w opozycji i nie można ich uznać za podobne (na przykład to, co lenininista uważa za socjalizm, bardzo różni się od tego, co anarchista uważa za socjalizm). Jeśli uważasz, że ‘socjalizm’ jest ‘państwem robotniczym’, któremu przewodniczy ‘rewolucyjny’ rząd, to jak można to pogodzić z anarchistyczną wizją federacji samozarządzanych komun i związków robotniczych? Jak pokazuje rewolucja rosyjska, tylko uzbrojona siła ‘rewolucyjnego’ rządu miażdży anarchistyczną wizję.
Jedyną rzeczą, którą naprawdę podzielamy, jest wzajemny sprzeciw wobec istniejącego kapitalizmu. Posiadanie wspólnego wroga nie czyni kogoś przyjacielem. Dlatego anarchiści, choć są gotowi pracować nad pewnymi wzajemnymi zmaganiami, doskonale zdają sobie sprawę, że istnieją znaczne różnice zarówno pod względem środków, jak i celów. Lekcją rewolucji XX wieku jest to, że po dojściu do władzy leniniści będą represjonować anarchistów, ich obecnych sojuszników, przeciwko systemowi kapitalistycznemu. Nie dzieje się to przypadkowo, wynika to z różnic w wizji pomiędzy tymi dwoma ruchami, zarówno pod względem środków, jak i celów.