Dla anarchistów pomysł, że państwo (dowolne) może być wykorzystane do celów socjalistycznych, jest po prostu śmieszny. Wynika to z charakteru państwa jako instrumentu rządzącego klasą mniejszości. Jako takie wyklucza ono masowe uczestnictwo wymagane dla socjalizmu i stworzyłoby nową formę społeczeństwa klasowego.
Jak omówiliśmy w części B.2, państwo jest określone przez pewne cechy (przede wszystkim centralizację władzy w rękach nielicznych). Tak więc, dla anarchistów, „słowo ‘państwo’ […] powinno być zarezerwowane dla tych społeczeństw, które mają system hierarchiczny i centralizację” [Piotr Kropotkin, Ethics, s. 317] Te cechy definiująca państwo nie powstały przez przypadek. Jak argumentował Kropotkin w swojej klasycznej historii państwa, „instytucja społeczna nie może nadawać się do wszystkich pożądanych celów, ponieważ, jak w przypadku każdego organu, [państwo] rozwijało się zgodnie z pełnioną funkcją, w określonym kierunku i nie we wszystkich możliwych kierunkach”. Oznacza to, że „widząc państwo takim, jakim było w historii i jakim jest w istocie dzisiaj”, anarchiści „dochodzą do wniosku, że są za zniesieniem państwa”. W ten sposób państwo „rozwinęło się w historii społeczeństw ludzkich, aby nie dopuścić do bezpośredniego zrzeszania się mężczyzn [i kobiet] w kajdany rozwoju lokalnej i indywidualnej inicjatywy, aby zniszczyć istniejące wolności, aby nie dopuścić do ich nowego rozkwitu – wszystko po to, aby podporządkować masy woli mniejszości”. [The State: Its Historic Role, s. 56]
Jeśli więc państwo, jak podkreślił Kropotkin, jest zdefiniowane przez „istnienie władzy usytuowanej nad społeczeństwem, ale także koncentracji terytorialnej, jak również koncentracji w rękach kilku z wielu funkcji w życiu społeczeństw”, to taka struktura nie wyewoluowała przypadkowo. Dlatego też „piramidalna organizacja będąca istotą państwa” po prostu „nie może nadawać się do funkcji przeciwstawnej do tej, dla której została stworzona w toku historii”, takiej jak oddolny udział społeczny wymagany przez rewolucję społeczną i socjalizm. [Op. Cit., s. 10, s. 59 i s. 56] Bazując na tej ewolucyjnej analizie państwa, Kropotkin, jak wszyscy anarchiści, wyciągnął wniosek, „że organizacja państwowa, będąc siłą, do której uciekały się mniejszości w celu ustanowienia i zorganizowania swojej władzy nad masami, nie może być siłą, która będzie służyć do zniszczenia tych przywilejów”. [Evolution and Environment, s. 82]
Nie oznacza to, że anarchiści odrzucają różnice między typami państw, uważają, że państwo nie zmieniło się w czasie, ani nie chcą widzieć, że różne państwa istnieją po to, by bronić różnych mniejszości rządzących. Daleko nam do tego. Anarchiści_stki argumentują, że „każda ekonomiczna faza ma odpowiadającą jej fazę polityczną i niemożliwe byłoby naruszenie własności prywatnej, gdyby nie znaleziono jednocześnie nowego sposobu życia politycznego. Społeczeństwo oparte na pańszczyźnie”, wyjaśnia Kropotkin, „jest zgodne z absolutną monarchią; społeczeństwo oparte na systemie płac, a wyzysk mas przez kapitalistów znajduje polityczny wyraz w parlamentaryzmie”. Państwo jako takie zmienia się i ewoluuje, ale jego podstawowa funkcja (obrońca praw mniejszości) i struktura (przekazanie władzy w ręce nielicznych) pozostaje. Oznacza to, że „wolne społeczeństwo odzyskujące wspólne dziedzictwo musi szukać, w wolnych grupach i wolnych federacjach grup, nowej organizacji, w harmonii z nową ekonomiczną fazą historii”. [The Conquest of Bread, s. 54]
Jak w przypadku każdej struktury społecznej, państwo ewoluowało, aby zapewnić wypełnianie swojej funkcji. Innymi słowy, państwo jest scentralizowane, ponieważ jest instrumentem dominacji i ucisku mniejszości. O ile system społeczny opiera się na decentralizacji władzy, popularnym samozarządzaniu, masowym uczestnictwie i wolnej federacji od dołu do góry, to nie jest to państwo. Jeżeli jednak system społeczny charakteryzuje się przekazaniem uprawnień i centralizacją, to jest to państwo i nie może być w związku z tym instrumentem wyzwolenia społecznego. Raczej stanie się, powoli, ale z pewnością, „niezależnie od tytułu, jaki przyjmie i od pochodzenia i organizacji” tym, czym państwo było zawsze, instrumentem „uciskania i eksploatowania mas, obrony ciemiężców i wyzyskiwaczy”. [Malatesta, Anarchy, s. 23] Z oczywistych powodów anarchiści opowiadają się za zniszczeniem państwa przez wolną federację samozarządzanych komun i rad robotniczych (patrz sekcja H.1.4 w celu dalszej dyskusji).
To wyjaśnia, dlaczego anarchiści odrzucają marksistowską definicję i teorię państwa. Dla marksistów, „państwo jest niczym innym jak maszyną do uciskania jednej klasy przez drugą”. O ile prawdą jest, że historycznie jest to „państwo najpotężniejszej, dominującej ekonomicznie klasy, która staje się również klasą dominującą politycznie, a przez to zdobywa środki do powstrzymywania i eksploatowania uciskanej klasy”, to jednak nie zawsze musi tak być. Państwo jest „w najlepszym razie złem odziedziczonym przez proletariat po jego zwycięskiej walce o władzę klasową”, chociaż „nie może uniknąć konieczności jak najszybszego oderwania się” od niego „aż do czasu, gdy pokolenie wychowane w nowych, wolnych warunkach społecznych będzie w stanie zrzucić całe zaszłości państwa na śmietnik”. To nowe państwo, często nazywane „dyktaturą proletariatu”, powoli „zanika” (lub „wymiera”) w miarę jak znikają klasy, a państwo „w końcu […] staje się prawdziwym przedstawicielem całego społeczeństwa” i w ten sposób „staje się niepotrzebne”. Engels dwoi się i troi, by odróżnić tę taktykę od taktyki anarchistów, którzy żądają „zniesienia państwa od ręki”. [Selected Works, s. 258, s. 577-8, s. 528 i s. 424]
Dla anarchistów, ten argument ma głębokie wady. Mówiąc wprost, w przeciwieństwie do anarchistycznej, nie jest to empiryczna teoria państwa. Uważamy raczej taką teorię zmieszaną z metafizyczną, nieempiryczną, ahistoryczną definicją, która opiera się nie na tym, czym jest państwo, ale raczej na tym, czym mogłoby być. Tak więc argument, że państwo „nie jest niczym innym jak maszyną do uciskania jednej klasy przez drugą” próbuje wyciągnąć na wierzch abstrakcyjną istotę państwa, a nie uziemić to, czym jest ono na empirycznych dowodach i analizach. Ta perspektywa, jak twierdzą anarchiści, po prostu myli dwie bardzo różne rzeczy, a mianowicie państwo i powszechną organizację społeczną, z potencjalnie katastrofalnymi skutkami. Nazywając powszechną samoorganizację wymaganą przez rewolucję społeczną tą samą nazwą, co zhierarchizowany i scentralizowany organ skonstruowany i rozbudowywany w celu zapewnienia rządów mniejszości, łatwo jest pomylić władzę ludową z władzą partyjną, pomylić rządy przedstawicieli klasy robotniczej z samozarządzaniem rewolucją i społeczeństwem.
Rzeczywiście, czasami Marks wydawał się sugerować, że każda forma organizacji społecznej jest państwem. W pewnym momencie skarżył się, że francuscy mutualiści twierdzili, że „wszystko ma być podzielone na małe ‘grupy’ lub ‘komuny’, które z kolei tworzą ‘stowarzyszenie’, ale nie państwo”.[Collected Works, vol. 42, s. 287] Bez zaskoczeń więc, że Kropotkin odnotował „niemiecką szkołę, która lubi mylić państwo ze społeczeństwem”. To było „zamieszanie” ze strony tych, „którzy nie mogą zwizualizować społeczeństwa bez koncentracji państwa”. Ale to „jest przeoczenie faktu, że człowiek żył w społeczeństwach przez tysiące lat, zanim usłyszano o państwie” i że „życie wspólne” zostało „zniszczone przez państwo”. Tak więc „duża liczba ludzi żyła w komunach i wolnych federacjach” i nie były to państwa ponieważ państwo „jest tylko jedną z form przyjętych przez społeczeństwo w historii. Dlaczego więc nie ma rozróżnienia między tym, co jest stałe, a tym, co przypadkowe?”. [The State: Its Historic Role, s. 9-10]
Jak omówiliśmy_łyśmy w części H.2.1, anarchistyczny sprzeciw wobec idei „dyktatury proletariatu” nie powinien być mylony z ideą, że anarchiści_stki nie uważają, że należy bronić rewolucji społecznej. Nasz sprzeciw wobec tej koncepcji opiera się raczej na zamieszaniu, które nieuchronnie pojawia się, gdy mieszamy analizę naukową z koncepcjami metafizycznymi. Opracowując ahistoryczną definicję państwa, Engels pomógł zapewnić, że „dyktatura proletariatu” stanie się „dyktaturą nad proletariatem”, sugerując, że centralizację i przekazanie władzy w ręce nielicznych można uznać za wyraz władzy ludowej.
Żeby wyjaśnić dlaczego, trzeba przestudiować prace samego Engelsa. Engels, w swojej słynnej pracy Origin of the Family, Private Property and the State, określił państwo w następujący sposób: „Państwo […] w żadnym wypadku nie zmusza społeczeństwa do władzy […] Jest to raczej produkt społeczeństwa na pewnym etapie rozwoju; jest to przyznanie się […] że podzieliła się na nie dające się pogodzić antagonizmy […] Aby te antagonizmy i klasy o sprzecznych interesach ekonomicznych nie konsumowały siebie i społeczeństwa w bezowocnej walce, konieczne stało się posiadanie władzy pozornie stojącej ponad społeczeństwem, która złagodziłaby konflikt […] ta władza, powstała ze społeczeństwa, ale stawiając się ponad nim i coraz bardziej się od niego alienując, jest państwem”. [Selected Writings, s. 576]
Państwo ma dwie cechy wyróżniające, po pierwsze (i najmniej ważne) „dzieli swoich poddanych według terytorium”. Drugim „jest ustanowienie władzy publicznej, która nie pokrywa się już bezpośrednio z ludnością organizującą się jako siła zbrojna. Ta szczególna władza publiczna jest konieczna, ponieważ samodziałowa organizacja zbrojna ludności stała się niemożliwa od czasu podziału na klasy […] Ta władza publiczna istnieje w każdym państwie; składa się nie tylko z uzbrojonych ciał, ale także z adiunktów materialnych, więzień i wszelkiego rodzaju instytucji przymusu”. Tak więc „istotną cechą państwa jest władza publiczna różniąca się od masy ludzi”. [Op. Cit., s. 576-7 i s. 535-6]
W tym, marksistowskie stanowisko jest zgodne z anarchistycznym. Engels omówił rozwój wielu starożytnych społeczeństw, aby udowodnić swój punkt widzenia. Mówiąc o społeczeństwie greckim, argumentował, że opiera się ono na zgromadzeniu ludowym, które jest „suwerenne” i mające radę. Ten system społeczny nie był państwem, ponieważ „kiedy każdy dorosły człowiek z plemienia był wojownikiem, nie było jeszcze żadnej władzy publicznej oddzielonej od ludzi, którzy mogliby się przeciwstawić. Prymitywna demokracja była nadal w pełnym rozkwicie, i to musi pozostać punktem wyjścia w ocenie władzy i statusu rady”. Dyskutując o podziale tego społeczeństwa na klasy, argumentował, że wymaga to „instytucji, która utrwaliłaby nie tylko nowo powstały podział klasowy społeczeństwa, ale także prawo klasy posiadaczy do eksploatacji klasy nieposiadającej i panowanie klasy pierwszej nad drugą”. Bez zaskoczeń „ta instytucja przybyła. Wynaleziono państwo”. Pierwotne wspólnotowe organy społeczeństwa zostały „wyparte przez prawdziwe władze rządowe”, a obrona społeczeństwa (faktyczne ‘ciała zbrojne’) została „przejęta przez zbrojną ‘władzę publiczną’ w służbie tej władzy, a więc również skierowaną przeciwko ludziom”. Wraz z powstaniem państwa, rada komun została „przekształcona w senat”. [Op. Cit., s. 525-6, s. 528 i s. 525]
Tak więc państwo powstaje konkretnie po to, by wykluczyć samorząd ludowy, zastępując go zasadą mniejszości prowadzoną poprzez scentralizowaną, hierarchiczną strukturę odgórną („rząd […] jest naturalnym protektorem kapitalizmu i innych wyzyskiwaczy pracy ludowej” [Bakunin, Michael Bakunin: Selected Writings, s. 239]).
Ten motyw pojawia się państwa jest w bezpośredniej sprzeczności z argumentem Engelsa, że państwo jest po prostu instrumentem reguły klasowej. Aby „dyktatura proletariatu” była państwem, musiałaby stanowić władzę nad społeczeństwem, różnić się od ludzi uzbrojonych, a więc być „władzą publiczną odrębną od masy ludzi”. Jednak Marks i Engels dwoją się i troją, by podkreślić, że „dyktatura proletariatu” nie będzie takim reżimem. Jak jednak możesz mieć coś (a mianowicie „władzę publiczną odrębną od masy ludzi”), co uważasz za „istotną cechę” państwa, której brakuje w instytucji, którą nazywasz tą samą nazwą? To trochę jak nazywanie ssaka „nowym rodzajem gada”, mimo że ten pierwszy nie jest zimnokrwisty, co uważasz za „zasadniczą cechę” tego drugiego!
Ta sprzeczność pomaga wyjaśnić komentarz Engelsa, że „zaproponowałby on zatem zastąpienie państwa wszędzie przez Gemeinwesen (wspólnoty), stare dobre niemieckie słowo, które bardzo dobrze oddaje znaczenie francuskiego słowa ‘commune’”. Stwierdza on nawet, że Komuna Paryska „nie była państwem we właściwym znaczeniu tego słowa”. Komentarz ten nie oznacza jednak, że Engels starał się usunąć wszelkie możliwe zamieszanie w tej sprawie, ponieważ wciąż mówił o „państwie” jako „tylko instytucji przejściowej, która jest wykorzystywana w walce, w rewolucji, do powstrzymywania swoich przeciwników siłą […] dopóki proletariat nadal używa państwa, nie używa go w interesie wolności, ale po to, by powstrzymać swoich przeciwników, a kiedy tylko będzie można mówić o wolności, państwo jako takie przestaje istnieć”. [Op. Cit., s. 335] Tak więc państwo nadal by istniało, a co więcej, nie jest utożsamiane z klasą robotniczą jako całością („samodziałająca zbrojna organizacja ludności”), lecz jest instytucją odrębną od „ciał zbrojnych”, którą proletariat wykorzystuje do miażdżenia swoich wrogów.
(Na marginesie musimy podkreślić, że stwierdzenie, iż ‘mówienie o wolności’ staje się możliwe dopiero po tym, jak państwo i klasy przestają istnieć, jest poważnym błędem teoretycznym. Po pierwsze, oznacza to mówienie o ‘wolności’ w sposób abstrakcyjny, ignorując rzeczywistość klasową i hierarchiczną społeczeństwa. Oczywiste jest, że w społeczeństwie klasowym ludzie pracujący mają swoją wolność ograniczoną przez państwo, pracę najemną i inne formy hierarchii społecznej. Celem rewolucji społecznej jest zdobycie wolności przez klasę robotniczą poprzez obalenie hierarchicznych rządów. Wolność klasy pracującej, z definicji, oznacza powstrzymanie wszelkich prób ograniczania tej wolności przez jej przeciwników. To oczywiste, że nie jest to ‘ograniczenie’ wolności niedoszłych szefów, aby oprzeć się ich próbom narzucenia swoich rządów! W związku z tym Engels nie rozważał rewolucji z perspektywy klasy robotniczej – patrz rozdział H.4.7, aby zapoznać się z innym przykładem tej wady. Ponadto jego uwagi zostały wykorzystane do uzasadnienia ograniczenia wolności klasy robotniczej, władzy i praw politycznych przez partie marksistowskie po przejęciu przez nie władzy. „Jakąkolwiek władzę zyska państwo”, słusznie argumentował Bookchin, „zawsze robi to kosztem władzy ludu. I odwrotnie, jakąkolwiek władzę ludzie zyskują, zawsze zdobywają kosztem państwa. Prawomocna władza państwowa, w efekcie, to oddanie władzy ludu” [Remaking Society, s. 160])
Gdzie indziej mamy Engelsa, który twierdzi, że „charakterystyczną cechą byłego państwa” jest to, że podczas gdy społeczeństwo „stworzyło swoje własne organy, aby dbać o swoje szczególne interesy”, z biegiem czasu „te organy, na których czele stała władza państwowa, przekształciły się ze sług społecznych w panów społeczeństwa”. [Op. Cit., s. 257] Ignorując oczywistą sprzeczność z jego wcześniejszymi twierdzeniami, że państwo i organy wspólnotowe były czymś innym, przy czym te pierwsze niszczyły te drugie, po raz kolejny uderza nas koncepcją państwa jako instytucji ponad społeczeństwem. Jeśli więc społeczeństwo postrewolucyjne naznaczone przez „państwo” rozpadające się na społeczeństwo, oddane pod jego kontrolę, to nie jest ono państwem. Nazywanie go „nową i prawdziwie demokratyczną” formą „władzy państwowej” nie ma większego sensu niż nazywanie samochodu ‘nową’ formą roweru. W związku z tym, kiedy Engels argumentuje, że Komuna Paryska „nie jest już państwem we właściwym znaczeniu tego słowa” lub że kiedy proletariat przejmuje władzę polityczną, to „likwiduje państwo jako państwo”, możemy mieć prawo zapytać, czym ono jest, państwem czy nie państwem. [Op. Cit., s. 335 i s. 424] Nie może to być jedno i drugie, nie może to być „władza publiczna odrębna od masy ludzi” i „samorządna zbrojna organizacja ludności”. Jeśli jest to drugie, to nie ma tego, co Engels uważał za „zasadniczą cechę państwa” i nie może być uważane za takie. Jeżeli jest to pierwsze, to każde twierdzenie, że taki reżim jest regułą klasy pracującej, jest automatycznie unieważniane. Jako że Engels wyśmiewał anarchistów za dążenie do rewolucji „bez rządu tymczasowego i przy całkowitym braku jakiegokolwiek państwa lub instytucji państwowej, które miałyby zostać zniszczone”, możemy śmiało powiedzieć, że to właśnie to pierwsze. [Marx, Engels and Lenin, Anarchism and Anarcho-Syndicalism, s. 156]
Biorąc pod uwagę, że „prymitywna demokracja”, jak zauważył Engels, broniła się przed swoimi przeciwnikami bez takiej instytucji pokazuje, że zrównanie obrony wolności klasy robotniczej z państwem jest nie tylko niepotrzebne, ale po prostu prowadzi do zamieszania. Z tego powodu anarchiści nie mylą niezbędnego zadania obrony i organizacji rewolucji społecznej z tworzeniem państwa. Tak więc problem marksizmu polega na tym, że empiryczna definicja państwa zderza się z metafizyczną, rzeczywista z jego marksistowską istotą. Jak argumentował włoski anarchista Camillo Berneri: „’Proletariat’ który przejmuje państwo, dając mu całkowitą własność środków produkcji i niszcząc się jako proletariat, a państwo ‘jako państwo’, jest metafizyczną fantazją, polityczną hipostazą społecznych abstrakcji”. [“The Abolition and Extinction of the State,” s. 50-1, Cienfuegos Press Anarchist Review, nr. 4, s. 50]
To nie jest kwestia akademicka; jak wyjaśniamy w następnej części, to zamieszanie zostało wykorzystane do uzasadnienia władzy partyjnej nad proletariatem. Tak więc, jak twierdził Berneri, marksiści „nie proponują zbrojnego podboju komuny przez cały proletariat, ale proponują podbój państwa przez partię, która wyobraża sobie, że reprezentuje proletariat. Anarchiści zezwalają na korzystanie z bezpośredniej władzy przez proletariat, ale rozumieją, że organ tej władzy ma być utworzony przez cały korpus systemów administracji komunistycznej – organizacje zbiorowe [tj. związki zawodowe], instytucje komunalne, zarówno regionalne, jak i krajowe – swobodnie tworzone na zewnątrz i w opozycji do wszelkiego politycznego monopolu partii i dążące do minimalnej centralizacji administracyjnej”. Tak więc „Anarchiści pragną zniszczyć klasy poprzez rewolucję społeczną, która wraz z klasami eliminuje państwo”. [“Dictatorship of the Proletariat and State Socialism”, s. 51-2, Op. Cit., s. 52] Anarchiści są przeciwni państwu, ponieważ nie jest ono neutralne, nie może służyć naszym interesom. Struktury państwa są konieczne tylko wtedy, gdy mniejszość dąży do panowania nad większością. Twierdzimy, że klasa robotnicza może tworzyć własne struktury, zorganizowane i biegnące od dołu do góry, aby zapewnić sprawne prowadzenie codziennego życia.
Myląc dwie radykalnie różne rzeczy, marksizm zapewnia, że władza ludowa jest konsumowana i niszczona przez państwo, przez nową elitę rządzącą. Mówiąc słowami Murraya Bookchina: „Marks, w swojej analizie Komuny Paryskiej z 1871 roku, uczynił radykalnej teorii społecznej znaczną krzywdę. Połączenie przez Komunę polityki delegowanej z realizacją polityki przez jej własnych administratorów, co jest cechą charakterystyczną Komuny, którą celebrował Marks, jest poważną porażką tego organu. Rousseau całkiem słusznie podkreślił, że władza ludowa nie może być delegowana bez jej zniszczenia. Albo jest w pełni umocowane zgromadzenie ludowe, albo władza należy do państwa”. [“Theses on Libertarian Municipalism”, s. 9-22, The Anarchist Papers, Dimitrios Roussopoulos (ed.), s. 14]
Jeżeli władza należy do państwa, to państwo jest podmiotem publicznym, odrębnym od ludności, a zatem nie jest instrumentem władzy klasy robotniczej. Raczej, jako instytucja mająca na celu zapewnienie rządów mniejszości, zapewniłaby sobie pozycję w społeczeństwie i stała się albo samą klasą rządzącą, albo stworzyła nową klasę, która byłaby jej instrumentem. Jak omawiamy w części H.3.9, państwo nie może być uważane za neutralny instrument rządów klasy ekonomicznej, ma ono specyficzne interesy same w sobie, które mogą i oznaczają, że może ono odgrywać opresyjną i wyzyskującą rolę w społeczeństwie niezależnie od klasy dominującej ekonomicznie.
Co prowadzi nas do sedna sprawy, czy to „nowe” państwo będzie w rzeczywistości niepodobne do żadnego innego państwa, które kiedykolwiek istniało. O ile to „nowe” państwo opiera się na powszechnym samozarządzaniu i samoorganizacji, anarchiści_stki twierdzą, że takiej organizacji nie można nazwać państwem, ponieważ nie opiera się ona na władzy delegatów. „Dopóki”, jak podkreślił Bookchin „instytucje władzy składały się z uzbrojonych robotników i chłopów w odróżnieniu od profesjonalnej biurokracji, policji, wojska i kabały polityków i sędziów, nie były one państwem […] Te instytucje, w rzeczywistości składały się z rewolucyjnego uzbrojonego ludu […] nie jest profesjonalnym aparatem, który mógłby być uważany za państwo w jakimkolwiek sensownym znaczeniu tego terminu”. [“Looking Back at Spain,” s. 53-96, The Radical Papers, Dimitrios I. Roussopoulos (ed.), s. 86] Dlatego też Bakunin chciał podkreślić, że „organizacja federalna, oddolna, zrzeszająca stowarzyszenia, grupy, komuny, powiaty, a w końcu regiony i narody” nie może być uważana za tożsamą z „państwami scentralizowanymi” i jest „sprzeczna z ich istotą”. [Statism and Anarchy, s. 13]
Kiedy więc Lenin argumentował w State and Revolution, że w „dyktaturze proletariatu organem represji jest odtąd większość ludności, a nie mniejszość” i że „ponieważ większość narodu sama tłumi swoich ciemiężców, ‘specjalna siła’ do tłumienia [burżuazji] nie jest już potrzebna”, myli dwie zasadniczo różne rzeczy. Jak wyjaśnił Engels, taki system społeczny „prymitywnej demokracji” nie jest państwem. Kiedy jednak Lenin argumentował, że „im więcej funkcji władzy państwowej spoczywa na ludziach w ogóle, tym mniejsza jest potrzeba istnienia tej władzy”, bezgranicznie twierdził, że w rzeczywistości będzie istniała „władza publiczna odrębna od masy ludzi”, a więc państwo w normalnym znaczeniu tego słowa oparte na władzy delegowanej, „siły specjalne” odrębne od uzbrojonego narodu i tak dalej.[Essential Works of Lenin, s. 301]
Historia dowodzi, że taki reżim nie „usychał”. Maszyna państwowa nie reprezentuje (w istocie nie może) interesów klas robotniczych ze względu na swoją scentralizowaną, hierarchiczną i elitarną naturę – wszystko, co może zrobić, to reprezentować interesy rządzącej partii, jej własne biurokratyczne potrzeby i przywileje oraz powoli, ale na pewno, odsunąć się od powszechnej kontroli. To właśnie dlatego, jak stale podkreślają anarchiści, państwo opiera się na przekazaniu władzy, na hierarchii i centralizacji. Państwo jest zorganizowane w taki sposób, aby ułatwić rządy mniejszości poprzez wykluczenie masy ludzi z udziału w procesach decyzyjnych w społeczeństwie. Gdyby masy faktycznie bezpośrednio zarządzały społeczeństwem, nie byłoby możliwe, aby dominowała w nim klasa mniejszościowa. Stąd potrzeba państwa. Co wskazuje na centralny błąd marksistowskiej teorii państwa, a mianowicie twierdzenie, że rządy proletariatu będą prowadzone przez strukturę, państwo, która ma na celu wykluczenie powszechnego uczestnictwa, którego taka koncepcja wymaga!
Inaczej mówiąc, „władza polityczna” (państwo) to po prostu władza mniejszości do egzekwowania swojej woli. Oznacza to, że rewolucja społeczna, której celem jest stworzenie socjalizmu, nie może wykorzystywać go do realizacji swoich celów. Przecież jeśli państwo (tj. „władza polityczna”) zostało stworzone do dalszych rządów mniejszości (w czym zgadzają się marksiści i anarchiści), to z pewnością funkcja ta przesądziła o tym, jak rozwinął się organ, który ją wykonuje. Dlatego oczekujemy, że organy i funkcje będą powiązane i niemożliwe do rozdzielenia. Kiedy więc Marks argumentował, że podbój władzy politycznej stał się wielkim obowiązkiem klasy robotniczej, ponieważ właściciele ziemscy i kapitaliści zawsze wykorzystują swoje przywileje polityczne, by bronić swoich monopoli gospodarczych i niewolniczej pracy, wyciągnął błędny wniosek.
Opierając się na historycznym (a więc ewolucyjnym) rozumieniu państwa, anarchiści doszli do wniosku, że nie należy przejmować władzy politycznej (którą może sprawować tylko mniejszość w ramach jakiegokolwiek państwa), ale raczej ją niszczyć, rozdzielać władzę w rękach klasy robotniczej, większości. Kładąc kres reżimowi potężnych, niszcząc ich instrument władzy, władza, która została skoncentrowana w ich rękach, automatycznie wpada z powrotem w ręce społeczeństwa. Tak więc władza klasy robotniczej może być konsekwentna tylko wtedy, gdy „władza polityczna” zostanie zburzona i zastąpiona przez władzę społeczną klasy robotniczej opartą na jej własnych organizacjach klasowych (takich jak komitety fabryczne, rady pracowników, związki zawodowe, zgromadzenia sąsiedzkie itd.) Jak ujął to Murray Bookchin: „Hasło ‘Władza dla ludzi’ może być wprowadzone w życie tylko wtedy, gdy władza sprawowana przez elity społeczne zostanie rozdzielona między ludzi. Każda osoba może wtedy przejąć kontrolę nad swoim codziennym życiem. Jeśli ‘władza dla ludu’ oznacza nic innego jak władzę dla ‘przywódców’ ludu, to lud pozostaje niezróżnicowaną, zmanipulowaną masą, tak samo bezsilną po rewolucji jak przedtem”. [Post-Scarcity Anarchism, s. XI]
W praktyce oznacza to, że każda ważna rewolucja społeczna musi zniszczyć państwo, a nie zastępować je inną. Jest tak dlatego, że aby być państwem, każda struktura państwowa musi opierać się na przekazanych uprawnieniach, hierarchii i centralizacji („każde państwo, nawet najbardziej republikańskie i najbardziej demokratyczne […] jest w istocie tylko maszyną rządzącą masami z góry” i „jeśli istnieje państwo, musi istnieć dominacja, a więc niewolnictwo; państwo bez niewolnictwa, jawnego lub ukrytego, jest nie do pomyślenia – i dlatego jesteśmy wrogami państwa.” [Bakunin, The Political Philosophy of Bakunin, s. 211 i s. 287]). W przypadku przekazania uprawnień do klasy pracującej, państwo nie istnieje, ponieważ jego „podstawowa cecha” (wybieralnej władzy) jest nieobecna. To, co jest, to nowa forma „prymitywnej demokracji”, która istniała przed powstaniem państwa. Podczas gdy ta nowa, nowoczesna forma samozarządzania będzie musiała bronić się przed tymi, którzy chcą odtworzyć władzę mniejszości, nie oznacza to, że stanie się ona państwem. Wszakże plemiona o „prymitywnej demokracji” musiały bronić się przed swoimi przeciwnikami i to samo w sobie nie oznaczało, że społeczności te miały państwo (patrz podrozdział H.2.1). Zatem obrona rewolucji, jak stale podkreślają anarchiści_stki, nie jest równoznaczna z państwem, ponieważ nie uwzględnia kluczowej kwestii, a mianowicie tego, kto ma władzę w systemie – masy czy ich przywódcy.
Ta sprawa jest sfałszowana przez Marksa. Kiedy Bakunin, w Statism and Anarchy, zadał pytanie: „Czy cały proletariat stanie na czele rządu?”, Marks argumentował w odpowiedzi: „Czy w związku zawodowym, na przykład, cały związek stanowi komitet wykonawczy? Czy zniknie cały podział pracy w fabryce, a także różne funkcje z niego wynikające? A czy wszyscy będą na górze w systemie Bakunina zbudowanym od dołu do góry? W rzeczywistości nie będzie dołu. Czy wszyscy członkowie komuny będą również zajmować się wspólnymi sprawami regionu? W takim przypadku nie będzie różnicy między komuną a regionem. Niemcy [mówi Bakunin] liczą prawie 40 milionów. Czy, na przykład, całe 40 milionów będzie członkami rządu? Na pewno, bo sprawa zaczyna się od samorządu komuny”. [Marx, Engels and Lenin, Anarchism and Anarcho-Syndicalism, s. 150-1]
Jak argumentuje Alan Carter, „mogło się wydawać, że Marks [ponad] sto lat temu był zadowalającym argumentatorem, ale dziś już niekoniecznie. W raczkowaniu związków zawodowych, co jest wszystkim, o czym Marks wiedział, możliwość rozłamu kierownictwa związku zawodowego od zwykłych członków nie wydawała mu się prawdopodobnym skutkiem, mamy jednak za sobą długą historię przywódców związkowych ‘sprzedawających się’ i nie mających kontaktu ze swoimi członkami. Czas zręcznie pokazał, że odrzucenie obaw Bakunina na podstawie praktyki urzędników związkowych stanowi żałosne samozadowolenie z władzy i przywilejów – samozadowolenie, które zrodziło wiele owoców w postaci obecnych partii marksistowskich i społeczeństw ‘komunistycznych’ […] jego spór z Bakuninem pokazuje dość wyraźnie, że Marks nie podkreślał ciągłej kontroli nad rewolucją przez masę ludzi, jako warunku wstępnego dla transcendencji wszystkich istotnych antagonizmów społecznych”. [Marx: A Radical Critique, s. 217-8] Nieanarchiści również zauważyli ubóstwo odpowiedzi Marksa. Na przykład, jak mówi David W. Lovell, „jako całość, komentarze Marksa omijały tę kwestię. Bakunin wyraźnie zmaga się z problemami okresu przejściowego Marksa, w szczególności z problemem przywództwa, podczas gdy Marks odmawia omówienia politycznej formy tego, co musi być (przynajmniej częściowo) klasową władzą proletariatu”. [From Marx to Lenin, s. 64]
Jak omówiliśmy w rozdziale H.3.1, „Przemówienie Marksa do Ligi Komunistycznej”, z jego naciskiem na „najbardziej zdeterminowaną centralizację władzy w rękach władzy państwowej” oraz na „drogę działalności rewolucyjnej […] może postępować tylko z pełną siłą z centrum”, sugeruje, że obawy Bakunina były słuszne, a odpowiedź Marksa po prostu nieadekwatna. [Marx-Engels Reader, s. 509] Mówiąc prościej, jeśli, jak argumentował Engels, „zasadniczą cechą państwa jest władza publiczna odrębna od masy ludzi”, to argument Marksa z 1850 r. (i innych podobnych) wyraźnie odnosi się do państwa w zwykłym znaczeniu tego słowa, które to musi być „odrębne” od masy ludności, aby zapewnić, że masy nie będą mogły ingerować w swoją własną rewolucję. Nie było to oczywiście pragnienie Marksa i Engelsa, ale rezultat ten wynika z ich teorii państwa i jego podstawowych wad. Wady te najlepiej widać po wielokrotnym twierdzeniu, że kapitalistyczne państwo demokratyczne może zostać uchwycone w wyborach powszechnych i wykorzystane do wprowadzenia socjalizmu (zob. część H.3.10), ale dotyczy to również koncepcji tworzenia nowych państw w oparciu o centralizację władzy preferowaną przez elity rządzące od początku istnienia społeczeństwa klasowego. Jak podkreślił Kropotkin, „nie sprawia, że instytucja historyczna podąża w kierunku, na który się wskazuje – to znaczy w kierunku przeciwnym do tego, który przejęła na przestrzeni wieków”. Spodziewać się tego byłoby „smutnym i tragicznym błędem” tylko dlatego, że „stara maszyna, stara organizacja, powoli rozwijała się w historii, aby zmiażdżyć wolność, zmiażdżyć jednostkę, ustanowić ucisk na podstawie prawnej, stworzyć monopolistów, sprowadzić umysły na manowce przyzwyczajając je do poddaństwa”. [The State: Its Historic Role, s. 57-8] Rewolucja społeczna potrzebuje nowych, niepaństwowych form organizacji społecznej, aby odnieść sukces:“Nadanie pełnego zakresu socjalizmowi oznacza przebudowę od góry do dołu społeczeństwa zdominowanego przez wąski indywidualizm handlarzy. Nie jest to, jak to czasami mówili ci, którzy oddają się metafizycznej puszystości, tylko kwestia dania pracownikowi ‘całkowitego produktu jego pracy’ jest to kwestia całkowitego przeobrażenia wszystkich relacji […] Na każdej ulicy, w każdej wiosce, w każdej grupie mężczyzn zgromadzonych wokół fabryki lub na odcinku linii kolejowej należy rozbudzić ducha twórczego, konstruktywnego i organizacyjnego, aby odbudować życie – w fabryce, we wsi, w sklepie, w produkcji i dystrybucji materiałów. Wszystkie relacje między jednostkami a wielkimi skupiskami ludności muszą być od samego początku, od momentu zmiany istniejącej organizacji handlowej lub administracyjnej.I oczekują, że to ogromne zadanie, wymagające swobodnego wyrażania powszechnego geniuszu, zostanie zrealizowane w ramach Państwa i piramidalnej organizacji, która jest istotą Państwa! Oczekują, że państwo […] aby stać się dźwignią dla osiągnięcia tej ogromnej transformacji. Chcą kierować odnową społeczeństwa za pomocą dekretów i większości wyborczych […] To niedorzeczne!” [Kropotkin, Op. Cit., s. 58-9]
Ostatecznie chodzi oczywiście o kwestię władzy. Czy „komitet wykonawczy” posiada podstawową władzę decyzyjną w społeczeństwie, czy też władza ta leży w zgromadzeniach masowych, na których zbudowane jest federalne społeczeństwo socjalistyczne? Jeśli to pierwsze, to mamy do czynienia z rządzeniem przez kilku liderów partyjnych i nieuchronną biurokracją społeczeństwa i państwa w przyjętym tego słowa znaczeniu. Jeśli to drugie, to mamy podstawową strukturę wolnego i równego społeczeństwa oraz nową organizację popularnego samozarządzania, która eliminuje istnienie władzy publicznej ponad społeczeństwem. To nie jest zabawa słowami. Oznacza to kluczową kwestię transformacji społecznej, kwestię, którą marksizm ma tendencję ignorować lub mylić sprawy podczas dyskusji. Bookchin wyjaśnił, o co chodzi: „Dla niektórych neomarksistów, którzy postrzegają centralizację i decentralizację jedynie jako różnicę w stopniu, słowo ‘centralizacja’ może być jedynie kłopotliwym sposobem na określenie środków koordynacji decyzji podejmowanych przez organy zdecentralizowane. Warto zauważyć, że Marks bardzo pomylił to rozróżnienie, chwaląc Komunię Paryską jako ‘organ pracujący, a nie parlamentarny, wykonawczy i ustawodawczy jednocześnie’. W rzeczywistości konsolidacja funkcji ‘wykonawczych i legislacyjnych’ w jednym organie miała charakter regresywny. Określiła ona po prostu proces tworzenia polityki, funkcję, która słusznie powinna należeć do osób zgromadzonych, z techniczną realizacją tej polityki, funkcję, która powinna być pozostawiona organom ściśle administracyjnym podlegającym rotacji, odwołaniu, ograniczeniom kadrowym […] W związku z tym połączenie kształtowania polityki z administracją sprawiło, że instytucjonalny nacisk klasycznego [marksistowskiego] socjalizmu został położony na organy scentralizowane, w rzeczy samej, poprzez ironiczny zwrot wydarzeń historycznych, nadając przywilej formułowania polityki na ‘wyższych organach’ socjalistycznych hierarchii i ich realizacji właśnie na bardziej powszechnych ‘komitetach rewolucyjnych’ poniżej”. [Toward an Ecological Society, s. 215-6]
Poprzez mylenie koordynacji z państwem (tj. z przekazaniem władzy) marksizm otwiera drzwi szeroko otwarte na „dyktaturę proletariatu” będącego państwem „we właściwym sensie”. W rzeczywistości, nie tylko marksizm otwiera te drzwi, ale nawet zaprasza państwo „we właściwym sensie”! Z wypowiedzi Engelsa wynika, że tak jak „każda partia polityczna stara się ustanowić swoje rządy w państwie, tak niemiecka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza stara się ustanowić swoje rządy, rządy klasy robotniczej”.[Collected Works, vol. 23, s. 372] Myląc rządy partii „w państwie” z „rządami klasy robotniczej”, Engels mylą władzę partii z władzą ludową. Aby partia mogła „ustanowić swoją regułę” należy utrzymać państwo w normalnym sensie (tj. strukturę opartą na przekazaniu uprawnień). „Dyktatura proletariatu” jako taka oznacza przekazanie władzy przez proletariat w ręce partii, a to oznacza „władzę publiczną oderwaną od masy narodu”, a więc władzę mniejszości. Ten aspekt marksizmu, jak argumentujemy w następnym rozdziale, rozwijał się pod rządami bolszewików i stał się „dyktaturą partii” (tj. dyktaturą nad proletariatem):“Ponieważ Marks energicznie sprzeciwił się wysiłkom Bakunina, by rewolucjoniści wykorzystywali wyłącznie środki wolnościowe i decentralizacyjne w celu ułatwienia rewolucji pozostającej w rękach masy robotniczej, musi on zaakceptować uczciwą miarę winy za autorytarny wynik rewolucji rosyjskiej […]Bakunin nie był zadowolony z zaufania, jakim obdarzyli przywódców rewolucyjnych, by wyzwolić uciśnionych […] Uciskany lud musiał uświadomić sobie, że jedynym zabezpieczeniem przed zastąpieniem jednej struktury represyjnej inną jest celowe utrzymanie kontroli nad rewolucją przez całą klasę robotniczą, a nie naiwnie ufać jej jakiejś awangardzie”. [Alan Carter, Marx: A Radical Critique, s. 218-9]
Z tego właśnie powodu anarchiści są niezwykle krytyczni wobec marksistowskich idei rewolucji społecznej. Jak twierdzi Alan Carter: „To nie jest argument przeciwko rewolucji, ale przeciwko ‘rewolucyjnej’ praxis zatrudniającej władzę centralną. Należy argumentować, że każda rewolucja musi pozostać w rękach masy ludzi i że muszą oni być świadomi niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą dopuszczenie do tego, by w trakcie rewolucji władza wpadła w ręce mniejszości. Ukryte w teorii marksistowskiej […] jest cichym przyzwoleniem na nierówności polityczne w trakcie i po rewolucyjnej praxis. Tylko wtedy, gdy taka nierówność zostanie otwarcie i szeroko odrzucona, może być jakakolwiek nadzieja na wolnościową rewolucję komunistyczną. Lekcja, którą należy wyciągnąć, jest taka, że musimy przeciwstawić się nie rewolucyjnej praktyce, ale autorytarnej ‘rewolucyjnej’ praktyce. Taka autorytarna praktyka utrzyma się w kręgach rewolucyjnych tak długo, jak długo marksistowska teoria państwa i odpowiadająca jej teoria władzy pozostaną w nich ponad krytyką.” [Op. Cit., s. 231]
Podsumowując, marksistowska teoria państwa jest po prostu ahistoryczna i postuluje pewien rodzaj państwowej ‘istoty’, która istnieje niezależnie od stanów rzeczywistych i ich roli w społeczeństwie. Mylenie organu wymaganego przez klasę mniejszościową do wykonania i utrzymania swojej reguły z tym wymaganym przez klasę większościową do zarządzania społeczeństwem polega na popełnieniu teoretycznego błędu o dużej skali. Otwiera to drzwi do idei władzy partyjnej, a nawet dyktatury partyjnej. W związku z tym idee Marksa i Engelsa są dezorientujące w kwestii państwa. Ich komentarze wahają się między anarchistyczną definicją państwa (opartą, jak jest, na uogólnieniach z przykładów historycznych) a definicją ahistoryczną (opartą nie na przykładzie historycznym, lecz na analizie ponadhistorycznej). Próba połączenia tego, co metafizyczne z naukowym, autorytarne z wolnościowym, mogła pozostawić ich zwolennikom jedynie zdezorientowaną spuściznę i to właśnie znajdujemy.
Od czasu śmierci ojców założycieli marksizmu, ich zwolennicy rozeszli się na dwa obozy. Większość przyjęła metafizyczną i autorytarną koncepcję państwa i ogłosiła swoje poparcie dla „państwa robotniczego”. Jest to reprezentowane przez socjaldemokrację i jej radykalny odgałęzienie, leninizm. Jak omawiamy w następnym rozdziale, szkoła ta wykorzystała marksistowską koncepcję państwa, aby umożliwić rządzenie klasą robotniczą przez „rewolucyjną” partię. Mniejszość ta staje się coraz bardziej i wyraźnie antypaństwowa, uznając, że dziedzictwo marksistowskie jest sprzeczne i że dla proletariatu, aby bezpośrednio zarządzać społeczeństwem, nie może być władzy nad nimi. Do tego obozu należą wolnościowi marksiści rady komunistycznej, sytuacjoniści i inne szkoły myślenia bliskie anarchizmowi.