Rozwoju imperializmu nie da się oddzielić od całokształtu dynamiki gospodarki kapitalistycznej i występujących w niej tendencji. Imperialistyczny kapitalizm dlatego nie jest tożsamy z przedkapitalistycznymi formami imperializmu, chociaż oczywiście mogą istnieć podobieństwa. Imperializm jako taki musi być rozpatrywany jako zaawansowane stadium rozwoju kapitalizmu, a nie jako jakiegoś rodzaju odchylenie od kapitalizmu. Tego rodzaju imperializm został wytworzony przez niektóre kraje, głównie zachodnioeuropejskie, pod koniec XIX i na początku XX wieku. Odtąd zmieniał się on i rozwijał wraz z kolejnymi etapami rozwoju politycznego i gospodarczego, ale zawsze opierając się na tych samych podstawowych zasadach.
Ale przyda się opisać historię kapitalizmu w celu pełnego zrozumienia miejsca, jakie zajmuje w nim imperializm, oraz tego, jak się zmieniał i jakie funkcje spełnia.
Imperializm ma ważne zalety ekonomiczne dla tych, którzy kierują gospodarką. Kiedy potrzeby klasy biznesu się zmieniają, formy, jakie przybiera imperializm też się zmieniają. Możemy wyróżnić trzy główne fazy: klasyczny imperializm (tzn. podboje), pośredni (ekonomiczny) imperializm i globalizację. Dwie pierwsze będziemy rozważać w tej sekcji, a globalizację w sekcji D.5.3. Jednakże ze względu na całą tę gadaninę o globalizacji w ostatnich latach ważne jest, żeby pamiętać że kapitalizm zawsze był systemem międzynarodowym, że zmieniające się formy imperializmu odzwierciedlają jego międzynarodowy charakter, i że zmiany imperializmu dokonują się w odpowiedzi na tendencje rozwojowe samego kapitalizmu.
Kapitalizm zawsze był ekspansywny. Jak zauważyliśmy w poprzedniej sekcji, nie jest to niespodzianką, gdyż opiera się on na zasadzie “konkurować albo zginąć”, która staje się zasadą “rozrastać się albo zginąć”. Na przykład w okresie merkantylizmu (XVII – XVIII wiek) “wolny” rynek został upaństwowiony w obrębie państwa narodowego, podczas gdy pomoc państwa była wykorzystywana do naginania międzynarodowego handlu na korzyść krajowych elit i sprzyjania rozwojowi przemysłu kapitalistycznego. Oznaczało to wykorzystywanie scentralizowanego państwa (i jego siły zbrojnej) w celu przełamywania “wewnętrznych” barier i obyczajów, powstrzymujących swobodny przepływ dóbr, kapitału i, w ostateczności, siły roboczej. Powinniśmy wyraźnie to podkreślić, gdyż państwo zawsze odgrywało kluczową rolę dla rozwoju i ochrony kapitalizmu. Wykorzystywanie państwa, aby po pierwsze chronić będący w powijakach kapitalistyczny przemysł, a po drugie, stworzyć “wolny” rynek (tzn. wolny od praw zwyczajowych i ingerencji ogółu społeczeństwa) nie powinno być zapominane, zwłaszcza że ta druga (“wewnętrzna”) rola będzie powtarzana “na zewnątrz” w czasach imperializmu. Nie trzeba powtarzać, że temu zjawisku “wewnętrznego” imperializmu uprawianego w danym kraju przez klasę rządzącą przy pomocy państwa towarzyszyła ogromna przemoc skierowana przeciwko klasie pracującej (patrz też sekcja F.8).
Zatem interwencja państwa była wykorzystywana przez kapitalistów do budowania i umacniania ich dominującej pozycji w kraju poprzez chronienie ich przed zagraniczną konkurencją i nowo wydziedziczoną klasą robotniczą. To przechodzenie od gospodarki feudalnej do kapitalistycznej cieszyło się czynnym poparciem władz państwowych, których zwiększająca się centralizacja postępowała równolegle do wzrostu siły i rozmiarów kupieckiego kapitału. Potrzebował on silnego państwa także do ochrony swego handlu międzynarodowego, do zdobywania kolonii i do walki o kontrolę nad światowym rynkiem. Monarchia absolutna była wykorzystywana do czynnego zaszczepiania kapitalistycznego handlu i przemysłu, pomagania mu i rozwijania go.
Pierwszym krajem uprzemysłowionym była Anglia. Po zbudowaniu swojej bazy przemysłowej w okresie merkantylizmu i zmiażdżeniu swoich rywali podczas rozmaitych wojen znalazła się ona w idealnej pozycji, aby zdominować międzynarodowy rynek. Przyjęła wolny handel, gdyż jej wyjątkowe miejsce jedynego uprzemysłowionego kraju kapitalistycznego na światowym rynku oznaczało, że nie musiała się ona martwić konkurencją ze strony innych krajów. Każda wolna wymiana między nierównymi wobec siebie handlarzami będzie korzystna dla silniejszej strony. Więc Anglia mogła uzyskać dominację na światowym rynku przy pomocy wolnego handlu. Oznaczało to, że eksportowane były raczej dobra niż kapitał.
Wobec napływu tanich, masowo produkowanych dóbr, istniejący przemysł w Europie i obu Amerykach stanął w obliczu ruiny. Jak zauważa ekonomista Nicholas Kaldor, “pojawienie się tanich, wyprodukowanych w fabrykach angielskich dóbr istotnie spowodowało straty zatrudnienia i wytwórczości drobnego przemysłu (rzemiosła) zarówno w krajach europejskich (w których zostało to później zrekompensowane przez industrializację na wielką skalę, jaką umożliwiła ochrona państwa), jak i – jeszcze bardziej – w Indiach i Chinach, gdzie nie było takiej rekompensaty” [Further Essays on Applied Economics, p. 238]. Istniejąca baza przemysłowa została stłamszona, uprzemysłowienie okaleczone, i rosło bezrobocie. Kraje te stanęły wobec alternatywy: zrobić z siebie dostarczycieli surowców dla Anglii albo naruszyć zasady rynku i uprzemysłowić się przy pomocy protekcjonizmu.
W wielu krajach zachodniej Europy (za którymi wkrótce miały pójść Stany Zjednoczone i Japonia) podjęcie decyzji było proste. W obliczu takiej konkurencji, kraje te wykorzystały sposób, przy pomocy którego Wielka Brytania została uprzemysłowiona – ochronę państwa. Podnoszono bariery celne, państwo udzielało pomocy, i w końcu przemysł na tyle odżył, aby kraje te z powodzeniem mogły konkurować z Anglią. Proces ten został określony przez Kropotkina jako “nieprzerwany rozwój krajów” (chociaż nie doceniał on znaczenia pomocy państwa w tym procesie) [Fields, Factories and Workshops (Pola, fabryki i warsztaty), p. 49]. Przekonywał, że żaden kraj nie pozwoliłby sobie na wyspecjalizowanie się jako dostarczyciel surowców albo wytwórca kilku dóbr, lecz zróżnicowałby się na wiele rozmaitych linii produkcyjnych. Oczywiście klasa rządząca żadnego kraju nie chciałaby ujrzeć się zależną od innego, a więc rozwój przemysłu miał tu zasadnicze znaczenie (niezależnie od życzeń ogółu ludności). Dlatego kraj znajdujący się w takiej sytuacji “próbuje uwolnić się od swej zależności […] i szybko zaczyna wytwarzać wszystkie te dobra, które zwykł importować” [Op. Cit., p. 32].
Protekcjonizm mógł naruszać zasady dzisiejszej neoklasycznej ekonomii, ale okazał się niezbędny dla industrializacji. Chociaż, jak przekonywał Kropotkin, protekcjonizm zapewniał “wysokie zyski tym przemysłowcom, którzy nie ulepszają swoich fabryk, a głównie poprawiają swoją sytuację tanią pracą i długim dniem roboczym”, znaczyło to też, że zyski te zostaną wykorzystane do finansowania przemysłu i rozwijania bazy przemysłowej [Op. Cit., p. 41]. Bez pomocy państwa byłoby wątpliwe, czy kraje te zostałyby w ogóle uprzemysłowione (jak zauważa Kaldor, “wszystkie obecne kraje ‘rozwinięte’ czy też ‘uprzemysłowione’ założyły swój przemysł przez ‘zastępowanie importu’ metodami ceł ochronnych i(lub) zróżnicowanych subsydiów” [Op. Cit., p. 127]).
W samym uprzemysławianym kraju trwał nadal zwykły proces usuwania konkurencji z gry. Coraz więcej rynków zostawało zdominowanych przez wielki biznes (chociaż, jak podkreślał Kropotkin, bez całkowitego wyeliminowania mniejszych zakładów w obrębie danej branży, a nawet tworząc więcej takich dookoła siebie). Oligopole stały się cechą charakterystyczną krajowej gospodarki najwyżej rozwiniętych państw kapitalistycznych jako środek tworzenia “fuzji kapitalistycznych firm w celu zdominowania rynku, nie zaś uczynienia procesów technologicznych tańszymi“ [Kropotkin, Op. Cit., p. 354]. Rzeczywiście, jak podkreślał Maximoff, “specyficzny charakter imperializmu polega na […] koncentracji i centralizacji kapitału w syndykatach, trustach i kartelach, które […] mają decydujący głos nie tylko w życiu ekonomicznym i politycznym swoich krajów, ale także w życiu narodów całego świata” [Program of Anarcho-Syndicalism, p. 10]. Nowoczesne wielonarodowe i ponadnarodowe korporacje to najświeższy przejaw tego zjawiska. Ujmując sprawę prosto, rozmiary wielkiego biznesu stały się takie, że musiał on zdecydować się na ekspansję międzynarodową, gdyż jego pierwotne rynki krajowe okazały się niewystarczająco duże do zdobywania dalszej przewagi nad swoją konkurencją.
W obliczu wysokich barier celnych oraz narastającej międzynarodowej konkurencji przemysł reagował na dwa sposoby: eksportem kapitału i coraz większą jego koncentracją.
Ta druga sprawa miała zasadnicze znaczenie dla zdobycia przewagi nad zagraniczną konkurencją i zdominowania międzynarodowego rynku w taki sam sposób, w jaki został zdominowany rynek krajowy. Zatem imperialistycznej formie kapitalizmu towarzyszą narodziny wielkiego biznesu i wielkiej finansjery.
Oprócz eksportu gotowych dóbr, kapitał (inwestycyjny, spekulacyjny i finansowy) też zostaje wyeksportowany. Ten eksport kapitału był zasadniczym sposobem przezwyciężenia protekcjonizmu (a nawet wydzierania sobie korzyści z niego) i zdobycia mocnego oparcia w zagranicznych rynkach (“obowiązki ochrony przez państwo bez cienia wątpliwości przyczyniły się […] do przyciągnięcia niemieckich i angielskich przemysłowców do Polski i Rosji “ [Kropotkin, Op. Cit., p. 41]). Na dodatek pozwalało to na uzyskanie dostępu do taniej siły roboczej i tanich surowców dzięki umieszczeniu kapitału w obcych krajach. Częścią tego procesu było zdobycie kolonii w celu zwiększenia ilości “przyjaznych” rynków i, oczywiście, pozwolenia sobie na łatwy eksport kapitału na obszary cechujące się tanią siłą roboczą i tanimi surowcami. Obydwa te procesy były napędzane przez potrzebę akumulacji kapitału.
Ta forma imperializmu, która wyłoniła się pod koniec dziewiętnastego wieku, opierała się na tworzeniu coraz to większych przedsiębiorstw i zakładaniu przez kraje uprzemysłowione kolonii na całym świecie. Bezpośredni podbój miał tę zaletę, że otwierał większą część planety na kapitalistyczny rynek, prowadząc przez to do większych obrotów handlowych oraz większego wykorzystania surowców i wyzysku pracy (a często również i niewolnictwa). Dało to ogromny zastrzyk energii zarówno państwu najeźdźców, jak i ich przemysłowi w postaci nowych zysków, pozwalając tym samym na wzrost liczby kapitalistów i innych społecznych pasożytów, mogącej istnieć w kraju wysoko rozwiniętym. Jak swego czasu zauważył Kropotkin,, “Brytyjscy, francuscy, belgijscy i inni kapitaliści, dzięki łatwości, z jaką wyzyskują kraje, które same nie mają rozwiniętego przemysłu, dzisiaj kontrolują pracę setek milionów tych ludzi w Europie Wschodniej, Azji i Afryce. Skutkiem tego jest to, że w wiodących krajach uprzemysłowionych Europy liczba tych ludzi, którzy żyją z pracy innych wcale się nie zmniejsza stopniowo. Wręcz przeciwnie” [“Anarchism and Syndicalism”, w: Black Flag no. 210, p. 26].
Na równi ze wzrostem dostępu do surowców imperializm pozwala dominującemu narodowi na zdobycie dostępu do rynków zbytu. Posiadając imperium, wyroby wytworzone w kraju można łatwo wyrzucić na zagraniczne rynki, gdzie przemysł jest słabiej rozwinięty, wypierając w ten sposób dobra wytwarzane lokalnie i w konsekwencji niszcząc lokalną gospodarkę (a więc i potencjalnych konkurentów) razem z opierającym się na niej społeczeństwem i jego kulturą. Budowanie imperium to dobry sposób na stworzenie uprzywilejowanych rynków dla swoich dóbr. Po wyeliminowaniu zagranicznej konkurencji kapitaliści z kraju imperialistycznego mogą narzucać opanowanemu krajowi ceny monopolistyczne, co zapewnia wysokie marże zysków kapitalistycznemu biznesowi. Dochodzą do tego problemy związane z nadprodukcją dóbr:
“Robotnik nie jest w stanie nabyć ze swojej pensji bogactw, które wytwarza, przez co przemysł musi poszukiwać nowych rynków gdzieś indziej, wśród klas średnich innych narodów. Musi znaleźć rynki na Wschodzie, w Afryce, gdziekolwiek; musi zwiększać za pomocą handlu liczbę swoich sług w Egipcie, w Indiach, w Kongo. Ale wszędzie znajduje konkurentów z innych krajów, którzy szybko wchodzą na tę samą linię rozwoju przemysłowego. I wojny, ciągłe wojny muszą być prowadzone o supremację na światowym rynku – wojny o posiadanie Wschodu, wojny o zdobycie panowania nad morzami, wojny o prawo narzucania ciężkich obciążeń handlowi zagranicznymi towarami” [Kropotkin, Kropotkin’s Revolutionary Pamphlets (Wspomnienia rewolucjonisty), pp. 55-6].
To zjawisko ekspansji na obszary niekapitalistyczne pomaga też kapitałowi przetrwać tak subiektywne, jak i obiektywne naciski ekonomiczne, które są przyczyną cyklu koniunkturalnego (więcej o tym zobacz w sekcji C.7 – “Co powoduje cykl koniunkturalny w kapitalizmie?”). Ponieważ bogactwo splądrowane w krajach słabiej uprzemysłowionych jest eksportowane do ojczystego kraju najeźdźców, można chronić poziomy zysków zarówno przed żądaniami klas pracujących, jak też i przed jakimś względnym zmniejszeniem się wytwarzania wartości dodatkowej spowodowanym przez zwiększone inwestycje kapitałowe (więcej o wartości dodatkowej zobacz w sekcji C.2). Faktycznie imperializm często pozwalał klasie pracującej kraju zdobywców na uzyskiwanie lepszych płac i warunków życia, gdyż zrabowane bogactwo było importowane do tego kraju, a pracownicy mogli walczyć o ulepszenia (i zdobywać je), które w innym wypadku sprowokowałyby ostry konflikt klasowy. I ponieważ dzieci ubogich emigrowały do kolonii, aby zarabiać na swoje utrzymanie na zawłaszczonej ziemi, bogactwo wyciągnięte z tychże kolonii pomogło przezwyciężyć zmniejszenie się podaży pracy w kraju, które zwiększyłoby jej cenę rynkową. Grabież ta pomogła też zmniejszyć naciski konkurencyjne na gospodarkę kraju zdobywców. Oczywiście te korzyści z podbojów nie mogły całkowicie powstrzymać cyklu koniunkturalnego ani wyeliminować konkurencji, co narody imperialistyczne wkrótce miały odkryć.
Dlatego “klasyczna” forma imperializmu oparta na bezpośrednim podboju i tworzeniu kolonii miała liczne zalety dla krajów imperialistycznych i wielkiego biznesu, którego te państwa były przedstawicielami.
Kraje podbite miały w przeważającej mierze społeczeństwa przedkapitalistyczne. Panowanie potęg imperialistycznych oznaczało przyniesienie im kapitalistycznych instytucji i stosunków społecznych, wywołując przez to szeroki opór fizyczny i kulturalny wobec tych prób obcych kapitalistów, aby lansować rozwój wolnego rynku. Jednakże pragnienia rzesz chłopskich, rzemieślniczych i plemiennych, ażeby zostać “zostawionymi w spokoju” nigdy nie były respektowane, i “cywilizacja” była im narzucana siłą “dla ich własnego dobra”. Jak to uzmysłowił sobie Kropotkin, “siła jest niezbędna, aby stale umieszczać coraz to nowe ‘kraje niecywilizowane’ w tych samych warunkach [pracy najemnej]” [Anarchism and Anarchist Communism, p. 53]. Anarchista George Bradford też kładzie na to nacisk, przekonując, iż “powinniśmy pamiętać, że w ujęciu historycznym kolonializm, przynoszący ze sobą wykształcanie się kapitalistycznej gospodarki i systemu pracy najemnej, zniszczył tradycyjną gospodarkę większości krajów. Zastępując formy samowystarczalnego rolnictwa zasiewami dla zysków i monokulturami, zniszczył podstawowe umiejętności gospodarskie ludzi, których sprowadził do roli robotników na plantacjach” [How Deep is Deep Ecology (Jak głęboka jest ekologia głęboka?), p. 40]. Rzeczywiście, ten proces jest pod wieloma względami podobny do rozwoju kapitalizmu w krajach “wysoko rozwiniętych”, czego przykładem jest stworzenie klasy bezrolnych pracowników, stanowiących rdzeń pierwszego pokolenia ludzi zdających się na łaskę fabrykantów (patrz sekcja F.8.3 w celu zapoznania się ze szczegółami).
Jednakże ten proces posiadał obiektywne ograniczenia. Po pierwsze, ekspansja imperiów została ograniczona tym, że istniało tylko tyle a tyle potencjalnych kolonii do zdobycia. Oznaczało to, że konflikty o rynki i kolonie były nie do uniknięcia (o czym zainteresowane państwa wiedziały, a więc pchały się w politykę utrzymywania coraz większych sił zbrojnych). Jak Kropotkin przekonywał przed pierwszą wojną światową, prawdziwą przyczyną wojny w owym czasie była “konkurencja o rynki i o prawo do wyzyskiwania narodów zacofanych w rozwoju przemysłu” [cytat z Martina Millera, Kropotkin, p. 225].
Po drugie zaś, tworzenie trustów, eksport dóbr użytkowych i import tanich surowców nie mógł zatrzymywać cykli koniunkturalnych ani “dawać okupu” klasie robotniczej w nieskończoność (to znaczy – dodatkowe zyski z imperializmu nigdy nie okażą się wystarczające, aby gwarantować coraz więcej reform i ulepszeń klasom pracującym w świecie uprzemysłowionym). Zatem potrzeba przezwyciężania kryzysów gospodarczych dała biznesowi impuls do poszukiwania nowych sposobów zdominowania rynku, aż do prowadzenia wojny w celu zagarnięcia nowych rynków i zniszczenia rywali włącznie. Ponadto wojna była dobrym sposobem na zepchnięcie na drugi plan konfliktu klasowego w kraju – który, nie zapominajmy, osiągał coraz to większe rozmiary, coraz bardziej bojowego ducha i coraz większy poziom radykalizmu we wszystkich krajach imperialistycznych (przeczytaj pracę Johna Zerzana “Origins and Meaning of WWI” (“Początek pierwszej wojny światowej i jej znaczenie”) w jego książce Elements of Refusal (Składniki odmowy)).
Tak więc pierwsza faza imperializmu zaczęła się wtedy, gdy rozrastająca się gospodarka kapitalistyczna zaczynała zbliżać się do granic znacjonalizowanego rynku stworzonego przez państwo w swoim własnym obrębie. Imperializm został wtedy wykorzystany do ekspansji na tereny, jakie mogły zostać skolonizowane przez kapitał towarzyszący danemu państwu narodowemu. Jednak ten etap się zakończył w chwili, gdy dominujące potęgi pokroiły planetę na rozmaite strefy wpływów i już nic nowego nie zostało nigdzie do podbicia. Konkurując o wzrost sprzedaży i dostępu do tanich surowców i zagranicznych rynków państwa narodowe weszły w konflikt ze sobą nawzajem. Ponieważ było oczywiste, że konflikt wrzał, główne państwa europejskie próbowały wytworzyć “równowagę sił”. Co oznaczało budowę armii i tworzenie marynarek wojennych w celu zastraszenia innych krajów, a więc powstrzymania wybuchu wojny. Niestety, te środki nie wystarczyły do zlikwidowania będących w działaniu procesów gospodarczych i zjawisk rozszerzania się władzy. Jak wiemy dzisiaj, nie wystarczyły, ponieważ nie walczyły z fundamentalną przyczyną współczesnych wojen, kapitalizmem.
Po pierwszej wojnie światowej utożsamienie państwa narodowego z krajowym kapitałem stało się jeszcze bardziej oczywiste. Można to dostrzec w rodzeniu się rozległej interwencji państwa, aby utrzymać trwanie kapitalizmu – na przykład w narodzinach faszyzmu we Włoszech i Niemczech i wysiłkach “krajowych” rządów Wielkiej Brytanii i USA na rzecz “wyjścia” z gospodarczej zapaści w latach Wielkiego Kryzysu. Jednakże te próby rozwiązania problemów kapitału nie poskutkowały. Bodźce gospodarcze działające przed pierwszą wojną światową nie przeminęły. Wielki biznes wciąż potrzebował rynków zbytu i dostępu do surowców, a poddanie przemysłu kontroli państwa w faszyzmie jedynie wzmogło narastanie problemów towarzyszących imperializmowi. Kolejna wojna była już tylko kwestią czasu, a gdy nadeszła, większość anarchistów – tak jak podczas pierwszej wojny światowej – była przeciwko obu wojującym stronom i wzywała do rewolucji:
“obecna walka jest walką między rywalizującymi ze sobą imperialistami i walką o ochronę zakamuflowanych interesów. Robotnicy we wszystkich krajach, należąc do klasy uciskanej, nie mają nic wspólnego z tymi interesami i politycznymi aspiracjami klasy rządzącej. Ich walką nie cierpiącą zwłoki jest walka o ich emancypację. Ichlinią frontu jest warsztat i fabryka, nie linia Maginota, na której tylko sczezną i zginą, podczas gdy ich panowie będą w domu układali w stosy swe podle uzyskane zdobycze” [“War Commentary”, cytat z Marka Shipwaya, Anti-Parliamentary Communism, p. 170].
Po drugiej wojnie światowej kraje europejskie ugięły się pod naciskiem Stanów Zjednoczonych oraz ruchów narodowowyzwoleńczych i przyznały wielu dotychczasowym koloniom “niepodległość” (nierzadko po krwawych wojnach). Jak zapowiadał Kropotkin, takich ruchów społecznych należało oczekiwać wraz z rozwojem kapitalizmu: “liczba ludzi zainteresowanych rozmontowaniem obecnego układu sił państw kapitalistycznych również wzrasta” [Piotr Kropotkin, “Anarchism and Syndicalism”, w: Black Flag no. 210, p. 26]. Na nieszczęście te ruchy “wyzwoleńcze” przekształciły walkę mas z potencjalnej walki przeciwko kapitalizmowi w ruchy dążące do stworzenia niepodległych narodowych państw kapitalistycznych.
Musimy podkreślić, że nie było to tak, iż Stany Zjednoczone zachowywały się altruistycznie w swoich działaniach – niepodległość dawnych kolonii osłabiła rywali USA, jak również umożliwiła amerykańskiemu kapitałowi uzyskanie dostępu do ich rynków.
Procesowi temu towarzyszyła ekspansja kapitału jeszcze bardziej poza granice państw ojczystych, tworzenie wielonarodowych korporacji. Odpowiednio do tego zmieniał się charakter imperializmu i wojen imperialistycznych. Do tego jeszcze różne pomyślne walki narodowowyzwoleńcze sprawiły, że imperializm musiał się zmienić w obliczu powszechnego oporu. Te dwa czynniki doprowadziły do tego, że stara forma imperializmu zosta zastąpiona przez nowy system “neokolonializmu”, w którym nowe, “niepodległe” kolonie są zmuszane naciskami politycznymi i ekonomicznymi do otwarcia swoich granic obcemu kapitałowi. Jeżeli jakieś państwo podejmie kroki, które zostaną uznane przez potęgi imperialne za “złe dla interesów”, to zostaną przedsięwzięte działania na rzecz zmuszenia tego państwa do posłuchu, od sankcji gospodarczych do otwartej interwencji zbrojnej. Utrzymywanie świata otwartym i “wolnym” dla kapitalistycznego wyzysku stało się rutynową polityką Ameryki od 1945 roku. Wynika to bezpośrednio z wymagań ekspansji prywatnego kapitału, a więc nie może ulec fundamentalnej zmianie. Natomiast wpływ na to miało też przesunięcie się potrzeb, wynikające z nowego porządku politycznego i gospodarczego i rywalizacji między krajami imperialistycznymi (a zwłaszcza “zimnej wojny”). Wybór metod interwencji i przejście od bezpośredniego kolonializmu do neokolonializmu (a i wszelkie anomalie) jako takie dadzą się wyjaśnić tymi konfliktami.
W tych podstawowych ramach pośredniego imperializmu wiele krajów “rozwijających się” rzeczywiście zdołało rozpocząć proces uprzemysłowienia. Częściowo w odpowiedzi na Wielki Kryzys lat trzydziestych niektóre dawne kolonie zaczęły stosować politykę tak pomyślnie prowadzoną przez kraje imperialistyczne poprzedniego stulecia, takie jak Niemcy i Ameryka. Postępowały one według polityki “zastępowania importu”, co znaczyło, że próbowały wytwarzać dobra, takie jak na przykład samochody, które wcześniej były importowane. Nie przecząc, że tego rodzaju polityka proponowała pozytywną alternatywę (w końcu był to tylko lokalny kapitalizm), miała ona jedną wielką wadę dla potęg imperialistycznych – dążyła do odmawiania im zarówno rynków zbytu, jak i tanich surowców (obecny zwrot ku globalizacji został wykorzystany do złamania tych dążeń). To, czy dany kraj prowadził taką politykę, zależało od kosztów ponoszonych przez zainteresowane potęgi imperialistyczne.
A więc zamiast bezpośredniej władzy nad słabiej rozwiniętymi krajami (która na ogół okazywała się zbyt kosztowna, zarówno pod względem ekonomicznym, jak i politycznym), teraz wybierano pośrednie formy dominacji, a siłę odkładano dopiero na czas, gdy “interesy biznesu” zostaną zagrożone. Do przykładów wojen imperialistycznych w nowym stylu należy Wietnam, amerykańskie poparcie dla nikaraguańskich “contras” oraz wojna w Zatoce Perskiej. Władza polityczna i ekonomiczna (np. groźba odpływu kapitału bądź sankcje gospodarcze) jest wykorzystywana do utrzymywania otwartości rynków dla korporacji mających swe siedziby w krajach wysoko rozwiniętych, a interwencja zbrojna jest stosowana dopiero w razie konieczności (chociaż jej groźba zawsze wisi w powietrzu). Ponadto rywalizacja między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim także miała swój wpływ. Z jednej strony, czyny potęg imperialnych mogły być usprawiedliwiane zwalczaniem “komunizmu” (ze strony USA) lub “amerykańskiego imperializmu” (ze strony ZSRR). Z drugiej strony, groźba wywołania wojny albo pchnięcia krajów rozwijających się w ramiona przeciwnej strony dawała tymże krajom większą swobodę działania, by wprowadzać takie strategie jak zastępowanie importu. Jednak siła zawsze była ostatecznym rozwiązaniem dla imperialistów, tak samo jak i wcześniej.
Ktoś mógłby nam zarzucić, że przesadzamy z tym w naszych rozważaniach, ale nie zapominajmy, że Stany Zjednoczone “interweniowały ponad sto razy w sprawy wewnętrzne innych krajów po 1945 roku. Stosowano wtedy retorykę, że robiliśmy tak głównie po to, by zachować albo przywrócić wolność i demokrację, albo też że działaliśmy na rzecz praw człowieka. Rzeczywistość jest jednak taka, że [interwencje te] […] konsekwentnie planowano i przeprowadzano, aby utrzymywać interesy amerykańskich (teraz w przeważającej mierze ponadnarodowych) korporacji, oraz zarówno krajowych, jak i zagranicznych elit, czerpiących korzyści z ich łupiestwa” [Henry Rosemont, Jr., “U.S. Foreign Policy: the Execution of Human Rights”, pp. 13-25, Social Anarchism, no. 29, p. 13]. Owe działania “na rzecz praw człowieka” obejmowały również obalanie demokratycznie wybranych władz (jak na przykład w Iranie w 1953 roku, w Gwatemali w 1954 r., czy w Chile w 1973 r.) i ich zastępowanie totalitarnymi, skrajnie prawicowymi dyktaturami (zwykle kierowanymi przez wojskowych). Jak przekonuje George Bradford, “w świetle [ekonomicznej] grabieży [prowadzonej przez korporacje w warunkach imperializmu powinno bardziej stać się jasne […] dlaczego nacjonalistyczne rządy, które przestają służyć jako zwykły pas transmisyjny dla ogromnego wyzysku ze strony amerykańskich korporacji, wystawiają się na tak potężny atak – Gwatemala w 1954, Chile w 1973 […] Nikaragua [w latach osiemdziesiątych] […] Filozofia amerykańskiego Departamentu Stanu od lat pięćdziesiątych polegała na opieraniu się na rozmaitych państwach policyjnych i na tym, aby powstrzymywać ‘nacjonalistyczne reżimy’, które mogłyby bardziej odpowiadać ‘narastającym żądaniom ludu, by natychmiast poprawić niskie standardy życia mas’ w celu ‘ochrony swoich zasobów’ – w swoich własnych krajach!” [How Deep is Deep Ecology? (Jak głęboka jest ekologia głęboka?), p. 62].
Inwestycje kapitałowe w krajach rozwijających się stopniowo wzrastały przez lata, a korzyści z wyzysku taniej siły roboczej powracały do kieszeni korporacyjnych elit w kraju imperialistycznym, nie zaś do kieszeni wszystkich jego obywateli (chociaż czasami zdarzają się chwilowe korzyści i dla innych klas, co omówimy poniżej). Na dodatek “zachęca się” inne kraje do kupowania dóbr wyprodukowanych w krajach imperialistycznych (często w ramach wymiany za “pomoc”, na ogół “pomoc” wojskową) i otwierania swoich rynków na przedsiębiorstwa z kraju będącego dominującą potęgą i ich produkty. Imperializm jest tylko środkiem obrony zagranicznych inwestycji krajowej klasy kapitalistów, a pozwalając na wyciąganie zysków i tworzenie rynków, zabezpiecza on też przyszłość prywatnego kapitału.
Zatem imperializm pozostał nienaruszony, gdyż rządy państw zachodnich (głównie Stanów Zjednoczonych i ich młodszego partnera, Wielkiej Brytanii) kontynuują dostarczanie hojnych funduszy podrzędnym prawicowym despotom, noszących nazwę “zagranicznej pomocy”. Formalnym celem tej pomocy zagranicznej, pomijając szlachetnie brzmiącą retorykę o wolności i demokracji, jest zapewnienie, by istniejący światowy porządek pozostał nienaruszony. “Stabilność” stała się hasłem przewodnim nowoczesnych imperialistów, postrzegających wszelkie ruchy społeczne miejscowej ludności jako zagrożenie dla istniejącego porządku światowego.
Pomoc zagraniczna skierowała publiczne fundusze do klas rządzących w krajach Trzeciego Świata przy pomocy spółek ponadnarodowych, mających swe siedziby w krajach rozwiniętych. Stany Zjednoczone i inne zachodnie potęgi dostarczają tak bardzo pożądanego przez rządy Trzeciego Świata wyposażenia wojskowego i szkolą armie tych rządów, tak, by mógł być utrzymywany klimat przyjazny biznesowi, a zwłaszcza zagranicznym inwestorom (oznacza to ciche, jak też i otwarte popieranie faszyzmu na całej planecie). “Pomoc zagraniczna” w gruncie rzeczy polega na tym, że ubodzy ludzie z bogatych krajów dają swoje pieniądze bogatym ludziom z biednych krajów, aby zapewnić, że inwestycje bogatych ludzi z bogatych krajów pozostaną bezpieczne przed biednymi ludźmi z biednych krajów!
(Nie trzeba przypominać, że właściciele przedsiębiorstw dostarczających tej “pomocy” także bardzo dobrze na niej wychodzą).
A więc Trzeci Świat ugina się pod ciężarem dobrze opłacanego ucisku, a tymczasem jest ogałacany ze swoich rodzimych bogactw w imię “rozwoju” i w duchu “wolności i demokracji”. Stany Zjednoczone przewodzą Zachodowi w dziedzinie jego globalnej odpowiedzialności (jeszcze jeden ulubiony slogan), aby zapewniać, że ten szczególny rodzaj “wolności” nie stanie wobec wyzwań ze strony jakichś ruchów ludności miejscowych. Dlatego faszystowskie reżimy pozostają uległe i posłuszne Zachodowi, kapitalizm kwitnie niezagrożony, a wszędzie położenie ludzi zwyczajnie się pogarsza. A jeśli jakiś reżim staje się zbyt “niezależny”, zawsze pozostaje w odwrocie użycie siły zbrojnej (co można zobaczyć na przykładzie wojen w Zatoce Perskiej).
Zatem imperializm się zmienia wraz ze zmianami kapitalizmu. Historia kapitalizmu na ogół zaczyna się od merkantylizmu i zniszczenia z pomocą państwa drobnomieszczańskiej produkcji towarowej (rzemieślników i ich cechów oraz chłopów) przez przemysł na szeroką skalę. Odkąd kapitalistyczny przemysł stanął na nogi, sprzyja się wolnej konkurencji (“wolnemu handlowi”), przez co w naturalny sposób zmierza się do koncentracji produkcji (powstania wielkiego biznesu), a przez to następnie stale zmierza się ku tworzeniu się monopoli – chociaż proces ten rzadko dochodzi aż do tego etapu (panuje konkurencja oligopolistyczna). Główne decyzje ekonomiczne są podejmowane przez nielicznych – największe spółki i korporacje. Wielki biznes, chociaż pojawia się wbrew teoretycznym założeniom kapitalizmu, faktycznie jest jego najwyżej rozwiniętą formą – a świat coraz bardziej przekształca się w jedną wielką fabrykę, pod jednym hierarchicznym zarządem. Swobodne stowarzyszanie się zostaje zastąpione przez odgórne nakazy, a rozwój przemysłowy zostaje wypaczony przez potrzebę utrzymywania i rozszerzania władzy i zysków korporacji.
Wraz z narastającą globalizacją wielkiego biznesu i rynków kapitalizm (a więc i imperializm) znajduje się u progu nowej transformacji. Jak bezpośredni imperializm przekształcił się w imperializm pośredni, tak samo ten ostatni przekształcił się w system światowego rządu, którego celem jest prawne usankcjonowanie panowania korporacji nad rządami. Proces ten często jest nazywany “globalizacją”. Omawiamy go w sekcji D.5.3. Ale najpierw należy omówić inne formy imperializmu niż te uprawiane przez prywatny kapitalizm, a mianowicie formy imperializmu towarzyszącego stalinowskim reżimom, co czynimy w następnej sekcji.