Nie. Ponieważ jego podstawą jest własność prywatna, “anarcho”-kapitalizm zakłada podział społeczeństwa na klasy szefów i pracowników. A każdy podział tego rodzaju będzie wymagał istnienia państwa, by się utrzymać. Jednakże nie musi to być takie samo państwo, jak istniejące obecnie. Odnośnie tej kwestii, “anarcho”-kapitalizm bez ogródek zaleca “przedsiębiorstwa obronne” w celu ochrony własności. Jednakże dla “anarcho”-kapitalisty te prywatne przedsięwzięcia nie są państwami. Dla anarchistów są one nimi w całej rozciągłości.
Według Murraya Rothbarda [“Society Without A State”, w: Nomos XIX, pod redakcją Pennocka i Chapmana, s.192], państwo musi mieć jedną lub obydwie ze swoich cech charakterystycznych:
- Zdolność do opodatkowania ludzi mieszkających w jego obrębie.
- Państwo zapewnia i zazwyczaj uzyskuje siłą monopol na świadczenie usług obronnych na danym obszarze.
Rothbard wysuwa jeszcze raz takie same wnioski w The Ethics of Liberty (Etyce wolności) [s. 171].
“Anarcho”-kapitaliści uważają, że zamiast państwa ludzie powinni mieć prawo wyboru swoich własnych “przedsiębiorstw obronnych” (które dawałyby niezbędną policję) i sądów na rynku “obronności”, który by się szybko rozwinął po usunięciu państwowego monopolu. Przedsiębiorstwa te “wszystkie […] musiałyby podlegać podstawowemu kodeksowi prawa” [“Society Without A State”, s. 206]. Zatem “powszechny wolnościowy kodeks prawny” rządziłby działaniami tych przedsiębiorstw. Ostatecznym minimum tego “kodeksu prawnego” byłby zakaz przymusu przy pomocy agresji, chociaż aby tak się stało, kodeks ten musiałby dokładnie określać, co się zalicza do prawowitej własności, jak można rzeczoną własność posiadać i co tak naprawdę składa się na agresję. Zatem ten kodeks prawny byłby dosyć obszerny.
Ale jak ten kodeks ma właściwie zostać wyznaczony? Czy te prawa zostałyby demokratycznie przegłosowane? Czy raczej odzwierciedlałyby powszechną praktykę (tzn. zwyczaj)? A może powstałyby w wyniku działania “podaży i popytu”? Czy też wypływałyby z “prawa naturalnego”? Znając silną niechęć do demokracji, wykazywaną przez “anarcho”-kapitalistów, sądzimy, że można bezpiecznie zakładać, że zastosowana zostałaby pewna kombinacja ostatnich dwu możliwości. Murray Rothbard przekonywał, że sędziowie “nie tworzyliby prawa, lecz odnajdowaliby je na podstawie uzgodnionych zasad, wynikających albo z tradycji, albo z rozumu” [Rothbard, Op. Cit., s. 206], podczas gdy David Friedman przekonuje w The Machinery of Freedom (Aparacie wolności), że różne firmy obronne sprzedawałyby swoje własne prawa [s. 116]. Niektórzy czasem przyznają, że na takim rynku mógłby istnieć popyt na prawa nie-wolnościowe i ich podaż.
Wokół tego systemu “przedsiębiorstw obronnych” istaniałby wolny rynek “rozjemców” i “sędziów apelacyjnych”, mających administrować wymiarem sprawiedliwości i “podstawowym kodeksem prawnym”. Rothbard wierzy, że w takim systemie doczekalibyśmy się “rozjemców o najlepszej reputacji za swą skuteczność i uczciwość […] wybieranych przez różne strony na rynku […] [i] będzie się im powierzać coraz większą ilość spraw” [Rothbard, Op. Cit., s.199]. Sędziowie “będą prosperować na rynku odpowiednio do swojej reputacji za skuteczność i bezstronność” [Op. Cit., s. 204].
Dlatego też, podobnie jak w przypadku każdego innego przedsiębiorstwa, rozjemcy będą łaknęli zysków i bogactwa, a ci spośród nich, którzy osiągną największy sukces, będą “prosperować”. Oczywiście, bogactwo to pozostanie bez żadnego wpływu na decyzje sędziów, a gdyby było inaczej, ludność (w teorii) może sobie wybrać jakiegoś innego sędziego (chociaż oczywiście i on też będzie “łaknąć zysków i bogactwa” – co oznacza, że wybór osobowości sędziego może być w pewien sposób ograniczony! – i prawa, którymi będzie się on kierował przy wydawaniu orzeczeń, będą służyły wzmacnianiu praw kapitalistów).
Sprawę, czy ten system działałby jak należy, czy tez nie, omawiamy w następnych sekcjach. Uważamy, że nie. Ponadto będziemy przekonywać, że “anarcho”-kapitalistyczne “przedsiębiorstwa obronne” spełniają nie tylko wszystkie kryteria państwowości, jakie naszkicowaliśmy w sekcji B.2, ale również cytowane powyżej kryteria podane przez samego Rothbarda.
Jeżeli chodzi o kryterium anarchistyczne, to jest jasne, że “przedsiębiorstwa obronne” istnieją po to, by bronić własności prywatnej; że są one hierarchiczne (co do tego, są to przedsiębiorstwa kapitalistyczne, broniące władzy tych, którzy je zatrudniają); że jest to zawodowy aparat przymusu; i że dzierżą monopol na używanie siły na danym obszarze (obszar ten na początku jest własnością osoby lub spółki zatrudniającej “stowarzyszenie obronne”). Jeśli, jak zauważyła Ayn Rand (wykorzystując definicję państwa podaną przez Webera), rząd jest instytucją “która utrzymuje wyłączną władzę wprowadzania określonych reguł postępowania na danym obszarze geograficznym” [Capitalism: The Unknown Ideal (Kapitalizm – nieznany ideał), s. 239], to te “przedsiębiorstwa obronne” są środkiem, przy pomocy którego posiadacz własności (który sprawuje monopol na wyznaczanie reguł obowiązujących w jego własności), wprowadza swoje reguły.
Dlatego (i z innych powodów) powinniśmy nazywać “anarcho”-kapitalistyczne firmy obronne “prywatnymi państwami” – i to jest właśnie to, czym są one naprawdę – a “anarcho”-kapitalizm “kapitalizmem prywatnych państw”.
Przed dalszym omawianiem tych kwestii niezbędne jest wykazanie dosyć nagminnego błędu “anarcho”-kapitalistów. Jest nim myśl, że “obronność” w zalecanym przez nich ustroju polega na bronieniu ludzi, nie zaś terytoriów. Zdaniem niektórych, oznacza to, że przedsiębiorstwa obronne nie są “państwami”. Ale ponieważ ludzie i ich własność nie istnieją po prostu w sferze idei, ale na powierzchni Ziemi, oczywiste jest, że te przedsiębiorstwa będą administrowały “wymiar sprawiedliwości” na danym obszarze naszej planety. Dlatego jest również oczywiste, że te “stowarzyszenia obronne” będą działały na pewnym obszarze ziemi (wyznaczonym przez posiadacza własności) i wprowadzały prawa, reguły i ustalenia wyznaczone przez tegoż posiadacza. Głęboko anty-wolnościowe, wręcz faszystowskie, aspekty tego “rozwiązania” będą analizowane w następnych sekcjach.
- F.6.1 Co jest złego w „wolnym rynku” wymiaru sprawiedliwości?
- F.6.2 Jakie byłyby społeczne konsekwencje takiego systemu?
- F.6.3 Ale na pewno siły rynkowe powstrzymają nadużycia bogatych!
- F.6.4 Dlaczego te „stowarzyszenia obronne” są państwami?
- F.6.5 Jakie inne skutki wywołałby „wolny rynek” wymiaru sprawiedliwości?