Zdecydowanie nie. Engels w (nie)sławnym eseju “O władzy” rzekomo miał obalić anarchizm, jak twierdzą marksiści. W rzeczy samej, jest on często uważany za prominentną pracę marksistowską do tego celu i często jest wspominana, gdy wpływy anarchistyczne rosną. Ale tak nie jest. W rzeczywistości jego esej jest zarówno błędny politycznie, jak i mylący. W związku z tym anarchiści_stki nie uważają, że Engels obalił anarchizm w swoim eseju, lecz po prostu wykazał się nieznajomością krytykowanych przez niego idei. Ignorancja ta w gruncie rzeczy polega na tym, że całe pojęcie władzy zostało inaczej zdefiniowane i zrozumiane przez Bakunina i Engelsa, co oznacza, że jego krytyka była błędna. Chociaż Engels mógł myśleć, że oboje mówią o tym samym, w rzeczywistości tak nie było.
Dla Engelsa wszystkie formy aktywności grupowej oznaczały podległość jednostek, które ją tworzą. Jak to ujął, “kto wspomina o wspólnym działaniu, mówi o organizacji“, a więc nie jest możliwe “posiadanie organizacji bez autorytetu“, ponieważ autorytet oznacza “narzucenie czyjejś woli innym […]“. władza zakłada podporządkowanie. [Marx-Engels Reader, s. 731 i 730] Biorąc to pod uwagę, Engels wziął na warsztat idee Bakunina, bo uważał je za sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, i chciał wykazać, że Bakunin nie wiedział o czym mówi. W rzeczywistości jednak, to Engels pokazał tu swój brak wiedzy.
Pierwszym błędem na koncie Engelsa jest to, że anarchiści_stki, jak widać w sekcji B.1, nie sprzeciwiają się wszelkim formom autorytetu. Bakunin wyraził się w tej kwestii bardzo jasno i zróżnicował rodzaje autorytetów, którym sprzeciwiał się tylko w pewnym stopniu. Na przykład, zadał pytanie “czy znaczy to, że odrzucam wszelkie autorytety?” i odpowiedział jasno: “Ależ nie“. Uznał on różnicę między byciem autorytetem (tzn. ekspertem od czegoś) – a byciem u władzy. Oznaczało to, że “jeśli kłaniam się przed autorytetem specjalistów i deklaruję gotowość do przestrzegania, w pewnym stopniu i tak długo, jak może mi się to wydawać konieczne, ich ogólnych wskazówek, a nawet poleceń, to dlatego, że ich autorytet nie jest mi narzucany przez nikogo […] Kłaniam się przed autorytetem specjalistów, bo podpowiada mi to mój rozsądek“. Podobnie argumentował, że anarchiści_stki “uznają wszelki naturalny autorytet i wszelki wpływ faktów na nas, ale żadne z praw; wszelki bowiem autorytet i wszelki wpływ praw, oficjalnie nam narzucony, natychmiast staje się kłamstwem i uciskiem“. Podkreślił, że “jedyną wielką i wszechmocną władzą, jednocześnie naturalną i racjonalną, jedyną, którą szanujemy, będzie duch zbiorowy i publiczny społeczeństwa opartego na równości i solidarności oraz wzajemnym szacunku wszystkich jego członków“. [The Political Philosophy of Bakunin, s. 253, 241 i 255]
Bakunin kontrastował to stanowisko z marksistami, których uważał za “mistrzów porządku społecznego budowanego od góry do dołu, zawsze w imię powszechnych wyborów i suwerenności mas, które obdarzają zaszczytem posłuszeństwa wobec swoich przywódców, swoich wybranych panów”. Innymi słowy, system oparty na przekazanych uprawnieniach, a więc hierarchicznej władzy. Wyklucza to masy z rządzenia sobą (jak w państwie), a to z kolei “oznacza dominację, a każda dominacja zakłada podporządkowanie mas i w konsekwencji ich eksploatację na rzecz jakiejś mniejszości rządzącej“.[Bakunin on Anarchism, s. 277]
Tak więc, choć Bakunin i inni anarchiści czasami twierdzili, że anarchiści_stki odrzucają “wszelkie autorytety“, to jednak, jak słusznie zauważa Carole Pateman, “traktują ‘autorytet‘ jako synonim ‘autorytaryzmu’, a więc utożsamiają ‘autorytet‘ z hierarchicznymi strukturami władzy, zwłaszcza państwowej. Niemniej jednak, ich praktyczne propozycje i niektóre z ich teoretycznych dyskusji przedstawiają inny obraz“. [The Problem of Political Obligation, s. 141] Widać to, gdy Bakunin zauważył, że “zasadą autorytetu” jest “wybitnie teologiczna, metafizyczna i polityczna idea, że masy, zawsze niezdolne do samorządności, muszą w każdej chwili poddać się dobroczynnemu jarzmowi mądrości i sprawiedliwości, która w taki czy inny sposób jest narzucona z góry“. [Marxism, Freedom and the State, s. 33] Oczywiście, pod pojęciem “zasady autorytetu” Bakunin rozumiał hierarchię, a nie organizację i konieczność zawierania porozumień (co obecnie nazywane jest samodzielnym zarządzaniem).
Bakunin ewidentnie nie sprzeciwiał się każdemu autorytetowi, ale raczej konkretnemu rodzajowi autorytetu, a mianowicie hierarhicznemu autorytetowi. Taki autorytet oddaje pełnię władzy w ręce kilku osób. Dla przykładu, praca najemna wytworzyła tego rodzaju władzę, “opartą na relacji między panem a niewolnikiem […] robotnik sprzedaje swoją osobę i swoją wolność na dany czas.” Państwo opiera się również na władzy hierarchicznej, a “ci, którzy rządzą” (tj. “ci, którzy kształtują prawa kraju, jak również ci, którzy sprawują władzę wykonawczą“) znajdują się w “wyjątkowej pozycji diametralnie przeciwnej do […] powszechnych aspiracji” do wolności. Ostatecznie “patrzą na społeczeństwo z wysokiej pozycji, w której się znajdują“, a więc “kto mówi o władzy politycznej mówi o dominacji” nad “mniej lub bardziej znaczną częścią populacji“. [The Political Philosophy of Bakunin, s. 187 i 218]
Hierarchiczna władza jest zatem odgórna, scentralizowana i narzucona. Bakunin miał na myśli właśnie ten rodzaj władzy, kiedy twierdził, że anarchiści_stki “są w rzeczywistości wrogami wszelkiej władzy” a ona sama “zdeprawuje tych, którzy z niej korzystają, tak samo jak tych, którzy są zmuszeni do poddania się jej“. [Op. Cit., s. 249] Innymi słowy, “autorytet” [po ang. authority, stąd też w anglojęzycznej wersji tekstu bardziej wymowne staje się rozróżnienie między authority rozumianym jako władza, a authority rozumianym jako autorytet – przyp. tłum.] jest tu rozumiany jako “hierarchia” (lub “władza hierarchiczna”), jako narzucanie decyzji, a nie zgoda na przestrzeganie zbiorowych decyzji, które podejmuje się wspólnie z innymi, kiedy swobodnie się z nimi zrzesza. W miejsce tego rodzaju autorytetu, Bakunin zaproponował “naturalny autorytet” oparty na masach “rządzących sobą samodzielnie“. Nie sprzeciwiał się potrzebie łączenia się jednostek w grupy i zarządzania własnymi sprawami, lecz sprzeciwiał się idei, że współpraca wymaga hierarchii: „Stąd wynika, zarówno dla nauki, jak i dla przemysłu, konieczność podziału i zrzeszania się w pracy. Biorę i daję – takie jest ludzkie życie. Każdy jest autorytatywnym liderem i z kolei jest prowadzony przez innych. W związku z tym nie istnieje stała i ciągła władza, lecz ciągła wymiana wzajemnych, tymczasowych, a przede wszystkim dobrowolnych uprawnień i podporządkowania”. [Op. Cit., s. 353-4]
Ten rodzaj wolnego zrzeszania się byłby raczej wyrazem wolności niż (jak w strukturach hierarchicznych) jej zaprzeczenia. Anarchiści_stki odrzucają ideę dawania mniejszości (rządowi) prawa do podejmowania za nas decyzji. Władza powinna raczej spoczywać w rękach wszystkich, a nie skupiona w rękach nielicznych. Doskonale zdajemy sobie sprawę z konieczności wspólnego organizowania się, a zatem z konieczności trzymania się podjętych decyzji. Znaczenie solidarności w teorii anarchistycznej jest wyrazem tej świadomości. Istnieją jednak różne rodzaje organizacji. Nie można zaprzeczyć, że w kapitalistycznym miejscu pracy czy wojsku istnieje “organizacja” i “dyscyplina”, ale niewiele osób rozsądnych, jeśli w ogóle, twierdzi, że ta wyraźnie odgórna i hierarchiczna forma współpracy jest czymś, do czego należy dążyć, szczególnie jeśli próbuje się utworzyć wolne społeczeństwo. Nie można tego porównać do podejmowania i trzymania się wspólnej decyzji podjętej w drodze swobodnej dyskusji i debaty w ramach samozarządzającego się stowarzyszenia. Jak argumentował Bakunin:“Dyscyplina, wzajemne zaufanie i jedność są doskonałymi cechami, gdy są właściwie rozumiane i praktykowane, ale katastrofalne, gdy są nadużywane […] użycie słowa dyscyplina prawie zawsze oznacza z jednej strony despotyzm, a z drugiej ślepe automatyczne podporządkowanie się władzy […]Jestem wrogo nastawiony do [tej] autorytarnej koncepcji dyscypliny, niemniej jednak uznaję, że pewien rodzaj dyscypliny, nie automatycznej, ale dobrowolnej i inteligentnie rozumianej, jest i zawsze będzie konieczny, gdy większa liczba jednostek podejmie jakąkolwiek pracę lub działanie zbiorowe. W tych okolicznościach, dyscyplina jest po prostu dobrowolną i przemyślaną koordynacją wszystkich indywidualnych wysiłków na rzecz wspólnego celu. W momencie rewolucji, w samym środku walki, istnieje naturalny podział funkcji w zależności od predyspozycji każdej z nich, ocenianej i osądzanej przez całość zbiorową: jedni decydują, inni wykonują polecenia. Ale żadna funkcja nie pozostaje stała i nie pozostanie na stałe i nieodwracalnie uwiązana do danej osoby. Hierarchiczny porządek i awans nie zaistnieją, przez co władza wykonawcza dnia wczorajszego może stać się podwładną jutra. Nikt nie wzniesie się nad innymi, a jeśli się wzniesie, to na chwilę, po której się rozstąpi, tak jak fale na morzu cofające się do równego poziomu.W takim systemie władza, właściwie mówiąc, już nie istnieje. Władza jest rozproszona w zbiorowości i staje się prawdziwym wyrazem wolności każdego, wiernego i szczerego realizowania woli wszystkich […] to jest jedyna prawdziwa dyscyplina, dyscyplina niezbędna do organizacji wolności. To nie jest ten rodzaj dyscypliny głoszonej przez państwo […] która chce starej, rutynowej, automatycznej, ślepej dyscypliny. Bierna dyscyplina jest podstawą każdego despotyzmu” [Bakunin on Anarchism, s. 414-5]
Najwyraźniej Engels źle zrozumiał anarchistyczną koncepcję wolności. Zamiast postrzegać ją jako zasadniczo negatywną, anarchiści_stki twierdzą, że wolność wyrażana jest na dwa różne, ale zintegrowane sposoby. Po pierwsze, mamy do czynienia z buntem, wyrazem sprzeciwu wobec władzy. To jest jej negatywny aspekt. Po drugie, istnieje zrzeszalność, wyrażanie autonomii poprzez pracę z równymi sobie. To jest jej pozytywny aspekt. W ten sposób Engels koncentruje się na negatywnym aspekcie idei anarchistycznych, ignorując te pozytywne, a więc maluje fałszywy obraz anarchizmu. Wolność, jak twierdził Bakunin, jest produktem zrzeszenia, a nie izolacji. To, jak grupa się organizuje, decyduje o tym, czy jest autorytarna, czy wolnościowa. Jeżeli osoby biorące udział w grupie zarządzają jej sprawami (w tym jakie rodzaje decyzji mogą być delegowane), wówczas grupa ta opiera się na wolności. Jeśli ta władza jest pozostawiona kilku osobom (wybranym lub nie), wówczas grupa ta jest zorganizowana w sposób autorytarny. Widać to na przykładzie argumentu Bakunina, że w społeczeństwie anarchistycznym władza musi być “rozproszona” w kolektywie. Oczywiste jest, że anarchiści_stki nie odrzucają potrzeby organizacji ani konieczności podejmowania i przestrzegania zbiorowych decyzji. Chodzi raczej o to, jak mają być podejmowane te decyzje – czy mają być one podejmowane od dołu, przez osoby, których dotyczą, czy też od góry, narzucone przez kilka osób sprawujących władzę.
Tylko sofista pomyliłby władzę hierarchiczną z władzą ludzi zarządzających własnymi sprawami. Niestosowne jest używanie pojęcia “autorytetu” w celu opisania dwóch przeciwstawnych pojęć jak: jednostki poddane autokratycznej władzy szefa i dobrowolną współpracę świadomych jednostek pracujących razem jak równy z równym. Pozbawionego świadomości posłuszeństwa rządzonej masy nie da się porównać ze zorganizowaną współpracą wolnych jednostek, ale to właśnie zrobił Engels. Pierwsze z nich charakteryzuje się hierarchiczną siłą i zamienianiem poddanego w automaty wykonujące ruchy mechaniczne bez woli i myśli. To drugie charakteryzuje się uczestnictwem, dyskusją i porozumieniem. Oba opierają się oczywiście na współpracy, ale twierdzić, że ta druga ogranicza wolność tak bardzo, jak ta pierwsza, to mylenie współpracy z przymusem. Wskazuje również na wyraźnie liberalną koncepcję wolności, wskazując jako negatyw zrzeszanie się z innymi, zamiast postrzegać je jako wyraz wolności. Jak mówił Malatesta:
„Błąd podstawowy […] to przekonanie, że organizacja nie jest możliwa bez zwierzchnictwa. Organizacja, to znaczy zrzeszenie się w określonym celu, ze strukturą i środkami potrzebnymi do jego osiągnięcia, jest niezbędnym aspektem życia społecznego. Człowiek w izolacji nie może nawet żyć jak bestia […] W związku z tym, musząc łączyć się z innymi ludźmi […] musi też podporządkować się woli innych (być zniewolonym) lub podporządkować innych swojej woli (być władcą) albo żyć z innymi w braterskiej zgodzie w interesie największego dobra wszystkich (być wspólnikiem). Nikt nie może uciec przed tą koniecznością”. [Errico Malatesta: His Life and Ideas, s. 84-5]
Dlatego też, organizacja jest “praktyką współpracy i solidarności” i jest “naturalnym i koniecznym warunkiem życia społecznego“. [Malatesta, Op. Cit., s. 83] Oczywiście nie chodzi o to, czy się organizujemy, ale jak to robimy. Oznacza to, że wg anarchistów Engels pomylił bardzo różne koncepcje. “Koordynacja jest sumiennie mylona z dowodzeniem, organizacja z hierarchią, zgoda z dominacją – w rzeczy samej, dominacja ‘nieunikniona‘.[Murray Bookchin, Towards an Ecological Society, s. 126-7]
Socjalizm będzie istniał tylko wtedy, gdy dyscyplina obecnie egzekwowana przez bicz w ręku szefa zostanie zastąpiona przez świadomą samodyscyplinę wolnych jednostek. To nie poprzez zmianę tego, kto trzyma bicz (z kapitalisty na “socjalistycznego” szefa), utworzymy socjalizm. Tylko poprzez rozbicie i wykorzenienie tego niewolniczego ducha dyscypliny i zastąpienie go samozarządzaniem, ludzie pracujący stworzą nową dyscyplinę, która będzie podstawą socjalizmu (mówił o tej dobrowolnej samodyscyplinie Bakunin). Jak Kropotkin pamiętnie to ujął: „Wychowując się w rodzinie właścicieli ziemskich, wszedłem w aktywne życie, jak wszyscy młodzi mężczyźni moich czasów, z dużą dozą pewności siebie w konieczności dowodzenia, rozkazywania, biczowania, karania i tym podobnych. Ale kiedy na wczesnym etapie musiałem zarządzać poważnymi przedsięwzięciami i mieć do czynienia z ludźmi i kiedy każdy ich błąd od razu prowadziłby do poważnych konsekwencji, zacząłem doceniać różnicę między działaniem na zasadzie dowodzenia i dyscypliny a działaniem na zasadzie wspólnego zrozumienia. Te pierwsze znakomicie sprawdzają się w paradzie wojskowej, ale nie są nic warte, jeśli chodzi o rozumienie życia, a cel można osiągnąć tylko przez ciężki wysiłek wielu zbieżnych chęci” [Memoirs of a Revolutionist, s. 202]
Najwyraźniej więc Engels nie obalił anarchizmu w swoim eseju. Raczej obalił chochoła, którego sam postawił. Kwestią sporną nigdy nie było to, czy pewne zadania wymagają współpracy, koordynacji, wspólnego działania i porozumienia. Kwestią było to, jak to osiągnąć. Jako taka, rozprawa Engelsa nie trafia w sedno. Zamiast zajmować się rzeczywistą polityką anarchizmu lub jego faktycznym rozumieniem słowa “autorytet”, zajął się raczej serią logicznych dedukcji, które wyciąga z fałszywych założeń dotyczących tej polityki. Esej Engelsa ukazuje, parafrazując ripostę Keynesa przeciwko von Hayekowi, szmirę, która może powstać, gdy bez odpowiedniego zgłębienia tematu bezwzględny logik sam ją wydedukuje wychodząc z błędnego początkowego założenia.
W przypadku działalności zbiorowej anarchiści_stki uznają potrzebę zawierania i trzymania się umów. Działalność zbiorowa wymaga oczywiście zbiorowego, czyli kolektywnego trybu podejmowania decyzji i organizacji. Engels miał rację tylko co do tego, że wysiłek grupy oznacza współpracę z innymi, na co Bakunin (jak każdy anarchista) zgodziłby się. Chodziło jednak o to, jak mają być podejmowane te decyzje, a nie czy powinny być, czy nie. Ostatecznie, Engels pomylił dobrowolną umowę z hierarchiczną relacją. Anarchiści takiego błędu nie popełniałają.