Author: sasza

B.3.2 Jakie rodzaje własności są chronione przez państwo?

Kropotkin uważa, że państwo jest “narzędziem ustanawiania monopoli na korzyść rządzących mniejszości” [Wspomnienia rewolucjonisty]. Jakkolwiek niektóre z tych monopoli są oczywiste (takie jak cła, wspierane przez państwo rynkowe monopole itd. – zob. sekcję F.8 o roli państwa w rozwoju kapitalizmu), to jednak większość “jest ukryta za kulisami” i funkcjonuje w celu zapewnienia kapitalistycznej dominacji bez konieczności uciekania się do nagminnego stosowania siły.

Państwo jednak utrzymuje różnego rodzaju “klasowe monopole” (używając zwrotu Tuckera “class monopolies”) dla pewności, by robotnicy nie otrzymali swojej “naturalnej płacy”, pełnego produktu ich pracy. Są cztery główne rodzaje własności lub wyzyskujących monopoli ochranianych przez państwo:

  1. 1) władza puszczania w obieg waluty i kredytów, podstawa kapitalistycznej bankowości; 2) ziemia i nieruchomości, podstawa “landlordyzmu” [systemu własności agrarnej]; 3) narzędzia i sprzęt produkcji, podstawa kapitalizmu w przemyśle; 4) pomysły i wynalazki, podstawa zysków płynących z praw autorskich i patentowych (“dobra intelektualne”).

Narzuciwszy te formy własności, kapitalizm zapewnia takie warunki, w których ekonomia faworyzuje kapitalistę, gdzie robotnikowi wolno tylko zaakceptować niewygodne i wyzyskujące go umowy uderzające w jego autonomię oraz obiecać posłuszeństwo lub stanąć w obliczu nieszczęścia i nędzy. Zgodnie z uprzednim “wstępnym przymusem” prowadzącym do podpisania każdej specyficznej umowy, kapitaliści nie tylko wzbogacają się naszym kosztem, ale jawnie kpią z wolnego porozumienia (zob. sek. B.4). Oczywiście pomimo rzekomo nikłej roli takich “obiektywnych” nacisków w kontrolowaniu klasy robotniczej, opór tej klasy był taki, że kapitał nigdy nie był w stanie pozbyć się kontroli ze strony państwa, bezpośrednio czy też pośrednio. Gdy “obiektywne” środki kontroli zawiodą, kapitaliści zawsze uciekną się do państwowych represji by odbudować “naturalny” ład.

By ukazać ważną rolę państwa we wspieraniu monopoli, nakreślimy ich oddziaływanie.

Monopol kredytowy, dzięki któremu państwo kontroluje to, kto może, a kto nie może pożyczać pieniędzy, redukuje możliwości ludzi z klasy robotniczej w dziedzinie tworzenia swoich własnych alternatyw dla kapitalizmu. Podwyższając stopy procentowe przy pożyczkach (co jest możliwe jedynie dzięki ograniczeniu konkurencji) niewielu ludzi może sobie pozwolić na stworzenie spółdzielni albo jednoosobowych firm. W dodatku, musząc spłacać pożyczkę z wysokimi odsetkami kapitalistycznym bankom, te “kooperatywy” często są zmuszone do nagięcia swoich zasad/założeń wynajmując robotników najemnych by związać koniec z końcem (zob. sek. J.5.11). Nic więc dziwnego, że bardzo pomyślnie funkcjonujące spółdzielnie Mondragon w Kraju Basków stworzyły swoją własną wspólnotę kredytową, która w dużej mierze jest odpowiedzialna za sukces eksperymentów.

Tak jak w kapitalizmie trzeba walczyć o wzrost zarobków, ważną sprawą jest również kredyt. Proudhon i jego następcy wspierali ideę Banku Ludowego. Gdyby klasa robotnicza mogła przejąć kontrolę nad wzrastającymi sumami pieniędzy, to mogłoby odciąć kapitalistów od źródła ich mocy – przez stworzenie własnego, alternatywnego porządku społecznego (ponieważ pieniądze są ostatecznie środkiem do nabywania siły roboczej, a tym samym do władzy nad robotnikiem – co jest kluczem do wytwarzania wartości dodatkowej). Proudhon miał nadzieję, że dzięki kredytowi ograniczonemu do kosztów administracyjnych pracownicy byliby w stanie kupić potrzebne im środki produkcji. Podczas gdy większość anarchistów uważa, że wzrost dostępu klasy robotniczej do kredytu nie tyle zniesie kapitalizm, co tylko podwyższy płace, to już wszyscy zgadzają się, że tak więcej kredytów, jak i wyższe stawki, tak walka o kredyt, jak i walka o wynagrodzenia może grać użyteczną rolę we wzroście siły klasy robotniczej w kapitalizmie. Oczywiste przypadki, jakie przychodzą tutaj na myśl, to takie, w których pieniądze są zużywane przez robotników na sfinansowanie walki przeciwko kapitałowi, od strajkowych funduszy, broni, po czasowe odmówienie wykonywania pracy, możliwe dzięki wystarczającemu dochodowi pieniężnemu. Wzrost dostępu do tanich kredytów dałby ludziom z klasy robotniczej nieco więcej opcji niż sprzedaż swej wolności lub stanięcie w obliczu nędzy (tak jak wzrost wynagrodzeń oraz zasiłku dla bezrobotnych daje większe możliwości).

Zatem monopol na udzielanie pożyczek ogranicza konkurencję kapitalizmu ze strony kooperatywów (które generalnie są bardziej wydajne od kapitalistycznych firm), jednocześnie obniżając płace wszystkim robotnikom, jako że podaż na pracę jest niższa, niż byłaby w innym przypadku. To ostatecznie pozwala kapitalistom użyć groźby zwolnienia w celu wyegzekwowania wyższych poziomów wartości dodatkowej od zatrudnionych – umacniając przez to kapitalistyczną władzę (w miejscu pracy i poza nim) oraz jej ekspansję (zwiększając koszty zakładania firm, a przez to tworząc oligarchiczny rynek zdominowany przez kilka firm). W dodatku wysokie stopy procentowe odprowadzają dochód prosto od producenta do banków. Kredyty, jak i pieniądze, są używane jako broń w walce klasowej. To dlatego klasa rządząca nieustannie nawołuje do centralizacji banków i wykorzystuje działalność państwa (od bezpośredniego regulowania samymi pieniędzmi do kierowania jego przepływami) w obliczu powtarzających się zagrożeń dla natury i roli pieniądza w kapitalizmie.

Tak więc monopol na kredyty, sztucznie ograniczając wybór pracy dla samego siebie, sprawia, że pracujemy dla szefa.

Monopol na ziemię polega na przyznawaniu przez państwo prawa własności gruntu bez obowiązku osobistego użytkowania i uprawiania go. Ponadto, wchodzi w to również uznanie squattingu (zajmowania pustostanów oraz innych form własności) za nielegalny. To prowadzi do wynajmu ziemi, dzięki któremu właściciele gruntu dostają pieniądze za zezwalanie innym na używanie ich ziemi, której sami nie uprawiają. Jakkolwiek w dzisiejszym kapitalistycznym społeczeństwie nie ma to już dużego znaczenia (mało kto zna się na uprawie roli) to jednak odgrywało to dużą rolę przy tworzeniu kapitalizmu (zob. sekcję F.8.3). Ekonomista William Lazonick podsumowuje ten proces:

“Reorganizacja ziemi uprawnej [praktyka ogradzania]… nieodwołalnie osłabiła żywotność tradycyjnego “chłopskiego” rolnictwa… [ona] stworzyła ogromną siłę roboczą z wydziedziczonych chłopów, tylko luźno związanych z ziemią. Aby zarabiać na życie, wielu z nich zwróciło się w kierunku ‘domowego przemysłu’ – produkcji dóbr we własnych chatach… To była osiemnastowieczna ekspansja domowego przemysłu… która położyła podstawę pod brytyjską rewolucję przemysłową. Pojawienie się oszczędzającej pracę technologii maszyn przekształciło… przemysł tekstylny… a fabryka zastąpiła rodzinny dom jako główne miejsce produkcji” [Organizacja biznesu i mit wolnego rynku].

Mogąc “legalnie” odsunąć ludzi od “swej” własności, klasa właścicieli ziemskich użyła monopolu na ziemię do stworzenia klasy ludzi nie mających niczego do sprzedania oprócz własnej pracy (tzn. wolności). Ziemia została zabrana tym, którzy tradycyjnie jej używali, gwałcąc zwyczajowe prawa, i została wykorzystana przez właścicieli do produkcji zysku (w nowszych czasach podobny proces zachodzi w Trzecim Świecie). Zajmowanie ziemi przez jej mieszkańców zostało zastąpione ‘landlordyzmem’ i opłacanym niewolnictwem w rolnictwie, tak więc “Dekrety o ogradzaniach… pogrążyły ludność rolniczą w nędzy, zdając ją na łaskę właścicieli ziemskich, i zmusiły ogromną ich część do migracji do miast, gdzie, jako proletariat, byli zdani na łaskę przedsiębiorców klasy średniej” [Piotr Kropotkin, Wielka Rewolucja Francuska].

Tak działa monopol na ziemię (zobacz też sekcję F.8.3), a z niego wywodzi się monopol na narzędzia i sprzęt, jako że przemysł domowy nie mógł przetrwać w obliczu przemysłowego kapitalizmu. Monopol na narzędzia i sprzęt opiera się na tym, że kapitaliści odmawiają robotnikom dostępu do kapitału [w tym wypadku kapitałem jest sprzęt, środek produkcji], chyba że robotnik zapłaci “daninę” właścicielowi za używanie. Podczas gdy kapitał jest “zmagazynowaną pracą, która została już w pełni opłacona”, a więc “ten, kto pożycza kapitał, ma prawo do odzyskania go w nienaruszonym stanie, ale nic poza tym” (używając słów Tuckera), to zgodnie z prawnym przywilejem kapitalista może wymuszać “honorarium” za jego używanie. Dzieje się tak, ponieważ będąc zupełnie odgrodzonym zarówno od ziemi, jak i od dostępnego kapitału (środków życia), członek klasy robotniczej nie ma praktycznie wyboru poza zgodą na kontrakt, który pozwala kapitaliście wyciągnąć “opłatę” za używanie jego sprzętu (zob. sek. B.3.3).

Podczas gdy wstępny kapitał na inwestowanie w przemyśle wziął się z dóbr zrabowanych zza morza lub z dochodu feudalnej i landlordystycznej [czyli kapitalistycznych właścicieli ziemskich] eksploatacji, fakt ochrony własności przez państwo dawał przedsiębiorcy możliwość wyegzekwowania “lichwy” od pracowników. “Opłata” narzucona pracownikom była częściowo reinwestowana w kapitał, co obniżyło ceny dóbr rujnując domowy przemysł. W dodatku inwestycja również spowodowała wzrost kosztów zakładania potencjalnych konkurencji, co jeszcze bardziej uniemożliwiło klasie robotniczej posiadanie środków produkcji na własność, jako że z tych “naturalnych” barier wkroczenia na rynek wypływa fakt, że niewielu członków tej klasy ma wystarczające fundusze, by stworzyć kooperatywne zakłady pracy odpowiednich rozmiarów. Więc, jako że monopol na ziemię był podstawą tworzenia kapitalizmu, wywodzący się z niego monopol na narzędzia i sprzęt szybko stał się głównym źródłem systemu.

W ten sposób lichwa stała się “samonakręcająca”, z pozornie “wolną wymianą pieniężną”, będącą środkiem, dzięki któremu dominacja kapitalistyczna trwa. Innymi słowy, “przeszłe wszczynania rozwiązań siłowych”, połączone z obecną państwową ochroną własności sprawiają, że kapitalistyczna dominacja w społeczeństwie utrzymuje się już tylko przy użyciu “defensywnej” siły (tzn. przemoc użyta w celu ochrony potęgi właścicieli przed związkami zawodowymi, strajkami okupacyjnymi itp.). “Opłaty” wyciągnięte od poprzedniej generacji pracowników wpływają na to, że obecna jest w sytuacji uniemożliwiającej ponowne przejęcie ze środków do życia na drodze “wolnej konkurencji” (innymi słowy, płacenie lichwy zapewnia jej trwanie). Nie trzeba powtarzać, że nadwyżka wyprodukowana przez tę generację będzie użyta, by wzmocnić zasoby kapitału i tym samym pozbawić przyszłe pokolenia jakiejkolwiek własności. I w ten sposób lichwa nakręca się sama. A ochrona przez państwo “własności” przed “kradzieżą” przez klasę robotniczą sprawia, że własność pozostaje skradziona, a prawdziwi złodzieje zachowują swoje łupy.

Jeżeli chodzi o monopol na “pomysły”, został on wykorzystany do wzbogacania kapitalistycznych korporacji kosztem ogółu społeczeństwa oraz wynalazcy. Jak David Noble zauważa, “wynalazca, pierwotnie najważniejsza postać systemu patentowego, coraz bardziej ‘zrzekał się’ swych praw do patentu w zamian za ochronę korporacji; dał licencję na swoje prawa patentowe albo sprzedał je korporacjom przemysłowym, albo też przeznaczył je spółce, w której został zatrudniony, wymieniając swój geniusz na comiesięczną wypłatę. Ponadto poprzez kontrolę patentów, osiągniętą przez kupno, konsolidację, ‘składki patentowe’ oraz ‘porozumienie na wymianę licencji’, jak i dzięki tworzeniu patentów przez systemy badania przemysłu, korporacje powoli rozwinęły swój ‘monopol na monopole'”. Oprócz tego korporacje używają “patentów, by wymigać się przed antymonopolowymi ustawami”. To zgarnianie plonów monopolu kosztem klienta poczyniło “ogromny skok” pomiędzy 1900 i 1929 rokiem i “osiągnęło takie rozmiary skutkiem tego, że na to, aby sprawdzanie korporacyjnych monopoli poprzez kontrolę patentów pociągnęło za sobą prawne i sądowe skutki, zostało ono przeprowadzone za rzadko i za późno” [American By Design].

Kreując “legalne” monopole i zgarniając nadmiar zysków, jakie one przyniosły, kapitaliści nie tylko wzbogacili się kosztem innych, ale również umocnili swoją dominację na rynku. Część tych zysków zgarniętych zgodnie z prawem przez monopole, jest inwestowana z powrotem w spółkę, zabezpieczając jej korzyści przez tworzenie różnych barier dla potencjalnej konkurencji.

Ponadto klasa rządząca, z pomocą państwa, wciąż próbuje rozwinąć nowe formy prywatnej własności tworząc nienaturalny niedostatek i monopole, np. wymagając drogie licencje na określone rodzaje działalności, takie jak emisja programów radiowych i telewizyjnych. W “Wieku Informacji” [“Information Age”], “lichwa” (opłaty za wykorzystywanie) płynąca z własności intelektualnej staje się coraz ważniejszym źródłem dochodu elit, co się objawia w zwracaniu uwagi na potężniejący mechanizm przymusu przestrzegania praw autorskich w ostatnich porozumieniach GATT-u [Układ Ogólny w Sprawie Ceł i Handlu], lub w naciskach Stanów na obce państwa (np. Chiny) w sprawie respektowania praw autorskich, i tak dalej.

Innymi słowy, kapitaliści pragną ograniczyć konkurencję na “wolnym rynku”, zapewniając, że prawo będzie odzwierciedlało i chroniło ich interesy, nazywając je “prawami własności”. Tym sprawiają, że kooperatywne tendencje w społeczeństwie zostaną stłamszone przez wspierane przez państwo “siły rynku”. Jak Noam Chomsky to określa, nowoczesny kapitalizm to “państwowa ochrona i publiczne subsydia dla bogatych, natomiast rynkowa dyscyplina dla biednych” [“Rollback, część I”, Z Magazine]. Samozwańczy obrońcy “wolnorynkowego” kapitalizmu zwykle nie mają z nim nic wspólnego, podczas gdy nieliczni, którzy naprawdę go wspierają, sprzeciwiają się jedynie przejawom “publicznych subsydiów” w nowoczesnym kapitalizmie, lecz radośnie wspierają ochronę przez państwo praw własności. (Więcej o kapitalizmie bazującym na chronionych przez państwo monopolach dowiesz się z książki Benjamina Tuckera “Zamiast książki – uwagi człowieka zbyt zajętego, aby taką napisać”).

Wszystkie te monopole mają na celu wzbogacenie kapitalistów (i wzmocnienie zasobów ich kapitału) kosztem pracujących ludzi, ograniczenie ich zdolności do osłabiania siły rządzących elit oraz ich majątku. Wszystko służy temu, by jakakolwiek możliwość byśmy pracowali dla samych siebie (albo indywidualnie, albo kolektywnie) była ograniczona prawnie, dając pewność, że nie będziemy mieli innego wyjścia, jak sprzedać własną pracę na “wolnym rynku” i być wyzyskiwanym. Innymi słowy, różnorakie monopole zapewniają stworzenie “naturalnych” barier dla wejścia konkurencji (patrz sekcja C.4, pozostawiając serce gospodarki pod kontrolą wielkiego biznesu, podczas gdy alternatywy dla kapitalizmu są spychane na margines.

Tak więc to dla tych rodzajów własności oraz autorytarnych stosunków społecznych, które one tworzą, istnieje państwo – by je chronić. Należy wspomnieć, że zamiana własności prywatnej na państwową (tzn. nacjonalizacja) nie zmienia fundamentalnej natury stosunków własnościowych; tylko usuwa kapitalistów-prywaciarzy i zastępuje ich przez biurokratów.

B.3.1 Jaka jest różnica między własnością prywatną a mieniem osobistym?

Anarchiści definiują “własność prywatną” (lub krócej – “własność”) jako chronione przez państwo monopole na pewne przedmioty bądź przywileje służące do wykorzystywania/eksploatowania innych. Natomiast “mienie osobiste” to posiadanie rzeczy nie służących do wykorzystywania innych ludzi (np. samochód, lodówka, szczoteczka do zębów itp.). Zatem wiele przedmiotów może być uważanych zarówno za “własność prywatną”, jak i za “mienie osobiste”, w zależności od tego, jak są wykorzystywane. Na przykład dom, w którym się mieszka, jest mieniem osobistym, ale w chwili gdy wynajmuje się go innym dla zarobku – staje się on własnością. Podobnie jeżeli ktoś używa piły na własny użytek jest to jego mienie osobiste, ale jeżeli zatrudnia innych, by pracowali tą piłą dla niego – to już jest własność prywatna.

Chociaż z początku można pogubić się w tym rozróżnieniu, to jednak bardzo ułatwia ono zrozumienie natury kapitalistycznego społeczeństwa. Kapitaliści używają słowa “własność” mając na myśli wszystko, począwszy od szczoteczki do zębów, a kończąc na międzynarodowej korporacji – jakże różnych rzeczy, jakże odmiennie oddziaływujących na społeczeństwo.
Zatem Proudhon mówi:

“Na początku nie było różnicy pomiędzy własnością prywatną a mieniem osobistym… Lecz gdy prawo do użytkowania… stało się czynne i najważniejsze – to jest, kiedy prawo do osobistego używania przedmiotów zamieniono na prawo do używania ich, ale rękami pracującego sąsiada – wtedy zmieniła się natura własności, a sama jej koncepcja stała się bardziej złożona” [Co to jest własność].

Alexander Berkman ujmuje to rozróżnienie następująco: anarchizm “likwiduje własność prywatną środków produkcji i dystrybucji, dzięki której kręci się kapitalistyczny interes. Mienie osobiste dotyczy tylko rzeczy, których używasz sam. Czyli twój zegarek należy do ciebie, ale zegar w fabryce należy do ludzi. Ziemia, narzędzia, maszyny i pozostałe środki publicznego użytku będą własnością kolektywu, nie będzie można ich kupić, ani sprzedać. Rzeczywiste użytkowanie sprawi, że właściwa będzie tu tylko jedna nazwa – nie “własność prywatna”, a “mienie” [ABC anarchizmu]. (Więcej o anarchistycznej teorii własności prywatnej zobacz w dziele P.J. Proudhona Co to jest własność?. William Godwin w Pytaniach o polityczną sprawiedliwość również porusza sprawę rozróżnienia własności prywatnej od mienia osobistego – co stawia ten problem w centrum myśli anarchistycznej). Proudhon obrazowo przedstawił tę różnicę na przykładzie kochanka – jako “posiadacza”, i męża – jako “właściciela”!

Różnicę pomiędzy “własnością prywatną” a “mieniem osobistym” można poznać po rodzaju stosunków władzy, jakie każde z nich rodzi. Weźmy przykład kapitalistycznego miejsca pracy – to jasne, że właściciele zakładu pracy decydują, jak będzie on wykorzystywany, a nie ci, którzy naprawdę w nim pracują. To prowadzi do wręcz totalitarnego systemu. Jak Noam Chomsky zauważa – “termin ‘totalitarny’ jest tu całkiem uzasadniony. Żadna ludzka instytucja nie zbliża się tak do totalitaryzmu, jak korporacja. To znaczy, władza jest całkowicie odgórna. Możesz stać gdzieś pośrodku: dostajesz rozkazy z góry i przekazujesz je w dół. W rzeczywistości władza jest w rękach właścicieli i inwestorów”

W anarchistycznej społeczności, jak zauważono, faktyczne użytkowanie uznaje się za jedyny tytuł własności. To znaczy, że miejsce pracy jest zorganizowane i prowadzone przez tych, którzy tam pracują, co redukuje hierarchię i powoduje wzrost wolności i równości w społeczeństwie. Zatem sprzeciw wobec własności prywatnej wypływa naturalnie z podstawowych założeń i idei anarchistycznych.

B.3 Dlaczego anarchiści są przeciwko własności prywatnej?

Kapitalizm jest jedną z dwóch rzeczy, przeciwko którym opowiadają się wszyscy anarchiści. Kapitalizm wyznaczają dwie główne cechy: “własność prywatna” (a w niektórych przypadkach własność państwowa) oraz praca najemna. To drugie jest jednak zależne od pierwszego, tzn. aby istniała praca najemna, robotnicy nie mogą posiadać bądź kontrolować środków produkcji, których używają. Zaś posiadanie na własność środków produkcji (czy to przez osobę prywatną czy państwo) jest możliwe tylko przy jednoczesnym istnieniu państwa jako mechanizmu zorganizowanego przymusu na użytek klasy posiadającej (patrz sekcja B.2).

Anarchiści sprzeciwiają się własności prywatnej (tzn. kapitalizmowi), ponieważ jest to źródło narzuconej, hierarchicznej władzy i przywilejów dla elit (“Własność… jest pogwałceniem równości przez ‘prawo wyjątku i wzrostu’, a wolności przez despotyzm… i jest doskonale tożsama z rabunkiem”, wedle słów Proudhona – Co to jest własność). A więc własność prywatna (kapitalizm) obligatoryjnie wyklucza uczestnictwo, wpływ i kontrolę ze strony tych, którzy używają, lecz nie posiadają, środków do pracy.

Dlatego też prawdziwi anarchiści stoją w opozycji do własności będącej źródłem władzy, wręcz despotyzmu. Według Proudhona:

“Właściciel, bandyta, bohater, władca – bo te wszystkie tytuły to są synonimy – ustala swoją wolę jako prawo, nie cierpi ani przeciwstawiania się, ani kontroli, czyli wydaje się być praworządną i ostatecznie decydującą siłą… [tak więc] własność wzbudza despotyzm… To jasne, że na tym właśnie polega istota własności, której, będąc o tym przekonanym, on potrzebuje, ale pamięta, czym ona jest i obserwuje, co się dzieje wokół. Własność to prawo do używania i nadużywania… Jeśli dobra są własnością, dlaczegóżby właściciele nie mieli być królami, despotycznymi królami – królami na miarę swojego majątku? A gdy każdy właściciel jest panem i władcą w sferze swojej własności, absolutnym królem w sferze swoich wpływów – jakże rząd mógłby być czymś innym niż chaosem i zamieszaniem? [Op. Cit.]

Innymi słowy, własność prywatna jest małym, ale wyraźnym państwem z właścicielem w roli “suwerennego monarchy” i władcy absolutnego tych, którzy używają jego własności. Jak w każdej monarchii, robotnik jest poddanym kapitalisty, muszącym spełniać jego rozkazy i podporządkować się jego prawom i decyzjom w czasie pobytu na jego włościach. To oczywiście totalne zaprzeczenie wolności (i godności, można zauważyć, jako że przymus wykonywania rozkazów jest poniżający). Zatem anarchiści sprzeciwiają się własności prywatnej, gdyż anarchia to “brak pana, suwerena” [Op. Cit.] i nazywają kapitalizm tym czym jest – opłacanym niewolnictwem!

Również powinno być łatwe do zauważenia, iż kapitalizm, powodując wzrost ideologicznie nienaruszalnego “prawa” do prywatnej własności, równie szybko spowoduje wzrost nierównego podziału surowców z zewnątrz, a to z kolei sprawi, że zwiększy się dystans pomiędzy pozycją przetargową “posiadaczy” i “nie-posiadaczy”. Chociaż obrońcy kapitalizmu zwykle próbują usprawiedliwić własność prywatną twierdząc, że “samoposiadanie” [“self-ownership”, wyrażenie mówiące o tym, że jesteśmy panami samych siebie – dop. tłum.] jest “uniwersalnym prawem” (patrz sekcja B.4.2 – “Czy kapitalizm opiera się na posiadaniu samego siebie? ], to oczywiste, że to właśnie kapitalizm czyni uniwersalne “samoposiadanie”, w jego właściwym znaczeniu, niemożliwym. Podstawowym warunkiem “samoposiadania” jest nie robić nic wbrew swojej woli. System kapitalistyczny osłabia tę ideę, i żeby było śmieszniej, używa terminu “samoposiadanie” jako “logicznej” podstawy takiego postępowania. W kapitalizmie, jak okaże się w sekcji B.4, większość ludzi jest zwyczajnie postawiona w sytuacji, w której najlepszym wyjściem jest dobrowolnie dać się wykorzystać w sposób, który logicznie nie idzie w parze z prawdziwym “samoposiadaniem”.

Z tych powodów anarchiści zgadzają się z Rousseau w jego twierdzeniu:

“Pierwszy człowiek, który odgrodziwszy kawałek ziemi , pomyślał ‘TO MOJE’ i znalazł ludzi na tyle prostodusznych, by mu uwierzyli – był prawdziwym wynalazcą społeczeństwa. Od jak wielu przestępstw, wojen, zbrodni, jak wielu tragedii i nieszczęść mógłby ocalić ludzką rasę ten, kto pomimo groźby płonących stosów i zapełnienia lochów, krzyknąłby do swego towarzysza: ‘Strzeż się słuchania tego naciągacza, przegrasz jeżeli zapomnisz, że owoce ziemi należą do wszystkich, a w takim razie ziemia nie należy do nikogo” [“Dyskurs o nierówności”, Umowa społeczna i rozmowy].

Jedynie libertariański socjalizm może kontynuować podtrzymywanie “samoposiadania”, tworząc warunki je gwarantujące. Jedynie poprzez likwidację własności prywatnej dostęp do środków życia uzyskają wszyscy ludzie, a “samoposiadanie” stanie się czymś realnym poprzez rozpowszechnianie samodzielności we wszystkich dziedzinach życia.

Zanim omówimy antylibertariańskie aspekty kapitalizmu, trzeba będzie zdefiniować “własność prywatną” w odróżnieniu do “mienia osobistego” i wyjaśnić szczegółowo, dlaczego ta pierwsza wymaga ochrony państwa i jest zwykłym wyzyskiem.

B.2.5 Kto czerpie korzyści z centralizacji?

Żaden ustrój ani proces społeczny w ogóle by nie istniał, gdyby nie dawał korzyści komuś czy jakiejś grupie. Nie inaczej dzieje się z centralizacją, czy to w państwie, czy w przedsiębiorstwie. We wszystkich przypadkach, centralizacja daje bezpośrednie korzyści tym na górze, gdyż ochrania ich przed znajdującymi się niżej, pozwalając na skuteczniejszą kontrolę i rządzenie nimi. Dlatego to właśnie popieranie centralizmu leży w bezpośrednim interesie biurokratów i polityków.

Jednakże w kapitalizmie różne części klasy biznesu także popierają centralizm państwowy. Jest to symbiotyczny związek między kapitałem a państwem. Jak zostanie omówione później, (w sekcji F.8) państwo odgrywało ważną rolę w “nacjonalizacji” rynku, tj. narzucaniu społeczeństwu “wolnego rynku”. Dokonując centralizacji władzy w rękach przedstawicieli, a przez to tworząc państwową biurokrację, ubezwłasnowolniono zwykłych ludzi, a więc zmniejszono prawdopodobieństwo szkodzenia interesom bogatych. “W ustroju republikańskim”, pisze Bakunin, “tak zwany lud, lud w rozumieniu prawa, rzekomo reprezentowany przez Państwo, tłamsi i będzie utrzymywał tłamszenie prawdziwego, żyjącego ludu” za pomocą “świata biurokracji” mającego za cel “zarówno większe korzyści uprzywilejowanych klas właścicieli, jak też i swoje własne korzyści” [Op. Cit.].

Przykłady wzrostu politycznej centralizacji, pobudzanego przez interesy bogatego biznesu można zobaczyć w ciągu dziejów kapitalizmu. “W rewolucyjnej Ameryce, ‘charakter rządu miejskiego stał się przedmiotem gorącej dyskusji’, zauważa Merril Jensen […] Zgromadzenia miejskie […]’były punktem ogniskującym rewolucyjną działalność’. Antydemokratyczna reakcja, jaka nastała po rewolucji amerykańskiej cechowała się wysiłkami na rzecz pozbycia się rządów zgromadzeń miejskich […] Elementy konserwatywne podejmowały próby ustanawiania ‘formy korporacyjnej (rządu municypalnego), mocą której miasta byłyby rządzone przez burmistrzów i rady miejskie’, wybrane z dzielnic miast […] Kupcy ‘konsekwentnie popierali nadawanie miastom władz municypalnych, ażeby ujść władzy zgromadzeń miejskich’ […]” [Murray Bookchin, Ku społeczeństwu ekologicznemu].

Widzimy tutaj odbieranie ogółowi prawa do tworzenia polityki lokalnej i jego centralizację w rękach garstki (którą zawsze są bogaci). Francja stanowi inny przykład:

“Rząd uznał […] zgromadzenia wiejskie [wszystkich rodzin] za ‘zbyt hałaśliwe’, zbyt nieposłuszne, i w 1787 roku zamiast nich zostały wprowadzone obieralne rady, złożone z wójta i sześciu pełnomocników, wybranych spośród bogatszych chłopów” [Piotr Kropotkin, Pomoc wzajemna].

Była to część ogólnego ruchu na rzecz ubezwłasnowolnienia klas pracujących poprzez centralizowanie władzy podejmowania decyzji w rękach nielicznych (tak, jak podczas rewolucji amerykańskiej). Kropotkin pokazuje przebieg tego procesu:

“Klasy średnie, które dotąd szukały poparcia ludu w celu uzyskania konstytucyjnych praw i uzyskania przewagi nad wyższą szlachtą, teraz, kiedy zobaczyły i poczuły siłę ludu, zaczęły dążyć do zrobienia wszystkiego, co możliwe, aby zapanować nad ludem, rozbroić go i przywrócić do stanu podporządkowania.

[ […]]

“Śpieszyły się, aby ustanawiać prawo w taki sposób, żeby władza polityczna, wymykająca się z rąk dworu, nie mogła wpaść w ręce ludu. Więc […] [został] zaproponowany […] podział Francuzów na dwie klasy, z których tylko jedna, aktywni obywatele, powinna brać udział w rządzeniu, podczas gdy druga, zawierająca wielką masę ludu pod nazwą biernych obywateli, powinna zostać pozbawiona wszelkich praw politycznych […] Zgromadzenie Narodowe podzieliło Francję na departamenty […] zawsze utrzymując zasadę wykluczania uboższych klas z rządu […] Z podstawowych zgromadzeń została wykluczona masa ludu […] która nie mogła już dalej brać w nich udziału, i skutkiem tego nie miała prawa nominowania elektorów [którzy wybierali przedstawicieli do Zgromadzenia Narodowego], ani zarządów miast, ani żadnych władz lokalnych […]

“I na koniec dalsze trwanie zgromadzeń wyborczych zostało zabronione. Odkąd wyznaczono gubernatorów z klasy średniej, zgromadzenia te nie miały już się więcej zbierać. Odkąd wyznaczono gubernatorów z klasy średniej, nie wolno było ich zbyt ściśle kontrolować. Wkrótce nawet prawo składania petycji i podejmowania uchwał zostało odebrane – ‘Głosujcie i trzymajcie język za zębami!'” “Jeśli zaś chodzi o wsie […] ogólne zgromadzenia mieszkańców […] [do których] należało zarządzanie sprawami komunalnymi […] zostały zabronione […] mocą prawa. Odtąd tylko dobrze sytuowani chłopi, aktywni obywatele, mieli prawo się spotykać raz w roku, aby mianować wójta i radę wsi, złożoną z trzech lub czterech ludzi z klasy średniej danej wsi.

“Podobna organizacja władz municypalnych została nadana miastom […]

“[Więc] klasy średnie otaczały się wszelkimi zabezpieczeniami w celu utrzymania władzy municypalnej w rękach dobrze sytuowanych członków społeczności.” [Wielka Rewolucja Francuska, tom I]

Zatem centralizacja miała na celu odebranie władzy masom ludu i przekazanie jej bogatym. Władza ludu spoczywała w rękach powszechnych zgromadzeń, takich jak “Sekcje” i “Dzielnice” Paryża (wyrażające, według słów Kropotkina, “zasady anarchizmu” i “realizujące […] bezpośredni samorząd” [Op. Cit.]) i zgromadzenia wiejskie. Jednakże Zgromadzenie Narodowe “próbowało wszystkiego, co tylko było możliwe, aby umniejszyć władzę dzielnic […] [i] położyć kres tym rozsadnikom Rewolucji […] [pozwalając] jedynie aktywnym obywatelom […] na branie udziału w zgromadzeniach administracyjnych i wyborczych” [Op. Cit.]. A więc “rząd centralny usiłował stopniowo podporządkowywać swojej władzy sekcje”, a państwo “dążyło do skupiania wszystkiego w swoich własnych rękach […] Pozbawienie ludowych organizacji […] wszelkich […] funkcji administracyjnych […] podporządkowanie ich swojej biurokracji w sprawach politycznych oznaczało śmierć sekcji” [Op. Cit.].

Jak można zauważyć, zarówno podczas rewolucji francuskiej, jak i amerykańskiej wystąpił podobny proces, za którego pomocą bogaci scentralizowali władzę w swoich własnych rękach. To zapewniło, że ludzie z klas pracujących (tj. większość) zostali wykluczeni z procesu podejmowania decyzji i poddani władzy i prawom innych. Co oczywiście przynosi korzyści klasie mniejszościowej, której przedstawiciele tę władzę posiadają. (Tom pierwszy Trzeciej rewolucji Murraya Bookchina omawia rewolucję francuską i amerykańską dość szczegółowo).

Po rewolucji w Stanach Zjednoczonych sprzyjano centralizacji na poziomie stanowym i federalnym, ponieważ “większość twórców Konstytucji miała jakiś bezpośredni interes ekonomiczny w ustanowieniu silnego rządu federalnego […] istniało […] wyraźne zapotrzebowanie na silny rząd centralny w celu ochrony wielkich interesów gospodarczych” [Howard Zinn, Historia ludu Stanów Zjednoczonych]. W szczególności, centralizacja państwa miała zasadnicze znaczenie przy nadawaniu amerykańskiemu społeczeństwu kształtu zdominowanego przez kapitalizm:

“W ciągu trzydziestu lat poprzedzających wojnę secesyjną, sądy coraz bardziej interpretowały prawo tak, aby dostosowywać je do rozwoju kapitalizmu. Studiując ten proces, Morton Horwitz (Przekształcenia amerykańskiego prawa) wskazuje, że angielskie prawo zwyczajowe przestawało być święte, gdy stawało na drodze rozrostowi biznesu […] Prawo orzekania w sprawach wykroczeń przeciwko biznesmenom zostało odebrane ławnikom, którzy byli nieprzewidywalni, i przekazane zawodowym sędziom […] Starożytna idea uczciwej ceny za dobra ustąpiła w sądach miejsca idei bezskutecznego sprzeciwu (pozwalającego kupcowi wystrzegać się uczciwych cen) […] w dziedzinie kontraktów prawo zmierzało do dyskryminowania ludzi pracy na korzyść biznesu […] Pozorem prawa było to, że robotnik i koleje żelazne zawarły umowę dzięki równej sile przetargowej […] ‘Ogniwa zostały połączone; prawo po prostu zaczęło zatwierdzać te formy nierówności, które stworzył system rynkowy'” [Op. Cit.].

Państwo amerykańskie zostało stworzone według elitarystycznej doktryny liberalnej. Czynnie dążyło do ograniczania demokratycznych tendencji (w imię “wolności jednostki”). Tym, co zdarzyło się w praktyce (a co raczej nie jest niespodzianką), było to, że bogata elita wykorzystywała państwo do podkopywania kultury ludowej i praw zbiorowości na rzecz ochrony i rozszerzania swoich własnych interesów i władzy. Z biegiem czasu, społeczeństwo Stanów Zjednoczonych zostało zreformowane według pomysłu samej elity:

“W połowie dziewiętnastego wieku system prawny został ukształtowany na nowo na korzyść ludzi handlu i przemysłu, kosztem farmerów, robotników, klientów i innych mniej potężnych grup społeczeństwa […] czynnie sprzyjał uprawomocnionemu podziałowi dóbr godzącemu w najsłabsze grupy w społeczeństwie” [Horwitz, cytowany przez Zinna, Op. Cit.].

W nowszych czasach centralizacja i ekspansja państwa szły w parze z gwałtownym uprzemysłowieniem i rozwojem biznesu. Jak wskazuje Edward Herman, “to właśnie rozrost wielkości i władzy przedsiębiorstw w bardzo dużym stopniu wywołał niebezpieczeństwo stworzenia przeciwwagi w postaci związków zawodowych i rozbudowy rządu. Wielkie rozmiary poza biznesem w dużym stopniu były odpowiedzią na wielkie rozmiary w biznesie” [Korporacyjna kontrola, korporacyjna władza – zobacz też: Stephen Skowronek, Budowa nowego państwa amerykańskiego: rozszerzanie federalnych uprawnień administracyjnych, 1877-1920]. Centralizacja państwa była niezbędna do stworzenia większych, dobrze uregulowanych rynków i była popierana przez biznes, gdy następowała w jego interesie (to znaczy – kiedy rynki się rozrastały, to samo czyniło państwo w celu narzucenia praw własności, ich standardyzacji i tak dalej). Z drugiej strony, ten rozwój w kierunku “wszędobylskiego rządu” wytwarzał środowisko, w którym mógł wzrastać wielki biznes (często zachęcany do tego przez państwo za pomocą subwencji i protekcjonizmu – czego można oczekiwać, kiedy państwo jest kierowane przez bogatych), jak również coraz bardziej wyzwalał władzę państwową spod wpływu mas i umieszczał ją bardziej zdecydowanie w rękach bogatych. I trudno się dziwić, że dostrzegamy rozwój w takim właśnie kierunku, ponieważ “kierownicze struktury dążą do stapiania się wokół władzy krajowej – w ciągu ostatnich kilku stuleci była to władza ekonomiczna” [Noam Chomsky, O starym i nowym porządku świata].

Centralizacja państwa ułatwia biznesowi kontrolowanie rządu, zapewniając mu wpływ na przebieg wydarzeń politycznych oraz to, że rząd pozostanie marionetką w jego rękach. Na przykład Europejski Okrągły Stół (ERT), “elitarna grupa nacisku złożona z […] prezesów lub najwyższych dyrektorów wykonawczych wielkich ponadnarodowych korporacji mających swe siedziby głównie w Unii Europejskiej… łącznie z jedenastoma spośród dwudziestu największych europejskich przedsiębiorstw, których łączne obroty [w 1991 roku] […] przekraczały 500 miliardów dolarów […] co stanowi w przybliżeniu 60% produkcji przemysłowej Unii” robi dużo pożytku z Unii Europejskiej. Jak odnotowują dwaj naukowcy, którzy badali Europejski Okrągły Stół, organ ten “jest wyspecjalizowany w wywieraniu nacisków […] tak, żeby wiele propozycji i ‘wizji’ ERT w tajemniczy sposób powracało w dokumentach ze szczytów Komisji Europejskiej”. Europejski Okrągły Stół “żąda, by rynek pracy stał się bardziej ‘elastyczny’, argumentując na rzecz uelastycznienia wymiaru godzin pracy, kontraktów sezonowych, dzielenia miejsca pracy przez kilka osób i pracy w niepełnym wymiarze. W grudniu 1993 roku, siedem lat po tym, jak ERT poczynił swoje sugestie [i zaraz po tym, jak większość państw zgodziła się na traktaty z Maastricht i zawarty w nich “rozdział społeczny”], Komisja Europejska opublikowała białą księgę […] [proponującą] uczynienie rynków pracy w Europie bardziej elastycznymi” [Doherty i Hoedeman, “Knights of the Road”, New Statesman, 4/11/94, p. 27].

Obecna gadanina o globalizacji, NAFTA i jednolitym rynku europejskim wskazuje na podłoże tych transformacji, w których rozwój państw podąża ścieżką wyznaczoną przez ekonomię. Ujmując sprawę prosto, wraz z rozrostem ponadnarodowych korporacji i globalnych rynków finansowych, granice państw narodowych z ekonomicznego punktu widzenia stały się zbyteczne. Ponieważ przedsiębiorstwa stały się ponadnarodowe, więc zorganizowały naciski na państwa, żeby poszły za ich przykładem i zreorganizowały swoje rynki, tak aby przekraczały one “narodowe” podziały, tworząc ponadpaństwowe związki i porozumienia.

Noam Chomsky odnotowuje, że G7 [grupa siedmiu najbogatszych państw świata – przyp. tłum.], Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy i tak dalej są “de facto światowym rządem”, a “instytucje ponadnarodowego państwa w wielkiej mierze służą innym panom [niż lud], tak jak to czyni typowa władza państwowa; w tym przypadku powstającym ponadnarodowym korporacjom w dziedzinach finansów i innych usług, przemysłu, mediów i komunikacji” [Op. Cit.].

Skoro ponadnarodowe korporacje wzrastają i rozwijają się, przełamując granice państw, to wymagany jest analogiczny rozwój władzy państwowej. Ponadto “szczególnie wartościową cechą powstających instytucji de facto rządowych jest ich niepodleganie wpływom ludu, a nawet nieistnienie w jego świadomości. Działają one po kryjomu, tworząc świat podporządkowany potrzebom inwestorów, gdzie publiczność ‘uczy się moresu’, a groźba demokracji zostaje ograniczona” [Chomsky, Op. Cit.].

Nie znaczy to, że kapitaliści pragną centralizacji państwa we wszystkim. Często, zwłaszcza w sprawach socjalnych, preferowana jest względna decentralizacja (tj. oddawanie władzy biurokratom lokalnym) w celu zwiększenia kontroli biznesu. Przez przeniesienie kontroli na grunt lokalny, władza wielkich korporacji, firm inwestujących i im podobnych nad lokalną władzą proporcjonalnie wzrasta. W dodatku nawet przedsiębiorstwo średniej wielkości może się do tego przyłączyć i wywierać wpływ, stosować przymus wobec lokalnej władzy albo bezpośrednio kontrolować lokalną politykę i nastawiać siłę roboczą z różnych okolic przeciwko sobie nawzajem. Prywatna władza może zapewnić, że “wolność” będzie bezpieczna, ich wolność.

Niezależnie od tego, która grupa biurokratów zostaje wybrana, potrzeba centralizacji władzy społecznej, a więc marginalizacji ludności, ma pierwszorzędne znaczenie dla klasy biznesmenów. Jest także ważne, abyśmy pamiętali, że sprzeciw kapitalistów wobec “wszędobylskiego rządu” często ma charakter finansowy, ponieważ państwo pożera dostępną nadwyżkę społecznego bogactwa, ograniczając przez to sumę pozostawioną na rynku, mającym rozdzielić ją między różne konkurencyjne branże kapitału.

W rzeczywistości tym, czemu kapitaliści się sprzeciwiają w sprawie ustanowienia “wszędobylskiego rządu”, są jego wydatki na programy socjalne, mające za zadanie przynieść korzyści ubogim i klasom pracującym – “bezprawna” funkcja państwa, która “marnotrawi” część nadwyżki, jaka mogłaby zostać przeznaczona dla kapitału (a także czyni ludzi mniej zdesperowanymi i mniej chętnymi do pracy za marne grosze). Stąd ten nieustanny nacisk w celu ograniczenia państwa do jego “klasycznej” roli jako niewiele więcej niż tylko obrońcy własności prywatnej i ustroju. Pomimo mającego pozory słuszności konfliktu z państwem opiekuńczym, kapitaliści to najzagorzalsi poplecznicy rządu (i “prawidłowych” form interwencjonizmu państwowego, takich jak wydatki na zbrojenia), jak dowodzi tego fakt, że zawsze można znaleźć fundusze na budowę nowych więzień i wysyłanie wojsk za granicę w celu walki o interesy klasy rządzącej, nawet gdy politycy płaczą, że “nie ma pieniędzy” w państwowej kasie na oświatę, państwową służbę zdrowia czy świadczenia dla ubogich.

B.2.4 Jak centralizacja państwa wpływa na wolność?

Idea, że głosując co cztery czy ileś lat, aby wybrać publiczną osobę w silnie scentralizowanym i biurokratycznym aparacie, zwykli ludzie kontrolują państwo, jest powszechna, lecz fałszywa. Oczywiście, mówienie, że ta idea jest fałszywa, wcale nie zakłada braku różnicy między liberalną republiką a państwem faszystowskim czy monarchią absolutną. Zdecydowanie nie!

Prawo do głosowania to ważne zwycięstwo wydarte władzom, jakie by nie były. To jeden mały krok na drodze do libertariańskiego socjalizmu. Niemniej jednak wszystkie formy hierarchii, nawet te, w których najwyżsi urzędnicy są wybierani, są naznaczone autorytaryzmem i centralizmem. Władza jest skoncentrowana w ośrodku (czyli na “szczytach”), co znaczy, że społeczeństwo staje się “kupą śmieci ożywianą z zewnątrz przez podporządkowującą, centralistyczną ideę” [P.J. Proudhon, cytowany przez Martina Bubera, Ścieżki utopii]. Ponieważ kiedy już zostaną wybrani, najwyżsi urzędnicy mogą robić, co im się podoba. A we wszystkich politycznych biurokracjach wiele ważnych decyzji jest podejmowanych przez nieobieralnych funkcjonariuszy.

Istotą centralizacji jest ulokowanie władzy w rękach nielicznych. Demokracja przedstawicielska opiera się na takim przekazaniu władzy. Wyborcy wyznaczają innych, aby nimi rządzili. To nie może stworzyć niczego innego, jak tylko sytuację, w której wolność jest zagrożona – powszechne prawo wyborcze “nie zapobiega uformowaniu się grupy polityków, faktycznie, choć nie według prawa, uprzywilejowanych, którzy, poświęcając się wyłącznie zarządzaniu publicznymi sprawami narodu, kończą stając się czymś na kształt politycznej arystokracji czy oligarchii” [Bakunin, Filozofia polityczna Bakunina].

Centralizm pozbawia demokrację znaczenia, gdyż podejmowanie decyzji politycznych zostaje odstąpione zawodowym politykom w odległych stolicach. Bez lokalnej autonomii ludzie zostają odizolowani od siebie nawzajem (zatomizowani), nie mając żadnego forum politycznego, gdzie mogliby przyjść razem, żeby omawiać, spierać się i decydować między sobą o sprawach, które uznają za ważne. Wybory nie opierają się na naturalnych, zdecentralizowanych zgromadzeniach, a więc przestają być ważne. Jednostka jest tylko jeszcze jednym “głosem” w masie, politycznym “wyborcą” i niczym więcej. Bezkształtne zasady wyborów w nowoczesnym państwie “nie mają na celu niczego więcej, jak tylko zniesienia życia politycznego w miastach, komunach i departamentach, a przez to zniszczenia wszelkiej lokalnej i regionalnej autonomii w celu zatrzymania dalszego rozwoju powszechnych praw obywatelskich” [Proudhon, Ibid.]. Zatem ludzie zostają ubezwłasnowolnieni przez te same struktury, które twierdzą o sobie, że pozwalają tymże ludziom wyrażać siebie samych. Cytując Proudhona raz jeszcze, w scentralizowanym państwie “obywatel wyzuwa się z suwerenności, miasto, departament i prowincja ponad nim, pochłonięte przez władzę centralną, nie są już niczym innym, jak tylko agendami pod bezpośrednią kontrolą ministerialną”. Proudhon kontynuuje:

“Konsekwencje szybko stają się odczuwalne: obywatel i miasto zostają pozbawione wszelkiej godności, łupiestwo państwa mnoży się, a obciążenie podatnika rośnie proporcjonalnie. Dalej to już nie rząd istnieje dla ludu; to właśnie lud istnieje dla rządu. Władza wkracza we wszystko, panuje nad wszystkim, pochłania wszystko […]” [Zasada federacji].

Ponieważ ujednoliceni, odizolowani ludzie nie są żadnym zagrożeniem dla istniejących władz. Ten proces marginalizacji można dostrzec na przykład w historii Ameryki, gdy miejskie zgromadzenia zostały zastąpione przez obieralne organa, a obywatelom przyznano rolę biernych obserwatorów jako zwyczajnych “wyborców” (zobacz sekcję B.5 “Czy kapitalizm uwłasnowolnia i opiera się na ludzkim działaniu?”). Bycie zatomizowanym wyborcą trudno określać jako wyidealizowaną “wolność”, pomimo retoryki polityków o zasługach “wolnego społeczeństwa” i “wolnego świata” – jak gdyby głosowanie jeden raz co cztery albo pięć lat można było w ogóle zaklasyfikować jako “wolność” czy nawet “demokrację”.

W ten sposób sprawy społeczne i władza zostają odebrane zwykłym obywatelom i scentralizowane w rękach garstki. Marginalizacja ludu to kluczowy mechanizm kontroli w państwie i autorytarnych organizacjach w ogóle. Rozważając na przykład Wspólnotę Europejską (EC), odnajdujemy, że “mechanizm podejmowania wspólnych decyzji państw Wspólnoty Europejskiej pozostawia władzę w rękach urzędników (z ministerstw spraw wewnętrznych, policji, urzędów imigracyjnych, celnych i służb specjalnych) poprzez niezliczone mnóstwo grup roboczych. Wyżsi urzędnicy […] odgrywają kluczową rolę przy zapewnianiu porozumień między urzędnikami rożnych państw. Spotkania na szczycie Wspólnoty Europejskiej, gromadzące dwunastu premierów, obejmują po prostu przybijanie pieczątek pod decyzjami uzgodnionymi przez ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. I to dopiero wtedy, podczas tych rozmów międzyrządowych, ludzie i parlamenty są informowane (a dopiero później o samych szczegółach)” [Tony Bunyon, Śledzenie nadużyć Nowej Europy].

Na równi z naciskami ekonomicznymi ze strony elit, rządy doświadczają także nacisków w obrębie samego państwa ze strony biurokracji, która pojawia się wskutek centralizmu. Istnieje różnica między państwem a rządem. Państwo to trwały zespół instytucji, osłaniających struktury i interesy władzy. Rząd składa się z różnych polityków. I to właśnie te instytucje mają władzę w państwie przez swoją trwałość, nie zaś przedstawiciele, którzy przychodzą i odchodzą. Jak wskazuje Clive Ponting (były urzędnik państwowy), “funkcją systemu politycznego w jakimkolwiek kraju… jest regulowanie, ale nie radykalna zmiana istniejącej struktury gospodarczej i powiązanych z nią stosunków władzy. Wielkim złudzeniem polityków jest wrażenie, że mają oni zdolność przeprowadzania wszelkich zmian, jakie im się tylko podobają […]” [cytat z Alternatives, no.5, p. 19].

Dlatego na równi z marginalizacją ludu, państwo także doprowadza w końcu do marginalizacji “naszych” przedstawicieli. Ponieważ władza nie spoczywa w rękach wybieralnych organów, lecz w rękach biurokracji, kontrola ludu staje się coraz bardziej bez znaczenia. Jak wskazał Bakunin, “wolność może być ważna dopiero wtedy, gdy […] kontrola [ludu nad państwem] jest skuteczna. W przeciwnym razie, tam, gdzie ta kontrola jest fikcyjna, ta wolność ludu również staje się zwykłą fikcją” [Filozofia polityczna Bakunina].

Znaczy to, że państwowy centralizm może stać się poważnym źródłem zagrożeń dla wolności i pomyślności większości ludzi żyjących w danym państwie. Natomiast niektórzy ludzie rzeczywiście czerpią korzyści z centralizacji państwa, mianowicie ci, którzy mają władzę i chcą być “zostawieni w spokoju”, aby ją wykorzystywać – to znaczy dwie grupy rządzącej elity: biurokraci kapitalistyczni i państwowi (co zostanie szerzej przedyskutowane w następnej sekcji).

B.2.3 Jak klasa rządząca utrzymuje kontrolę nad państwem?

Dla prostoty, rozważmy tylko państwo kapitalistyczne, którego głównym celem jest ochrona wyzyskujących monopoli opisanych poniżej. Ponieważ te monopole ekonomiczne są chronione przez państwo, elity, których dochody z nich pochodzą – mianowicie finansjera, przemysłowcy i ziemiaństwo – są w stanie zgromadzić ogromne bogactwo kosztem wyzyskiwanych. Rozwarstwia to społeczeństwo na hierarchiczne klasy ekonomiczne, z ogromną nierównością bogactwa między małą elitą na górze, posiadającą własność, a nie posiadającą własności większością na dole hierarchii.

Zatem, ponieważ wygranie wyborów oraz przekupywanie ustawodawców i wywieranie na nich nacisku wymaga ogromnego bogactwa, uwłaszczona elita może kontrolować bieg wydarzeń politycznych – a więc państwo – poprzez “potęgę portfela”. Na przykład wyniesienie na stanowisko prezydenta USA kosztuje dobrze ponad 20 milionów dolarów. Inaczej mówiąc, kontrola elity nad polityką zabezpiecza kontynuację tych nierówności, a przez to kontynuowanie kontroli elit. W ten sposób zasadnicze decyzje polityczne tych na górze zostają odizolowane od znaczącego wpływu tych na dole.

Ponadto, zdolność kapitału do wycofywania inwestycji (przepływ kapitału) i odwrotnie – ich lokowania – wpływa na gospodarkę jako potężna broń, służąca utrzymywaniu państwa jako sługi kapitału. Jak zauważa Noam Chomsky:

“W kapitalistycznej demokracji interesy, które muszą zostać zaspokojone to interesy kapitalistów; w przeciwnym razie nie ma inwestycji, nie ma produkcji, nie ma pracy, nie ma zasobów, chociażby skromnych, do poświęcenia dla potrzeb ogółu ludności” [Odwracanie się fali].

Zatem nawet rzekomo “demokratyczne” państwa kapitalistyczne są w rezultacie dyktaturami propertariatu [tj. posiadaczy własności]. Errico Malatesta ujął to w ten sposób:

“Nawet przy powszechnym prawie wyborczym – a moglibyśmy powiedzieć śmiało, że nawet przy powszechnym prawie wyborczym jeszcze bardziej – rząd pozostał sługą i żandarmem burżuazji. Ponieważ gdyby było inaczej, a rząd dopuścił cień myśli o przyjęciu wrogiego stosunku do burżuazji, albo że demokracja mogłaby kiedykolwiek być czymś więcej niż tylko pozorem w celu oszukania ludu, burżuazja, czując zagrożenie dla swoich interesów, szybko by zadziałała, i wykorzystałaby cały swój wpływ i siły pozostające do swej dyspozycji, racją swojego bogactwa, aby przywołać z powrotem rząd na swoje właściwe miejsce jako żandarma burżuazji” [Anarchia].

Istnienie państwowej biurokracji jest kluczową cechą, zapewniającą, że państwo pozostaje “policjantem” klasy rządzącej. Zostanie omówione bardziej szczegółowo w sekcji J.2.2 (Dlaczego anarchiści odrzucają głosowanie w wyborach jako sposób przeprowadzania zmian?). Jeśli zaś chodzi o siły ekonomiczne, widzimy, że zakłada się ich potęgę, gdy w wiadomościach słuchamy relacji o tym, że zmiany w rządzie, polityce i prawie były “pożądane przez rynki”. Skoro najbogatsze 1% rodzin w Ameryce (około dwu milionów dorosłych ludzi) posiadało 35% wszystkich oszczędności należących do osób fizycznych w 1992 roku – a najbogatsze 10% miało ponad 81% – możemy spostrzec, że “opinia” rynków naprawdę oznacza władzę jednego do pięciu procent ludności kraju (i ich doradców finansowych), władzę pochodzącą z kontroli inwestycji i produkcji. Wiedząc, że biedniejsze 90% amerykańskiej ludności ma mniejszy udział (23%) we wszystkich rodzajach kapitału inwestycyjnego niż najbogatsze 0,5% (które posiada 29%), a własność akcji i obligacji jest jeszcze bardziej skoncentrowana (górne 5% ma 95% wszystkich udziałów), jest oczywiste, dlaczego Doug Henwood (autor Wall Street) przekonuje, że giełda to “droga do posiadania produktywnego kapitału akcyjnego gospodarki w całości przez bardzo bogatych jako klasę”, źródło “władzy politycznej” i sposób wpływania na politykę rządu (patrz sekcja D.2). [Wall Street: Class Racket].

Oczywiście, wcale to nie oznacza, że państwo zawsze zgadza się we wszystkim z klasą kapitalistów. Na przykład najwyżsi politycy są częścią rządzącej elity, ale pozostają w konkurencji z innymi częściami. Do tego jeszcze różne sektory klasy kapitalistów konkurują ze sobą nawzajem o zyski, wpływy polityczne, przywileje itp. Burżuazja, przekonywał Malatesta, “znajduje się zawsze w stanie wojny z samą sobą […] a […] rząd, chociaż został wyłoniony przez burżuazję i jest jej obrońcą, dąży […] do zdominowania kogokolwiek, kogo chroni. Stąd się biorą zabawy w popieranie na przemian to jednej, to drugiej strony, manewry, ustępstwa i ich cofanie, próby znajdowania sojuszników wśród ludu przeciw konserwatystom, a wśród konserwatystów przeciwko ludowi” [Op. Cit.]. Jako takie, państwo często znajduje się w konflikcie z różnymi grupami klasy kapitalistów, tak samo jak grupy tej klasy wykorzystują państwo, aby promować swoje własne interesy w ogólnych ramach ochrony ustroju kapitalistycznego (tj. interesów klasy rządzącej jako klasy). Takie konflikty czasami robią wrażenie, że państwo jest organem “neutralnym”, ale to złudzenie – istnieje ono w celu obrony władzy i przywilejów klasowych, oraz aby pokojowo rozwiązywać spory w obrębie tej klasy poprzez “demokratyczne” procedury (w ramach których dostajemy szansę wybrania sobie przedstawicieli elity, którzy będą uciskać nas najmniej).

Niemniej jednak, bez pieniędzy podatników z prosperujących przedsiębiorstw, państwo zostałoby osłabione. Dlatego rolą państwa jest zapewnianie najlepszych warunków dla kapitału jako całości, co znaczy, że kiedy trzeba, może ono działać i działa przeciwko interesom pewnych części klasy kapitalistów. I to jest właśnie to, co może nadawać państwu pozory niezależności i ogłupiać ludzi, podsuwając im osąd, że reprezentuje ono interesy społeczeństwa jako całości. (Więcej o rządzącej elicie i jej stosunku do państwa zobacz w książkach: C. Wright Mills, The Power Elite [Oxford, 1956]; Ralph Miliband, The State in Capitalist Society [Basic Books, 1969] i Divided Societies [Oxford, 1989]; G. William Domhoff, Who Rules America? [Prentice Hall, 1967]; Who Rules America Now? A View for the ’80s [Touchstone, 1983] oraz Toxic Sludge is Good For You! Lies, Damn Lies and the Public Relations Industry Johna Staubera i Sheldona Ramptona [Common Courage Press, 1995]).

B.2.2 Czy państwo ma też funkcje pomocnicze?

Poza swoją nadrzędną funkcją ochrony własności prywatnej, państwo działa też na inne sposoby jako narzędzie ekonomiczne w rękach klasy rządzącej.

Po pierwsze, państwo interweniuje w nowoczesną gospodarkę, ażeby rozwiązywać problemy, jakie powstają w trakcie rozwoju kapitalistycznego. Interwencja ta przybiera różne formy w różnych okresach i obejmuje inwestycje państwowe w przemyśle (np. wydatki na cele militarne); tworzenie infrastruktury społecznej, zbyt drogiej, aby mógł ją ufundować prywatny kapitał (koleje, autostrady); cła w celu ochrony rozwijających się gałęzi przemysłu przed efektywniejszą międzynarodową konkurencją (klucz do pomyślnej industrializacji, gdyż pozwala kapitalistom na obdzieranie konsumentów, a więc wzbogacanie się i pomnażanie funduszów przeznaczonych na inwestycje); imperialistyczne przedsięwzięcia zakładania kolonii (albo ochrony kapitału własnych obywateli, zainwestowanego za granicą) w celu stwarzania rynków zbytu czy też zdobycia dostępu do surowców i taniej siły roboczej; wydatki rządowe w celu pobudzania popytu klientów w obliczu niedostatecznego popytu i stagnacji; utrzymywanie “naturalnego” poziomu bezrobocia, którego można użyć do zdyscyplinowania klas pracujących, zapewniając przez to, że będą one produkować więcej, za mniejsze pensje; manipulowanie stopami procentowymi, aby ograniczać skutki cyklu koniunkturalnego i próbować podkopywać zdobycze pracowników w walce klasowej.

Po drugie, z powodu nadmiernej władzy politycznej pochodzącej od bogactwa (patrz w następnej sekcji), kapitaliści wykorzystują państwo bezpośrednio na korzyść swojej klasy – poprzez subsydia, ulgi podatkowe, kontrakty rządowe, cła ochronne, kaucje ze strony biurokratów państwowych dla sądzonych korporacji uznanych za zbyt ważne, aby pozwolić im upaść, i tak dalej.

I po trzecie, państwo może zostać wykorzystane do zagwarantowania ustępstw klasom pracującym w przypadkach, gdy nie uczynienie tego zagroziłoby integralności całego systemu.

Dlatego David Deleon napisał:

“Nade wszystko, państwo pozostaje instytucją na rzecz trwałości panujących stosunków społeczno-ekonomicznych, czy to poprzez takie agendy jak wojsko, sądownictwo, polityka, czy też poprzez policję […] Współczesne państwa nabyły […] mniej prymitywne środki umacniania swoich systemów własności [niż państwowa przemoc – która zawsze pozostaje ostatnią, a często pierwszą, deską ratunku]. Państwa mogą regulować, łagodzić lub rozładowywać napięcia gospodarcze, zapobiegając bankructwom kluczowych korporacji, manipulując gospodarką poprzez stopy procentowe, wspierając hierarchiczną ideologię przy pomocy korzyści podatkowych dla kościołów i szkół oraz innych taktyk. W istocie państwo nie jest instytucją neutralną; potężnie wspiera status quo. Na przykład państwo kapitalistyczne jest dosłownie żyroskopem obracającym się wokół kapitału, równoważącym system. Jeśli jeden sektor gospodarki, powiedzmy, pobiera zyski na takim poziomie, który szkodzi reszcie systemu – jak w przypadku dostawców ropy naftowej, powodujących powszechną złość i podwyższanie kosztów produkcji – państwo może dokonać redystrybucji części tego zysku poprzez podatki lub dawać zachętę konkurentom” [Odkrywanie anarchii na nowo].

Państwowe ustawodawstwo w sprawie ustalania ilości godzin pracy to przykład zarówno pierwszej, jak i trzeciej z funkcji wyliczonych powyżej. We wczesnym okresie rozwoju kapitalizmu niedostateczna siła pracowników doprowadzała do ignorowania przez państwo wydłużania dnia roboczego, pozwalając więc kapitalistom na przywłaszczanie sobie od robotników większej wartości dodatkowej i na wzrost stopy zysku bez przeszkód. Natomiast później, gdy robotnicy zaczęli się organizować, skrócenie długości dnia roboczego stało się kluczowym żądaniem, wokół którego rozwijało się rewolucyjne socjalistyczne wrzenie. Więc w celu rozmycia tego zagrożenia (a rewolucja socjalistyczna to najczarniejszy scenariusz dla kapitalisty), państwo uchwaliło prawa ograniczające długość dnia roboczego (które, odkąd walka pracowników ucichła, szczęśliwie zignorowano, i stały się “martwą literą”). Początkowo państwo funkcjonowało wyłącznie jako obrońca klasy kapitalistów, wykorzystujący swoją potęgę do rozwiązywania problemów, jakie powstają w toku kapitalistycznego rozwoju (mianowicie tłumiąc ruch robotniczy, aby pozwalać kapitalistom robić, co im się podoba). W drugim okresie państwo zagwarantowało klasie robotniczej ustępstwa w celu usunięcia zagrożenia dla integralności całego systemu.

Powinno się odnotować, że żadna z tych trzech funkcji pomocniczych nie zakłada możliwości zmiany kapitalizmu poprzez szereg cząstkowych reform w dobrotliwy ustrój, który by przede wszystkim służył interesom klas pracujących. Wręcz przeciwnie – te funkcje wyrastają z podstawowej roli państwa (i uzupełniają ją) jako obrońcy własności kapitalistów i stosunków społecznych, jakie ona rodzi – tj. podstaw, dających kapitaliście możność wyzysku. Dlatego reformy mogą zmodyfikować funkcjonowanie kapitalizmu, ale nie mogą nigdy zagrozić jego podstawom. Jak przekonywał Malatesta:

“Podstawową funkcją rządu […] jest zawsze ucisk i wyzysk mas, obrona ciemiężycieli i wyzyskiwaczy […] Jest prawdą, że do tych trzech podstawowych funkcji […] w ciągu dziejów zostały dodane jeszcze inne funkcje […] trudno, żeby kiedykolwiek istniał rząd, […] który by nie połączył swoich uciskających i grabieżczych działań z innymi, które byłyby pożyteczne […] dla życia społecznego. Ale to w niczym nie umniejsza faktu, że rząd jest oprawcą ze swej natury […] i że to właśnie od początku swego istnienia, przez swoje stanowisko nieuchronnie skłaniał się do obrony i wzmacniania klasy panującej; naprawdę utrwala i pogarsza położenie […] Wystarczy zrozumieć, jak i dlaczego spełnia te funkcje, aby znaleźć praktyczne dowody na to, że cokolwiek robią rządy, jest zawsze motywowane przez pragnienie dominacji i zawsze jest podejmowane, by bronić, rozszerzać i uwieczniać swe przywileje i przywileje klasy, której rząd jest zarówno przedstawicielem, jak i obrońcą.

“Rząd nie może utrzymać się na dłuższy czas bez skrywania swojej prawdziwej natury pod pozorami powszechnej użyteczności; nie może narzucać szacunku dla życia uprzywilejowanych, jeżeli nie wydaje się żądać szacunku dla wszelkiego ludzkiego życia; nie może narzucać akceptacji przywilejów garstki, jeżeli nie udaje stróża praw wszystkich ludzi” [Op. Cit.].

Ostatecznie, co państwo odstąpi, może także odebrać z powrotem (jak to było w przypadku praw ograniczających długość dnia roboczego). Dlatego zobaczyliśmy powstawanie i upadek państwa opiekuńczego – ustępstwa w celu powstrzymania bardziej rewolucyjnych zmian (zobacz sekcję D.1.3). Nie rzuciło ono jakiegoś fundamentalnego wyzwania istnieniu pracy najemnej i było pożyteczne jako środek regulacji kapitalizmu, ale zostało “zreformowane” (tj. raczej zmienione na gorsze niż na lepsze), gdy jego istnienie zaczęło się kłócić z potrzebami kapitalistycznej gospodarki.

Mówiąc inaczej, państwo działa tak, aby chronić długofalowe interesy klasy kapitalistów jako całości (i zapewniać swoje własne przetrwanie) chroniąc system. Ta rola może uderzać i uderza w interesy poszczególnych kapitalistów czy nawet całych grup klasy rządzącej (patrz w następnej sekcji). Ale ten konflikt wcale nie zmienia roli państwa jako policjanta posiadaczy własności. Doprawdy, można uznać państwo za środek uśmierzający (w pokojowy i pozornie niezależny sposób) spory w wyższych sferach co do tego, jak należy postępować, ażeby utrzymać funkcjonowanie systemu.

B.2.1 Na czym polega główna funkcja państwa?

Główną funkcją państwa jest umożliwianie rządzącej elicie wyzyskiwania niższych warstw społecznych, tj. czerpania z ich ekonomicznej nadwyżki. Państwo, używając słów Malatesty, jest przede wszystkim “‘żandarmem’ właścicieli [Anarchia] (porównaj to z maksymą ojców-założycieli amerykańskiej “demokracji” – “ludzie, którzy posiadają kraj, powinni nim rządzić” (John Jay)). Znajdujący się na nieco niższych poziomach piramidy społecznej też często wykorzystują państwo, aby uzyskiwać dochody bez pracy, na przykład z inwestycji. Lecz to elita uzyskuje zdecydowanie najwięcej korzyści ekonomicznych. Właśnie dlatego w Stanach Zjednoczonych jeden procent ludności kontroluje ponad 40% całkowitego bogactwa. Dlatego nie ma przesady w powiedzeniu, że państwo to przyssawka społecznych pasożytów.

Państwo zapewnia prawo do wyzysku i przywilejów swej elicie rządzącej ochraniając pewne monopole ekonomiczne, z których ich członkowie czerpią swe bogactwo (zobacz sekcję B.3.2). Ta przysługa jest zwana “ochroną własności prywatnej” i uważa się ją za jedną z dwu głównych funkcji państwa, obok zapewniania, by jednostki miały “osobiste bezpieczeństwo”. I chociaż ten drugi cel jest nagłaśniany, w rzeczywistości większość praw i instytucji państwowych dotyczy ochrony własności (zobacz anarchistyczną definicję “własności” w sekcji B.3.1.).

Można wywnioskować z tego faktu, że powoływanie się na “bezpieczeństwo osobiste”, “zapobieganie przestępczości” itd. to przede wszystkim uzasadnianie istnienia państwa i zasłona dymna dla unieśmiertelniania władzy i przywilejów elity przez nie. Ponadto, chociaż państwo w drugiej kolejności naprawdę jest zainteresowane ochroną bezpieczeństwa osób (a zwłaszcza przedstawicieli elity), to ogromna większość przestępstw przeciwko osobom jest powodowana przez biedę i wyobcowanie, wywołane przez cieszący się poparciem państwa wyzysk, a także przez przyzwyczajanie do przemocy, dokonywane poprzez metody działania samego państwa z użyciem przemocy w celu ochrony własności prywatnej.

Dlatego anarchiści utrzymują, że bez państwa i rodzących przestępczość warunków życia, którym daje ono początek, byłyby możliwe zdecentralizowane, dobrowolne stowarzyszenia wyłaniane przez społeczność w celu zajmowania się (ze współczuciem, nie karząc) nielicznymi, nie dającymi się poprawić, brutalnymi ludźmi, którzy mogliby jeszcze pozostać (zobacz sekcję I.5.8).

Jest oczywiste, że państwo reprezentuje zasadnicze mechanizmy zniewalające, poprzez które kapitalizm i stosunki władzy towarzyszące własności prywatnej są podtrzymywane. Ochrona własności to podstawowy środek zapewniania społecznej dominacji właścicieli nad nie-właścicielami, zarówno w całym społeczeństwie, jak i w szczególnym przypadku – pojedynczego szefa nad pojedynczą grupą pracowników. Dominacja klasowa to władza posiadaczy własności nad tymi, którzy wykorzystują tę własność. Utrzymywanie tej dominacji (i stosunków społecznych, które ją rodzą) jest najważniejszą funkcją państwa. Wedle słów Kropotkina “bogaci wiedzą doskonale, że gdyby aparat państwowy przestał ich ochraniać, ich władza nad klasami pracującymi natychmiast przestałaby istnieć” [Ewolucja a środowisko].

Inaczej mówiąc, ochrona własności prywatnej i utrzymywanie dominacji klasowej to jedno i to samo. Ta najważniejsza funkcja państwa jest ukrywana pod “demokratyczną” fasadą systemu obieralnych przedstawicieli, poprzez który czyni się pozory, że ludzie rządzą samymi sobą. Dlatego Bakunin pisze, że nowoczesne państwo “jednoczy w sobie dwa niezbędne warunki rozkwitu kapitalistycznej gospodarki: centralizację państwa i rzeczywiste podporządkowanie […] ludu […] mniejszości, rzekomo go reprezentującej, ale naprawdę nim rządzącej” [Op. Cit.].

Historyk Charles Beard wysuwa podobną tezę:

“Zauważmy, że najważniejszym celem rządu, poza zwykłymi prześladowaniami przy pomocy siły fizycznej, jest tworzenie zasad, które określają stosunki własności wśród członków społeczeństwa. Dominujące klasy, których prawa dlatego mają być chronione, muszą z konieczności otrzymywać od rządu takie reguły, jakie odpowiadają większym zyskom dla nich, niezbędnym do trwania ich działalności gospodarczej – albo też muszą samemu kontrolować organa rządu” [Ekonomiczna interpretacja konstytucji, cytowana przez Howarda Zinna, Op. Cit.].

Ta rola państwa – ochrona kapitalizmu i własności, władzy i autorytetu posiadacza własności – została także zauważona przez Adama Smitha:

“Nierówność losu […] wprowadza wśród ludzi pewien stopień władzy i podporządkowania, który być może nie mógłby istnieć wcześniej. Skutkiem tego wprowadza ona pewien stopień rządu cywilnego, który jest niezbędnie konieczny dla swej własnej ochrony […] [i] do utrzymania i zabezpieczenia tej władzy i podporządkowania. Zwłaszcza bogaci są obowiązkowo zainteresowani popieraniem tego porządku rzeczy, który sam jeden może zabezpieczyć posiadanie przez nich swych własnych korzyści. Ludzie o mniejszych bogactwach porozumiewają się co do obrony własności posiadanej przez mających większe bogactwa, po to, żeby ludzie o większych bogactwach mogli się z kolei porozumieć co do obrony ich własnego stanu posiadania […] Utrzymanie ich mniejszej władzy zależy od utrzymywania większej władzy tamtych. A od ich podporządkowania się potężniejszemu zależy władza utrzymywania postawionych jeszcze niżej w stanie podporządkowania sobie. Stanowią oni rodzaj małej arystokracji, która czuje się zainteresowana obroną własności i popieraniem władzy swego własnego małego suwerena, po to, by on mógł być zdolny do obrony ich własności i do popierania ich władzy. Rząd cywilny, dopóki jest ustanawiany dla zabezpieczenia własności, jest w rzeczywistości ustanawiany w celu obrony bogatych przeciwko biednym, czy też tych, którzy mają jakąś własność przeciwko tym, którzy nie mają zupełnie niczego” [Adam Smith, Bogactwo narodów, księga V].

W paru słowach, państwo jest środkiem, za pomocą którego rządzi klasa panująca. Dlatego Bakunin mówi:

“Państwo to zorganizowana władza, dominacja i przemoc klas posiadających nad masami” [cytat z Davida Deleona, Odkrywanie anarchii na nowo].

Jednakże przyznając, że państwo chroni władzę i pozycję klasy dominującej ekonomicznie w społeczeństwie, anarchiści przekonują, że państwo przez swą hierarchiczną naturę ma także swoje własne interesy. Dlatego nie można go uważać po prostu za narzędzie w rękach klasy ekonomicznie panującej w społeczeństwie. Państwa mają swoją własną dynamikę, wywołaną przez swą strukturę, która rodzi swoje własne klasy oraz interesy i przywileje klasowe (i która pozwala im na wydostawanie się spod kontroli klasy ekonomicznie rządzącej i, w większym czy mniejszym stopniu, na realizację swoich własnych interesów). Jak wyłożył Malatesta, “rząd, chociaż wyrastający z burżuazji, i będący jej sługą i obrońcą, dąży, podobnie jak każdy sługa i każdy obrońca, do osiągnięcia swej własnej emancypacji i do zapanowania nad każdym, kogo chroni” [Anarchia].

Znaczy to, że aparat (i struktury) państwa, chociaż w swej nowoczesnej formie są wewnętrznie połączone z kapitalizmem, nie mogą być postrzegane jako narzędzie nadające się do wykorzystania przez większość. Dzieje się tak dlatego, że “Państwo, jakiekolwiek państwo – nawet, gdy przyodziewa się w najbardziej liberalne i demokratyczne stroje – w istocie opiera się na panowaniu i na przemocy, to jest na despotyzmie – na skrywanym, lecz nie mniej niebezpiecznym despotyzmie”. Państwo “oznacza siłę, władzę, przewagę; faktycznie z góry zakłada nierówność” [Filozofia polityczna Michaiła Bakunina].

Wynika to z jego hierarchicznego i scentralizowanego charakteru, który daje swobodę działania nielicznym, którzy kontrolują aparat państwowy – “każda władza państwowa, każdy rząd ze swej natury umieszcza siebie poza i ponad ludem oraz nieuchronnie podporządkowuje go organizacji i celom, które są obce i przeciwne prawdziwym potrzebom i dążeniom ludu” [Bakunin o anarchizmie]. Jeśli “cały proletariat […] [będzie] rządem […] to nie będzie żadnego rządu, żadnego państwa. Ale jeśli ma być państwo, to będą istnieli tacy, którzy będą rządzeni, i tacy, którzy będą sługami” [Op. Cit.].

Innymi słowy, biurokracja państwowa sama w sobie jest bezpośrednim ciemiężycielem i może istnieć niezależnie od klasy dominującej ekonomicznie. Wyrażają to prorocze słowa Bakunina:

“Co ujrzeliśmy w ciągu dziejów? Państwo zawsze było ojcowizną jakichś uprzywilejowanych klas: klasy kapłańskiej, szlachty, burżuazji – i na koniec, gdy wszystkie inne klasy się wyczerpią, klasa biurokratyczna wejdzie na scenę i wtedy państwo spadnie, lub jak kto woli, powstanie, do roli maszyny” [Filozofia polityczna Michaiła Bakunina].

Doświadczenia sowieckiej Rosji wykazują słuszność jego analizy (klasa robotnicza była wyzyskiwana i zdominowana przez biurokrację państwową, a nie przez klasę ekonomiczną).

Zatem rolą państwa jest tłamszenie jednostki i całych klas pracujących w interesie klasy kapitalistów, oraz w swoim własnym interesie. Znaczy to, że “aparat państwowy […] [to] siła, do której uciekały się mniejszości w celu ustanowienia i zorganizowania swojej władzy nad masami”. Trudno się zatem dziwić, że Kropotkin przekonywał, iż “w walce między jednostką a państwem anarchizm […] bierze stronę jednostki przeciwko państwu, społeczeństwa przeciwko władzy, która je uciska”. Chociaż państwo jest “nadbudową służącą interesom kapitalizmu”, jest to “potęga, która została stworzona w celu zespawania razem interesów ziemianina, sędziego, żołnierza i kapłana” i musimy dodać, że nie można jej uznawać wyłącznie za będącą narzędziem w rękach klasy kapitalistycznej i (lub) ziemiańskiej. Struktury państwowe (“sędzia, żołnierz” itd.) mają swoje własne interesy. [Rewolucyjne broszury Kropotkina]

B.2 Dlaczego anarchiści opowiadają się przeciw państwu?

Jak odnotowaliśmy poprzednio (patrz sekcja B.1), anarchiści zwalczają wszystkie formy władzy hierarchicznej. Natomiast patrząc na historię, zauważamy, że większość swojego czasu i energii przeznaczyli w szczególności na zwalczanie dwóch jej głównych form. Jedną z nich jest kapitalizm, a drugą państwo. Te dwie formy władzy żyją w symbiozie i nie można ich łatwo rozdzielić. W tej sekcji, wraz z wyjaśnianiem, dlaczego anarchiści zwalczają państwo, będziemy musieli koniecznie przeanalizować jego związek z kapitalizmem.

Tak więc – co to jest państwo? Jak to wyłożył Malatesta, anarchiści “używają słowa Państwo […] w znaczeniu całkowitej sumy politycznych, ustawodawczych, sądowniczych, wojskowych i finansowych instytucji, poprzez które kierowanie swoimi własnymi sprawami, kontrola nad swoim osobistym zachowaniem, odpowiedzialność za swe osobiste bezpieczeństwo zostaje odebrana ludowi i powierzona innym, którzy, przez swoją uzurpację lub przedstawicielstwo, zostają wyposażeni we władzę tworzenia prawa odnośnie każdego i wszystkiego, oraz zobowiązywania ludzi do przestrzegania go, w razie potrzeby przy użyciu gromadnej siły” [Anarchia].

Kontynuuje on:

“Naszym zdaniem, rządy [czyli państwo] składają się ze wszystkich zarządców […] tych, którzy mają władzę stanowienia praw regulujących stosunki międzyludzkie i sprawdzania, czy są one przestrzegane […] [a] kto ma władzę, ten w większym lub mniejszym stopniu robi użytek ze swej władzy społecznej, to jest z fizycznej, umysłowej i gospodarczej władzy nad całą społecznością, w celu zmuszania wszystkich do spełniania jego życzeń” [Op. Cit. – zobacz także Kropotkina Państwo: jego rola historyczna].

Znaczy to, że wielu, jeśli nie większość, anarchistów zgodziłoby się z opisem państwa dokonanym przez Randolpha Bourne’a – jako polityczno-wojskowej dominacji rządzącej elity nad określonym obszarem geograficznym (zobacz jego “Niedokończony urywek o państwie” we Wczesnych rozprawach). Na ten temat pisze Murray Bookchin:

“W wersji minimalnej, Państwo jest profesjonalnym systemem przymusu społecznego […] Dopiero gdy przymus zostaje zinstytucjonalizowany jako fachowa, systematyczna i zorganizowana forma kontroli nad społeczeństwem – […] wzmocniona przez monopol na przemoc – wtedy słusznie możemy mówić o Państwie” [Odtwarzanie społeczeństwa, p. 66].

Dlatego można powiedzieć, że zdaniem anarchistów państwo jest naznaczone trzema cechami:

  1. “Monopol na przemoc” nad danym obszarem terenu;
  2. “Profesjonalny”, instytucjonalny charakter tejże przemocy; i
  3. Hierarchiczny charakter, centralizacja władzy i inicjatywy w rękach nielicznych.

Spośród tych trzech aspektów, ostatni (jego scentralizowana, hierarchiczna natura) jest najważniejszy – po prostu dlatego, że koncentracja władzy w rękach garstki zapewnia podział społeczeństwa na rządzących i rządzonych (co wymusza stworzenie profesjonalnego ciała w celu umocnienia tego podziału). Bez takiego podziału, nie potrzebowalibyśmy monopolu na przemoc i po prostu byśmy mieli stowarzyszenie równych, nie naznaczone władzą i hierarchią (takie, jakie istnieje u wielu bezpaństwowych, “prymitywnych”, plemion).

Państwa niektórych typów, tj. komunistyczne i socjaldemokratyczne, są bezpośrednio zaangażowane nie tylko w polityczno-wojskową dominację, ale też w dominację ekonomiczną poprzez państwową własność środków produkcji; natomiast w liberalno-demokratycznych państwach kapitalistycznych własność ta znajduje się w rękach prywatnych. Lecz w państwach liberalno-demokratycznych mechanizmy wojskowo-politycznej dominacji są kontrolowane przez korporacyjną elitę dla korporacyjnej elity, a więc wielkie korporacje są często uważane za część szerszego “kompleksu państwowego”.

Skoro państwo to przekazanie władzy w ręce nielicznych, oczywiste jest, że opiera się ono na hierarchii. To przekazanie władzy powoduje, że ludzie wybrani na stanowiska państwowe zostają odizolowani od rzeszy ludzi, którzy ich wybrali i znajdują się poza zasięgiem ich kontroli. Na dodatek, ponieważ wybranym zostaje dana władza nad mnóstwem rozmaitych spraw, i każe się im decydować o nich, wkrótce rozwijają wokół siebie biurokrację w celu uzyskania pomocy w podejmowaniu swoich decyzji. Jednak ta biurokracja, za sprawą swojej kontroli nad przepływem informacji i trwałości swego istnienia, wkrótce zdobywa większą władzę niż obieralni funkcjonariusze państwowi. Znaczy to, że ci, którzy służą (tak zwanemu) słudze ludu mają więcej władzy niż on sam, tak samo, jak polityk ma więcej władzy niż ci, którzy go wybrali. Wszystkie formy podobnych państwu (tj. hierarchicznych) organizacji nieuchronnie rodzą wokół siebie biurokrację. Ta biurokracja wkrótce staje się de facto ogniskiem władzy w całej strukturze, niezależnie od tego, jakie są oficjalne reguły.

Ta marginalizacja i ubezwłasnowolnienie zwykłych ludzi (a przez to uwłasnowolnienie biurokracji) to kluczowy powód sprzeciwu anarchistów wobec państwa. Taki układ zapewnia ubezwłasnowolnienie jednostki, poddanie jej biurokratycznym, autorytarnym regułom, które sprowadzają osobę do roli przedmiotu bądź cyfry, a nie wyjątkowej jednostki z jej nadziejami, marzeniami, myślami i uczuciami. Proudhon dobitnie przekonywał:

“Być RZĄDZONYM to być trzymanym na oku, nadzorowanym, szpiegowanym, kierowanym, poddawanym prawu, liczonym, spisywanym, indoktrynowanym, zmuszanym do wysłuchiwania kazań, kontrolowanym, oszacowywanym, ocenianym, karconym, komenderowanym przez kreatury, które nie mają do tego ani prawa, ani mądrości, ani zasług… Być RZĄDZONYM to być podczas każdej czynności, podczas każdej transakcji odnotowywanym, rejestrowanym, spisywanym, opodatkowywanym, opieczętowywanym, mierzonym, liczonym, oszacowywanym, licencjonowanym, autoryzowanym, napominanym, zakazywanym, reformowanym, poprawianym, karanym. To, pod pretekstem wspólnego dobra, i w imię interesu ogółu, być zmuszanym do współudziału, tresowanym, zmuszanym do dawania okupu, wyzyskiwanym, monopolizowanym, obdzieranym, uciskanym, oszukiwanym, obrabowywanym; następnie, w razie najlżejszego oporu, pierwszego słowa skargi, być prześladowanym, karanym grzywną, pogardzanym, molestowanym, śledzonym, poddawanym nadużyciom, pałowanym, rozbrajanym, dławionym, więzionym, sądzonym, potępianym, rozstrzeliwanym, deportowanym, poświęcanym, sprzedawanym, zdradzanym; i, aby to wszystko uwieńczyć, wyszydzanym, ośmieszanym, obrażanym, odsądzanym od czci i wiary. Oto rząd; oto sprawiedliwość; oto moralność” [Ogólna idea rewolucji].

Zdaniem anarchistów państwo, ze względu na swe obszerne rozmiary i kontrolę nad śmiercionośnymi siłami, to “najwyższa” struktura hierarchiczna. Dotyczą jej wszystkie negatywne opisy zjawisk towarzyszących władzy, przedstawione w ostatniej sekcji. “Jakakolwiek uczciwa i logiczna teoria państwa”, przekonywał Bakunin, “w istocie jest zbudowana wokół zasady władzy, to jest wybitnie teologicznej, metafizycznej i politycznej koncepcji, że masy, nigdy niezdolne do rządzenia samymi sobą, muszą w każdym czasie podporządkowywać się dobroczynnemu jarzmu mądrości i sprawiedliwości, narzucanej im, w ten czy inny sposób, z góry” [Bakunin o anarchizmie]. Taki system władzy nie może nie być scentralizowany, hierarchiczny i biurokratyczny z natury. A z powodu swej scentralizowanej, hierarchicznej i biurokratycznej natury, państwo staje się wielkim ciężarem dla społeczeństwa, ograniczającym jego wzrost i rozwój i uniemożliwiającym społeczną kontrolę. Jak to ujmuje Bakunin:

“Tak zwane interesy ogółu społeczeństwa rzekomo reprezentowanego przez państwo […] [to] w rzeczywistości […] powszechna i nieustanna negacja pozytywnych interesów regionów, wspólnot i stowarzyszeń, oraz ogromnej liczby jednostek podporządkowanych państwu […] [w której] wszystkie najlepsze aspiracje, wszystkie siły żywotne kraju, zostają ze świętoszkowatą miną złożone w ofierze i pogrzebane” [Filozofia polityczna Bakunina].

W pozostałych częściach tej sekcji będziemy omawiać państwo, jego rolę i wpływ na wolność społeczeństwa oraz to, kto czerpie korzyści z jego istnienia. Klasyczna rozprawa Kropotkina, Państwo: jego rola historyczna, jest zalecana w celu dalszej lektury na ten temat.

B.1.5 Jak psychologia tłumu wyjaśnia stworzenie autorytarnej cywilizacji?

Odnotowaliśmy w sekcji A.3.6, że hierarchiczne, autorytarne instytucje dążą do unieśmiertelniania samych siebie, ponieważ wzrastanie pod ich wpływem stwarza podporządkowane i autorytarne osobowości – ludzi, którzy zarówno “szanują” władzę (opierającą się na strachu i karach), jak też pragną samemu ją sprawować kosztem osób podporządkowanych sobie. Jednostki z taką strukturą charakteru tak naprawdę nie chcą rozmontowywać hierarchii, gdyż obawiają się odpowiedzialności wymaganej przez autentyczną wolność. Wydaje im się to “naturalne” i “słuszne”, że instytucje społeczne, od autorytarnej fabryki do patriarchalnej rodziny, powinny być piramidalne, na szczycie z elitą wydającą rozkazy, podczas gdy znajdujący się niżej mają po prostu być posłuszni. Dlatego oglądamy kabaret w wykonaniu tak zwanych “libertarian” i “anarcho”-kapitalistów, bredzących o “wolności”, a równocześnie zalecających fabryczny faszyzm i prywatne państwa. W skrócie, autorytarna cywilizacja odtwarza się w każdym pokoleniu, ponieważ poprzez zawiły system tworzenia warunków życia, przenikający wszystkie aspekty społeczeństwa, tworzy ona masy ludzkie popierające dotychczasowy stan rzeczy.

Wilhelm Reich przeprowadził jedną z najdokładniejszych analiz procesów psychologicznych, przyczyniających się do odtwarzania się autorytarnej cywilizacji. Reich oparł swoją analizę na czterech spośród najmocniej ugruntowanych odkryć Freuda, mianowicie: (1) że istnieje podświadomość, która ma potężny, choć irracjonalny wpływ na zachowanie; (2) że nawet małe dziecko rozwija w sobie żywy “genitalny” popęd płciowy, tj. pragnienie seksualnych przyjemności, które nie ma niczego wspólnego z rozmnażaniem się; (3) że dziecięcy erotyzm wraz z kompleksem Edypa, jaki powstaje przy stosunkach między rodzicami a dziećmi uwarunkowanymi przez monogamię i patriarchat jest zazwyczaj tłumiony za pomocą strachu przed karą lub dezaprobatą dla myśli i aktów erotycznych; (4) że to blokowanie naturalnej aktywności seksualnej dziecka i wymazywanie jej z pamięci wcale nie osłabia jej siły w podświadomości, lecz naprawdę ją wzmacnia i umożliwia jej przejawianie się w różnych patologicznych zaburzeniach i antyspołecznych popędach; oraz (5) że, dalekie od boskiego pochodzenia, ludzkie kodeksy moralne wywodzą się od metod wychowawczych stosowanych przez rodziców i opiekunów w najwcześniejszym dzieciństwie, z których najskuteczniejsze są te przeciwne dziecięcemu erotyzmowi.

Studiując wyniki badań Bronisława Malinowskiego na Wyspach Trobrianda, gdzie żyje matrycentryczne (ześrodkowane na kobietach) społeczeństwo, w którym zachowania seksualne dzieci nie są tłumione, a nerwice i zboczenia, jak też autorytarne instytucje i wartości prawie nie istnieją, Reich doszedł do wniosku, że patriarchat i autorytaryzm rozwinęły się najpierw wtedy, gdy plemienni wodzowie zaczęli zyskiwać korzyści ekonomiczne z pewnego typu małżeństwa (“małżeństwa między kuzynami”), zawieranego przez ich synów. W takich małżeństwach bracia synowych byli zobowiązani do płacenia im posagu w formie ciągłej daniny, wzbogacającej klan mężowski (tj. wodzowski). Planując wiele takich małżeństw swoim synom (którzy zazwyczaj byli liczni z powodu wodzowskiego przywileju poligamii), klan wodza mógł gromadzić bogactwo. Dlatego społeczeństwo zaczynało się rozwarstwiać na klasę rządzącą i podporządkowaną w zależności od posiadanych dóbr.

Żeby zabezpieczyć trwałość tych “dobrych” małżeństw, wymagana była ścisła monogamia. Jednakże zostało odkryte, że monogamia jest niemożliwa do utrzymania bez stłumienia seksualizmu w dzieciństwie, ponieważ, jak pokazują statystyki, dzieci, którym się pozwala na swobodną ekspresję seksualną często nie przystosowują się pomyślnie do monogamii trwającej przez całe życie. Dlatego wraz z rozwarstwieniem klasowym i własnością prywatną rozwinęły się autorytarne metody wychowywania dzieci, aby im wpajać represyjną moralność seksualną, od której zależało odtwarzanie się nowego systemu patriarchalnego. Zatem istnieje historyczna współzależność pomiędzy społeczeństwem przedpatriarchalnym – prymitywnym wolnościowym komunizmem (lub “demokracją pracy”, używając wyrażenia Reicha), równością majątkową i swobodą seksualną z jednej strony, oraz społeczeństwem patriarchalnym, gospodarką opartą na własności prywatnej, rozwarstwieniem na klasy ekonomiczne i hamowaniem życia płciowego z drugiej strony. Jak to ujmuje Reich:

“Każde plemię, które rozwinęło się od organizacji [matrycentrycznej] do patriarchalnej musiało zmienić strukturę płciową swoich członków, ażeby wytworzyć seksualizm w zgodzie ze swymi nowymi formami życia. Była to konieczna zmiana, ponieważ przesunięcie władzy i bogactwa od demokratycznych rodów [klanów w linii matki] do autorytarnej rodziny wodza zostało zaprowadzone głównie przy pomocy stłumienia dążeń seksualnych ludu. I to właśnie w ten sposób tłumienie popędu płciowego stało się istotnym czynnikiem podziału społeczeństwa na klasy.

“Małżeństwo i prawem ustanowiony posag, jaki za sobą pociągało, stały się osią przekształcenia jednej organizacji w drugą. Wobec faktu, że małżeńska danina pobierana przez rodzinę męża od rodu żony wzmacniała władzę mężczyzny, a zwłaszcza wodza, męscy członkowie wyżej usytuowanych rodów i rodzin zaczęli przejawiać gorliwe zainteresowanie utrwaleniem więzów małżeńskich na stałe. Na tym etapie, inaczej mówiąc, tylko mężczyzna miał zysk z małżeństwa. W ten sposób proste przymierze naturalnej demokracji pracy, które mogło być łatwo rozwiązane w dowolnym czasie, zostało przekształcone w stały i monogamiczny związek małżeński typowy dla patriarchatu. Trwałe monogamiczne małżeństwo stało się podstawową instytucją społeczeństwa patriarchalnego – jaką wciąż jest dzisiaj. W celu zabezpieczenia takich małżeństw, konieczne okazało się narzucanie coraz to większych ograniczeń naturalnym dążeniom płciowym i deprecjonowanie ich” [Masowa psychologia faszyzmu].

To przekształcenie społeczeństwa matrycentrycznego w patriarchalne obejmowało stłumienie naturalnej płciowości, które doprowadziło do różnych antyspołecznych popędów (sadyzm, pęd niszczycielski, marzenia o gwałceniu itp.), które potem także musiały zostać stłumione przez narzucenie przymusowej moralności, która zajęła miejsce naturalnej samoregulacji, jaką znajdujemy w społeczeństwach przedpatriarchalnych. W ten sposób seks zaczął być uznawany za “nieczysty”, “diabelski”, “zły” itd. – jakim stał się rzeczywiście poprzez wytworzenie wtórnych popędów. Zatem:

“Patriarchalno-autorytarny porządek płciowy, wynikły z ówczesnych rewolucyjnych procesów (niezależność materialna rodziny wodza od rodów ze strony matki, wzrost wymiany dóbr między plemionami, rozwój środków produkcji itd.) staje się najważniejszą podstawą autorytarnej ideologii, pozbawiając kobiety, dzieci i młodzież swobody seksualnej, czyniąc z seksu towar i wyznaczając zainteresowaniom seksualnym miejsce w służbie ekonomicznej zależności. Od tej pory erotyzm zostaje rzeczywiście wypaczony; staje się diabelski i demoniczny i musi być utrzymywany w karbach” [Ibid.].

Gdy już początki patriarchatu zostały ustanowione, następuje tworzenie w pełni autorytarnego społeczeństwa opartego na psychicznym okaleczaniu swoich członków poprzez tłumienie popędu płciowego:

“Moralny zakaz rozwijania naturalnej płciowości dziecka, którego ostatnim etapem jest ostre nadwątlenie jego genitalnego seksualizmu, czyni dziecko bojaźliwym, nieśmiałym, czującym strach przed władzą, posłusznym, ‘dobrym’ i ‘potulnym’ w autorytarnym znaczeniu tych słów. Ma to okaleczający wpływ na zdolność człowieka do buntu, ponieważ każdy żywotny odruch życiowy jest teraz obciążony ciężkim strachem; a skoro seks jest tematem zakazanym, to myślenie w ogóle i zdolności człowieka do krytycyzmu także zostają powstrzymane. W skrócie, celem moralności jest stwarzanie przychylnych poddanych, którzy, pomimo niedoli i poniżenia, są dostosowani do autorytarnego porządku. Tak więc rodzina jest autorytarnym państwem w miniaturze, do którego dziecko musi nauczyć się dostosować w ramach przygotowania do ogólnego przystosowania społecznego, wymaganego od niego później. Autorytarna struktura charakteru człowieka – musi to zostać jasno stwierdzone – jest przede wszystkim tworzona przez wdrażanie seksualnych zakazów i strachu” do bioenergetycznej struktury danej osoby. [Ibid.].

W ten sposób, uszkadzając zdolność jednostki do buntu i samodzielnego myślenia, powstrzymanie płciowości w dzieciństwie – a faktycznie i innych form swobodnego, naturalnego wyrażania bioenergii (np. krzyczenia, płakania, biegania, skakania itp.) – staje się najważniejszą bronią przy tworzeniu reakcyjnych osobowości. I to właśnie dlatego każdy reakcyjny polityk kładzie taki nacisk na “umacnianie rodziny” i promowanie “wartości rodzinnych” (tj. patriarchatu, przymusowej monogamii, wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej, kar cielesnych itd.).

“Skoro autorytarne społeczeństwo odtwarza się w strukturach charakteru jednostek tworzących masy za pomocą autorytarnej rodziny, to z tego wynika, że polityczna reakcja musi zwracać uwagę na autorytarną rodzinę i bronić jej jako podstawy ‘państwa, kultury i cywilizacji […]’ [Jest to] komórka zarodkowa politycznej reakcji, najważniejszy ośrodek produkcji reakcyjnych mężczyzn i kobiet. Powstając i rozwijając się w wyniku określonych procesów społecznych, staje się ona najistotniejszą instytucją dla zachowania autorytarnego systemu, który ją kształtuje” [Op. cit.].

Rodzina jest najistotniejszą instytucją dla realizacji tego zadania, ponieważ dzieci są najbardziej podatne na psychiczne okaleczanie w ciągu swoich kilku pierwszych lat życia, od narodzin do około szóstego roku życia, kiedy to znajdują się głównie pod opieką swoich rodziców. Później szkoły i kościoły kontynuują proces uzależniania, odkąd dzieci są wystarczająco duże, aby przebywać z dala od swoich rodziców. Ale ten proces na ogół kończy się niepomyślnie, jeśli “właściwe” podstawy nie zostały położone we wczesnych początkach życia przez rodziców. Dlatego A.S. Neill przestrzega, że “tresura w żłobku i przedszkolu jest bardzo podobna tresurze w ośrodku hodowli psów. Bite dziecko, podobnie jak bity szczeniak, wyrasta na posłusznego dorosłego z poczuciem niższości. I podobnie jak tresujemy nasze psy, ażeby urzeczywistniać swoje własne zamiary, to samo czynimy z naszymi dziećmi. W tymże ośrodku hodowli psów, przedszkolu, ludzkie psy muszą być czyste; muszą odżywiać się, kiedy to my uważamy odżywianie się za wygodne dla nich. Widziałem setki tysięcy posłusznych, łaszących się psów merdających ogonami na Templehof w Berlinie w 1935 roku, kiedy to wielki treser Hitler odgwizdywał swoje rozkazy” [Summerhill: radykalne podejście do wychowywania dzieci].

Rodzina jest także głównym sprawcą prześladowania podczas okresu dojrzewania, gdy energia seksualna osiąga swój szczyt. Dzieje się tak dlatego, że ogromna większość rodziców nie przewiduje żadnej prywatnej przestrzeni dla swoich dorastających dzieci w celu urzeczywistniania niezakłóconych stosunków seksualnych ze swymi partnerami – lecz w istocie czynnie zniechęca do takiego zachowania, często (jak na przykład w fundamentalistycznych rodzinach chrześcijańskich) żądając całkowitej wstrzemięźliwości – akurat w tym czasie, kiedy abstynencja jest najbardziej niemożliwa! Ponadto, ponieważ w warunkach kapitalizmu nastolatki są zależne ekonomicznie od swoich rodziców, a społeczeństwo nie dostarcza im mieszkań czy sypialni pozwalających na swobodę seksualną, młodzi ludzie nie mają żadnej alternatywy, jak tylko podporządkować się irracjonalnym żądaniom rodzicielskim co do powstrzymania się od przedmałżeńskiego seksu. To z kolei zmusza ich do angażowania się w potajemny seks na tylnych siedzeniach samochodów czy w innych ustronnych miejscach, gdzie nie mogą się zrelaksować, ani też uzyskać pełnego zaspokojenia. Jak odkrył Reich, gdy życie seksualne jest tłumione i obciążone niepokojem, skutkiem tego jest zawsze pewien stopień czegoś, co Reich nazywa “orgastyczną impotencją”: niezdolność do pełnego poddania się napływowi energii rozładowywanej podczas orgazmu. Dlatego ma miejsce niepełne rozładowanie napięcia seksualnego, co skutkuje stanem chronicznego zastoju bioenergetycznego. Reich odkrył, że taka sytuacja tworzy żyzną glebę dla nerwic i reakcyjnych skłonności. (W celu zapoznania się z dokładniejszymi szczegółami zobacz sekcję J.6).

W tym kontekście ciekawe jest odnotowanie, że “prymitywne” społeczeństwa, takie jak mieszkańcy Wysp Trobrianda, które jeszcze nie rozwinęły swoich patriarchalno-autorytarnych instytucji, budowały specjalne domy należące do całej społeczności, gdzie nastolatki mogły się udawać razem ze swoimi partnerami, aby się cieszyć niezakłóconymi stosunkami płciowymi – i to z pełną aprobatą społeczeństwa. Taka instytucja zostałaby przyjęta za naturalną w anarchistycznym społeczeństwie, gdyż wynika z założeń pojęcia wolności. (Więcej o wyzwoleniu seksualnym dorastającej młodzieży zobacz w sekcji J.6.8.).

W autorytarnej rodzinie można się także dopatrzyć źródeł uczuć nacjonalistycznych. Przywiązanie dziecka do swej matki jest oczywiście naturalne i stanowi podstawę wszelkich więzów rodzinnych. Matka i rodzina są rdzeniem emocjonalnym subiektywnych pojęć ojczyzny i narodu, ponieważ matka jest “ojczyzną” dziecka, tak samo jak rodzina jest “narodem w miniaturze”. Według Reicha, który starannie studiował masowe odezwy “narodowego socjalizmu” Hitlera, uczucia nacjonalistyczne są prostą kontynuacją więzów rodzinnych i są zakorzenione w utrwalonym przywiązaniu do matki. Jak wskazuje Reich, chociaż dziecięce przywiązanie do matki jest naturalne, to utrwalone nie jest naturalne, lecz jest wytworem społecznym. W okresie dojrzewania więź łącząca z matką ustępuje miejsca innym przywiązaniom, tj. naturalnym więziom seksualnym, o ile nienaturalne ograniczenia seksualne narzucane dojrzewającym osobom nie powodują utrwalenia tej więzi na zawsze. I to właśnie wtedy, gdy to społecznie uwarunkowane uwiecznienie zostaje rozszerzone na zewnątrz, obsesja na punkcie matki staje się podstawą uczuć nacjonalistycznych w dorosłym życiu; i to dopiero na tym etapie staje się reakcyjną siłą społeczną.

Późniejsi pisarze, którzy kontynuowali analizę Reicha dotyczącą procesu tworzenia reakcyjnych struktur charakterów, rozszerzyli zakres jego analizy, włączając inne ważne zakazy poza dziedziną seksu, narzucane dzieciom i młodzieży. Na przykład Rianne Eisler w swojej książce Święta przyjemność podkreśla, że to nie tylko negatywny stosunek do seksu, ale negatywny stosunek do przyjemności jest tym, co stwarza omawiane typy osobowości. Negowanie wartości przyjemnych wrażeń przenika nas nieświadomie, co na przykład znajduje odzwierciedlenie w powszechnej idei, że cieszenie się przyjemnościami cielesnymi jest “zwierzęcą” (a więc “złą”) stroną natury ludzkiej, w przeciwieństwie do “wyższych” przyjemności umysłu i “ducha”. Poprzez taki dualizm, który zaprzecza istnieniu duchowego aspektu doznań cielesnych, ludziom zostaje wdrożone poczucie winy z powodu cieszenia się jakimikolwiek przyjemnymi wrażeniami – uwarunkowanie, które zatem naprawdę przygotowuje ich do życia opierającego się na składaniu ofiar z przyjemności (lub, doprawdy, nawet z samego życia) w kapitalizmie i ustroju państwowym, które wymagają masowego podporządkowania się wyalienowanej pracy, wyzyskowi, służbie wojskowej w celu obrony interesów klasy rządzącej, i tak dalej. Równocześnie autorytarna ideologia podkreśla wartość cierpienia, jak na przykład poprzez gloryfikację twardego, nieczułego żołnierza-bohatera, który cierpi (i zadaje “niezbędne” cierpienia innym) w imię jakiegoś bezlitosnego ideału.

Eisler także wskazuje, że istnieją “liczne dowody na to, że ludzie, którzy wzrastają w rodzinach, gdzie sztywne hierarchie i dokuczliwe kary stanowią normę, uczą się tłumić gniew przeciwko swoim rodzicom. Są także liczne dowody na to, że ten gniew jest wtedy często kierowany przeciwko grupom tradycyjnie ubezwłasnowolnionym (takim jak mniejszości, dzieci i kobiety)” [Ibid.]. Wtedy ten tłumiony gniew staje się żyzną glebą dla reakcyjnych polityków, których przesłanie do tłumów zazwyczaj opiera się na czynieniu z mniejszości “kozłów ofiarnych”, rzekomo winnych występowania problemów społecznych.

Jak psycholog Else Frenkel-Brunswick dokumentuje w Autorytarnej osobowości, ludzie, którzy wskutek nadużyć w dzieciństwie zostali przyzwyczajeni do podporządkowywania swojej woli wymaganiom budzących strach autorytarnych rodziców, jako dorośli także mają skłonność do bycia bardzo podatnymi na podporządkowywanie swojej woli i umysłu autorytarnym przywódcom. “Inaczej mówiąc, w tym samym czasie, gdy uczą się kierować swoją tłumioną wściekłość przeciwko tym, których postrzegają jako słabych, uczą się także podporządkowywać rządom autokratycznym bądź ‘silnego człowieka’. Ponadto, będąc surowo karanymi za chociażby cień buntu (nawet ‘pyskowanie’, że się jest niesprawiedliwie traktowanym), stopniowo uczą się także zaprzeczania przed samymi sobą, że w tym, co uczyniono im jako dzieciom, znajdowało się cokolwiek złego – i z kolei czynią to samo swoim własnym dzieciom” [Ibid.].

To są tylko niektóre spośród mechanizmów unieśmiertelniających dotychczasowy stan rzeczy przez tworzenie typów osobowości, które czczą władzę i obawiają się wolności. W konsekwencji, anarchiści na ogół sprzeciwiają się tradycyjnym praktykom wychowywania dzieci, patriarchalno-autorytarnej rodzinie (i jej “wartościom”), tłumieniu życia płciowego dorastającej młodzieży i skłonnościom do sprzeciwiania się przyjemnościom i zachwalania cierpienia, widocznym w nauce Kościoła i większości szkół. Na ich miejsce anarchiści zalecają nieautorytarne i nierepresyjne praktyki wychowywania dzieci oraz metody edukacyjne (zobacz odpowiednio sekcje J.6 i J.5.13), których celem jest zapobieżenie psychicznemu okaleczaniu jednostek, albo przynajmniej jego zminimalizowanie, a zamiast tego pozwolenie im na rozwinięcie naturalnej samoregulacji i zdolności do uczenia się dzięki samoistnej motywacji. Wierzymy, że jest to jedyny sposób, by ludzie wyrastali na szczęśliwych, twórczych i naprawdę miłujących wolność osobników, którzy ustanowią psychologiczne podłoże, na jakim anarchistyczne instytucje gospodarcze i polityczne będą mogły kwitnąć.

Next Page » « Previous Page